Nowa superprodukcja Uwe nosi tytuł Zombie Massacre (zapowiada się dobrze!). Przedziwnym zbiegiem okoliczności do redakcji trafiła niezła książka Maxa Brooks’a pt. „Zombie Survival”. Może znajdziemy w niej rozdział poświęcony obronie przed atakami słabowitych filmów tego reżysera?

Jeśli nie to zapewne zerkniemy na ten film kiedy pojawi się na DVD. Budżet tej produkcji zamknął się w kwocie sześciu milionów dolarów. Zdjęcia rozpoczną się dopiero w 2009 roku w Vancouver. Film bazuje na grze studia 1988 Games, która trafić ma na Nintendo Wii (choć w tej chwili nie ma jeszcze wydawcy). Sam Boll swoje nowe dzieło komentuje w ten sposób: „Chcę zrobić film bardziej przerażający niż House of the Dead, który miał być zabawny. Chcę żeby Zombie Massacre było tak surowe jak 28 Days Later”.

Chcieć to móc?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

16 KOMENTARZE

  1. „muuuuuuzg. . . muuuuzg. . . ” – nic więcej wykrztusić z siebie teraz nie mogę ;)Fajne pytanie, ciekawe czy ktoś zagłosuje na inną opcje niż „tak” ;]

  2. Ja po prostu nie rozumiem niektórych ludzi; nie rozumiem i pewnie prędko nie pojmę idiotycznych myśli jakie kiełbią się w ich głowach; nie wiem skąd czerpią pomysły, które przy zdrowych zmysłach, wydają się normalnemu człowiekowi krótko mówiąc poronione. O kim mówię?O producentach. Dlaczego przeznaczają tak wielkie pieniądze dla projektu, który prawdopodobnie będzie kolejnym niewypałem. Skoro p. Boll nakręcił już tyle filmów, z których większość, delikatnie mówiąc zostało osądzonych jako gnioty, to dlaczego miałoby się to zmienić przy kolejnej produkcji?Niech dadzą 1mln innemu, dobrze zapowiadającemu się reżyserowi, i jestem przekonany, że wykona swoją robotę lepiej niźli p. Uwe. Przykład to Peter Jackson – człowiek, który przed popełnieniem trylogii WP, wykreował wiele produkcji (niesamowitych dodać należy). Ludzie dostrzegli w nim talent i dali kasę na adaptację WP. Więc pytam dlaczego producenci, mimo wszelkich znaków na ziemi i niebie, dalej myślą, że filmy reżyserowane przez p. Boll’a będą miały wzięcie? Może tylko dlatego, że jego nazwisko jest znane, i ludzie będą chcieli pójść do kin, tylko po to by później w grupie znajomych po raz kolejny ‚jechać’ po p. Uwe? Jeżeli taki plan mają producenci, to poważnie obawiam się o przyszłość kina adaptowanego z pozycji gier komputerowych. Jeszcze mała edycja: powinna powstać druga ankieta ‚Twoim zdaniem: Zombie zjadły mózg producentów wydających pieniądze na produkcje p. Boll’a?’

  3. hmmm a ja w ankiecie zagłosowałem ‚nie’, a dlaczego? bo dalej uważam, że uwe kręci swoje filmy z premedytacją, że on jest w pełni świadom jak bardzo kaleczy kinematografię, a dodatkowo stanowi to jeszcze jego żródło utrzymania. . . a czemu są ludzie którzy dają na to pieniądze, to już zupełnie nie wiem 🙂

  4. „Chcieć to móc” czy „chcieć jeść mózg”?

    a czemu są ludzie którzy dają na to pieniądze, to już zupełnie nie wiem 🙂

    Cóż, jak widać zombie miały wyżerkę – wszamały mózgi producentów. Eh, czego się spodziewać po gościu, który ma na imię „Uwe”?. . . Parafrazując scenkę z 13. posterunku: „Nazywam się Uwe Boll. Heh, głuuuuupie nazwisko. Zombie zjadł tatusiowi mózg”. . .

  5. Korsarz, Boll w większości sam finansuje swoje gnioty a i pomaga mu w tym troche specyfika niemieckiego systemu podatkowego, w którym jakaś luka pozwala mu na wyłudzanie w ramach tworzenia filmów. Tak gdzieś przeczytałem. Koleś czy tworzy gnioty świadomie, czy nie, robi dużą krzywdę wielu licencjom, które kiedyś mogłyby być zadaptowane po ludzku.

  6. „Chcę zrobić film bardziej przerażający niż House of the Dead, który miał być zabawny. „

    Zaiste Uwe. . . zaiste zabawny. A „Zombie Survival Guide” Brooks’a przednia lektura. Lepiej przeczytac i zaadaptowac dom / mieszkanie piwnice do obrony przed zombiakami juz teraz, zanim bedzie za pozno 😉 (zaraza rozprzestrzenila sie juz w parlamencie i tylko czekac az wyleje sie na ulice. . . 😉 )EDIT – dokladnie cujo , w niemieckim systemie prawnym byla niezla luka – duzo projektow amerykanskich korzystalo z dobrodziejstwa i robili niezle przekrety. Az poszperam cos wiecej o tym bo tez „gdzies , cos” czytalem. . A co do licencji – ehh no szkoda gadac – facet nie tylko szkodzi licencjom ale utwierdza odbiorcow w przekonaniu ze film oparty na grze nie moze byc dobry.

    • Co do Uwego to powiem tyle – technicznie filmy sa OK, ale obsada i scenariusz to PORAZKA!

      Za mało w kinie przebywałeś, za mało widziałeś. Obejrzałem setki filmów kiczowatych, nudnych, skomercjalizowanych, majstersztyków, klasyków, staroci, nowości, popularnych i całkiem niszowych; dokumentów, romansów, dla dzieci, s-f, a i gore całkiem sporo swego czasu. Bez przechwałek, poznałem mnóstwo gatunków i stylów. I jedno Ci powiem – filmy p. Boll’a zaliczają się do pierwszych 3. kategorii.

      • Za mało w kinie przebywałeś, za mało widziałeś. Obejrzałem setki filmów kiczowatych, nudnych, skomercjalizowanych, majstersztyków, klasyków, staroci, nowości, popularnych i całkiem niszowych; dokumentów, romansów, dla dzieci, s-f, a i gore całkiem sporo swego czasu. Bez przechwałek, poznałem mnóstwo gatunków i stylów. I jedno Ci powiem – filmy p. Boll’a zaliczają się do pierwszych 3. kategorii.

        Akurat filmow to ogladalem duzo. Co nie zmienia faktu, ze nie napialem nigdzie ze jego filmy sa fajne. Sa technicznie dobrze wykonane, a to jednak roznica. Sa glupie i denne, ale dobrze wykonane 🙂 Nawet muzyka zazwyczaj jest calkiem przyzwoita i nie mozna sie przyczepic 🙂

  7. No tak. Przesadziłem. Przepraszam. Trzy lata liceum nauczycielka od matematyki wbijała nam nieśmiertelne i kultowe już w pewnych kręgach hasełko: ‚Czytajcie ze zrozumieniem’ – widać trzy lata to za mało. Ale idąc dalej (i już mam nadzieję poprawnie interpretując Twoją opinię), to że obrazy Uwe są techniczne dobre to niestety nieporozumienie. Ostatni film Bolla oglądałem co prawda dawno temu, dlatego nie wymienię co konkretnie w ‚House of the Dead’ było nie tak technicznie, ale z pewnością było tego sporo. O muzyce się nie wypowiem, bo jej nie pamiętam. A wracając jeszcze do Twojego poprzedniego komentarza, no to muszę zglebić Bolla i podobnych mu twórców ponownie, tym razem w aspekcie aktorskim. Rozumiem, że największy wpływ na dobór załogi aktorskiej ma producent filmu, ale reżyser który dostaje spore pieniądze na produkcję filmu, i który ma tak znane nazwisko, powinien się postawić i sam dobrać sobie aktorów, albo honorowo nie zgodzić się na reżyserię. Wiecie kim jest p. Francis Ford Coppola? A wiecie, że przed nakręceniem ‚Ojca chrzestnego’ nie zrobił zbyt dobrych filmów? To i może wiecie jakie jaja odstawił, żeby Brando zagrał w jego filmie? Nie? To lećcie do biblioteki i poczytajcie o zamieszaniu i małej walce Coppoli z ludźmi z Paramount Pictures i dumie Marlona Brando. Warto. Natomiast nie warto iść na kolejnego gniota Bolla. Oczywiście po cichu liczę, że coś się w jego reżyserskiej głowie zmieni i może stworzy nieco ambitniejsze kino, a to jest możliwe nawet z adaptacjami gier. Ku Waszej ucieszę zakończę moje wywody, na koniec jeszcze tylko przytaczając tekst zcoverowanej przez Kazika Staszewskiego piosenki Toma Waitsa: ‚Ból, ból – niech wypłynie z krwią ból!’Nieco to zmodyfikuję: ‚Boll, Boll – niech wypłynie krew Bolla!’I tym nieco chamskim, acz optymistycznym akcentem kończę.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here