Przygoda, ach przygoda

Rzeczą, która negatywnie zaskakuje jest potencjalna długość gry. AvP może dołączyć do tytułów z serii „dwa wieczory zabawy”. Wersja testowa gry pokazuje, że w każdym zestawie misji znajdziemy tylko sześć rozdziałów (pięć w kampanii Obcego). Przenoszą one graczy do części mieszkalną kolonii, rafinerii, ośrodka badawczego, dżungli oraz tajemniczych ruin i piramidy. Przejście jednego zadania zajmuje mniej niż godzinę. Łatwo więc policzyć ile czasu zajmie nam ukończenie całego dzieła Rebellion. Oczywiście zakładając, że w udostępnionej mi wersji gry wymieniono wszystkie misje.

Na dodatek wspomniane lokacje są wspólne dla wszystkich trzech bohaterów. Zmienia się tylko kolejność w jakiej je odwiedzamy. Ta decyzja Rebellion również budzi mieszane uczucia. Także cele poszczególnych misji nie są zbyt oryginalne. Z reguły wędrujemy tylko do punktu A lub B, w którym musimy coś znaleźć albo coś zniszczyć lub wyłączyć.

…AvP potrafi oczarować…

Te rzeczy mogą stać się wadami, które uniemożliwią grze zebranie rewelacyjnych ocen. Szkolną szóstkę już teraz mogę jednak wystawić nowemu AvP za klimat. Przemierzając bazę Weyland-Yutani nigdy nie wiemy, co może czaić się w mroku. Niezależnie od tego, którą postacią gramy, będziemy się starali przeskakiwać z miejsca na miejsce niczym cień. Kilka metrów do przodu i robimy przystanek, by wsłuchać się w dźwięki wydawane przez otoczenie lub spojrzeć na wykrywacz ruchu. Choć wielu osobom może nie spodobać się to, co za chwilę napiszę, mnie dzieło Rebellion przypominało rewelacyjne Doom 3. Przynajmniej w kwestii atmosfery grozy.

W trakcie gry zobaczymy potężne, świetnie zaprojektowane budowle, przysypane fruwającym wszędzie pyłem. W ich wnętrzach dominują ciemne, wąskie korytarze, w których obrona przed atakiem jest prawie niemożliwa. To, co widzimy uzupełnia minimalistyczna oprawa audio. Towarzyszy nam w zasadzie jedynie syk pary, odgłosy pracującej maszynerii czy rytmicznie pracujący wykrywacz ruchu. Kiedy indziej, gdy znajdziemy się w dżungli, przez korony drzew leniwie przebija się światło słoneczne, a cała lokacja stara się sugerować, że znajdujemy się w raju. Raju, w którym na każdym drzewie może czekać Obcy, a za każdym zakrętem możemy natrafić na stacjonarne działko i kilku Marines.

Rebellion bardzo umiejętnie korzysta z dostępnych lokacji, oferując nam filmowe przeżycia. Przykładem może tu być klub nocny, który musimy przeszukać. Idąc w jego kierunku z daleka słyszymy pulsujące basy elektronicznej muzyki. Kiedy trafiamy do lokalu, okazuje się, że Obcy przerobili go na swoje gniazdo. Na szczęście nasza towarzyszka Tequila prędko wyłącza muzykę. Robimy więc swoje i w chwili kiedy myślimy, że nic już się nie wydarzy, uderza w nas ściana ogłuszającej muzyki. Olbrzymie kolumny znów zaczęły ryczeć. Jakby tego było mało uruchamiają się wszystkie stroboskopy, a ze ścian zaczynają wychodzić Obcy. Niecałą sekundę później w tej piekielnej pułapce po raz pierwszy błyska nasz karabin. Te i inne kapitalne pomysły ciężko opisać słowami. To po prostu trzeba zobaczyć.

Om non nom…

Na pochwałę zasługują także bardzo ładne modele postaci i efekty cząsteczkowe. Wybuchy, ogień, unoszony w powietrzu pył, kłęby dymu, mrugające światła. Wszystko wygląda bardzo dobrze. Skrytykować mogę jedynie tekstury, które od czasu do czasu lubią się przenikać oraz aktorów podkładających głos pod postaci drugoplanowe. Niestety żadnej z opisanych rzeczy nie mogę pokazać, gdyż z tej wersji gry nie można robić żadnych fotek czy nagrywać plików wideo.

Wypada cieszyć się także z tego, że na pecetach gra nie przypomina kiepskiego portu z konsoli. O istnieniu PS3 czy 360tki przypomni nam tylko menu wyboru broni, którego rozkład odpowiada umiejscowieniu przycisków na padach.Poruszanie się jest jednak bardzo wygodne. Obcy przykleja się do ścian po wciśnięciu środkowego przycisku gryzonia. Po ponownym użyciu go, spada na podłogę. Jeden przycisk wystarczy nam więc do robienia tą postacią tego, co wyczynia w grze sztuczna inteligencja. Kilka sekund zajmie nam natomiast wyczucie skoków Predatora. Po wciśnięciu klawisza „Shift” na ekranie pojawi się wskaźnik mówiący gdzie możemy się przemieścić, a gdzie nie. Kiedy już przywykniemy do jego manewrów będziemy jednak tworzyli z nich prawdziwe „combosy”, a całość sprawi, że uśmiech zagości na naszych twarzach.

Człowiek kontra ciemności

Korytarz i obcy to nie jest dobra mieszanka…

Choć przeszedłem jedynie niewielką część Aliens vs. Predator, to już teraz mogę napisać, że powinien on być grą, która zaspokoi oczekiwania wielbicieli jego poprzednich części. Dobrze znane i lubiane mechanizmy zostały zachowane, a gra otrzymała oprawę audio/wideo, na którą nie można narzekać (przypominam, że AvP wykorzystywać będzie DX11). Dzieło Rebellion pomimo niewielkich potknięć sprawdza się jako gra akcji. Ci z nas, którzy nie znają jego wcześniejszych odsłon, a po prostu lubią postrzelać, również powinni być zadowoleni z ostatecznej wersji gry.

Przede wszystkim liczy się jednak to, że AvP potrafi oczarować klimatem i świetnymi pomysłami, które w jego przypadku są przecież najważniejsze. Pozostaje nam więc czekać na premierę pełnej wersji tego tytułu. Jeśli znalazł się on na waszej liście zakupów, to w zasadzie powinniście tylko zwrócić uwagę na to ile będzie oferował zabawy za jaką cenę. Kampania single player może być krótka, ale w dziele Rebellion znajdziemy przecież także tryb multiplayer, który nie był dostępny w opisywanej wersji testowej. Osobiście zakładam jednak, że brytyjskie studio po raz kolejny sprawi, że zarwiemy kilka zimowych wieczorów na siedzenie w zaciemnionym pokoju i wsłuchiwanie się w piski obcych i pulsujący wykrywacz ruchu.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

5 KOMENTARZE

  1. tak tak to jedna z moze kilku nadchodzacych pozycji ktore zahaczylem jako must have. szkoda tylko ze ostatnio czasu na granie nie ma, a i trzeba by sie dozbroic w jakiegos kilera bo moj obecny sprzet jest coraz blizej potraktowania noga, tudziez totalnej rozwalki 4 pietra nizej 😉

  2. . . . Plujące ogniem karabiny pulsacyjne M-41. . .

    To najpiękniejszy dźwięk na świecie. Poważnie. Nigdy, w żadnym filmie nie spotkałem się z tak wspaniałym efektem dźwiękowym plującej ogniem broni. Cód-miód. Mam go nawet ustawionego jako dzwonek w komórce 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here