W jednym z moich ulubionych brytyjskich seriali - „Allo, allo” - porucznik Gruber (ten od małego czołgu) przesłuchanie przedsiębiorcy pogrzebowego zaczął od: „My wiemy już wszystko”. Dziś z czystym sumieniem również ja mogę wypowiedzieć te słowa, oto bowiem grałem nie tylko w ogólnodostępne demo eXperience 112, ale też w angielską betę oraz finalną, polską wersję tego tytułu. Co więc powinienem uczynić, skoro wiem wszystko na temat przygód Lei Nichols? Napisać recenzję? No niby, ale to przecież takie klasyczne.

Połączenie RTSa z RPG, FPSem i w dodatku całość rozgrywana w Masiwli Multiplejerze? Takiej hybrydy bałoby się chyba nawet (a może przede wszystkim) Electronic Arts, a tymczasem programiści z małego studia Star Cave rzucają się z motyką na słońce.

Ale nie przesądzajmy o ich porażce jeszcze zanim zobaczyliśmy grę. Szczególnie, że fani przygodówek na pewno ucieszą się, że takie elementy też trafią do gry. Podobnie, jak opcja rozgrywki dla pojedynczego gracza.

A jak to wszystko wygląda? W roku 2157 ludzkość zużyła już niemal wszelkie surowce, a na Ziemi toczy się wojna o wpływy i władzę. Wszystko idzie gładko znaną od tysięcy lat ścieżką wzajemnej rzezi kiedy to z jednego księżyców Jowisza nadchodzi sygnał o nowym zagrożeniu – oczywiście Obcych!

Niech mi George Romero zrobi masaż włosami (oglądaliście Bar Europa? – bleurgh!) jeśli nie wyczuwam tu obrzydliwej kalki z każdego oklepanego motywu z gry komputerowej. Jeśli Star Cave Studios tak samo zamierzają się przymierzyć do rozgrywki, to zamiast połączenia Command & Conquer, Fallouta, Dooma i World of Warcraft dostaniemy miks Polan, Another War, Mortyra i Mimesis Online. Z całym szacunkiem, ratuj się kto może!

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here