Seria Monster Hunter jest w Japonii swoistym fenemenem kulturowym, a kolejne odsłony sprzedają się na pniu. Jak wypada nowa część MH2 na tle innych gier na PSP?

Historia przedstawiona w Guns of the Patriots rozgrywa się w kilka lat po wydarzeniach opowiedzianych w The Sons of Liberty. Będący klonem, Solid Snake zmaga się z procesem przedwczesnej starości. Tymczasem świat się mocno zmienił. W różnych rejonach globu zwalczają się prywatne armie najemników. Lokalne konflikty są motorem napędowym światowej zbrojeniówki. W tym świecie wojna zastąpiła ropę. Jej istnienie jest gwarantem sprawnie funkcjonującej gospodarki. Gdy Solid Snake’owi raz jeszcze zagraża niebezpieczeństwo ze strony dobrze znanego fanom Liquid Ocelota, nasz bohater musi ponownie stawić mu czoła. Brzmi banalnie? Zapewniam, że nie jest.





Spis treści

Chodź, opowiem Ci bajeczkę



Fabuła najnowszego MGS’a wciąga błyskawicznie. Jest to kipiąca emocjami, pełna zwrotów, kapitalnie wyreżyserowana przygoda. Spektakl, widowisko uzupełnione ogromną dawką emocji, refleksji i przemyśleń. Niemała w tym zasługa świetnie zrealizowanych przerywników filmowych. Niektórych z nich nie powstydziłyby się czołowe produkcje Hollywood. Ich dynamika, wykonanie – tak, bez wątpienia Kojima ma w sobie duszę artysty i to wielkiego formatu. Przeszkadzać może właściwie tylko ich… nadmiar. Obejrzenie wszystkich przerywników zajmie wam 1/3 czasu poświęconego na zabawę. Dość powiedzieć, że niektóre z nich trwają ponad 20 minut! Momentami gracz może więc odnieść wrażenie, że nie gra w grę a… uczestniczy w interaktywnym filmie. Podziwia wspaniale przedstawioną przygodę, raz na jakiś czas posługując się padem, tylko po to by przejść parę metrów. Niektórych taka perspektywa może odstraszać. Ale raz jeszcze powtórzę, kino serwowane przez Pana Kojimę stoi na niewiarygodnie wysokim poziomie. Ta gra jest elementem wielkiej serii. Jej częściowym zwieńczeniem. Wydarzenia, postaci, wszystko ogniskuje się wokół znanego od lat środowiska. Nawiązań do poprzednich części przygód Snake’a jest tu więc co nie miara – więcej niż w jakimkolwiek Metal Gearze. Po ukończeniu Guns of the Patriots gracze którzy mieli przyjemność poznać poprzednie części MGS poczują się niebywale wyróżnieni.

Ukłon w stronę dziadków

Hideo Kojima nie bał się docenić weteranów. Niczym mag, w cudowny sposób rozbudził we mnie wspomnienia, wskrzeszając emocje jakie towarzyszyły mi przy przechodzeniu poprzednich części gry. Zrobił to w piękny, chwytający za serce sposób. Widok starzejącego się Snake’a, desperacko walczącego o życie z bezlitosnym przeciwnikiem jakim jest czas, tylko potęgował uczucia towarzyszące mi w czasie tej przepięknej podróży w czasie. Dzieło Kojimy w pełni docenią tylko ci gracze, którzy rozpoczęli swoją przygodę z serią dziesięć lat temu – przy premierze Metal Gear Solid. Ciężko to opisać, jeszcze ciężej sensownie wytłumaczyć nie wypaczając przy tym zabawy – czegoś takiego w grze wideo nie doświadczyłem chyba nigdy. Uwierzcie! To trzeba przeżyć żeby to zrozumieć. Sama rozgrywka opiera sięna od lat utartym schemacie. Przechodzenie kolejnych lokacji, ciągłe parcie do przodu, pokonywanie kolejnych bossów. Formuła niby przestarzała, ale klimat kreowany przez Kojime przez długie godziny nie pozwolił mi oderwać się od konsoli. W Guns of the Patriots wyeliminowano przy tym jakże irytujący „backtracking”. Przyznam szczerze, że ciągłe powracanie do tych samych lokacji w MGS1 i MGS2 mocno mnie nużyło. No, ale w tamtych czasach możliwości technologiczne była zgoła odmienne.

Genialna?

O, skoro mowa o technologii…po wrzuceniu płytki do czytnika konsoli czeka na nas dziesięciominutowa instalacja gry. Ale na tym nie koniec podobnych przyjemności. Przed każdym poziomem, gra dopisuje kolejne dane – każdorazowo po mniej więcej dwie minuty. Tyle tylko, że jeżeli najdzie was ochota na ponowne przejście już raz rozegranej planszy, to ponownie będziecie musieli poczekać, aż system zainstaluje niezbędne pliki na dysku konsoli!
Czyżby płyty Blu-ray nie były tak rewolucyjne jak reklamuje je producent? Parę lat temu, przy okazji premiery pierwszego Xboxa część pism branżowych drwiła z konsoli Microsoftu oskarżając ją o podobieństwa do PC tylko dlatego, że zamontowano w niej dysk twardy. Dziś można więc te opinie wspominać z politowaniem. Ale kolców w tej róży jest niestety więcej. Na pudełku kupionym u oficjalnego dystrybutora polski klient znajdzie informację w języku angielskim (a jakże!), że gra oprócz trybu dla pojedynczego gracza umożliwia zabawę sieciową. Szkoda tylko, że po próbie połączenia się z serwerami Metal Gear Online z konta zarejestrowanego na Polskę zobaczymy napis informujący o tym, że nad Wisłą po sieci grać się nie da. Nie miejcie o to pretensji do rodzimego oddziału Sony. Zażalenia z zapytaniem o przyczyny lekceważenia naszego kraju kierujcie na skrzynkę światowego wydawcy – Konami. Pytanie tylko, dlaczego nasi sprzedawcy nie umieszczają na pudełku nalepki informującej o tym ambarasie?

Nadmiar komerchy



Aktywny kamuflaż Węża

Kolejna sprawa – reklamy w grach. Nie jestem ich przeciwnikiem – przeciwnie, uważam, że ich umiarkowane dawkowanie podnosi w grach realizm. Tyle tylko, że w Guns of the patriot gracz jest dosłownie zalewany promowanymi Macintoshami. Te pojawiają się w czasie filmików w sposób tak natrętny, że trudno nie oprzeć się wrażeniu, że część z nich powstała tylko i wyłącznie w celach komercyjnych. Szkoda. Problem ten, choć w mniejszym stopniu, dotyczy także telefonów Sony – Ericsson. Wykonanie gry stoi na bardzo wysokim poziomie. Kapitalnie odwzorowane postaci, wybuchy, piękne efekty pogodowe, świetny design przeciwników, niektórych, zróżnicowanych lokacji (gracz zwiedzi m. in. Bliski Wschód, Amerykę Południową, czy Europę Wschodnią). Wymieniać można by długo. Do mankamentów należy zaliczyć momentami niestety, tragiczne tekstury.

Ruskich z Gori by popędził!


Multi nie dla nas

W czasie swojej przygody Snake skorzysta z bardzo rozbudowanego arsenału. Pistolety, karabiny maszynowe, snajperskie, granatniki zwykłe i przeciwpancerne, a nawet moździerze. Doprawdy, jest z czego wybierać. Mało tego! Większość broni można modyfikować, doczepiając do nich np. celowniki optyczne czy laserowe. Do naszej dyspozycji oddano także cały wachlarz gadżetów. Są to apteczki, papierosy (od których nasz bohater jest uzależniony), iPod (!) oraz, znany z poprzednich części pusty karton – wtajemniczeni wiedzą czemu służył. Nie jest już on bowiem, aż tak pomocny, gdyż ulepszeniom uległ kombinezon naszego herosa. Specjalnie zaprojektowany kamuflaż sprawia, że jego powłoka, niczym skóra kameleona przybiera odcień otoczenia. Gdy Snake przedziera się przez śnieżycę staje się biała. Jednak gdy wejdzie do szarego pomieszczenia jego strój błyskawicznie dostosuje się do nowego otoczenia. Jest to więc swego rodzaju rozwinięcie systemu kamuflażu zastosowanego po raz pierwszy w trzeciej części gry.

Uszu nie uszkodzi

Wojskowe klimaty!

Kolejnym elementem mającym niemały wpływ na rozgrywkę jest oczywiście muzyka. A ta jak w każdym Metal Gearze jest pierwszoligowa. Świetnie dobrane kawałki w mistrzowski sposób podkreślają klimat panujący w danym momencie gry. Mamy tu więc utwory smutne, wesołe, bardzo dynamiczne, a nawet szalone, ale wspólną cechą wszystkich kawałków stanowi świetna jakość. Dlatego też ścieżka dźwiękowa z MGS4 na stale zadomowiła się w moim odtwarzaczu mp3. A skoro o nim mowa: za pomocą posiadanego w grze iPoda Snake możne słuchać kawałków z poprzednich części MGS. Mówiąc krótko: płytka Blu-ray jest wypchana masą naprawdę znakomitej muzyki. Nie inaczej ma się sprawa udźwiękowienia. Odgłosy strzałów, lecz przede wszystkim głosy postaci zostały podłożone w równie nienaganny sposób. Nie mogło jednak w nowym Metal Gear Solid zabraknąć jednego. Humoru. Kojima od zawsze uwielbiał ubarwiać swoje produkcje przedziwnymi gagami. Widok małpy pijącej Cola Colę i lubującej się w papierosach może dla jednych wydać się śmieszny, a u innych wywołać uśmiech politowania. Ponadto, towarzyszący Wężowi Otacon co i rusz komentuje nowinki na rynku gier wideo. I tak, oprócz rozmów na temat ratowania świata obaj panowie rozmawiać będą m. in. o PS3, płytach Blu-ray, a także drwić z braku wibracji w SIXAXIS’ie.

Fanom serii Metal Gear Solid IV reklamować z pewnością nie muszę. Genialna fabuła, świetna grafika, kapitalne udźwiękowienie, jest to gra niemalże kompletna. Chciałbym jednak w tym miejscu zwrócić się do tych z was, który z serią nie mieli jeszcze styczności. Spróbujcie przed przejściem Guns of the Patriots zapoznać się przynajmniej z trzema ostatnimi częściami MGS (1,2,3). Przejdźcie je, albowiem nawet najlepiej zmontowane klipy na YouTube zawierające streszczenia fabuły poprzednich części nie dadzą wam gwarancji, że poczujecie magię recenzowanego tytułu. Bez wątpienia najlepszej gry na PS3. Gry dla której warto nabyć tę konsolę.

Już od ponad 20 lat Hideo Kojima opowiada nam pasjonującą, wydawać by się mogło niekończącą się, historię – Metal Gear. Bez wątpienia jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych serii w środowisku gier wideo. Nie bez powodu. Kolejne części MGS bezpardonowo biły rekordy sprzedaży, głównie za sprawą umiejętnego połączenia rewelacyjnej grywalności ze świetną fabułą. Czy Guns of the Patriots dorównuje poziomem swoim poprzednikom?


Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

14 KOMENTARZE

  1. Podpisuję się pod zdaniem przedmówców. Recka jest zdecydowanie za krótka i niespecjalnie merytoryczna. W zasadzie większość to zachwyty (bez specjalnego uzasadnienia, bardziej na zasadzie „gra jest wspaniała, bo jest wspaniała, zagrajcie to się przekonacie”), a konkretów – brak. Mało opisu gameplay’u, o fabule, która jest podobno takim wielkim plusem gry, nie dowiedziałem się właściwie nic, poza tym, że w sumie jest sztampowa, ale Kojima to taki mistrz, że zrobił z niej coś cudownego. Oczekiwałem czegoś na miarę wiekopomnej recki GTA4 autorstwa Kota, a jest po prostu słabo. . .

  2. Powiem tak: nie grałem wczesniej w mtgs, nie miałem wcześniej konsoli ale to co zobaczyłem w tej grze – mam na myśli porzede wszystkim grafikę(!!!), muzykę to doznałem szoku. Czegoś tekiego jeszcze nie widziałem nigdy. Nie jestem fanem serii fabuły poprzednich części jescze nie poznałem z braku czasu a w grę się i tak zagrywam bo wygląda niesamowicie i wciąga niesamowicie

  3. Zgodzę się z nofink(-iem?) i coppertopem. Recenzja wygląda jak właściwie zbitek informacji, które każdy zainteresowany znał na długo przed ukazaniem się gry. Że jest instalacja? Że tekstury brzydkie? Że blu-ray nie fajne? Że wszędzie widzimy Jabłka? Że można posłuchać muzyki? Czy też wreszcie wprowadzanie w błąd polskiego gracza? To wszystko jest na tyle istotne w przypadku akurat tej gry?Ogólnie nie podoba mi się samo podejście do tej recenzji. Jak na grę tak kontrowersyjną na V, sprzydałoby się napisać DLACZEGO jest ona tak dobra, dlaczego zasługuje na tak wysoką ocenę. Jakie uczucia towarzyszą samej grze. A dostajemy tu przykład sztampowej recenzji – „fabuła jest i jest super, bo jest super, grafika fajna ale nie zawsze, a dźwięk też ekstra; grywalnośc wysoka no i ogólnie jest fajnie”. Chciałbym poczytać, O CZYM jest ta gra. Jak tym razem oddziałowuje na gracza, jakimi środkami, jak prezentują się nowe dla sagi postaci, jaki wpływ mają na siebie, jaki na ogólny kanon MGSowy (i nie chodzi mi o szczegóły, spojlery, ale jakąś opinię, choćby zarys), jak prezentują się te odniesienia do poprzednich odsłon sagi. I właściwie opisane przez autora elementy mają akurat tu najmniejsze znaczenie. Trochę szkoda. Myślę, że ten tekst nie przekona MGSowych malkontentów do zagrania w tę odsłonę. Sceptyków czwartej części – takich jak ja – również.

  4. Dla mnie gra jest wspaniała z uwagi na liczne dialogi po angielsku i z napisami. Dla uczących( i się) języka jest to wspaniała sprawa. Warto zagrać – widać ogrom włożonej pracy przez ekipę Kojimy. Gra „Timeshift” czy „Fear” to małe „kajtki” przy MGS4 Guns of Patriots. .

  5. Mnie się wydaje, że recenzja gry nie ma być jej streszczeniem. . . . . a co do samej gry to zawsze można szukać mankamentów, niedociągnięć, bugów, itd. tylko po co, kiedy w momencie odpalenia gry (po tym jak Snejk wypali 10 fajek z rzędu) przechodzi się w inny wymiar rozrywki. Długo czekałem i bałem się, że Konami nie sprosta swoim słowom i przechwałkom nt. nowej produkcji. Dzisiaj mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że w tak pasjonującą, wciągającą i poruszającą grę nie grałem 🙂 Wielki ukłon dla Pana Kojimy

  6. Mnie się wydaje, że recenzja gry nie ma być jej streszczeniem. . . . .

    Owszem, nie powinna, ale mogłaby też nie być streszczeniem recenzji 😉

  7. Nie wprowadzajcie ludzi w bład!

    Szkoda tylko, że po próbie połączenia się z serwerami Metal Gear Online z konta zarejestrowanego na Polskę zobaczymy napis informujący o tym, że nad Wisłą po sieci grać się nie da.

    Właśnie, że się da. . . Ja mam konto na Polskę i gram spokojnie. Jedynie nie mogę kupić Expansion Packa i korzystać z MGO Shop. Recenja – po pierwsze mogła by być zrobiona „TROCHĘ” wcześniej, a nie tyle już miesięcy od premiery. Po drugie zdecydowanie za krótka i przy takiej ilości tekstu skupia się na takich bzdetach jak reklamy Macintosha (jakby autor nie mial o czym pisać). Ocena recenzji – 4/10.

  8. po przeczytaniu recenzji nadal nie mam pojęcia czy spróbować w to zagrać. . . tekst jest zdecydowanie za krótki. autor ani mnie nie zniechęcił do tytułu ani też nie zachęcił. mało konkretów a wyrażenia w stylu „trzeba w to zagrać żeby poczuć” jakoś z merytoryką mają mało wspólnego. emocje autora nie są moimi emocjami i na odwrót. może ktoś odważyłby się napisać recenzję recenzji? ;(wracając do samej gry, z tekstu autora można wywnioskować że bardzo dobrze w klimacie MGS poczują się ci, którzy znają tę serię na wylot. Co wobec tego z tymi, którzy grę spotykają po raz pierwszy? Cena tego tytułu już w kilkanaście dni po premierze gwałtownie spadła (przynajmniej w UK) co pozwala mi przypuszczać że być może nie jest to jednak gra dla wszystkich?

  9. Ja Metal Geara 4 ukończyłem w raptem trzy wieczory i bynajmniej nie dlatego, że gra jest krótka. Wróciłem ze swoją kopią do domu o 18, a pierwsza sesja zakończyła się o 6 rano. Tytuł mnie zachwycił, pozamiatał mną i nie ukrywam, że wskoczył na wsoką pozycję do mojego topu gier wszechczasów, chociaż kilka wtop jest. Na szczęście reżyseria i różnorodność są w stanie wynagrodzić totalnie beznadziejne zakończenie, z którego przelewa się potencjał na coś znacznie ciekawszego niż nam finalnie zaprezentowano. Bardzo lubię serię MGS, a czwórka przebiła jak dla mnie wszystkie dotychczasowe propozycje Kojimy. Fabuła jest spoko, chociaż zachwytów nie rozumiem – ot film klasy B z całą plejadą mniejszych i większych idiotyzmów, ale ładnie podany i doprawiony wspaniałym gameplayem. Ja bym dał 10, chociaż to w sumie gra na raz. Z drugiej strony może musze trochę od niej odpocząć 😉 . W MGOnline grałem jak była beta i zabawa naprawdę fantastyczna. Teraz nie mam neta, ale podejrzewam, że gameplay na gorsze się nie zmienił???

  10. worldisyours:’mało konkretów a wyrażenia w stylu „trzeba w to zagrać żeby poczuć” jakoś z merytoryką mają mało wspólnego’taka prawda, tego poprostu nie da sie opisac

  11. @Slayerprkskoro nie da się opisać to po co się w ogóle zabierać za pisanie „recenzji”??recenzje gier to nie poezja. wszystko można opisać tak żeby potencjalny gracz wiedział czego ma się spodziewać po grze, którą zamierza kupić. nie potrzebuję recenzji gry „żeby poczuć”. Jak będę chciał poczuć to sobie po prostu zagram.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here