Zadaniem drugiej drużyny jest przechwycenie reszty terytorium. Do tego dochodzi 16 różnych map. Trzy z nich są tak wielbione przez graczy, że 90% gier rozgrywa się właśnie na nich. W walce, niewątpliwie pomocne okażą się pojazdy.

W multiplayerze gra nabiera rumieńców

Czołgi, amfibie, pojazdy terenowe, helikoptery, transportery. Jest tego cała masa. Nie ma tylko samolotów znanych graczom bawiących się na PC. To co się rozgrywa na ekranie można nazwać tylko i wyłącznie jednym słowem. Wojna. W pełnym tego słowa znaczeniu. Dwa Hindy bombardują małe miasteczko, na lewej stronie frontu, po zaminowanym moście przedziera się Abrams. W centrum piechurzy wspierani przez karabiny maszynowe próbują wykurzyć obrońców górującego nad całym miasteczkiem meczetu.

Proste przyjemności

W tej grze wiele do szczęścia nie potrzeba. Jedna celna seria, jeden wybuch granatu owocuje natychmiastową śmiercią. Tu się szybko zabija i szybko ginie. Szybko. Owszem, zdarzają się drobne nieścisłości jak na przykład czołg nie będący w stanie przejechać przez drewnianą palisadę, ale należy pamiętać, iż jest to gra wydana jeszcze na leciwe PS2 i Xbox-a. Widać, że autorzy nie mogli zbudować gry od podstaw, uwzględniając pokłady next-genowej mocy, zaklętej w nowoczesnych konsolach.

Prawdziwie nextgenowego Battlefield’a (Bad Company) dostaniemy już za rok.

Tekstury, efekty świetlne potrafią wzbudzić zachwyt

Dwa słowa o grafice. Jest dobrze. Może nie nextgenowo, ale na pewno nie brzydko. Tekstury, efekty świetlne potrafią wzbudzić zachwyt. Dźwięk też jest co najmniej przyzwoicie wykonany, a podłączenie Xboxa 360 pod zestaw 5.1 lub 7.1 sprawi, że poczujecie się jak na prawdziwej wojnie.

Powalczysz w kliku różnych sceneriach

Owszem mógłbym się w tym miejscu przyczepić do kiepskiego AI naszych sojuszników czy drobnych bugów, ale nie zrobię tego. Po pierwsze uważam, że gra ta jest stricte multiplayerowa i samotny gracz po prostu nie powinien tu niczego szukać. Rozsądniejszym zakupem będzie zakup recenzowanego przez Bartosza Kwietniewskiego Prey-a.

Multiplayer tak mnie wciągnął, że po prostu nie mam serca skrzywdzić tej gry. Stąd taka, a nie inna ocena, 9. Fanom dobrej zabawy multiplayerowej zabawy mówię wprost: Kupujcie w ciemno!!!. Lepszego multiplayera na Xboxie 360 moim zdaniem nie znajdziecie!

Zapewne część z was swego czasu oglądało włoski kanał GameNetwork. Tematyczny kanał telewizyjny poświęcony grom. Swego czasu był on moim jedynym źródłem informacji o branży. To właśnie na nim, poraz pierwszy zobaczyłem Halo, Dead or Alive 4, na nim oglądałem premiery NGC w i Xbox’a. Także na nim ujrzałem grę, w której z miejsca się zakochałem: Battlefield 1942. Niestety mój laptop do gier się nie nadawał. Pozostało mi więc jedynie oglądanie, z wiszącym i ociekającym śliną jęzorem, fimików emitowanych na GameNetwork.

Plusy

-Grywalność-Multiplayer-Dzwięk

Minusy

-Kampania-Bugi

[Głosów:0    Średnia:0/5]

10 KOMENTARZE

  1. nie wiem z czego są te screeny, ale na pewno nie z Xbox360, bo gra wygląda na nim po prostu fatalnie. I bynajmniej nie wprawia w zachwyt. Sam gameplay to boleśnie „zgłupiona”, obładowana olbrzymimi ikonami interfejsu i spłycona wersja tego, co oferuje Battlefield 2. Pograłem kilka godzin i mogę szczerze powiedzieć, że zachwycać się takim bublem aż nie przystoi. Oczywiście i BFV i BF1942 były lepsze od tej konsolowej biedy, a od BF2 dzielą ją całe lata świetlne.

  2. Gry po 250zł? Ciekawe. . . Pozycje na 360 kupisz już od 50. . . Że o np PS2 już nie wspomne. Co do HDTV: Grając na PC nie korzystasz z monitora?

  3. kokosz, grałem na dużym lcd, nie wiem czy był HD czy nie, bo nie mój, ale nie ma to znaczenia – ta gra nie wygląda jak na tych screenach 🙂 wersja na Xbox360 jest identyczna z wersją na zwykłego Xboxa – nie zmienili w ustawieniach graficznych prawie nic, pewnie tylko rozciągnęli sztucznie do 720p i tyle. BTW. zmieniłem 🙂

  4. A ja już mam serdecznie dość gier wojennych. Nie to, że mi przeszkadza strzelanie do ludzi, ale jakoś dość mam wojennych pseudo-symulatorów, które z prawdziwą wojną mają niewiele wspólnego. . .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here