Creative Assembly od prawie dekady utwierdza nas w przekonaniu, że zna się na robieniu świetnych gier strategicznych. Jednak czy po prawie dziesięciu latach eksploatacji serii wciąż da się stworzyć tytuł świeży, który przykuje nas do monitora na długie godziny, nie będąc równocześnie odgrzewanym kotletem? Empire - Total War przekonuje, że tak!

Alternatywną recenzję Wiedźmina możecie przeczytać tutaj.

Temat ocen Wiedźmina jest zresztą na tyle interesujący, że zapewne napiszemy o tym osobny tekst. Tymczasem powiem otwarcie: w rzyci mam jakie noty zbierze gra na zachodzie. W rzyci, bo w naszej kulturze Wiedźmin od dawna jest obecny, znany i co najważniejsze – lubiany. Popularność gry nie przekłada się jednak na jej jakość, ale nie będę nawet próbował stawiać fałszywych (a niby to mających wywołać emocje), tez, jakoby gra nie była dobra.

Spis treści

Białowłosy i ruda

Te psy najadły się zepsutej kiełbasy

Początek nie jest może zbyt oryginalny – Geralt wraca (ściślej: jest wwożony w stanie ciężkim) do Kaer Morhen. Pięć lat po wojnie z Nilfgaardem. Nie trzeba dodawać, że wszyscy zdążyli się już znienawidzić i znów na ulicach oraz traktach pełno jest zabójców, komand nieludziów, a i namnożyło się typów którzy zamiast twarzy mają zwyczajnie mordy. Nie trzeba, bo nigdy nie było inaczej.

Leczenie Geralta długo nie trwa, i kiedy dochodzi do siebie, zostaje juz tylko jeden problem. Nasz bohater stracił pamięć. Ograny zabieg i choć niektórzy twierdzą że w tym przypadku uzasadniony, trudno jest mi się z tym zgodzić. Jako że wypadki chodzą po ludziach i mutantach, jestem jednak skłonny nie czepiać się zbytnio tego braku oryginalności. Nie ma zresztą na to czasu, bo Kaer Morhen w którym znajduje się kilku z ostatnich wiedźminów zostaje zaatakowane. Przez byle kogo w zasadzie, ale w liczbie na tyle dużej i z pomocą na tyle silnych magów, że cel ataku zostaje osiągnięty. Wiedźmini decydują rozejść się w cztery strony świata i zdobyć informacje o napastnikach. Naturalnie, kiedy tylko odkryją kto stoi za tajemniczą organizacją Salamandry zacznie się krwawa zemsta…

Dziwki, alkohol i żebracy

Piękny jest ten świat?

Wiedźmin trafia na obrzeża Wyzimy i zaczyna się przygoda. Przygoda pełną gębą trzeba rzec, ale również przygoda bardzo odmienna od schematów z innych gier RPG. Komputerowe produkcje w tym gatunku przyzwyczaiły gracza do wielu dostępnych dróg przy rozwiązywaniu problemów oraz zadań godnych prawdziwego bohatera typu „idź przypilnować moich krów” czy „odbierz moje długi”. Tutaj tego nie ma, a jak jest to służy czemuś większemu i jeśli bawimy się w komornika to nie dla zarobienia punktów doświadczenia czy kasy, ale zyskania czyjejś przychylności.

Jak na standardy stworzone przez największe produkcje gatunku The Witcher jest… liniowy. Spokojnie, spokojnie. Chodzi mianowicie o zadania poboczne i dialogi. Te najczęściej rozwiązać można w jeden sposób, natomiast z dialogami jest tak, że czego byśmy nie powiedzieli i tak zawsze zejdziemy na drogę którą przewidzieli Twórcy. Mistrzowie Gry nawet, bo to świetnie wyreżyserowana, opowiedziana i zagrana historia.

W Wiedźmina się nie gra. Ta produkcja jest raczej jak książka czy film, który prowadzi za rękę. Z tą przewagą, że co pewien czas stajemy przed wyborem. Nie dobra lub zła. To nie Fable gdzie wszystko jest czarne albo białe. Tutaj wybiera się między dwoma rodzajami zła, w najlepszym przypadku między szarym, a szarym. Cel uświęca środki i zwyczajnie dobrym w świecie, który z natury jest zły, być się nie da.

Wiedźmiński urok osobisty

Geralt jak na wiedźmina i tak jest wyjątkowo wrażliwy. Szczególnie na kobiece wdzięki, czemu ma okazję dać wyraz. Erotycznych scen w grze jednak nie uświadczymy, bo (khem khem) chędożenie zastąpione zostało otrzymaniem karty. Cóż, dobre i to.

Tym razem w puszce była rybka

Prawie wszystko co w trakcie gry robimy, nawet zabijanie potworów, ma drugie dno. Trudno po tych wszystkich wyidealizowanych światach fantasy przyzwyczaić się, że Wyzima i jej obrzeża to miejsce paskudne, a każdy człowiek jest dwulicowym draniem. Już pierwszy etap, kiedy staramy się wejść do miasta pokazuje że świat nie jest wcale przyjazny. Zdaje sobie sprawę, że piszę ogólnikami, ale nie chcę nikomu psuć zabawy. Zapewniam jednak, że nie raz i nie dwa, a zdecydowanie częściej, człowiek którego uważaliście za dobrego okaże się zepsuty do cna. Podejrzliwym należy być wobec każdego, no może poza kilkoma starymi znajomymi.

Amnezja, która dotknęła Geralta ma swoje plusy. Jesteśmy w świecie, który znamy od dawna, ale wiele rzeczy czy postaci musimy poznać na nowo. Ot, choćby taki Zoltan Chivay. Krasnolud jakby kto nie wiedział. Podobnie Triss Merigold. Odniesień do książkowej sagi jest sporo, ale są na tyle subtelne że gracz nieobeznany z twórczością Sapkowskiego nie poczuje się nieswojo.

Na osobną uwagę zasługują dialogi. Choć jak wspomniałem wielkiego wyboru w trakcie rozmowy nie mamy, to ich jakość zdecydowanie bije na głowę wszystkie RPGi w jakie do tej pory można było zagrać. Są wręcz genialne i jakby żywcem wyjęte z książki. Jest sporo przekleństw, jest sporo chamstwa i jest dużo mówienia o waleniu w ryj.

Głęboki dekolt. To lubimy.

Cudownie! Wreszcie ktoś odkrył że herszt bandy nie mówi jak dworzanin. Nie brakuje też momentów, w których można się poskładać ze śmiechu. Sporo w rozmowach aluzji nie tylko do książki, ale do wydarzeń bieżących (trudno obojętnie zareagować na możliwość odpowiedzenia do zaczepiającego nas staruszka „spieprzaj dziadu”). Ktoś naprawdę się napracował, a prowadzone rozmowy w niczym nie odbiegają od książkowych.

Interesująco zrealizowano również sam sposób przedstawienia rozmowy. Niby nic nadzwyczajnego, ale pokazywanie na zmianę rozmówców ożywia konwersację. I to mimo martwych oczu (postaci nie mrugają a i mimiki brak). Świetnie dobrano też głosy. Każda postać przemawia innym, a do tego robi to tak naturalnie że jestem gotów przysiąc, iż za Zoltana Chiva’ia głos podkłada Krasnolud, natomiast za Triss Merigold piękna kobieta. Jacek Rozenek jako Geralt wypada fantastycznie, a jego beznamiętny głos wydaje się być dla Wiedźmina nie tyle dobrze dobrany co naturalny.

Polowanie na potwory

Podczas rozwiązywania tajemnicy ataku na Kaer Morhen nie obejdzie się bez walki. Jeśli kto myśli że miecz stalowy i srebrny służą jedynie na pokaz myli się i to bardzo. Pierwszy jest na ludzi, drugi na resztę potworów. Do tego możemy przy sobie nosić dwie inne bronie jak sztylet, pałkę czy topór. Używać będziemy raczej tylko tych pierwszych narzędzi. Co dość nietypowe – w zasadzie nie zmieniamy ani uzbrojenia ani pancerza. Dzieje się to tylko kilka razy. Czym wiec handlujemy? Ano kosztownościami. Jeżeli trup ma przy sobie pierścień lub jakiś inny wartościowy przedmiot nie należy go zostawiać. O handlowaniu złomem trzeba jednak zapomnieć.

Podejście do uzbrojenia jest o tyle zaskakujące co zrozumiałe. Miecz to miecz i choćby był najprzedniejszy, koniec końców, liczy się szermierz. A Geralt do tego ma talent i potrafi z niego korzystać. Walka jest ciekawa, ale kontrowersyjna. Opinie na jej temat są podzielone i w zasadzie trudno ją jednoznacznie ocenić. Jest na pewno inna niż w większości gier bo wymaga od gracza skupienia. Zadaniem naszym nie jest tylko naciskanie przycisku myszki, ale robienie tego w odpowiednim momencie tak, by sekwencja ciosów ułożyła się w płynną i śmiertelną kombinację. Na najwyższym poziomie trudności, gdzie kursor nie daje wyraźnych znaków kiedy należy kliknąć, trzeba nawet śledzić ruchy naszej postaci! Kliknięcie w złym momencie powoduje przerwanie „komba”.

Zapraszam na gorącą kawę

Z ilością potworów jest różnie. Zarówno ludzie jak i topielce czy inne paskudztwa atakują grupami lub pojedynczo. Z tego względu walka każdym z mieczy została podzielona na style; silny, szybki i grupowy. Zastosowanie każdego z nich w odpowiednim momencie, tak samo jak wybór miecza, jest kluczowe. Ruszenie do walki przeciwko opancerzonemu wojownikowi ze srebrnym mieczem z włączonym stylem może zakończyć się jedynie porażką.Pomocne, a często wręcz niezbędne okazują się słynne wiedźmińskie eliksiry. Bez „kota” pozwalającego widzieć w ciemnościach nawet nie ma co wchodzić do krypty czy iść nocą na bagna. Zwiększanie gammy również nic nie da. Jest ciemno jak w rzyci i nic z tym nie da się zrobić (poza wypiciem kota oczywiście).

Alchemią bawić się więc trzeba, ale nie jest to ani trudne (wystarczy mieć odpowiednie receptury i składniki z których zdobyciem specjalnych problemów nie ma) ani uciążliwe. Pozwala za to wczuć się w rolę tępiciela potworów, który z różnego rodzaju wspomagaczy korzystać musiał.

Nie zna Jaskra, a pamięta jak zabijać

Rozwój postaci został przygotowany w formie w talentów. Tych otrzymujemy po kilka przy każdym awansie. Początkowo są to talenty brązowe, później srebrne a wreszcie złote. Taki podział sprawia że podstawy, zarówno używania znaków, walki mieczami jak i alchemii, poznamy dogłębnie. Problem zaczyna się później, kiedy punktów do rozdzielenia robi się coraz mniej, zaś możliwości rosną. O ile więc początkowo nie trzeba oszczędzać, później wybór między walką mieczem, a nieco lepszym „magowaniem” zaczyna nabierać znaczenia. System taki jest o tyle fajny, że sprawia wrażenie jakby Geralt faktycznie sobie wszystko przypominał. Każda nowa umiejętność nie sprawia, że nagle potrafimy zrobić zamach wbrew prawom fizyki, który zabije wszystkich dookoła, ale postęp jest zauważalny szczególnie jeśli idzie o szybkość wyprowadzania ciosów. A że animacji jest cała masa to i one się zmieniają; są coraz płynniejsze a ciosy bardziej zabójcze.

Wyzima piękna nie jest

Miejscem w jakim przyjdzie nam rozpracowywać intrygę jest Wyzima i jej obrzeża. Miasto do pięknych nie należy, jak zresztą wszystko inne po wielkiej wojnie. Na ulicach spotkamy dziwki, oprychów a wieczorem zabójców polujących na nieludzi. Nieludzi też spotkamy, ale jeśli kto uważa, że Elfy to dostojne istoty wielce się zdziwi. Tutaj to mniejszość. Zepchnięta na margines i tępiona podobnie jak krasnoludy. Ludzie im nie ufają, ale ci nie są im dłużni. Żebraków też nie brakuje, a do tego wszyscy rzucają wymownymi tekstami. Chaty biedaków za murami miasta wyglądają tak żałośnie że ma się ochotę skrócić ich cierpienia. Za pomocą stalowego ostrza rzecz jasna.

Ponury klimat buduje kolorystyka. Miasto jest szare, a i niebo jakieś takie mało niebieskie. Kruki, potwory i mordy przechodniów są paskudne. Czasem gdzieś przejdzie cycata panna. Sympatycznie? Nie? Racja. Wiedźmin wcale nie jest sympatyczny.

No chyba, że mowa o sprawach technicznych. To, co CD Projekt RED zrobił z silnikiem Aurora zasługuje na brawa. Okazało się że silnik napędzający kanciastego Neverwintera potrafi generować piękne widoki, wspaniałe wieże, wodę, domki. Mimo że na rynku są gry korzystające z większej ilości bajerów graficznych, Wiedźmin nie ma się czego wstydzić. Może fakt, że czasem przytnie się nie jest powodem do dumy, ale i tak trzeba docenić ogrom pracy zespołu. RPG w trzech wymiarach może być piękne i od momentu gdy zobaczyłem Wyzimę przestałem wzdychać za Baldurs Gate.

Muzyka jest najwyżej klasy. Adam Skorupa stworzył świetne utwory, których z przyjemnością słucha się także poza grą, a to rzadkość. Motywy podczas walki są, rzekłbym, Wiedźmińskie, i wybaczcie że niewiele to mówi, ale muzykę trudno opisuje się słowami. Najlepiej będzie jeśli każdy ściągnie udostępnione przez CDP próbki utworów i przekona się sam o ich jakości. O głosach postaci już pisałem – przypomnę tylko – są genialne. Podobnie sprawa ma się z odgłosami walki. Ogólnie oprawa audio/wideo jest bardzo dobra.

W zasadzie jedynym minusem całej gry jest praca kamery w trybie rzutu izometrycznego. Sterując z widoku TPP nie ma żadnych problemów, a umieszczenie kamery za ramieniem Geralta było pomysłem przednim. Sam się dziwiłem że taka błahostka może wpływać na odbiór dzieła.

Koniec końców, wszystko się kończy

Wielka szkoda że Wiedźmin, jak wszystko co dobre szybko się kończy. W tym przypadku „szybko” oznacza co prawda jakieś 50 godzin zabawy, ale chciałoby się więcej. Nie ma co udawać – ta gra jest świetna. Swojski klimat, sposób opowiedzenia historii i jej dojrzałość sprawiają że drugiej takiej produkcji próżno szukać. To nie jest infantylna pozycja jakich pełno. To dojrzała, dorosła gra, pozwalająca wcielić się w Geralta z Rivii. Bezwzględnego Wiedźmina, który żyje w równie bezwzględnym świecie.

Na koniec jeszcze taka dygresja; grałem w wiele gier, ale dawno już żadna nie wciągnęła mnie tak mocno, a już na pewno nie w ten sposób. Grałem w Wiedźmina przeżywając przygodę, tak samo jak czytając książki. Tyle że tutaj miałem wpływ na to co się dzieje. Teraz czekam na dodatek. Samego Wiedźmina oceniam na 9 punktów. Do ideału brakuje tylko jednego „oczka”.

Wiedźmina recenzował również Jarek Kot. Jego tekst znajdziecie tutaj.

Żaden Polak, nawet taki nieludzki jak recenzent gier, nie spojrzy na przygody Geralta bez emocji potrzebnych przy wystawianiu oceny. W tym przypadku nie jest to jednak grzech. Białowłosego zabójcę potworów zna każdy, a przynajmniej każdy powinien go znać. Słowiańskie klimaty również nie są nam obce i śmiem twierdzić, że jako mieszkańcy tego samego kraju co Sapkowski, mamy pełne prawo Wiedźmina oceniać zupełnie inaczej niż reszta świata.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

34 KOMENTARZE

  1. W zasadzie jedynym minusem całej gry jest praca kamery w trybie rzutu izometrycznego.

    I już samo to zdanie pokazuje jak bardzo recenzja jest oderwana od rzeczywistości i subiektywna. Ten zarzut słyszę pierwszy raz. W innych recenzjach zazwyczaj panuje zgoda co do plusów i minusów. Sumując: Wiedźmin jest bardzo rzetelnym RPGiem ze świetnie zaserwowanym, bogatym światem, z masą rozterek moralnych i soczystymi dialogami. Wady, które posiada nie kładą się cieniem na całość bo nie są rażące, ale istnieją i dystansują całość od ideału, który świeci w tytule powyższej recki. Recki, moim zdaniem fanowskiej raczej, niż chłodnej i zdystansowanej. Osobiście wolę te drugie.

  2. Słowiańskie klimaty również nie są nam obce i śmiem twierdzić, że jako mieszkańcy tego samego kraju co Sapkowski, mamy pełne prawo Wiedźmina oceniać zupełnie inaczej niż reszta świata.

    Jajakobyły słowianin choć schrystianizowany powinienem też pić kobyle mleko, chodzić w zgrzebnej koszuli i modlić się do Swarożyca i Trygława.

    w rzyci mam jakie noty zbierze gra na zachodzie. W rzyci,

    Za dużo tego eeee słownego słowiaństwa. Już ak nie przekonuj, że Kto ty jesteś? Polak Mały. Jaki znak Twój? Orzeł biały

    nie będę nawet próbował stawiać fałszywych (a niby to mających wywołać emocje), tez, jakoby gra nie była dobra.

    Kiedy skończy się tekst pod publiczkę wylicozny na wzbudzenie sympatii wieśmofili a zacznie recenzja? Przeginanie w drugą stronę też jest złą metodą.

    Amnezja, która dotknęła Geralda ma swoje plusy.

    Geralda? A kota prawie powiesili za lewe jądro za Elfa Olbrychskiego! Co każdy z tym Geraldem przez D ostatnio wyskakuje? Wiedźmin Gerard?

    W Wiedźmina się nie gra. Ta produkcja jest raczej jak książka czy film, który prowadzi za rękę.

    A więc jednak przygodówka?

    Geralt jak na wiedźmina i tak jest wyjątkowo wrażliwy.

    Bo nie jest do końca Wiedźminem to chyba wie każdy kto powinien go znać 😉

    Erotycznych scen w grze jednak nie uświadczymy

    Co nazywamy sceną erotyczną? Naturalistyczny najazd kamery na penetrację? Bo już się gubię? W grze ekran staje się rozmazany i widzimy jakieś tam igraszki. Wiec są sceny erotyczne. Tak? Nie?

    Zdaje sobie sprawę, że piszę ogólnikami, ale nie chcę nikomu psuć zabawy. Zapewniam jednak, że nie raz i nie dwa, a zdecydowanie częściej, człowiek którego uważaliście za dobrego okaże się zepsuty do cna

    Proszę o więcej zdecydowania podczas pisania. Autor i chciałby i boi się. Jak dziewica w noc poślubną. Strach obleciał po komentarzach pod kotową recenzją?

    Na osobną uwagę zasługują dialogi. Choć jak wspomniałem wielkiego wyboru w trakcie rozmowy nie mamy, to ich jakość zdecydowanie bije na głowę wszystkie RPGi w jakie do tej pory można było zagrać.

    Już czytałem prasówki CDp dziękuję postoję.

    interesująco zrealizowano również sam sposób przedstawienia rozmowy. Niby nic nadzwyczajnego, ale pokazywanie na zmianę rozmówców ożywia konwersację.

    czy autor widział pracę kamery w FMV z Mass Effect? Najazdy kamery i tak dalej? Przeskoki w Wiedźminie przy tym są nieporadne. W innych grach już to było.

    że jestem gotów przysiąc, iż za Zoltana Chiva’ia głos podkłada Krasnolud

    chyba raczej członej drużyny Bravehart’a 🙂

    Podejście do uzbrojenia jest o tyle zaskakujące co zrozumiałe. Miecz to miecz i choćby był najprzedniejszy, koniec końców, liczy się szermierz. A Geralt do tego ma talent i potrafi z niego korzystać. Walka jest ciekawa, ale kontrowersyjna.

    Jakbym był złośliwy bym napisał coś o laniu wody 😉 Ale nie jestem. Walka nie jest kontrowersyjna. Tylko jej przedstawienie ograniczone mechaniką i wirtualnymi rzutami.

    RPG w trzech wymiarach może być piękne i od momentu gdy zobaczyłem Wyzimę przestałem wzdychać za Baldurs Gate.

    Ktoś przespał prawie dekadę? Trochę to dziwnie zabrzmiało. Kto nie zachwycał się Morrowindem? To wtedy zapomniano o Baldursach.

    Sam się dziwiłem że taka błahostka może wpływać na odbiór dzieła.

    Dzieła? Freudowskie przejęzyczenie, które doskonale opisuje to co czytam z coraz większym zdziwieniem.

    Wiedźmina recenzował również Jarek Kot.

    :D:D:D:D zapomniałeś dopisać Acha nie zapomnijcie mu doj**ać :)Nie wiem co myśleć. O ile pierwsza recenzja była dla mnie zaskoczeniem bo myslałem ,że będzie jednym wielkim bluzgiem na Geralta, CDP, Skorpika itp. Okazało się , ze tak nie jest. To ta druga jest bezwstydnym peanem na cześć Białego Wilka. Tylko flag mi brakuje i śpiewu „Poolskaaa, biało-Czerwoni. . . „W pierwszej były tezy, osobiste. Niekoniecznie się z nimi zgadzam ale w tej są w 100% tylko antytezy tamtych tez i autor nawet tego nie próbuje ukryć. Imo pomysł na wiele recenzji w takim przypadku mi się troszeczkę nie podoba. Niech się autor nie obrazi ale przesadził z deprecjonowaniem kolegi z redakcji. Co akapit to przytyk. Dobrze wie, że Wiedźminofile przyklasną tej recenzji! Dlatego 1:0 dla Kota. Tak za podejście do tematu jak i całą resztę.

  3. ciekawa recenzja i recenzen zasłużył na 5!! a jesli chodzi o samą gre to już niedługo stanę sie posiadaczem oryginalnej wersji to bedę mogł cos powiedzieć,

  4. W Wiedźmina się nie gra. Ta produkcja jest raczej jak książka czy film, który prowadzi za rękę. Z tą przewagą, że co pewien czas stajemy przed wyborem. Nie dobra lub zła. I to jest to co wlasnie mi sie w tej gierce podoba – jest historia, jest wybor. Ot takie bardziej zaawansowane . . . GTA. To byl dla mnie wlasnie troche minus Fallouta – owszem, chyba kazdej postaci w obu czesciach pytalismy sie czy wie gdzie jest Vic/GECK/Chip, ale czesto zadania ktore roblisimy byly niewiele zwiazane z glownym watkiem. A ja wlasie lubie rozbudowane glowne watki :)PS. Ta recka nie jest zla, ale poprzednia chyba mi sie bardziej podobala pomimo paru zgrzytow 😛

  5. Diabeu Kot wrócił po szybkiej delegacji a tu niezła wiedźmińska bitka była jak widzę. W trzech miejsach Wiedźmin. W Stanach wielka poruta i sromota. Wszystkie media trąbią o premierze. Manhunta 2 na Wii 😀 To jest dopiero kontrowersyjna gra przez duże K

  6. Wywaliliście jeszcze niższą ocenę niż ING. com, który prawie został zlinczowany za jedyne 8. 7 przez użytkowników z całego świata! 8. 0 jest zbyt niską oceną.

  7. Uważam że ta recenzja jest lepsza od tej drugiej. W tamtej było widać same wady gry, w tej same zalety. Przydałby się mały kompromis, średnia arytmetyczna ;-). Recka wygląda na pisaną pod publikę, jednak dokładnie to samo (wymienione zalety gry) słyszę od kolegów na uczelni. Wiedźmin przykuł wielu ludzi do kompów swoją innością. W recenzji brakuje mi tylko akapitu o wadach gry, jest ich co prawda nie wiele, ale ciężko nie wspomnieć o długich loadingach i małej ilości modeli NPCów. Dalej nie komentuje, bo zostane znowu zlinczowany niczym krasnolud 😉

  8. Recka dobra, przyjemnie sie czytalo i dowiedzialem sie co trzeba, aczkolwiek bardziej mi przypadla do gustu ta spłodzona przez naszego pokładowego czworonoga. Po prostu brak mi chyba „żyłki patrioty” i preferuje surowe ocenianie niezalenie od kraju, w ktorym powstala gra 🙂

  9. hehe, recenzent dał 9 – a w okienku jest dalej kotowe 8 :DNamcco—> tą uwagą o Zoltanie gadającym jak koleś z Bravehearta się pogrzebałeś i już Ci podziękujemy – krasnoludy gadają po szkocku w wersji angielskiej, wnioskuję więc że w taką grałeś, a skoro nie grałeś w PL, to po pierwsze naprawdę niewiele wiesz o grze, a po drugie najprawdopodobniej masz piracką wersję. Tak czy inaczej, czepiasz się trochę na siłę. Ale masz rację w jednym – recenzja jest trochę zbyt bałwochwalcza – nie wspomnienie o kiepskiej mimice w dialogach to naprawdę duże przeoczenie, bo to akurat jest największa wada gry.

    • (. . . )nie wspomnienie o kiepskiej mimice w dialogach to naprawdę duże przeoczenie, bo to akurat jest największa wada gry.

      Hmm. . .

      I to mimo martwych oczu (postaci nie mrugają a i mimiki brak).

  10. hehe, recenzent dał 9 – a w okienku jest dalej kotowe 8 😀

    Bo ocena nie jest przypisana do recenzji, tylko do gry w bazie z tego co sie orientuje.

    • Bo ocena nie jest przypisana do recenzji, tylko do gry w bazie z tego co sie orientuje.

      To prawda. Niestety – w systemie jeszcze nie wszystko jest tak, jak być powinno. Nie przewidzieliśmy tego, że jak jest kilka recenzji, to i ocen powinno być kilka. Tylko kurcze – w sumie to nawet teraz nie wiem, jak to rozwiązać. Ocena jest przywiązana do gry i wyświetla się w encyklopedii. Póki co, tak chyba będzie musiało zostać. Trzeba tylko zdecydować, czy publikować ocenę niższą, czy wyższą. W sumie, jest inne wyjście – może ustawiać w encyklopedii średnią ocen?

      • W sumie, jest inne wyjście – może ustawiać w encyklopedii średnią ocen?

        eee, dajcie sobie spokój – chyba że planujecie w najbliższym czasie zalew podwójnych recenzji 🙂 lepiej spokojnie poczekać i „naprawić” problem w bliżej nieokreślonej przyszłości. Swoją drogą średnia ocen też będzie myląca, zwłaszcza jeżeli będą recenzje drastycznie odmienne – jedna 5/10 druga 10/10 (załóżmy hipotetycznie).

        • eee, dajcie sobie spokój – chyba że planujecie w najbliższym czasie zalew podwójnych recenzji 🙂 lepiej spokojnie poczekać i „naprawić” problem w bliżej nieokreślonej przyszłości. Swoją drogą średnia ocen też będzie myląca, zwłaszcza jeżeli będą recenzje drastycznie odmienne – jedna 5/10 druga 10/10 (załóżmy hipotetycznie).

          Jeżeli zobaczyłbym taką rozbieżność, to znaczyłoby, że ktoś powinien pożegnać się z V – za korupcję 😉

  11. Eh, jak recka Kota mi się podobała, i wcale nie uważam, żeby były w niej same wady tak ta wygląda jakby recenzent przed przystąpieniem do pisania zaopatrzył się w egzemplarz „Jak wleźć grze głęboko, czyli podręcznik dla recenzentów Wiedźmina”. Recka Kota miała jedną wadę – była za krótka. Ta również ma tę wadę, ale już nie tylko. Po prostu czysta wazelina. . .

  12. #9 mimika jak mimika, myślę że szaleństwa kamery są większą wadą (szczególnie w wąskich uliczkach). Po raz kolejny sprawdza się to że recenzja obiektywna być nie może.

  13. wroobel, chodziło mi nie o krótką wzmiankę, leczy wymienienie tego jako wady 🙂 a oczy akurat są dobrze zrobione, bo dodali im szklistości, przez co nie wyglądają na martwe właśnie (tylko nieruchome :D)

    • a krótka wzmianka to rozumiem nie wymienienie wady tylko. . . no właśnie. Tylko co?

      no, to krótka wzmianka. Jeżeli dowolnej pojedynczej zalecie poświęcasz kilka zdań, to wypadałoby też trochę szerzej napisać o wadach, a nie trzy słowa – bo przez to recenzja wygląda na nierzetelną i ukierunkowaną. Co też sporo osób jej zarzuca właśnie – pewnie przez to, że specjalnie zmarginalizowałeś wady.

      • Co też sporo osób jej zarzuca właśnie – pewnie przez to, że specjalnie zmarginalizowałeś wady.

        Co, jak łatwo wywnioskować, oznacza iż wady mają marginalne znaczenie 🙂

        • Co, jak łatwo wywnioskować, oznacza iż wady mają marginalne znaczenie 🙂

          skoro wszystko zrobiłeś dobrze, to dlaczego wszyscy uważają, że przesadziłeś z pochwałami i zachwyconym tonem? I dlaczego ta recenzja wydaje się nierzetelna? Przecież napisałeś jak jest – i ja się z tym zgadzam w większości. Ale też uważam, że przesadziłeś, bo napisałeś zbyt jednostronnie, przez co tekst wydaje się zbyt pozytywny – jak zbyt słodkie ciastko. Wystarczyło troszeczkę szerzej opisać jakąś wadę lub dwie, pokazać, że potrafisz bezstronnie i obiektywnie spojrzeć i. . . wymowa recenzji byłaby ta sama, a odbiór zupełnie inny. Braki warsztatowe, drogi kolego.

  14. Przez twoją recenzję popadam w kompleksy. Jako – może nie fan* – ale wielbiciel prozy Sapkowskiego mam za słabego kompa! ARGH!*fan pot. «zapalony sympatyk kogoś lub czegoś» Czyt: Zbierający wszystko związane z czymś lub kimś.

  15. Ja nie wiem czego się czepiać. Recenzja patrząc ogólnie jest prawdziwa – ja sam grałem w „Geralta” przez pierwsze kilka godzin starając się krytycznie oceniać grę. Potem skończyłem 1 akt i zacząłem grać w drugi. Od tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć nic krytycznego z wyjątkiem wad technicznych o których wszyscy wiedzą. Wcześniej oceniłem grę na 8. 7, teraz daję jej 9. 0 – może byłoby więcej gdyby kilka niedoróbek ale jak wiadomo gier doskonałych nie ma, więc trzeba 10 zostawić, gdyby komuś się zdarzył wypadek podczas pisania gry ;)Co do czepiania się szczegółów – macie trochę racji ale ja odbieram recenzję jako całość, jako tendencję recenzenta. Szczegóły mówią mi tylko o pewnych aspektach gry/rozgrywki. Zgodzę się natomiast, że recenzja jest za krótka – Wasze teksty czyta się przyjemnie i nie wystraszycie nas dłuższymi tekstami 😉

    • Wasze teksty czyta się przyjemnie i nie wystraszycie nas dłuższymi tekstami 😉

      To kwestia braku podziału na strony stąd to wrażenie chyba. Moja recenzja ma 14 tysiecy znaków. Ta jest na oko tej samej wielkości. Z ciekawości wziąłem sobie 4 stronicową recenzję z X. Jedna strona ma max 3000 znaków poprzetykana fotkami między akapitami.

  16. A gdzie grono czytelników, które tak ochoczo udzieliło swojego komentarza pod recenzją Kota? Właśnie tak prawie przez przypadek tam wdepnąłem i poraziła mnie liczba wypowiedzi w tonie, który co najmniej strasznie mnie zniesmaczył. Ktoś napisze co takiego się stało, że sprawy się tak rozwinęły? Może być na PM – będę wdzięczny.

  17. Gra zapowiada się na fantastyczną polską produkcję. Recenzje mówią o dobrej fabule i różnych opcjach Geralda-duży plus. Zamierzam sprawić sobie oryginalną wersję Wiedźmina i wtedy przetestuje czy ta gra jest tak niezła jak słyszałem

  18. Dlaczego ciągle mam wrażenie, że przeciwnicy i zwolennicy Wiedźmina grali w rózne gry? Czy to możliwe aby tak różnić się w ocenach? Może patrzymy na to samo ale widzimy tylko to co nam pasuje 😉 Zastanawiam się co z to grą jest grane, że jedni chcą zobaczyć w niej zbawcę narodu, a drudzy odpustowe świecidełka?

  19. Powiem krótko, nie jestem fanem RPG. Próbowałem kilkakrotnie przełamać swój dystans do tego typu produkcji ale jakoś tak nie do konca mi to wychodziło. W jedyne RPG jakie grałem i jakie mnie wciagneły na długie godziny to Fallaut i właśnie Wiedźmin, po prostu oderwać sie nie można, gierka ma niesamowity klimat i grywalność.

  20. recenzja calkiem spoko brakuje akapitu wad ale to juz druga sprawa. Niestety dla malkontentow moge tylko powiedziec ze ocena wiedzmina jest dwojaka i trzebA powiedziec sobie to szczerze. Ocena graczy ktorzy nie mieli nigdy stycznosci z dzielem ASA bedzie bardziej obiektywna niz osoby ktora Geralta zna nie od dzis i byc moze mazyla zeby sie w niego wcielic na ekranach wlasnych monitorow. Ja akurat naleze do grupy ogromnych entuzjastow Wiedzmina ale ksiazkowego. Specjalnie dla tej gry kupilem sobie nowego kompa. wielkim milosnikiem RPG nie jestem ale pamietam ze 2 tytuly fallout i gothic pochlonil mnie do calosci i wiem jedna rzecz ze jezeli gra jest w 50 procentach tak dobra jak ksiazka to w skali od 1 do 10 dostaje ode mnie 20 :)pozdrawiam

  21. Gra jest spoko fabuła gites styl gites grafa gites muza superowa i w ogule fajna gra ale walka do kitu. CD projekt mogło by się troche bardziej postarać żeby tak bardzo nie trzeba było zaklikiwać przeciwnika. Ale poza ty jest to super gra RPG i polecam ją wszystkim graczom. Jest jak narazie najlepsza gra polskiej produkcji. CD Projekt miał pomysł i stworzyli super grę. Po grajcie troche i nie marudźcie tak!!! Ja Wiedźminowi daje 9+/10

  22. Świetnie mi się grało. Zarwane 3 noce. Dobra robota naprawdę. Ale po części chyba dlatego że Wiedźmin był super książką. Teraz czytam Kapłana Kotowskiego. I to dopiero jest materiał na grę! Niesamowity klimacik. Mam nadzieję że ktoś z panów programistów się tą książką zainteresuje!

Skomentuj Wojciech Borowicz Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here