Co się tyczy Lost Planet to byłem bardzo zaskoczony kierunkiem, który obrali producenci tej gry. Przyznam się szczerze, że poza kolejnymi galeriami screenshotów nie miałem wcześniej z tym tytułem nic do czynienia. Kiedy jednak gra trafiła do redakcji, nie mogłem z niej zrezygnować, byłem ciekawy, czy będzie równie dobra jak poprzednie tytuły, które miałem okazję testować na Xbox 360. Z jednej strony się rozczarowałem, ale z drugiej nie mogłem odejść od konsoli przez długie godziny… co takiego jest w skutej lodem planecie będącej ostatnią szansa dla umierającej ludzkości? Akrydzi…

Późniejsze okoliczności sprawiły, że stosowny komputer nabyłem. Oczywiście o BF42 pamiętałem, lecz swoją przygodę z tą serią zacząłem od Battlefield: Vietnam i przeżyłem straszne rozczarowanie. Gra wydała mi się sterylna, nudna, a przez przeniesienie konfliktu na tereny dawnych Indochin całkowicie zatraciła swój klimat.

Witaj na froncie

Nic więc dziwnego, że do Battlefield: Modern Combat podchodziłem z duża rezerwą. Dodatkowo, już na wstępie, jak się zresztą okazało niesłusznie, uznałem iż umiejscowienie konfliktu w czasach współczesnych jest pomysłem chybionym. Niesłusznie.

W Kazachstanie wybucha kryzys. Wojska NATO jak i Euroforce decydują się na błyskawiczną interwencję. Konflikt nabiera rozmachu i przeradza się w otwartą wojnę z Chińską Republiką Ludową. W czasie kampanii gracz zostaje rzucony w sam środek nowo powstałej wojny. Walczy zarówno po stronie NATO jak i broni najcenniejszej zdobyczy ludzkości, Komunizmu jako dzielny żołnierz armii Chińskiej. Walki rozgrywają się w miastach, na pustyni z udziałem bojówek arabskich, czy też ośnieżonych szczytach.

Nie dla samotników

Tryb dla pojedyńczego gracza jest przy tym nudny, naszpikowany bugami, a przejście danego etapu potrafi zszargać nerwy. Jedynym ciekawym elementem zabawy jest możliwość przejęcia w dowolnym momencie kontroli nad towarzyszącymi nam żołnierzami. Pomysł jest innowacyjny, a nader wszystko pożyteczny i niezmiernie udany. Prosty przykład. Miasto, kule wypluwane przez nieprzyjacielskie karabiny maszynowe tańczą nam nad głowami. Nagle do tego diabelskiego baletu dochodzi odgłos zgniatanych metalowych płytek.

Zza rogu sąsiedniego domu wyłania się czołg. Stalowy potwór gwałtownie staje a jego kilkutonowa wieżyczka mozolnie przesuwa się w naszym kierunku zwiastując niechybną śmierć.

W tym momencie przejmuję inicjatywę. Błyskawicznie biorę kontrolę nad towarzyszącym drużynie saperem. Mierzę granatnikiem przeciwpancernym w przygotowującego się do strzału stalowego giganta. W chwilę później czołg staje w płomieniach. Stalowa trumna będzie się jeszcze długo palić na polu bitwy, a towarzyszyć jej będzie smród znajdujących się w środku zwęglonych ciał.

Każdy ma specyficzne atrybuty i zadania. Nie ma tu żołnierza uniwersalnego

Za wyniki w każdej misji, ilości zabitych wrogów, celności strzałów gracz otrzymuje odznaczenia. W grze znajduje się pięć klas żołnierzy. Od typowego szeregowca uzbrojonego w M16 czy swój chiński odpowiednik, poprzez snajperów, medyków, saperów, aż po wojaków z oddziałów specjalnych. Każdy ma specyficzne atrybuty i zadania. Nie ma tu żołnierza uniwersalnego. Wszyscy nadają się do walki w innym terenie i okolicznościach. Jak ważna jest współpraca między poszczególnymi klasami dobitnie pokazuje tryb multiplayer.

Grafika buduje odpowiedni klimat

W tym dane będzie rywalizować aż 24 graczom. Niestety tryby gry są tylko dwa. Walka o flagi jak i zdobywanie terenu. Graczom niemającym wcześniej styczności z serią wypada nieco sprawę przybliżyć. By przejąć daną flagę wystarczy do niej podejść, postać chwilkę obok niej, a ta staje się własnością naszej drużyny, stając się przy tym respawnem pozwalającym naszym towarzyszom broni odradzać się jak najbliżej pola walki. W przypadku drugiego trybu sprawa wygląda identycznie z tą różnicą, że jedna z drużyn zajmuje pozycje wyjściowe, kontrolując de facto całą mapę jak i znajdujące się nań flagi.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

10 KOMENTARZE

  1. nie wiem z czego są te screeny, ale na pewno nie z Xbox360, bo gra wygląda na nim po prostu fatalnie. I bynajmniej nie wprawia w zachwyt. Sam gameplay to boleśnie „zgłupiona”, obładowana olbrzymimi ikonami interfejsu i spłycona wersja tego, co oferuje Battlefield 2. Pograłem kilka godzin i mogę szczerze powiedzieć, że zachwycać się takim bublem aż nie przystoi. Oczywiście i BFV i BF1942 były lepsze od tej konsolowej biedy, a od BF2 dzielą ją całe lata świetlne.

  2. Gry po 250zł? Ciekawe. . . Pozycje na 360 kupisz już od 50. . . Że o np PS2 już nie wspomne. Co do HDTV: Grając na PC nie korzystasz z monitora?

  3. kokosz, grałem na dużym lcd, nie wiem czy był HD czy nie, bo nie mój, ale nie ma to znaczenia – ta gra nie wygląda jak na tych screenach 🙂 wersja na Xbox360 jest identyczna z wersją na zwykłego Xboxa – nie zmienili w ustawieniach graficznych prawie nic, pewnie tylko rozciągnęli sztucznie do 720p i tyle. BTW. zmieniłem 🙂

  4. A ja już mam serdecznie dość gier wojennych. Nie to, że mi przeszkadza strzelanie do ludzi, ale jakoś dość mam wojennych pseudo-symulatorów, które z prawdziwą wojną mają niewiele wspólnego. . .

Skomentuj Krzysztof Marcinkiewicz Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here