Bartosz Kotarba przygotowując się do spotkania z Maską Zdrajcy postanowił zanurzyć się w świecie Forgotten Realms i wrócił do Neverwinter. Przeczytajcie jak mu się tam podobało.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

11 KOMENTARZE

  1. Moja przygoda z NwN2 skończyła się dość nieszczęśliwie na potyczce z dwoma smokami. Tydzień próbowałem je pokonać, ale nie udało się :). A szkoda, bo gra jest naprawdę dobra i chętnie zobaczyłbym dalszy ciąg fabuły. Zachowałem save, więc liczę na jakieś porady :).

  2. Blaaaaaarh! Na sam dzwiek slowa Forgotten Realms przewraca mi sie w zoladku. A jak do moich uszu dobiega „Dungeons & Dragons” to pluje żołcią i sie skrecam ze zdenerwowania. Nie rozumiem co Ci wszyscy tworcy RPG-ow widza w hack’n’slashowym heroic fantasy, ktore przy Legendzie Pieciu Kregow, Warhammerze i Zewie Cthulhu wyglada tak marnie, ze az strach patrzec. . . .

  3. Zastanawiam się, czy po The Witcher będę w stanie cieszyć się jakimkolwiek innym eRPGiem dziejącym się w świecie fantasy. . . pozostaje chyba teraz tylko czekać na F3.

  4. nigdy nie moglem sie przekonac do Wrot Baldura, NWN i tym podobnych. . . nie lubie rpgow ,w ktorych mam maly wplyw na walke. . F2 i Wiedzmin w tej materii, sa niedoscignionymi wzorami.

  5. Blaaaaaarh! Na sam dzwiek slowa Forgotten Realms przewraca mi sie w zoladku. A jak do moich uszu dobiega „Dungeons & Dragons” to pluje żołcią i sie skrecam ze zdenerwowania. Nie rozumiem co Ci wszyscy tworcy RPG-ow widza w hack’n’slashowym heroic fantasy, ktore przy Legendzie Pieciu Kregow, Warhammerze i Zewie Cthulhu wyglada tak marnie, ze az strach patrzec. . . .

    Widać nigdy nie grałeś z dobrym MG (bo rozumiem, że mówisz o pen&paper). Ja przygodę z RPG w ogóle zaczynałem od AD&D w czasach kiedy podręczniki sprowadzał ktoś tam z zachodu i po znajomości się je kserowało. Do tej pory bardzo miło wspominam sesje Dragonlance (o dziwo bo nie lubię tego settingu) czy kapitalnego Ravenloft (bo sam prowadziłem ;). To Warhammer jest action action action. Co chwila zmieniasz profesje. Statsy idą w górę z prędkością promu kosmicznego i mimo, że świat „Młotka” jest bardzo ciekawy to jakoś nigdy się nie mogłem do niego przekonać. Raz jestem cmentarną hieną by po dwóch sesjach już być doliniarzem czy łowcą wiedźm/wampirów – a wszystko to po cóż? Nabić statystyki i wybijać potwory. . . i Ty mówisz, że AD&D to czysta akcja 😉 (Tak, w założeniach niby jest, ale jak pisałem – wszystko zależy od MG).

    • i Ty mówisz, że AD&D to czysta akcja 😉

      bo to jest czysta akcja. Zauważ, że w podręczniku do AD&D XP przyznawane są tylko i wyłącznie za zabitych wrogów. Poza tym światy D&D, poza Planescape w zasadzie, to mdłe, nudne i infantylne high-fantasy. A argument, że w Warhammerze statsy idą w górę za szybko zbywam milczeniem – współczuję Mistrza Gry, który tak zepsuł taki genialny system.

  6. Czy dodatek ma choć ciut oryginalną fabułę? Bo podstawka. . . szkoda gadać. Kotlet, który wstyd odgrzewać. Jak dla mnie NWN2 jest rozczarowaniem i po ok. 8h grania po prostu sobie odpuściłem. Czekam za to na upgrade kompa by zobaczyć, czy Wiedźmin chociaż się zbliżył do Fallout 2 i KotOR 2. . .

    • Czy dodatek ma choć ciut oryginalną fabułę? Bo podstawka. . . szkoda gadać. Kotlet, który wstyd odgrzewać. Jak dla mnie NWN2 jest rozczarowaniem i po ok. 8h grania po prostu sobie odpuściłem. Czekam za to na upgrade kompa by zobaczyć, czy Wiedźmin chociaż się zbliżył do Fallout 2 i KotOR 2. . .

      NWN2 podstawek ma IMHO lepszą fabułe niż podstawka jedynki, choć o oryginalność w okolicach Wybrzeża Mieczy trudno z powodu lenistwa mysliwych i nieskutecznych reakcji druidów, stała się gatunkiem bliskim wymarcia, choć Obsidian dzielnie daje odpór dzięki pomocy pospolitego ruszenia twórców modów. Wiedźmina nijak nie mozna przyrównać do Falloutów z powodu małej swobody w tym pierwszym w porówaniu z produktami BIS i innego sposobu przedstawiania walki ( kanoniczna tura kontra aktywna pauza), co w żaden sposób go nie umniejsza, łączy je natomiast spójne uniwersum i wysmienity ciężki klimat ( coś co np miał bioshock na początkowych etapach rozgrywki a co w sposób niezauważalny tracił im bliżej sztampowego końca) połaczony z wysoką grywalnościąBTW przy pierwszym uruchomieniu dzieła CDP z powodu bluzgów na sterowanie w walce (które na chwilę obecną uważam za trafiony pomysł, choć czasem jego działanie nie jest idealne -> np walka z roślinkami i błędne utrzymywanie dytansu od pnia zamiast dążenia do zwarcia i wyrwania chwasta)i odsądzania jego pomysłodawców od czci i wiary połączonego z rytualnym rzucaniem na nich i ich rody sadytycznie wysublimowanych klątw długoterminowych moja kicia schowała sie w szafie i nawet sopocka nie zdołała jej zskusić na opuszenie tego azylu 😀

  7. To Warhammer jest action action action. Co chwila zmieniasz profesje. Statsy idą w górę z prędkością promu kosmicznego i mimo, że świat „Młotka” jest bardzo ciekawy to jakoś nigdy się nie mogłem do niego przekonać. Raz jestem cmentarną hieną by po dwóch sesjach już być doliniarzem czy łowcą wiedźm/wampirów – a wszystko to po cóż? Nabić statystyki i wybijać potwory. . . i Ty mówisz, że AD&D to czysta akcja 😉 (Tak, w założeniach niby jest, ale jak pisałem – wszystko zależy od MG).

    No tak, ale w ten sposob mozna wybronic kazdy system, bo to w koncu od Mistrza Gry/Podziemi/Straznika Tajemnic/itd. i jego narracji w ogromnej mierze zalezy poziom pojedynczych sesji i calych kampanii. Ale w przypadku pisania o zmianach profesji w WFRP mocno przesadzasz. Przypuscmy, ze pojedyncza sesja trwa trzy godziny i przyznajemy za nia +/- 100 Punktow Doswiadczenia, czyli tyle, ile potrzeba na rozwiniecie. Wiekszosc profesji podstawowych potrzebuje pieciu-szesciu rozwiniec +100 PeDekow do zmiany profesji (juz nie wspomne o koniecznosci spotkania nauczyciela lub posiadania takiego w druzynie). To daje 18h do zmiany profesji – chyba nie az tak dramatycznie malo? A w przypadku profesji zaawansowanych rozwiniec bywa nawet kilakanscie (Zabojca ma pewnie z 20) i z racji na takie, a nie inne realia swiata Warhammera dozycie trzeciej profesji graniczy z cudem. No i oczywiscie swiat WH jest po stokroc ciekawszy od tego z DeDeków 😛

  8. Dziwię się czemu nikt do tej pory nie stworzył właśnie takiego jak NWN erpega na podstawie młotka. Z całym szacunkiem dla AD&D (też pamiętam czasy kserowania do granic czytelności), świat młotka jest bardziej interesujący niż wszystkie światy AD&D razem wzięte. Brud, brutalność, europejskie klimaty, bezkompromisowość, świetnie pomyślany panteon. Jakieś to wszystko dla mnie, jakbykolwiek to dziwnie nie brzmiało, bliższe niż mdławe „elfy z kwiatkami we włosach” z „ejdidów”. Z rozrzewnieniem wspominam prowadzoną przez prawie 2,5 roku moją postać w młotku. Niezapomniane chwile i super czasy. Ale, jak się rzekło, wszystko zależy od mistrza gry. Z ciekawostek: Miłosz Brzeziński, który jest współprowadzącym „Review Territory” na Hyperze, prowadził Call of Cthulhu tak, że żaden MG w ciągu mojej ok. 5 letniej „kariery” gracza, nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Ba, nie zbliżył się nawet na milę. Na nocnych sesjach człowiek się bał iść do klopa 🙂

    • Z całym szacunkiem dla AD&D (też pamiętam czasy kserowania do granic czytelności), świat młotka jest bardziej interesujący niż wszystkie światy AD&D razem wzięte.

      A ja czekam na porządne RPG w klimacie WH40k (ale nie Inquisition jak to ostatnio GW wymyśliło na papierze). For The Emperor!

Skomentuj Krzysiek Pielesiek Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here