Nasza branża widziała już różne szalone pomysły, a stworzenie rankingu dziesięciu najbardziej pokręconych jest chyba niemożliwe przez nadmiar kandydatów. Mordowaliśmy, spacerowaliśmy, gwałcili nas obcy, a bohaterów tysięcy produkcji spotykały różne mniej lub bardziej przyjemne sytuacje. Gry zawierają niezliczone ilości odwołań do literatury. Po raz pierwszy jednak, średniowieczny poemat zostaje zaprezentowany w taki sposób, jak to ma miejsce w Dante's Inferno.

Uwielbiam Francję. Ten bezgranicznie zakochany w sobie kraj nadal żyjący ułudą minionej, imperialnej przeszłości. Podziwiam tę obsesyjną odmienność i fanatyczny, graniczący z obłędem opór przed powszechną „amerykanizacją” kultury masowej. Wreszcie, szalenie lubię francuskie gry komputerowe: Another World Erica Chahi, Alone in the Dark Fredericka Raynala czy kultowy Rayman Michela Ancela na długo zapadły mi w pamięci. Nic zatem dziwnego, że moją uwagę zwrócił nowy projekt Arkane Studio zatytułowany The Crossing. Szczególnie, że gra zapowiada się dość intrygująco.Zmów paciorek

The Crossing rodzi się w okropnych bólach. Pierwsze wzmianki i skąpe informacje o tym tytule pojawiły się ponad rok temu. Same prace nad grą trwają natomiast (z przerwami) od początku roku 2004, ale tak naprawdę dopiero po premierze Half-Life 2 można mówić, że Arkane ruszyło z miejsca. Co wspólnego z The Crossing ma Valve Software i gra o przygodach Gordona Freemana? To proste! Francuski deweloper na początkowym etapie produkcji współpracował z firmą Gabe’a Newella i spółki. Co ciekawe, jeden z ważniejszych artystów pracujących nad Half-Life 2 dołączył do ekipy Arkane Studios. Ale o tym później.

Ręce do góry!

Francuscy programiści w dotychczasowych materiałach prasowych i wywiadach przedstawiają nieco szokujące fakty dotyczące The Crossing. Nie chodzi o fabułę, choć i ta przedstawia się nader interesująco. Ambitni twórcy z Arkane pragną stworzyć nową jakość w grach wideo. Chcą przecierać nowe szlaki, być oryginalni. Kluczem do sukcesu ma być enigmatyczna mechanika rozgrywki, która zrywa z tradycyjnymi, ustalonymi schematami i podziałami na tryb single i multiplayer. W The Crossing wszystko jest pomieszane i nomen omen skrzyżowane. Także fabuła…

Templariusze zawinili? Filipa Pięknego powiesili…

a gdzie płonące beczki?

Wyobraź sobie straszną, alternatywną rzeczywistość. Kraj, który nigdy nie wydał na świat Moliera i jego dzieł ze „Świętoszkiem” na czele. Świat tkwiący w mrokach średniowiecza w którym nie było żadnych zmian, ożywczych prądów Odrodzenia zapoczątkowanych przez Brunelleschiego i jego słynną kopułę katedry we Florencji. Wreszcie w uniwersum panów z Arkane Studio nie wybuchła jakże ważna dla historii Wielka Rewolucja Francuska. Napoleon Bonaparte nigdy nie został cesarzem Francuzów. Wiktora Hugo nigdy nie napisał „Nędzników” i tak dalej. A wszystko przez to, że w alternatywnym świecie gry The Crossing w roku pańskim 1307 członkowie Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona nie zostali uwięzieni przez króla Francji Filipa IV Pięknego. Wielki mistrz Jakub de Molay nie spłonął na stosie za herezję. Wręcz przeciwnie. To Templariusze obalili monarchię i no cóż… stworzyli we Francji państwo wyznaniowe rodem z koszmaru szaleńca. Strukturę społeczną podporządkowano zakonnym regułom. Taki skostniały system polityczno-społeczny przetrwał wieki.

blokowiska…

Tak oto przedstawia się w wielkim skrócie historia alternatywnego świata zaserwowana nam przez programistów z Arkane Studios. Uniwersum, które istnieje obok naszej linii czasu? W sumie nic oryginalnego. Znamy to już z kart setek powieści science-fiction, seriali i filmów. Ale można to przełknąć. Tak więc około roku 2008, lub nieco później coś zakłóciło rzeczywistość. W „naszym” świecie zaczęły pojawiać się na krótki okres czasu dziwne neo-gotyckie budowle. Po ulicach prawdziwego Paryża zaczynają paradować agresywni Techno-rycerze zakonu Templariuszy. Francją z naszej rzeczywistości zaczynają targać niepokoje społeczne i zamieszki. Prezydent zapewne zwiał ze swoją nową małżonką do jakiegoś uroczego Château. Rząd przestał kontrolować sytuację. Paryż zaczyna wrzeć. Na ulicach panuje anarchia Coś złego i tajemniczego wisi w powietrzu. Tu właśnie do akcji wkracza gracz. A raczej gracze!

Braciszek zakonu kontra pan policjamster

po prostu slumsy

Podział w grze jest raczej jasny. The Crossing to generalnie dwie klasy postaci do wyboru. Pierwsza z nich to dostępny w rozgrywce dla jednego gracza (kampanii) elitarny Templariusz. Zaciężny techno-rycerz początku XXI wieku. Fanatyk wysłany z misją sabotażu do naszej, że tak powiem „bezbożnej” rzeczywistości. Jedyną siłą mogącą przeciwstawić się inwazji ze złego, alternatywnego świata są jednostki twardzieli IBAT (International Bureau of AntiTerrorism). Ta druga klasa postaci według twórców ma być dostępna tylko w rozgrywce sieciowej. Trochę to wszystko mętne? Tryb single? Multi? Wszystko jest tu nomen omen skrzyżowane i przenika się nawzajem. Dziwadło to zwie się Crossplayerem

Crossplayer. Ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra

Najważniejszą cechą gry The Crossing jest jej unikalność. Nie! Nie zabijajcie posłańca! Tak twierdzą sami twórcy i prawdę mówiąc ich optymizm jest tak wielki, że aż podejrzany. Przyjrzyjmy się bliżej tej opiewanej na każdym kroku przez Arkane Studios „wyjątkowej cesze” ich nowej produkcji.

Templariusze nisko latają

Głównym założeniem Crossplayera jest maksymalne zintegrowanie sieciowych potyczek z wątkiem fabularnym. Programiści z Arkane w przebłysku geniuszu słusznie zauważyli, że dotychczasowe gry były podzielone na kampanię singleplayer i na ogół oderwany od całości tryb wieloosobowy z osobnymi mapami, czasem nawet odmiennym interfejsem i mechaniką rozgrywki. W The Crossing zerwano z tym skostniałym, tradycyjnym podziałem. Podczas sesji gracz wcielający się w postać „elitarną” rozgrywa tak zwaną kampanię fabularną. Przemierza Paryż, oraz jego alternatywna wersję. Wykonuje kolejne misje. Na jego drodze pojawiają się kierowane przez komputer postacie. Standard? Owszem, ale tylko do momentu, kiedy nasz bohater pojawi się w strefie, gdzie znajdują się kontrolowani przez innych graczy policjanci IBATu i ich antagoniści z ulicznych gangów.

Nec Hercules contra plures

W tym momencie dla części oddziału specjalnego zmieniają się priorytety i zadanie. Zwierzyną staje się gracz „elitarny”, a grupa maksymalnie 12 przeciwników za wszelką cenę musi pokrzyżować plany Templariusza lub Templariuszy – czasem występować będą w duecie. Dwunastu uzbrojonych w broń palną, granaty itd. wymiataczy kontra jeden, lub dwóch Templariuszy? Przecież nie mają w starciu najmniejszych szans! Można podrapać się w głowę i zapytać, czy przypadkiem chłopcy z Arkane nie oszaleli? Nic z tych rzeczy. Nie zapominajmy, że świat alternatywny także posunął się technologicznie nieco do przodu przez te circa 700 lat. Nowoczesny Templariusz nosi cyberonuce… pardon nosi coś w rodzaju super technopancerza rodem ze steampunka. Nasz rycerz jest szybki i zwinny niczym Predator. Ogromną przewagę daje mu także lina z hakiem (pamiętacie jeszcze Grapling hook z Quake2?) dzięki której potrafi szybko przemieszczać się między budynkami. Zakonnik potrafi też zaszlachtować wroga jednym ciosem ukrytego, wysuwanego ostrza lub ostrym trójramiennym bumerangiem. Czego to nie robi się w imię Boże!

Czy taki system rozgrywki się sprawdzi? Grupa tradycyjnych sieciowych harcowników wyposażonych w pistolety maszynowe kontra szybsi, lepiej opancerzeni, lecz ograniczeni posiadanym arsenałem rycerze zakonni? Miejmy nadzieję, że tak. Możemy zakładać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że walka bronią białą w The Crossing będzie podobna do pojedynków znanych z Dark Messiah of Might and Magic. W końcu obydwie produkcje pochodzą z tego samego studia.

Half-Life 2 się kłania

Arkane Studios łączy wiele z Valve Software. Po pierwsze The Crossing powstaje na silniku graficznym Source. W tym nie ma jeszcze nic nadzwyczajnego – Mroczny Mesjasz także działał na tym enginie. Bardziej intrygujący jest fakt, że pieczę nad stroną wizualną projektu The Crossing sprawuje sam Wiktor Antonov. Nie kojarzycie tego nazwiska? Antonov był dyrektorem artystycznym odpowiedzialnym za projekty graficzne w Half-Life 2. Możemy się zatem spodziewać, że ujrzymy w grze wysmakowane projekty architektoniczne i cieszących oko detale.

Kato-Paryż

Oczywiście najbardziej intrygująca wydaje się alternatywna rzeczywistość. Autorzy nazwali style architektoniczny tego „drugiego” Paryża mega-gotykiem. Miasto przypomina nieco wizję z filmu „Metropolis” Fritza Langa zmieszaną ze szczyptą średniowiecznego gotyku i odrobiną steampunka. Miasto stworzone przez Templariuszy to wąskie uliczki pełne strzelistych budynków poprzecinane wstęgami archaicznej kolejki śmigającej ponad ulicami Paryża. W państwie kontrolowanym przez zakonników dominuje budownictwo sakralne. Trójnawowe kościoły dumnie strzelają w niebo. Budownictwo świeckie także podporządkowane jest ścisłym regułom tego „Nowego gotyku”. Dachy budynków upstrzone są rzeźbami maszkaronów i tak dalej…

Dużo mniej spektakularnie wyglądać ma Paryż z naszej rzeczywistości. W znakomitej większości będą to slumsy i blokowiska. Dokładnie te miejsca w których od czasu do czasu wybuchają zamieszki o których słyszymy w serwisach informacyjnych.

Będzie dobrze? Może…

Altaira spalili na stosie

The Crossing powstaje w bólach od ponad trzech lat. Niestety odnoszę nieodparte wrażenie, iż sami twórcy nie do końca dopracowali jeszcze ten cały Crossplayer. Także od strony koncepcyjnej. Niby wszystko wygląda świetnie, ale jak to wszystko sprawdzi się w przysłowiowym praniu? Kolejna sprawa to brak doświadczenia. Arkane Studios ma na swoim koncie zaledwie dwie gry: Arx Fatalis i Dark Messiah of Might and Magic. Na korzyść Francuzów przemawia fakt, że są oni niezwykle zdyscyplinowani i konsekwentni w tym co robią. Arx Fatalis stworzyli własnymi siłami. Sami wydali wersję demonstracyjną programu i znaleźli wydawcę. Wreszcie ich pierwsza gra trafiła także na konsolę Xbox. Jednym słowem determinacji studiu Arkane nie brakuje. Liczę, że fantastyczne zapowiedzi odnośnie ich najnowszego dzieła nie okażą się mrzonkami i fantazjami bez pokrycia w rzeczywistości.

[Głosów:0    Średnia:0/5]
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułPogromca Grand Theft Auto IV?
Następny artykułBlaszak i Mass Effect

4 KOMENTARZE

  1. Ech z tego to powinni zrobić ciekawą, ambitną grę RPG. Dwa światy, no ciekawe by to było 🙂 a nie jakieś dziwadło strzelankowo-sieciowo-niesieciowe

  2. Nie wiem jak Dark Messiah, ale Arx Fatalis jest gra dobrze oceniana, wiec slowa o tym, jacy to tworcy sa niedoswiadczeni chyba troche mijaja sie z prawda 😛

  3. Dwie gry na krzyż to żadne doświadczenie 😉 Poza tym ja tylko podaje w wątpliwość 😀 Się zgodzę, że jakby to była klasyczna gra RPG to miałbym mniej obaw, ale te fantastyczne zapowiedzi o single/multi i tak dalej. . .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here