Resident Evil 5 w końcu stał się ciałem, i to bardzo ponętnym, ale nowe dzieło Capcom podąża ślepo śladami swojego poprzednika. Fani zombiej sagi na pewno się nie zawiodą, choć tym razem róża ma kilka kolców więcej. Obędzie się bez rewolucji.

Kiedy wydaje się że konkurencja jest tuż tuż i lada moment zrówna się z serią tworzoną przez SI Games ta, robiąc setki małych kroczków, ucieka na bezpieczny dystans, pozostając numerem jeden. Nieprzerwanie od momentu pojawienia się jest to najlepszy manager piłkarski. I wiecie co? Jeszcze długo tak pozostanie.

Najładniejszy

Większość graczy, na odświeżony interfejs w swojej ulubionej serii, zareagowałaby obojętnością. Zapewne dziwić ich będzie, że zmiana dotyczące tego elementu w nowym FMie wywołuje takie emocje. A są one słuszne. Poprzednia skórka wykonana przez grafika SI – Tera, była zdawałoby się szczytowym osiągnięciem w dziedzinie intuicyjności.

To nadal jest prawie Excel

Okazało się jednak że lepsze wrogiem dobrego wcale nie jest. Może nie od razu, bo początkowo można poczuć się trochę nieswojo. Nawet taki szczegół jak kolory (nowa skórka jest dużo jaśniejsza, co początkowo drażni – szczególnie statystyki piłkarzy wydają się być mało czytelne na białym tle) wpływa przecież na rozgrywkę. W końcu przeglądanie tabel, statystyk i tekstu to esencja tej gry. Pierwszy kontakt wywołał u mnie złość, z powodu „zepsucia” długo wypracowywanej harmonii.

Prawda jest jednak taka, że do nowych kolorów szybko się przyzwyczajamy, a górna belka ze skrótami do wszystkich najważniejszych ekranów (można je dowolnie edytować) bardzo pomaga. Również pogląd na statystyki piłkarza z większym miejscem na zdjęcie wygląda jakoś ładniej. Nowy wygląd nadaje Football Managerowi nieco świeżości, podobnie jak masa drobnych dodatków, jak choćby kalendarz, który w przejrzysty sposób pokazuje mecze mające odbyć się w danym miesiącu.

Prawie największy

Słowo manager w tytule gry jest trochę na wyrost, bo do tej pory (poza płacami i transferami) zajmowaliśmy się głównie trenerką. Dodanie możliwości zwiększenia budżetu na transfery czy płace to niby szczegóły, ale równocześnie szczegóły bardzo ważne. Nadal jednak ilość opcji związanych z pozyskiwaniem i wykorzystywaniem funduszy nijak ma się do FIFA Managera. Brakuje choćby ustalania cen biletów czy samodzielnego podejmowania decyzji w sprawie rozbudowy (lub budowy nowego) stadionu.

Ale wciąga niczym chodzenie po bagnach

Mamy za to większy dostęp do informacji. Pozycja w klubie jest teraz określana przez kilka przedstawionych graficznie czynników: zadowolenie kibiców z osiąganych wyników, stan finansów, oceny przeprowadzonych transferów czy nawet wystawianie gracza, którego obecności na boisku domagają się fani. Naturalnie konflikt z kibicami nie spowoduje natychmiastowego zwolnienia, ale gdy dołożyć do tego serię słabszych meczów, pasek zaufania zarządu zmieni się z zielonego na żółty i dalej zapewne na czerwony (nie miałem nieprzyjemności sprawdzenia, ale było blisko). Co to oznacza nikomu tłumaczyć nie trzeba.

W kwestii finansów cieszy na pewno zmiana ich urealnienia. Denerwujące było, kiedy w poprzedniej części tzw. „negocjacje” ograniczały się jedynie do podwyższania ceny. Obecnie managerowie skłonni są do obniżenia żądanych kwot, a i sami piłkarze wykazują większą elastyczność jeśli idzie o wysokość kontraktu. W kwestii transferów jeszcze jedna nowość: dodano centrum transferowe, gdzie pokazani są wszyscy piłkarze, będący obiektami zainteresowania (zarówno kiedy chcemy kupić jak i sprzedać) oraz status oferty. W przypadku odrzucenia propozycji pokazano ostatnią oferowaną kwotę. Przesadziłbym pisząc że bardzo, ale jednak ułatwia to orientowanie się w negocjacjach.

Więcej też pojawia się informacji w mediach. Proszeni jesteśmy przed każdym meczem przynajmniej o jeden komentarz, a z newsa o raporcie możemy łatwo przejść do wyrażenia opinii o najlepszym zawodniku drużyny z którą zaraz zagramy. Więcej jest też kontrowersji i możliwości wyrażenia dezaprobaty co do pracy sędziów. Uprzedzam tylko, że zabawa w Mourinho szybko kończy się zawieszeniem przez związek.

Najbardziej realistyczny

Przyznam szczerze że nie wierzyłem w zapowiedzi o zwiększeniu realizmu silnika meczowego. Poprzednia edycja była pod tym względem niemal doskonała, więc zapewnienia o całkowitej przebudowie tego elementu traktowałem z przymrużeniem oka.

Moja niewierność powinna zostać ukarana, ale słów jeszcze kilka o dniu meczu. W poprzednim FM’ie po prostu przechodziliśmy do spotkania. Obecnie trzeba przejść przez kilka kolejnych ekranów, skutecznie budujących napięcie. Najpierw przedstawione zostają grające kluby; poprzednie spotkania, mini tabelka, strzelcy, itp. Następnie rozmowy z zawodnikami, ekran z możliwymi do pobicia rekordami (drużynowymi – jak liczba meczów bez porażki, lub indywidualnymi – 25 goli w lidze, 50 występ, itp). Później znów ekran z taktyką, gdzie dokonać można ostatnich zmian oraz widok na skład przeciwnika, gdzie istnieje możliwość ustawienia rodzaju krycia, odbioru piłki, itp. Nie ma przeszkód, by zagrać brutalnie wobec całego zespołu lub uprzykrzać faulami życie wybranego grajka. Standardowo w przerwie i po zakończeniu meczu schodzimy do szatni by porozmawiać z piłkarzami (może to oczywiście robić za nas asystent, ale i tak to my zatwierdzamy przekaz)

Początkowo fakt, że wszystkie ekrany trzeba minąć może nawet nieco drażnić, ale na prawdę skutecznie budują one atmosferę. Nawet jeżeli ktoś nie lubuje się w sprawdzaniu po każdym meczu statystyk czy rekordów to teraz zostaje mu to podane na tacy. Pewną ciekawostką są również statystyki zawodników i zespołów pojawiające się podczas generowania wyników. Tabela, najlepsi strzelcy, forma zespołu u siebie i na wyjazdach – kolejna drobnostka umilająca życie managera.

Stąd taka ocena

Same spotkania zaskakują. Naturalnie na plus, ale naprawdę nie wierzyłem że w tym elemencie można dokonać takiego postępu. Mecze wyglądają jak prawdziwe. Zawodnicy już nie tylko biegają, ale również chodzą po boisku. Obrońca, który wyszedł do przodu i stracił piłkę wraca na pełnej szybkości (co widać!) a starcie kropeczek nie są już tak częste i z reguły oznaczają faul. Przerzuty na skrzydła i długie piłki w ogóle częściej wychodzą poza boisko, a wrzutki w pole karne nie są już tak dokładne. Zmiana taktyki na ultra-ofensywną w momencie gdy przegrywamy nie jest już tak skuteczna, bo choć piłkarzy z przodu będziemy mieli więcej, to powstaje też większy chaos. Widać również nerwowość w zachowaniu graczy; szybkie i niedokładne piłki, strzały z każdej pozycji. Ma się wrażenie, że chcą wygrać ale aż za bardzo. Zupełnie jak w prawdziwych meczach. Poprawiony został ewidentny błąd, kiedy to drużyna, której zawodnik otrzymał czerwoną kartkę zaczynała grać dużo skuteczniej i często doprowadzała do remisu lub wygrywała.

Dodano też wprowadzanie zmian w czasie rzeczywistym. Mecz nieco zwalnia, ale toczy się dalej, my zaś spokojnie wprowadzamy nowych graczy lub zmieniamy ustawienia taktyczne. Na uwagę zasługuje szybkość ich zatwierdzenia i powrót do meczu. Trwa to najwyżej sekundę, a chyba wszyscy pamiętają jak długo komputer myślał w poprzedniej części.

Dzięki powyższemu, wygrać jest trudniej i więcej uwagi trzeba poświęcić na ustawienie drużyny oraz wydanie odpowiednich poleceń zawodnikom.

W ogóle najlepszy

Drobnych zmian i usprawnień jest naprawdę sporo. Wprowadzenie większości z nich wydaje się tak oczywiste, że zadajemy sobie pytanie „jak mogło mi tego nie brakować wcześniej?” Nowy silnik meczowy jest genialny i spotkania ogląda się z prawdziwą przyjemnością, mimo że to tylko małe kolorowe kropeczki. Szkoda, że nie wszystkie kluby mają swoje herby, a i zdjęć piłkarzy jest niewiele. Ściągnięcie odpowiednich „packów”, stworzonych przez fanów, zawierających fotografie i klubowe grafiki, jest jednak bardzo proste.

Ponieważ miałem już okazję zagrać w konkurencyjne dla Football Managera tytuły, z pełnym przekonaniem stwierdzam, że SI Games po raz kolejny stworzyło tytuł niedościgniony, zarówno jeśli idzie o grywalność, realizm i jak czerpaną z rozgrywki przyjemność.

Jedyną, ale za to bardzo poważną „wadą”, jest ilość czasu zabierana przez tą produkcję. Ostrzegam więc! Football Manager 2008 uzależnia jak żaden do tej pory!

Już wiem czemu, mimo paskudnej pogody i wszystkich tego konsekwencji, tak bardzo lubię jesień. Nie żebym był odludkiem i zaszywał się w pokoju by siedzieć godzinami przed monitorem… No chyba, że dostanę nowego Football Managera.

Plusy

Minusy

[Głosów:1    Średnia:5/5]

3 KOMENTARZE

  1. Największym fenomenem jest, że SI co roku wypuszcza grę z większą liczbą bugów, ale sprzedaż i tak jest genialna. Co z tego, że pressing nie działa, nie da się strzelić z karnego, a ewentualna rozbudowa stadionu może zrujnować każdy zespół – to przecież FM, można go nienawidzić, a i tak będzie się w niego grało.

  2. Pressing mi raczej dzialal, choc inaczej to troche wyglada niz poprzednio, bo kulki nie zachodza tak na siebie :PTak samo z karnymi tak zle nie bylo – inna sprawa ze w Pucharze Polski jeszcze trudniej bylo je wygrac niz zwykle :)Wg mnie nowy FM ma duzo lepiej pokazana akcje w 2D niz poprzednie.

Skomentuj Daniel Kłosiński Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here