Zastanawialiście się kiedyś nad tym jak wygląda dzień Fidela Castro? Czy życie El Presidente to faktycznie nieprzerwany ciąg wielogodzinnych, płomiennych przemówień do narodu? Czy naprawdę tak ważna jest rewolucyjna czujność? A może zamiast zastanawiać się nad meandrami życia dyktatora warto samemu przekonać się jak to jest? Nie nakłaniam was bynajmniej do przewrotu i przejęcia władzy na Kubie – zdecydowanie prostszym i bezpieczniejszym sposobem jest uruchomienie Tropico 3 i wcielenie się w postać wyimaginowanego wodza…

Od kiedy świat dowiedział się czym tak naprawdę będzie Wii i jakie będą możliwości jej kontrolera, zaczęto spekulować, które gatunki gier najbardziej skorzystają na szykującej się rewolucji. Pretendentami do największych zmian okrzyknięto strzelaniny i klasyczne przygodówki, które swój złoty wiek przeżywały na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. O ile FPS-y miały już swoje pięć minut na Wii, tak na nowatorską przygodówkę trzeba było nieco zaczekać. Co dziwne – uderzenie nadeszło nie od Lucasarts, czy Sierry, a z zupełnie drugiej części globu – z Japonii. Capcom wykorzystał siatkę szpiegowską, zalegających na internetowych forach szpiegów przemysłowych. Przez blisko dwa lata zbierał informacje i w końcu postanowił podarować graczom dokładnie to, czego oczekiwali. Okazało się, że w całej swojej hojności producentowi udało się nie tylko dostarczyć kawałek solidnego kodu, ale przy okazji zmodernizować trącące myszką założenia gier przygodowych.

Małpie figle

Wii dla opornych

Zack and Wiki to kreskówkowa opowieść o przygodach domorosłego pirata oraz jego wesołej kompanii, podczas poszukiwania zaginionego skarbu. Towarzyszką przygód głównego bohatera jest tytułowa Wiki – lewitująca małpa, która oprócz zdolności irytowania gracza ciągłymi popiskiwaniami, potrafi przeobrazić się w magiczny dzwonek, który to z kolei przemienia zwierzęta w najprzeróżniejsze narzędzia. Jakkolwiek kretyńsko by to nie brzmiało. Jeżeli jeszcze nie zamknąłeś z niesmakiem okna z tą recenzją, to jest spora szansa, że Zack and Wiki jest właśnie dla Ciebie. Aczkolwiek wolę nie pytać na czym jechała ekipa scenarzystów, kreując bohaterów tego projektu.

Powiem szczerze, oglądając wstępne materiały z gry, nie dostrzegłem w nich ani magii ani uroku. Widziałem tylko niemowlaka w przerośniętej czapce i lewitującą surykatkę (która w grze okazała się gadającą i latającą małpą). Jednak wystarczy zapuścić płytkę w napędzie Wii, obejrzeć intro, a cały napar niechęci zalany wrzątkiem antypatii mija, jak ręką odjął. W ruchu lekko infantylne klimaty Zacka and Wiki ujmują; prezentując się pogodnie i relaksacyjnie, nie powinny odepchnąć nawet tych starszych fanów elektronicznej rozrywki.

Zabawa z goblinami

System gry opiera się na połączeniu założeń klasycznych gier przygodowych (Sam and Max) z silną inspiracją puzzli a’ la stareńkie Gobliiins i mechaniką rodem z Wario Ware. Akcja rozgrywa się na małych planszach. Twoim zadaniem będzie takie wykorzystanie dostępnych przedmiotów, aby dotrzeć do tajemniczej skrzyni, skrywającej część wielkiego skarbu. Szybki rekonesans po planszy szybko unaoczni Ci problem do rozwikłania oraz pomocne gadżety.

O ile niektóre przedmioty są widoczne z daleka, tak część trzeba dopiero wyczarować, poprzez zaklinanie odnalezionych po drodze zwierząt. Napotkanego węża zamienicie w chwytak, a stonogę w piłę. Dodatkowo same zwierzęta wchodzą ze sobą w interakcje, a raz zaczarowane przedmioty można powtórnie zamieniać w zwierzaki. Cały czas trzeba kombinować na kilku płaszczyznach abstrakcji, co nadaje grze głębi i specyficznego charakteru.

Przedmiotów do odnalezienia jest kilkadziesiąt, ale to co w Zacku najfajniejsze to ich własnoręczna obsługa. W klasycznych przygodówkach wystarczyło kliknąć na ikonkę, aby bohater wszedł z przedmiotem w interakcję. Tutaj wszystkie takie atrakcje wymagają rzeczywistego zaangażowania, zmuszając gracza do ruchu – zarówno ciała, jak i szarych komórek! Przedmiotów można używać w pełnym 3d – przekręcać je, odwracać albo uruchamiać. A każdego z nich używa się inaczej! Zabawy z tym mnóstwo, a głowa puchnie od kombinowania. Odkrycie przeznaczenia jakiegoś przedmiotu często doprowadzało mnie do „szczękoopadu”. Pomysłowość Capcomu zasługuje na ciastko z kremem, chociaż oczywiście zdarzają się słabsze momenty.

Blisko ideału

Plansz do przejścia jest całkiem sporo i Zack na pewno zapewni wam ponad 10 godzin zabawy. Szczególnie, że poziom trudności wzrasta nieubłaganie. Niektóre levele będziecie powtarzali co najmniej kilka razy, bo o śmierć nietrudno. Każdy ruch musi być przemyślany, a plansza dokładnie przeanalizowana. Na szczęście Zack nie doprowadził mnie do nerwicy ani epilepsji, ale pojawiały się momenty, podczas których rzucenie pada w okno, wydawało się najlepszym możliwym rozwiązaniem. Dzięki różnorodności i dostępowi do kilku plansz jednocześnie obyło się na szczęście bez valium.

Trochę szkoda, że znowu mamy do czynienia z typowo gierkowym zestawem światów. Ile razy przerabialiśmy już plansze lawowe, leśne i zimowe? Na szczęście każdy z nich trochę różni się mechaniką, ale można było się pokusić o ambitniejsze lokacje. Oczywiście – znajdą się i takie, ale są w znacznej mniejszości. Zdarzy się, że swoją obecnością zaszczyci was level z bossem do pokonania, albo plansza bardziej zręcznościowe. Fabuła, czy raczej fabułka, choć dość miałka i za mało rozbudowana jak na pełnoprawną przygodówkę, zdecydowanie ma swój urok.

Latająca małpa z Japonii

Niestety Zack nie jest grą idealną. Chociaż zabawa przedmiotami i rozwiązywanie zagadek to klasa sama dla siebie, to tu i ówdzie pojawiają się błędy i niedociągnięcia. Niektóre levele są stanowczo zbyt zręcznościowe, a poziom trudności potrafi dać w kość i jest kiepsko zbalansowany. Szczególnie, że możliwość bezpośredniej kontynuacji trzeba wykupić za grubą kasę, a ciągłe rozpoczynanie levelu od początku może wkurzyć nawet flegmatyka. Podobnie z systemem podpowiedzi, które są dostępne za zbieraną na planszach gotówkę. Szkoda również, że dostępna z poziomu gry muzyczna miniera jest w zasadzie bezużyteczna przez spaprane sterowanie.

Z racji ograniczonego budżetu pożegnajcie się z dubbingiem i renderowanymi filmami. Przerywniki, owszem, są, ale tylko liczone na silniku gry. Sporadycznie pojawiają się błędy ze sterowaniem. Ogólnie mogę sobie wyobrazić, że przy nieco większym budżecie prezentacja i wcielenie ambitnej koncepcji gry w życie, mogłyby stać jeszcze o poziom wyżej.

Arcydzieło?

Powyższe wady muszą obniżyć końcową ocenę, ale chciałem zachęcić każdego do zabawy z tym produktem. Nie tylko dostarcza porcję zupełnie świeżych wrażeń i nieopatrzonych pomysłów, ale przy okazji jest jedną z najładniejszych gier na Wii. Urzeka głęboki system rozgrywki – niektóre misje można przechodzić na kilka sposobów, a dzięki ocenie, jaką dostajemy po każdym levelu można się zorientować, czy czegoś na planszy nie przegapiliście.

Małe arcydziełko skrojone pod Wii

Na odkrycie czeka masa bonusów i ukrytych skarbów. Co więcej: gra należy do gatunku „Wii friendly” i może się przy niej bawić cała rodzina. Raz – ponieważ świetnie wygląda w ruchu, a wspólne kombinowanie daje mnóstwo frajdy. Dwa – bo do trzech pozostałych domowników może chwycić po wiilocie i pomagać graczowi „rysując” na ekranie co według nich należy zrobić. Do kontroli bohatera używa się tylko wiilota (bez nunchaka), używając go identycznie jak myszki w staroszkolnych przygodówkach, więc nie ma mowy o przekombinowanej obsłudze gry.

Zack and Wiki to małe arcydziełko skrojone pod Wii. Z jednej strony niszowe i wbrew oprawie skierowane do doświadczonego gracza, z drugiej przystępne w obsłudze, kolorowe i naprawdę zabawne. Chociaż za swoje drobne grzeszki musi odpokutować obniżoną oceną, to subiektywnie rzecz biorąc dawno tak dobrze się nie bawiłem. Żaden fan Wii, puzzli ani gier przygodowych nie powinien jej przeoczyć!

To niesamowicie deprymujące, że oto mam przed sobą unikatową cyfrową perełkę. I chociaż stanąłbym na głowie i w najpiękniejsze słowa zaklął cały jej urok – i tak prawie nikt z was nie da jej szansy. Ech, gdyby tylko Capcom miał więcej odwagi podczas promocji tego cudeńka i przeznaczył na jego produkcję nieco większe fundusze, cały kosmos niechybnie ogarnęłaby szalona Wikimania.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

3 KOMENTARZE

  1. Moi drodzy, bardzo szukam pomocy czyli kogoś komu udało sie przejść w całości Zack&Wiki i do tego byłby tak miły, źe słuźyłby mi pomoca, bo ja debil kompletny nie moge przebrnąc pewnych plansz co doprowadza mnie absolutnie do szału, po drugie gra jest naprawdę fajna, nie tak fantastyczna jak mario bross galaxy król gier na Wii moim skromnym zdaniem , ale gra sie fajnie pozdrawiam serdecznie wszystkich

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here