Wyścig…zbrojeń

Zaskakiwał Motorstorm 2, który w trakcie konferencji wyglądał po prostu szalenie dobrze. Tymczasem wersja testowa często się zawieszała. Oczywiście zanim gra trafi do sklepów ten błąd zostanie na 99,9% wyeliminowany. Nie wiem natomiast czy będzie to taki hit jak pierwsza odsłona serii. Druga część gry to po prostu „jedynka” przeniesiona na tropikalną wyspę. Znajdziemy w niej oczywiście nowe auta, więcej wyścigów, split-screen, wodę i roślinność wpływającą na zachowanie pojazdów, ale będzie to bardziej spokojna ewolucja tej pozycji niż rewolucja, która sprawi, że wszyscy padną z wrażenia. Nie twierdzę jednak, że jest słabo. Wręcz przeciwnie – jest bardzo dobrze, ale świetna pierwsza część zbyt mocno rozbudziła apetyt graczy, który może nie zostać zaspokojony do końca.

DJ grał na scenie

Podobnie będzie zapewne w przypadku SOCOM Confrontation i Resistance 2. Ten pierwszy moim zdaniem stanie się „niedzielnym shooterem”. Zrealizowany poprawnie, nie kłuje w oczy brzydka grafiką. Poszaleją przy nim wielbiciele sieciowej rozwałki, ale może on najzwyczajniej w świecie zniknąć w zalewie gier najwyższych lotów. Miłośnicy tego typu zabawy powinni się interesować tą pozycją, reszta fanów elektronicznej rozrywki może nie wydać z siebie zbyt wiele „ochów” i „achów”. O dziwo to samo myślałem o Resistance 2. Trybu singleplayer nie pokazywano. Albo jest więc kiepski (miejmy nadzieję, że nie), albo jeszcze nie jest na tyle gotowy, by zaprezentować go przedstawicielom mediów. Odrobinę martwiło mnie jednak szybkie zamknięcie stanowiska, na którym prezentowano grę i strasznie nerwowe osoby pilnujące jej tajemnic. Próby filmowania tego tytułu szybko kończyły się interwencją jej twórców, którzy omawiali ją tylko z wybranymi przez siebie dziennikarzami. W przypadku tej pozycji warto jednak interesować się bardzo smakowicie zapowiadającym się trybem wieloosobowym. Sześćdziesiąt osób walczących na jednej planszy? To brzmi naprawdę dobrze. Szkoda by było gdyby Resistance 2 zaoferował graczom tylko i wyłącznie wciągający multiplayer. W jego przypadku czekam więc na dalsze informacje.

VeryBigKillzone

PSP spoczywało w niewygodnych kopułkach

Nie powinniśmy się martwić o dwie pozycje. Pierwszą z nich jest Killzone. Ten tytuł jedynie obejrzałem ponieważ dopchanie się do stanowisk z wersją testową graniczyło z cudem albo wiązało się z odpuszczeniem zabawy kilkoma innymi nadchodzącymi grami. Z zasłyszanych opinii i tego co widziałem wynika jednak, że będzie to prawdziwy killer. Wielbiciele Xboxa zapewne obrażą się kiedy powiem, że Gears of War 2 wcale nie musi być najpiękniejszą produkcją tego roku. Zdaję sobie sprawę z tego, że Epic praktycznie nie pokazał żadnych materiałów ze swojego hitu (?). Killzone na PS3 wygląda jednak na tyle dobrze, że zaryzykowałem i napisałem zdanie, które przeczytaliście kilka sekund temu. Ilość akcji i to, co dzieje się na ekranie na pewno w pełni zaspokoi każdego fana strzelania. Jeśli więc zamierzacie w ciemno inwestować w jakiś tytuł, to Killzone może być jednym z nich. Kolejną produkcja, która moim zdaniem już w tej chwili ma na swoim koncie branżowe nagrody jest LittleBigPlanet. Gra jest specyficzna, ale nie można jej odmówić uroku, magii, która sprawia, że tyle osób interesuje się elektroniczną rozrywką. Sac Boy pomimo tego, że jest mały zapewne wprasuje w podłogę dużą część konkurencyjnych tytułów i nie pozwoli wam oderwać się od konsoli. LBP idealnie wpasowuje się również w „sieciową” politykę japońskiej firmy. Ilość opcji, możliwość kombinowania, tworzenia własnych plansz, humor, przystępność czy frajda płynąca z zabawy sprawiają, że w przypadku tej produkcji już teraz mówię – będzie absolutny Hit przez duże „H”. Jeśli gra nie będzie rewelacyjna to nagram na kamerze wideo krótki materiał, w którym zjadam tyle kartek papieru ile ma ten tekst. Podsumowując akapit w kilku słowach – jeśli na imprezie były dwie gry, o których mówili wszyscy, to były nimi wymienione przed chwilą tytuły.

The good, the bad, the ugly

Wymieniłem już pozycje, które moim zdaniem będą bestsellerami. Przyszła więc pora na parę nadającą się do „strefy kaszanki”. Pierwszy słabeusz to WALL-E. W sumie nie spodziewałem się niczego konkretnego po kolejnej licencji filmowej. Nie myślałem jednak, że gra będzie wyglądała aż tak marnie. Zastanawialiście się co by było gdybyście podłączyli Pegazusa do Playstation 3? Byłby WALL-E. Nie wiem, być może tytuł ten jest choć trochę grywalny, być może spodoba się tym, którzy wyjdą zadowoleni z kina, zapewne kupi go cała masa casuali. Osoby grające od wielu lat powinny jednak unikać go jak ognia.

Zawiódł również Ubisoft z reguły oferujący produkcje przynajmniej przyzwoite. Haze nie zainteresował praktycznie nikogo. We mnie również nie wzbudził absolutnie żadnych uczuć. Idę. Strzelam. Rzucam granatami. To wszystko. Tej pozycji brakuje jakiegokolwiek klimatu. Podobnych shooterów są po prostu setki. Grze francuskiego wydawcy nie pomagają kiepskie tekstury i kilka innych „past-genowych” rozwiązań…tak w zasadzie to nie wiem nawet co dobrego mógłbym o niej napisać. W tym przypadku sprawdza się hasło „Zażywasz-przegrywasz”.

Go!Home

Niewiele mogę natomiast powiedzieć o wirtualnym świecie Sony. To, co pokazywano na Playstation Day było ilustracją wszystkich krótszych i dłuższych informacji, które znajdziecie w Internecie. Widać, że przy usłudze siedzi cała ekipa ludzi, w pocie czoła pracująca nad dopieszczaniem poszczególnych elementów. Do czasu otwarcia drzwi DOMU nie spodziewam się przygniecenia dziennikarzy toną nowych materiałów na jego temat. W Londynie można było obejrzeć niewielki fragment „wirtualnej rzeczywistości”, okno modyfikowania wyglądu postaci i genialny w swej prostocie sposób tworzenie multiplayerowych spotkań w dowolnie wybranej przez nas grze. W przypadku Home musimy więc czekać i mieć nadzieję, że finalny produkt rzeczywiście będzie przełomowy. Nic nie wskazuje na to, żeby był słaby. Pozostaje więc tylko ta pierwsza możliwość.

Nie zamierzam również rozpisywać się na temat SingStar, UEFA Euro 2008 czy Guitar Hero. Te tytuły możecie już nabyć w sklepie. Ja na targach postałem przy nich przez kilka chwil dla czystej przyjemności i w zasadzie tylko i wyłącznie do tego ograniczyła się moja przygoda z nimi.

Paul PlaystationFold

Tylko szczęściarze postrzelali w Killzone

Już tak na zakończenie napiszę kilka słów na temat kolejnych dwóch elementów PS Day. Jednym z nich była towarzyszące mu oprawa muzyczna. Zabawę rozkręcali znani DJ’e wśród których znalazł się Paul Oakenfold. Goście z początku zainteresowani grami przez ostatnie dwie godziny oddali się zabawie na parkiecie. Dźwięki płynące z głośników były wisienką na szczycie bardzo smakowitego tortu nazwanego Playstation Day. Na nieszczęście ktoś zapomniał wyjąć z owocu pestki. Ta zgrzytnęła między zębami gości i odbijając się kilka razy od podłogi trafiła w konsole PSP. Handheldy niestety nie wytrzymały wielu godziny zabawy i przechodzenia z rąk do rąk. Z kilku jednostek, którymi można się było bawić pod koniec imprezy połowa nie chciała się uruchomić a jedna wciąż zawieszała się kiedy chciałem pograć w Buzza. Wytrzymała jedynie ta, na której mogliśmy testować Echochrome. Zwracałem uwagę organizatorom imprezy na ten szczegół, ale robiłem to o takiej godzinie, że nikt nie przejął się marudzeniem jednego pismaka z Polski. A szkoda, bo na własne oczy widziałem jak kilka osób próbowało uruchomić handhelda, by po kilku nieudanych próbach odejść od urządzenia. W tym przypadku winą za taki stan rzeczy obarczam jednak nieciekawe „kopułki” w których trzymane były PSP. Plastikowe kule nie były wygodne i mogły sprawić, że urażone kieszonsolki odmawiały współpracy. To drobne niedociągnięcie rekompensowało niesamowite stanowisko z Gran Turismo 5 Prologue, w którym silnikiem sportowego auta był superkomputer Sony. Popis umiejętności designerów bardzo podobał się mnie i pozostałym uczestnikom imprezy. Szkoda tylko, że udostępniono zaledwie jedno urządzenie testowe tego typu.

To jak było?

Wszyscy bawili się jednak doskonale

Jak można podsumować Playstation Day? Poza nielicznymi niedociągnięciami, które zapewne w przyszłości nie zaskoczą uczestników imprez Sony uważam, że wydarzenie to było bardzo udane. Miła atmosfera, duża aczkolwiek jeszcze nie w pełni satysfakcjonująca liczba stanowisk testowych i zadowalająca ilość udostępnionych tytułów zaspokoiły moje potrzeby gracza. Zasmucił mnie brak Metal Gear Solid 4, jakichkolwiek RPGów i to, że nie dopchałem się do Killzone 2. Napiszę jednak, że Sony (a w szczególności przemili przedstawiciele polskiego oddziału firmy) i uczestnicy zabawy powinni być zadowoleni z tego, co działo w Londynie. Ja na pewno byłem, a w zasadzie jestem i z niecierpliwością czekam na kolejne posunięcia japońskiego giganta. Motor napędzający machinę zwaną Playstation 3 (i PSP) wchodzi na coraz wyższe obroty. Konkurencja już poczuła jego moc. Myślę, że w tym roku poczują ją również wielbiciele elektronicznej rozrywki.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

4 KOMENTARZE

  1. Świetna robota jak zawsze Krzyśku 🙂 tylko pozazdrościć ! Ciekawi mnie czy M$ zrobi coś podobnego na wzór Playstation Day swoją drogą takich „pokazów” powinni robić więcej i nie tylko dla ludzi „z branży” 🙂 Pozdrawiam !

  2. Świetna robota jak zawsze Krzyśku 🙂 tylko pozazdrościć ! Ciekawi mnie czy M$ zrobi coś podobnego na wzór Playstation Day swoją drogą takich „pokazów” powinni robić więcej i nie tylko dla ludzi „z branży” 🙂 Pozdrawiam !

    Microsoft robił swoją imprezę „X” (chyba nie przekręciłem tej odkrywczej nazwy). Zdaje się jednak, że w tym roku jej nie będzie.

  3. Szkoda, że tak późno ta relacja, bo już zdążyłem przeczytac gdzieindziej ;( Spróbujcie następnym razem szybciej 🙂

  4. Muszę powiedzieć, iż i tak jest to jedna z najobszerniejszych relacji (w postaci serii artykułów), która ukazała się w sieci (przynajmniej na stronach polskich). Naprawdę świetna robota 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here