Nie kojarzycie tego człowieka? Jest to jedna z najważniejszych postaci ze świata firmy SEGA. Suzuki od początku swojej kariery związany jest z japońską korporacją. Odpowiadał chociażby za takie tytuły jak OutRun, Afterburner, Virtua Fighter czy Virtua Cop. Jego największym osiągnięciem jest jednak wydany na Dreamcaście Shenmue. Niestety nawet jeśli kiedyś w przyszłości ukaże się trzecia część tej serii (na co nie powinniśmy liczyć), Suzuki raczej nie będzie przy niej pracował. Prezes SEGA of American, Pan Simon Jeffery potwierdził na łamach serwisu Gamasutra, że bohater naszego newsa odszedł z firmy. W chwili obecnej Suzuki ma się zajmować biznesem internetowym w Państwie Środka. Zdarza mu się jednak od czasu do czasu podrzucać pomysły japońskiej firmie pomimo tego, że oficjalnie nie jest już jej pracownikiem. Musimy więc wierzyć, że jeden z tych pomysłów przyczyni się do rozpoczęcia prac nad kolejną odsłoną jednej z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych serii firmy SEGA.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

4 KOMENTARZE

  1. Ból, ale jest to naturalna kolej rzeczy. Najwidoczniej nie miał już chłopak siły/pomysłów na nowe projekty:/ Włożył chyba całego siebie w Shenmue. pamiętajcie, że zaryzykował nawet wydanie 2 części tej znakomitej gry w czasach gdy dni Dreamcasta były juz policzone( Szacun!). Dla mnie była to postac #1. SEGA=Yu Suzuki. Odnosnie jego gier o których warto pamiętać: „Ferrari F355 Challenge”. Gran Turismo, Forza. . . eee. Ta gra uczy pokory! Polecam każdemu.

  2. Odnosnie jego gier o których warto pamiętać: „Ferrari F355 Challenge”.

    O Jezu. . . grałem jak nienormalny. W tej grze właściwie nie było sensownego trybu mistrzostw/kariery. Poprostu się grało. Jeździło się dla samej satysfakcji. Spędziało się dziesiątki godzin na opracowywaniu każdej trasy. . . Ech, wspomnienia. A info nieco smutne, ale w końcu tego należało się spodziewać. Yu ma już swoje lata, od czasów SMII nie zrobił chyba żadnej dużej gry. A trójka? Skrypt wciąż pewnie siedzi u Suzukiego, ale w postaci gry pewnie go nie ujrzymy. Jakkolwiek miłoby było, gdyby w jakiejś formie zakończenie serii się pojawiło. Dwójka pozostawiła mnie bardziej napalonego na to, co będzie dalej, niż jedynka.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here