VGA 2009 już za nami i choć przed rozpoczęciem imprezy pojawiało się kilka wątpliwości, spokojnie można było założyć, że większych rewolucji nie będzie. I nie było, a częścią z podjętych decyzji, jak również nielicznymi ujawnionymi produkcjami można być bardziej zawiedzionym, niż choć odrobinę podnieconym.

Najwięcej chyba obiecywano sobie po nadchodzącym nowym tytule od LucasArts. Jedni skrycie marzyli o czwartej odsłonie serii Jedi Knight, inni jeszcze mniej rozsądnie wierzyli w zapowiedź remake’u X-Wing vs. TIE Fighter. Okazało się, że nie będzie to nic innego, jak obstawiane przez nas wielokrotnie Star Wars: The Force Unleashed 2. Nie jest to może duży spoiler, choć osoby, które chcą jeszcze nadrobić „jedynkę”, powinny pominąć resztę tego akapitu. Jak wiadomo, niezależnie od zakończenia (a więc obranej ścieżki Mocy) Galen Marek pożegnał się z życiem. W mniej lub bardziej epicki sposób gnie on z ręki Palpatine’a… no właśnie, nie do końca. Jak widzimy w pierwszym zwiastunie, wydaje się on być cały i zdrów, a przy tym bez uszczerbku na posiadanych umiejętnościach. Gwiezdna Saga zyskuje więc kolejnego bohatera, którego historia będzie rozwlekana na kolejne produkcje, a następne zagrożenia życia równie nieprawdopodobne, co tysięczna wyprawa Skywalkera i rodziny Solo…

Równie małym zaskoczeniem jest dla mnie zapowiedź Batman: Arkham Asylum 2. Pierwsza część okazała się na tyle dobrym produktem, że powstanie sequela było tylko kwestią czasu. A RockSteady Studios, mając silnik oferujący naprawdę dobre efekty wizualne, nie potrzebuje wiele by stworzyć kolejny hit. Obawiać się można tylko tego, iż „dwójka” będzie powieleniem poprzednich schematów. Co prawda nie trafimy do „oryginalnego” Arkham (tak sugeruje trailer), lecz do czegoś pokroju wydzielonej części Gotham. Ale czy będzie to wystarczającą zmianą? Wszystko wskazuje też na to, że głównym mącicielem po raz kolejny będzie Joker. Tym razem istnieje jednak szansa na spotkanie kilku innych znajomych twarzy. Także Dwóch… Twarzy.

Pod koniec września recenzowałem bardzo udane w moim mniemaniu Halo 3: ODST, będące uzupełnieniem trylogii i zarazem przygotowaniem nas na nowy nadchodzący projekt Bungie, Halo: Reach. Po pierwszych przeciekach materiałów z gry, rozpoczęło się oczekiwanie na oficjalny zwiastun. I oto jest. Nie zdradza za wiele, jednak zespół Spartan-II, złożony z grupy w zmodyfikowanych zbrojach, daje nadzieje na kupę frajdy, zwłaszcza w przypadku zespołowych akcji. Choć końcowe pojawienie się przedstawiciela Przymierza burzy nieco „moc” trailera, twórcy gry chyba skutecznie podgrzali klimat oczekiwania na nadchodzące beta testy.

Wspomniane zapowiedzi to nie jedyne elementy, przy których poczułem lekkie zmieszanie. Nowy Prince of Persia wydaje się wracać stylistyką do klimatu poprzedniej trylogii, co byłoby moim zdaniem uwstecznieniem się. Choć ostatniej grze można zarzucać kilka rzeczy, chociażby sprzedawanie zakończenia jako DLC, generalna koncepcja graficzna stanowi jedną z podpór jej sukcesu. Jeżeli ten baśniowy klimat, oddający idealnie ducha serii, zostanie usunięty, osobiście zrezygnuję z nowych przygód Księcia. Przy okazji potwierdzono obecne logo The Forgotten Sands. Czerwony ubogi napis, który z początku uważano za żart polskiego grafika, okazuje się być oficjalnym logotypem. Ktoś miał kaca w pracy…

Małego plusa złapało za to u mnie studio Harmonix. Po wydaniu świetnego The Beatles: Rock Band zabrało się za inny istotny dla rocka zespół, odmienny klimatycznie od kultowych Żuczków. Green Day: Rock Band oficjalnie powstaje i choć można już mieć dość gier muzycznych, w sytuacji gdy nie można liczyć na zatrzymanie ich produkcji, pozostaje mieć nadzieję, że utrzymają one przynajmniej przyzwoity poziom. Przypomnijmy, że na horyzoncie widać także tytuły poświęcone U2 czy Queen.

Video Game Awards to jednak nie tylko zapowiedzi nowych produkcji, ale przede wszystkim nagrody. Większość tytułów została przyznana zgodnie z ogólnymi przewidywaniami, jednak co do kilku można mieć wątpliwości. Być może i Jack Black skutecznie wypromował Brutal Legend swoją osobą, jednak czy faktycznie nie było lepszych kandydatów do kategorii Best Voice in a Video Game? Czy ktoś jeszcze pamięta o Marku Hamillu, który od lat tworzy jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą kreację Jokera? Nie mówiąc już o tym, że do tytułu Best Game Based on a Movie or Show raczej nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien brać Southpark: Lets Go Tower Defense Play!

Ocenianie poszczególnych zagadnień to kwestia bardzo osobista, nieodłącznie wiążąca się z subiektywnymi upodobaniami. Nie sposób jednak pozbyć się wrażenia, że w przypadku VGA 2009 dziwnym trafem zebrano nam grono produkcji, które są lub mogą ukazać się ułomne. Oby na przeczuciach ten temat został zakończony, a o jakości nowych tytułów przekonamy się już w przyszłym roku.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

7 KOMENTARZE

    • Spoilery w drugim akapicie. Fett – zamorduję :P.

      Przecież wyraźnie jest napisane „Nie jest to może duży spoiler, choć osoby, które chcą jeszcze nadrobić „jedynkę”, powinny pominąć resztę tego akapitu. ” ;>

  1. Może i tak, ale tak skonstruowałeś ten akapit, że podprogowa wiadomość przekazana do mojego mózgu kazała oku kazała mi wyrzucić to zdanie z pamięci zaraz po przeczytaniu, skutkiem czego było dotarcie do spoilera :P.

  2. Black mimo wszystko zasłużył na Najlepszy Głos. Pomijam jego zachowanie przy odbieraniu nagrody, ale poważnie zasłużył. Podobnie jak North, Hamill czy Claudia Black, także ta kategoria akurat była bez przegranych, bo mógł wygrać każdy. Osobną kwestią jest pozerska kategoria dla najlepszych ról męskiej i żeńskiej, gdzie nominowano gwiazdy, które na rozdaniu nagród się nie pojawiły. W żeńskiej zwycięstwo Megan Fox, które ma może z 3 kwestie w Transformersach jest kpiną, bo nawet pomimo nieobecności Claudii Black w tej kategorii mogła wygrać choćby Eliza Dushku, która zrobiła znacznie lepszą robotę w WET. O braku Nolana Northa, Blacka czy Hamilla w Najlepszej roli męskiej żal wspominać. VGA Spike’a to infantylny chłam. Brak nominacji dla Dragon Age/Killzone 2 w GOTY (co tam robiło Left 4 Dead 2?!), kretyńskie nominacje dla najlepszych gier na X360 (bo Microsoftowi brakło w tym roku sequeli i musieli dokoptować multiplatformówki takie jak Batman: AA, który ma więcej szitu na PS3 – a mogliby przecież nominować wyśmienite Shadow Complex z Live Arcade), wspomniane „jaja” z nagrodami za voice work. To nie są żadne Oskary dla gier wideo, tylko kpiny. Najpiękniej to tłumaczą nominacje dla głosów i wygrana Megan Fox – po prostu liczą na to, że któraś z gwiazd się tymi nagrodami przejmie. Bo Najlepsza obsada dla Wolverine’a w miejsce Brutal Legend tudzież Uncharted 2 jest po prostu jakimś debilizmem i tylko świadczy o nastawieniu Spike’a na czysty zysk, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie może nazwać obecności 3 aktorów z filmu czymś lepszym od szeregu weteranów dubbingu i gwiazd metalu. Zwłaszcza, że w BL i U2 nikt nie dał ciała i voice acting jest tam po prostu wyśmienity – fajnie by było, jakby ktoś wreszcie namacalnie docenił weteranów pokroju Jennifer Hale czy Nolana Northa właśnie.

Skomentuj Jacek Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here