Undercover: Operation Wintersun to opowieść od nietypowym szpiegu działającym podczas II Wojny Światowej. Nasz kontakt, zanim zginął, przysłał dwa obrazki.

Któż z nas nie chciałby stanąć na podium i niczym Majewski w Ptasim Gnieździe wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego? Większości z nas nigdy taka możliwość nie będzie dana dlatego też na fali kolejnych igrzysk olimpijskich rzucamy się do komputerów i staramy się pobijać rekordy świata i zdobywać medale. A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że zabawa ta nie kończy się wcale wraz z Ceremonią Zamknięcia rzeczywistej olimpiady!

Alternatywne igrzyska

Się skacze

Summer Athletics to gra wydana na fali tegorocznych igrzysk olimpijskich. Oferuje nam możliwość rywalizacji w 26 konkurencjach. Nie będąc jednak oficjalnym tytułem imprezy pozbawiony jest nazwisk prawdziwych zawodników, a my będziemy toczyć boje z anonimowym Pavlem Kalinowskim, Henrym Kenalane, Matthew Larsonem, Tomaso del Piero czy Kim Chun-Soo. Co gorsza będziemy z nimi rywalizować we wszystkich konkurencjach! Podobnie nie zobaczymy w grze żadnych znaków i oficjalnych symboli olimpiady. Choć brak licencji początkowo irytuje po pewnym czasie przestaje męczyć, a my skupiamy się już tylko i wyłącznie na rywalizacji, która będzie wymagać od nas sporego skupienia.

Różnorodność

26 konkurencji dostępnych w grze zostało podzielone na kilka grup. Mamy więc pływanie, skoki do wody, rzuty, biegi, łucznictwo i kolarstwo torowe. Praktycznie każda z tych kategorii (poza skokami do wody) grupuje po kilka dyscyplin doskonale znanych nam z zawodów olimpijskich. I choć ich liczba znacznie odbiega od ilości tych, które mogliśmy oglądać w transmisjach z Pekinu stanowi całkiem niezły przekrój. Możemy się pościgać z na różnych dystansach – od sprinterskich 100 metrów do wymagającego odpowiedniej taktyki biegu na 1500 m. Na pływalni też nie będziemy narzekać na nudę – dostępne są zawody we wszystkich możliwych stylach. Nie zabraknie nawet sztafety stylem zmiennym! Podobnie w przypadku rzutów i skoków – będziemy pchać kulą, rzucać młotem, oszczepem i dyskiem, skakać o tyczce, wzwyż i w dal. Nawet kolarstwo torowe daje na możliwość wyboru jednej z trzech konkurencji – scratch, drużynowy wyścig pościgowy lub sprint drużynowy.

W recenzowanej grze nie ma oczywiście (jak zwykle w przypadku takich tytułów) gier drużynowych. Ten brak jednak nie dziwi i można powiedzieć, że nie wpływa ujemnie na odbiór całości. Zabrakło mi natomiast kajakarstwa (tudzież wioślarstwa), tenisa stołowego i strzelectwa. Pomarzyć można by jeszcze o żeglarstwie, ale to już chyba zbyt wielkie oczekiwania od zwykłego olimpijskiego tytułu. Pomimo pewnych braków należy jednak podkreślić, że dobór dyscyplin sprawia, że z Summer Athletics nie można się nudzić, a zabawa daleka jest od monotonii.

Życie sportowca

Się pływa

Summer Athletics daje możliwość rozgrywki w różnych trybach co sprawia, że jest grą dobrą na każdy dzień niezależnie od tego czy jesteście zapracowani czy macie cały dzień wolny. Dla tych zabieganych najlepszą okazuje się opcja pojedynczego startu, w którejś z konkurencji. Ci dysponujący większą ilością wolnego czasu mogą pozwolić sobie na rozegranie zawodów. Te oferują różne możliwości – od krótkich – liczących zaledwie kilka dyscyplin do długich gdzie ich liczba dochodzi do 20-tu i więcej. Możemy również sami zdefiniować ile i w jakich konkurencjach chcemy się zmierzyć. Jeśli zaś lubimy dreszczyk emocji towarzyszący niepewności możemy zdać się na los i kazać komputerowi wylosować za nas.

Dla tych, którzy dysponują wyjątkowo dużą ilością wolnego czasu twórcy przewidzieli możliwość rozegrania kariery. W tym przypadku naszą ścieżkę zaczynamy od zera – od poziomu amatorskiego. Stopniowo z kolejnymi występami statystyki zaczną się rozwijać zależnie od doboru treningu. Szkolić będziemy szybkość, moc, wytrzymałość, moc skoku i technikę, a będziemy to robić przed każdymi zawodami. I tu pojawia się mały zarzut w stosunku do gry – w momencie podejmowania decyzji, który z parametrów chcemy rozwinąć nie możemy sprawdzić jaka będzie następna dyscyplina, w której weźmiemy udział. I jeśli tego nie pamiętamy z menu początkowego cyklu to rozwijamy swoją postać na ślepo, inwestując często punkty treningu w dziedziny zupełnie nieprzydatne w następnych zawodach.

Nie mamy co liczyć na to, że już w pierwszym sezonie zdobędziemy puchar zawodów. Jego zdobycie warunkuje awans z poziomu amatorskiego do następnego cyklu turniejowego, czyli PRO, jednak dopiero odpowiednio wysokie umiejętności pozwolą nam rywalizować z naszymi przeciwnikami na równych prawach. Po każdym występie nasze wyniki niczym w siedmioboju przeliczane są na punkty. Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej po rozegraniu wszystkich dyscyplin w cyklu oznacza awans.

Master of Puppets

Na uwagę w grze zasługuje sterowanie i od razu napiszę, że za ten element należą się twórcom ogromne brawa. Przyznam, że bardzo obawiałem się tego elementu. Na nic przecież olbrzymia ilość dyscyplin jeśli sterowanie we wszystkich z nich jest identyczne lub prawie identyczne. W Summer Athletics udało się twórcom uniknąć monotonii. Ponadto sterowanie doskonale oddaje charakter rozgrywanej dyscypliny.

Recenzję też mamy fajną

Kontrolować grę możemy w dwojaki sposób – za pomocą klawiatury lub pada. Niby nic nowego jednak byłem mocno zaskoczony kiedy okazało się, że wybór ten nie jest prostym przełożeniem klawiszy na pada i vice versa. Sterowanie na padzie w przypadku niektórych dyscyplin jest całkiem inne niż to na klawiaturze. Dzięki temu zabiegowi udało się stworzyć system wygodny zarówno dla graczy-klawiszowców jak i tych posługujących się padem. Sterowanie tym ostatnim wydaje się trudniejsze choć lepiej oddaje charakter konkurencji. Przykładem niech będzie pływanie stylem klasycznym. W przypadku klawiatury wymaga się od nas jak najszybszego uderzania w klawisze kierunkowe – lewy, prawy. Jeśli zaś wybierzemy grę padem będziemy zobligowani do symultanicznych ruchów kołowych drążkami w rytm nadawany przez wzorzec komputerowy. Żeby było jeszcze zabawniej rytm i kierunek tych ruchów jest uzależniony od stylu, którym płyniemy. W przypadku „żabki” są to symultaniczne odśrodkowe ruchy kołowe, w przypadku stylu dowolnego naprzemienne dośrodkowe etc. Wszystko to sprawia, że opanowanie jednego stylu w stopniu pozwalającym na zwycięstwo wcale nie oznacza, że równie łatwo pójdzie nam w innym. Wręcz przeciwnie – przyzwyczajenia z „żabki” zgubią nas w grzbietowym i odwrotnie.

Podobnie jest w innych konkurencjach – ruchy drążkami czy też rytmiczne wybijanie taktu podczas skoku za pomocą LB i RB doskonale oddają charakter dyscypliny i pozwalają wczuć się rolę sterowanego przez nas sportowca.

Ten element gry ma jeszcze jeden wielki atut (istotny tylko dla takich dinozaurów jak ja) – choć może było to przypadkowe i zupełnie niezamierzone udało się twórcom oddać ducha starych produkcji z czasów 8-bitowców. Skok o tyczce do złudzenia przypominał mi te same zmagania sprzed ponad 20 lat na Summer Games od Epyx jeszcze w czasach C-64. Podobnie zresztą było w czasie biegów sprinterskich, które teraz zamiast joysticka wystawiały na próbę pada.

Możliwość sterowania zarówno padem jak i klawiaturą sprawia, że zmagania w Summer Athletics mogą być areną równoczesnych zmagań nie tylko dla nas, ale kogoś z kim chcemy się sprawdzić w wirtualnych zawodach. W tym przypadku mamy do wyboru dwa tryby – Hot Seat i Split Screen. Nie muszę chyba mówić ile emocji budzi rywalizacja na żywo w tego typu grach?

Jest dobrze

I złote medale

Od strony wizualnej Summer Athletics wygląda całkiem przyzwoicie. Estetyczne, przejrzyste menu pozwala na szybkie poruszanie się po grze. Oprawa wizualna zawodów i bardzo przejrzysty interface zasługują na pochwałę. Wszystko to sprawia, że gra się w ten tytuł z wielką przyjemnością, a przede wszystkim bez jakichkolwiek frustrujących momentów. Jeśli tylko tego chcemy gra za każdym razem przypomina nam o metodach sterowania w danej konkurencji, a już podczas samego startu dyskretnie, na bieżąco informuje co mamy robić aby osiągnąć dobry wynik. I choć metod sterowania jest prawie tyle co dyscyplin nigdy nie czułem się zagubiony czy zdezorientowany.

Przejrzystość i doskonale dobrane sterowanie przekłada się na wysoką grywalność recenzowanego tytułu. Co więcej – jak już pisałem – Summer Athletics jest dobry na każdą porę dnia i nocy. Jeśli nie mamy zbyt dużo czasu możemy rozegrać szybki start w jednej z naszych ulubionych dyscyplin. Nie zajmie to więcej niż 3 minuty. Jeśli zaś mamy ochotę na dłuższą sesję różnej maści zawody i zmagania w trybie kariery sprawią, że nie będziemy się nudzić.

Znajdzie się również coś dla miłośników „aczików”. Gra oferuje całą masę osiągnięć zarówno pozytywnych (np. 3×10 podczas zawodów łuczniczych) jak i negatywnych (strącenie wszystkich płotków w biegu). Zdobycie ich wszystkich zajmie sporo czasu nawet najbardziej doświadczonym.

Podsumowując, Summer Athletics to dla wszystkich spragnionych zawodów sportowych nawiązujących do igrzysk olimpijskich atrakcyjna oferta, która równie dobrze sprawdza się jako przerywnik między poważniejszymi produkcjami, ale również jako główne danie dnia, które w trybie kariery zmusi nas do sporego wysiłku. Świetne sterowanie, niezła grafika, przejrzyste menu i krążący gdzieś w powietrzu duch gier olimpijskich sprzed lat to główne atuty tego tytułu, który w mojej ocenie zasłużył na solidna ósemkę.

Miesiąc temu wszyscy ekscytowaliśmy się zmaganiami sportowców w Pekinie. Nasza reprezentacja wypadła poniżej oczekiwań zdobywając zaledwie 10 medali, co jak na kraj liczący prawie 40 mln mieszkańców nie jest wynikiem oszałamiającym. I choć zmagania sportowe w Państwie Środka mamy już za sobą wciąż mamy możliwość sprawdzenia się na naszych domowych pecetach.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here