Wczoraj dywagowaliśmy nieco o grach w szkole, dziś aby jeszcze choć na chwilę zapomnieć o roku szkolnym chciałem wrócić do miłych chwil z wakacji. Część urlopu spędziłem w okolicach Zamościa zbierając grzyby, jednak początek mojego sierpnia zdominowało najciekawsze chyba wydarzenie tegorocznych wakacji – The Tall Ships’ Races. Impreza ta co kilka lat zawija do Polski. Tym razem zawitała do Szczecina. Na 4 dni miasto to stało się stolicą żeglarskiego świata goszcząc największe i najsławniejsze pływające jednostki. Szczecin był równocześnie metą tych regat, które odbyły się na Bałtyku odwiedzając Danię, Finlandię, Szwecję i wreszcie Polskę.

Zlot okazał się niezwykle udany, Szczecin doskonale sprostał niełatwemu zadaniu, a ja jak i milion innych, którzy w tych dniach odwiedzili to miasto bawiliśmy się niesamowicie w atmosferze szant, morskich opowieści i wiatru na pokładzie pod żaglami. Efektem tego wspaniałe wspomnienia i ok. 350 zdjęć na moim twardym dysku.

I znów (podobnie jak przy grzybach) naszła mnie refleksja – dlaczego nikt dotychczas nie zrobił symulatora żaglowca? Przecież sama wizja regat tych ożaglowanych kolosów budzi dreszczyk emocji. Gdyby twórcy takiego tytułu zadbali o możliwość wykorzystania nazw i dokładnie odwzorowali najsłynniejsze żaglowce świata mogłaby to być niezła frajda. Przecież zapewne zupełnie inaczej żegluje się na ex-latarniowcu Alexandrze von Humboldt (z charakterystycznymi zielonymi żaglami), a inaczej prowadzi się gigantycznego, rosyjskiego Sedova czy Kruzenshterna. Nie mówiąc o naszych patriotycznych akcentach w postaci Daru Młodzieży czy choćby Fryderyka Chopina. W grze można by ścigać się po różnych akwenach, wszak regaty The Tall Ships’ Race w samym tylko 2007 roku miały edycje Baltic i Mediterranea. Poza regatami gracze mogliby po prostu swobodnie żeglować po świecie ciesząc się trudami morskiej nawigacji i samym faktem odwiedzania pięknych zakątków.

Grę można by również pogłębić o wątek historyczny cofając się do czasów świetności żaglowców. Poczynając od wypraw pierwszych odkrywców (z Kolumbem i Magellanem na czele), aż po okres świetności XIX-wiecznych kliprów i ich wyścigów na herbacianym i bawełnianym szlaku. W przypadku odkrywców dużą rolę odgrywałoby przygotowanie wyprawy, odpowiednie zaopatrzenie, zaokrętowanie załogi, zdobycie funduszy, kontrola nad wciąż chwiejnym morale załogi, wreszcie skuteczna nawigacja przy wykorzystaniu ówczesnych narzędzi nawigacyjnych. Wyobrażacie sobie ile wysiłku wymagałoby od gracza przygotowanie wyprawy Magellana? A potem jej skuteczne poprowadzenie! Może tym razem Magellan nie straciłby życia na Filipinach, a Elcano nie musiał przejmować dowodzenia wyprawą? Okres kliprów to bezustanny wyścig z czasem. Gry na pobicie rekordu trasy, wyścig z konkurencyjnym statkiem – myślę, że znalazłoby się wielu, którzy chcieliby stanąć za sterem słynnego Cutty Sark aby po raz kolejny udowodnić, że nie ma szybszych na trasie Anglia-Chiny. W tej perspektywie otwiera się niesamowite pole dla pojedynków sieciowych – kilkunastu graczy pojedynkujących się na tej samej trasie! Różne strategie, szukanie wiatru, wykorzystanie prądów morskich etc. Ach!

Wszystko w odpowiedniej, szantowej oprawie muzycznej, z encyklopedycznym dodatkiem zawierającym historię żeglarstwa, notki dotyczące najsłynniejszych żaglowców (historycznych i współczesnych), prezentacje starych map żeglarskich.

Dla niektórych nudne? Zapewne. Dla mnie diabelnie kuszące.
A Wam jak podoba się taki pomysł?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

5 KOMENTARZE

  1. eh. . łza w oku. . . no ja pływam dużo. . . raz na małych „44stopach”, raz na „Zawiasie” albo Pogorii. . . osobiście chyba bym przepadł w takiej grze 🙂

  2. Widzę dwa powody, dla których nie ma takich gier. Powód pierwszy – niszowość. Już symulatory jachtów regatowych to maleńka nisza, z jedynym słusznym Virtual Skipperem, a potem długo, długo nic. IMHO symulator żaglowca miałby jeszcze mniej nabywców, niż symulatory jachtów. Powód drugi – trudność wykonania. Skąd wziąć wiedzę, jak wymodelować zachowanie żaglowca? W przypadku jachtów regatowych są prowadzone rozmaite badania i można to jakoś zrobić, ale żaglowiec? Jak wymodelować wpływ kilometrów olinowania, które stawia opór i ma wpływ na stateczność żaglowca? A same żagle, których też jest trochę, a które też wchodzą ze sobą w interakcje (odbicia, zawirowania strug, zasłanianie wiatru)? A kształt kadłuba, zazwyczaj mający swoje narowy (kto sterował Pogorią, ten wie 😉 Czy wreszcie syf, malaria i skorupiaki, porastające kadłuby starych żaglowców, również wywierające spory wpływ na prędkość i sterowność? Dodatkową trudnością przy ewentualnym tworzeniu takiego modelu jest fakt, że osób, które mają pojęcie, jak zachowuje się żaglowiec i dlaczego, jest bardzo niewiele, i podejrzewam że wszystkie z nich wolą spędzać czas sącząc łyskacza w kapitańskiej albo ganiając „szkrabantów wantowych” na reje, zamiast ślęczeć nad modelami matematycznymi z developerami. :)Ale jak by się ktoś wziął. . . Mi się marzy gra o prowadzeniu windjammera (żaglowca z końca XIX i początków XX w. , o nieprawdopodobnej powierzchni żagli i śmiesznie małej do ich obsługi załodze). Przy czym akcent położony byłby nie na sterowanie, bo to akurat żadna filozowia (płyniemy prosto, w środę robimy zwrot :), a na zarządzanie załogą – wachty były bardzo nieliczne, żagli do obsługi mnóstwo, w związku z czym trzeba było kombinować, jak płynąć jak najszybciej (niosąc jak największą ilość żagli), a jednocześnie mieć jeszcze w miarę żywą podwachtę, która w razie co będzie w stanie te żagle obsłużyć. Do tego OBOWIĄZKOWO szantymen ze skilami określającymi biegłość w szantach fałowych, pompowych, kabestanowych i brasowych, i wynikająca z tego szybkość wykonywania poszczególnych czynności. Do tego tradycyjne szanty, słyszane przy właściwych czynnościach. A jako przerywniki – tradycyjne święta dawnych żeglarzy, jak spłacenie solonego konia albo przeroczenie równika. :] Cóż ja bym dał za taką grę?. . .

  3. Było kiedyś coś takiego jak Sea Dogs, wydany bodajże przez Bethesde, nie wiem co o tym myśleć, bo nie miałem okazji zagrać. Z tego co słyszałem, model sterowania żaglowcem był dość złożony.

  4. digital_cormac –> SeaDogs to pierwowzór dla późniejszych Piratów z Karaibów. Raczej przygodówka piracka niż symulator żaglowca. bebe —> model zachowania się żaglowca można by zbudować w oparciu o współpracę z dzisiejszymi kapitanami takich jednostek. Choć zgodzę się z Tobą, że zapewne w większości mieli by oni w głębokim poważaniu developerów, na pewno znalazłoby się (za odpowiednie pienidziądze) kogoś chętnego do współpracy. A że byłby to symulator skomplikowany – o to przecież nam chodzi! Taki flight simulator w jego hardcorowej wersji też przypuszczam łatwy w obsłudze nie jest, a jednak cieszy się sporą popularnością wsród maniaków tematu. Więc dlaczego nie żaglowce? 🙂

    • model zachowania się żaglowca można by zbudować w oparciu o współpracę z dzisiejszymi kapitanami takich jednostek. Choć zgodzę się z Tobą, że zapewne w większości mieli by oni w głębokim poważaniu developerów, na pewno znalazłoby się (za odpowiednie pienidziądze) kogoś chętnego do współpracy.

      Ba, pieniądze to nie wszystko. 🙂 Kapitanowie żaglowców to dość specyficzni ludzie, to raz. Dwa, że trzeba by jeszcze znaleźć takiego, który będzie potrafił przekazać swoje doświadczenia twórcom modelu, najlepiej językiem matematyki.

      Taki flight simulator w jego hardcorowej wersji też przypuszczam łatwy w obsłudze nie jest, a jednak cieszy się sporą popularnością wsród maniaków tematu. Więc dlaczego nie żaglowce? 🙂

      Chodzi o ilość maniaków. 🙂 Wystarczy porównać ilość cywilnych licencji lotniczych z ilością patentów żeglarskich (co prawda nie wymaganych przez prawo) na jedynie słusznym rynku USA, a stanie się jasne, dlaczego Flight Simulator ma rację bytu, a na powstanie Sailship Simulatora wciąż czekamy. To już większe szanse na powstanie taki symulator miałby w Wielkiej Brytanii albo Szwecji, krajach dość „użaglowionych” i z wielką żeglarską tradycją, ale znowu – co to za rynki? Oczywiście, „ja świateł nie gaszę, ja czekam”. :]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here