Smocza pogooooda!

Jest tylko jedna seria gier Square, która na terenie Kraju Kwitnącej Wiśni sprzedaje się lepiej niż pozycje z dwoma magicznymi „efami” w tytule. Dragon Quest. I choć ilościowo FF-y podczas SE Party z pewnością zmiażdżyły smoczą sagę, to i tak fani DQ mogą być zadowoleni, głównie dlatego, iż na imprezie nie zabrakło zarówno przedstawiciela głównego nurtu, jak i paru spin-offów.

Japończycy lubią się przebierać

To, że dziewiąta część Dragon Quest, nosząca tytuł (roboczy) Guardian of the Starry Night, wychodzi tylko i wyłącznie na DS-a wiadomo już od dawna. Nie zmienia to jednak w najmniejszym stopniu faktu, iż jest to pewna niespodzianka, bo jak do tej pory wszystkie właściwe odsłony „Smoczej Przygody” ukazywały się na sprzętach stacjonarnych. Widać więc jak na dłoni, że Dual Screen to w prawdziwa kura znosząca złote jaja tak dla Nintendo, jak i dla firm robiących gry na rzeczonego handhelda. Niestety – DQ IX na opisywanej imprezie grywalnej wersji się nie doczekał i ludzie zgromadzeni w Tokio musieli zadowolić się trailerem.Filmik zaserwowany przez Square wiele nie ukazywał. Można się było z niego dowiedzieć, że w grze pokierujemy czwórką postaci o bardzo charakterystycznym i wręcz bijącym po oczach wyglądzie. Otóż drużynę tworzy trzech mężczyzn i jedna kobieta. Pierwszy facet nosi na sobie zółto-zielone szaty od razu nakazujące kojarzyć go z jakimiś tajemniczymi, magicznymi zdolnościami. Następna dwójka to zapewne klasyczni wojownicy znani z wielu japońskich RPG-ów. Jeden wygląda jak połączenie ninja i taliba, a drugi ma na sobie czerwony pancerz i złoto-biały hełm. Kobieta natomiast przyodziała różowe ciuszki i turban zasłaniający sporą część czaszki. Prezentuje się to bardzo, powiedzmy sobie, japońsko.

Oczywiście – jak na DS-ową grę przystało – Dragon Quest IX musi oferować jakiś sposób na wykorzystanie stylusa. W tym przypadku, używamy go aby zmienić ekwipunek naszego bohatera. Musimy przeciągnąć dane części zbroi oraz bronie z „plecaka” do odpowiednich partii ciała. Mały szczegół, ale lepsze to, niż nic. Poza tym, dolny ekran znajduje też swoje zastosowanie podczas walk. Kiedy na górnym wyświetlana jest arena, na której toczy się starcie, dotykowy panel ukazuje swoistą „deskę rozdzielczą”, na której umieszczone są wszystkie istotne informacje o naszych wojownikach.

Nadal nie widzimy tłumów

Jeśli o DS-owe gry z serii Dragon Quest się rozchodzi, to pokazano jeszcze jedną, ale chyba raczej w ramach ciekawostki, niż faktycznej prezentacji. Dragon Quest Monsters: Joker już na ubiegłorocznym Tokyo Games Show był grywalny, więc na SquareEnix Party również być powinien. Ci, którzy wiązali z ewentualną prezentacją tej pokemono-podobnej gry jakieś spore nadzieje, stołeczne miasto Nipponu musieli opuszczać zawiedzeni. Oczywiście wiadomości o wyjściu tej pozycji poza granice Japonii również nie podano, więc powoli możemy żegnać się z myślą na ujrzenie DQM-a w zrozumiałym języku.

Równie dużo emocji co wspominany wcześniej Dragon Quest IX budzi spin-off tejże serii, przygotowywany z myślą o Wii. Dragon Quest Swords: The Masked Queen and the Tower of Mirrors. Tym razem na szczęście nie obeszło się bez wersji demonstracyjnej i obecne w Tokio osoby mogły spokojnie pomachiwać Wii-mote’ami. Co ciekawe po średnio udanym Red Steel od Ubisoftu, Square jest kolejną firmą, która pragnie dostarczyć graczom tytuł typu FPP, z mieczami w jednej z głównych ról. Tak, tak! Dobrze przeczytaliście – DQ Swords oferuje tylko widok pierwszo-osobowy! I do tego jest dość ciekawym połączeniem hack’n’slasha z „celowniczkiem” – przyznać trzeba – jest to kombinacja bardzo nietypowa.

Jak można było się spodziewać – główną rolę w demie odgrywała walka i ciągłe parcie do przodu, przy jednoczesnym wycinaniu napierających przeciwników. Cała podróż kończyła się oczywiście walką ze sporych rozmiarów bossem. Mechanika gry jest prosta – trzy opcje cięcia i możliwość wykonania sztychu oraz specjalnego ataku, uaktywniającego się po pokonaniu odpowiedniej ilości oponentów. Żeby jednak nie było zbyt monotonnie, w walce bohaterowi pomagał wybrany wcześniej kompan, a z potworów wypadały różnorakie przedmioty oraz pieniądze. Poza tym, można było również przejść się po jedynym dostępnym w demku mieście i pogadać z paroma NPC-ami.

Od strony graficznej gra prezentuje się dobrze. Nie ma tutaj rewelacji, ale narzekać też nie ma na co. Chociaż, jeśli już musiałbym się do czegoś przyczepić, to byłyby to modele potworów, prezentujące się niezbyt przekonująco. Ale poza tym wszystko stało na zadowalającym poziomie technicznym. Design również nie zawiódł, zakładając, że gustujecie w takich klimatach.

Różności

Wszystko się świeci jak na pokazie mody

Poza wymienionymi powyżej tytułami, na SE Party 2007 pojawiło się również kilka innych gier, które z pewnością zainteresują fanów twórczości Kwadratowych. Przede wszystkim warto wspomnieć o tym, iż japoński koncern zapowiedział powstanie na PlayStation 2 czwartej już części popularnej serii Star Ocean. Niestety – w planie imprezy nie uwzględniono żadnych prezentacji tegoż produktu. Niestety podobny los spotkał przygotowywany na Wii Chocobo Dungeon, który być może powieli sukces Final Fantasy Fables: Chocobo Tale.

Jako, ze Japończycy kochają tak FF-y, jak i produkty sygnowane logiem Dragon Quest, to na imprezie pokroju SE Party nie mogło zabraknąć prezentacji Itadaki Street DS. Okazuje się jednak, iż fani Final Fantasy mogą srogo zawieść się na „kwadratowej” interpretacji Monopoly, tworzonej z myślą o Dwu-Ekranie. Okazuje się bowiem, ze Square postanowiło w tym przypadku zastąpić finalowych bohaterów flagowym postaciami z gier Nintendo, toteż zamiast Clouda, Sephirotha i Squalla ujrzymy Mario, Wario, czy też Donkey Konga.

Abonent czasowo niedostępny – gra w Finala

Na japońskim rynku sporą rolę odgrywają super-potężne telefony komórkowe, o mocy obliczeniowej sporo przewyższającej niejednego handhelda. A jako, że SquareEnix to koncern właśnie japoński, gier przeznaczonych na komórki w Tokio zabraknąć nie mogło. Ciekawym zjawiskiem jest wydawanie na „mocne” telefony odgałęzień coraz to ważniejszych pozycji. W tej chwili najważniejszą z „mobilnych” gier prawdopodobnie jest jedna z odsłon serii w serii, jaką jest Fabula Nova Crystalis. Na „konsolofony” Square szykuje bowiem Final Fantasy Agito XIII, o którym oczywiście nie wiadomo prawie nic. Poza tym, japońscy gracze będą mogli również umilić sobie czas tytułami takimi jak choćby Dragon Quest Monsters, czy telefoniczny rozdział serii Seiken Densetsu, pod tytułem Friends of Mana.

I skończyło się

Majowy weekend, trwający od jedenastego do trzynastego dnia miesiąca z całą pewnością przyniósł wiele ciekawych informacji o grach pichcony w obszernej kuchni SquareEnix. Wielka szkoda jednak, iż impreza SE Party 2007 nie była otwarta dla wszystkich, więc tylko wybrani mogli obejrzeć trailery najnowszy gier ze stajni Kwadratowych oraz w akcji sprawdzić kilka zachęcających wersji demonstracyjnych. Może przy okazji następnej edycji coś się w tej kwestii ruszy i wszyscy będziemy mogli cieszyć się przynajmniej filmikami z nadchodzących produktów. Trzymam kciuki, by tak się stało!

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. Naprawdę dobry tekst wielkie dzięki Wojtek za opracowanie tego materiału. Mnie ciekawi jedna sprawa, dlaczego Square-Enix wydaje masę gier, ale pod logiem FF? Czyżby się bali, że nowy tytuł z zupełnie nową obsadą może nie sprzedać się tak jak to jest w przypadku ich flagowej serii?

  2. Na tym opiera sie polityka Square. Wszystko co sygnowane logiem Final Fantasy sprzedaje sie jakie cieple, kruchutkie buleczki. I poki tak bedzie, a bedzie tak chyba juz zawsze, nie ma mozliwosci by Kwadratowi przestali „wypluwac” monstrualne ilosci kolejnych Finali.

  3. Ciekawą sprawą jest również to, że Square-Enix nastawia się coraz bardziej na przenośne konsole no i tak jak wspomniałeś na telefony komórkowe. Konsole nowej generacji dostają coraz rzadziej nowe tytuły jednak są one dopracowane z kolei na DS czy PSP niemalże, co miesiąc zapowiadana jest nowa gra. Czyżby zmiana polityki? Czyżby nastawienie na kieszonkowe konsole przynosiło im większe zyski? Patrząc na ilość sprzedanych urządzeń można wywnioskować, że ten trend się utrzyma.

    • Czyżby zmiana polityki?

      Jakos na przelomie kwietnia i maja, moze troszke pozniej, SquareEnix wystosowalo komunikat, w ktorym oficjalnie potwierdzilo, ze ich polityka teraz opierac sie bedzie glownie na robienie remake’ow (yuuuuuk!). A te, jak wiadomo, lepiej przyjmuja sie na handheldach 🙂

      taka konwersja sprzedala by pelno konsol ps3 moim zdaniem powinna powstac

      Taki remake powstanie (nie konwersja), ale jeszcze nie teraz. Square nie jest glupie, tylko pazerne. Dlatego zamiast za pomoca swojego FF VII sprzedac setki tysiecy PS3-ek, poczeka az swoja baza uzytkownikow PlayStation 3 bedzie moglo sprzedac setki tysiecy Finali 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here