I choć ciąg poprawnie wykonanych lub zawalonych posunięć sprawia, że dowolna sytuacja, scena może się rozwinąć na wiele różnych sposobów, to zazwyczaj czujemy, że gra prowadzi nas za rękę. Natrafimy tu zarówno na układy, których nie da się przegrać (powtarzamy je do bólu) jak i sytuacje, w których moglibyśmy stracić życie, ale gra koniec końców jedynie nas karci, demonstrując, że dana scena mogła, a w zasadzie powinna była rozegrać się inaczej. Dla osób, które mogłyby się zgubić przygotowano natomiast możliwość podsłuchiwania myśli prowadzonego bohatera. Są one wskazówkami pozwalającymi domyślić się co konkretnie musimy zrobić, by dojść do kolejnej zręcznościowej sekwencji.

FBI na tropie termosów z niebezpieczną kawą

Radość z poznawania świata odbiera tymczasem jego niewielka interaktywność. Możesz żonglować piłeczkami w pokoju syna, ale niczego więcej już nie ruszysz, bo nie pozwalają na to autorzy gry. Możesz spojrzeć na stojące w wazonie kwiaty, ale nie dotkniesz ich dopóki ważna postać o nich nie wspomni. Dopiero wtedy je wykorzystasz. W poszczególnych lokacjach możliwych posunięć jest jednak niewiele, a część z nich jest nadużywana, choć niczego do gry nie wnosi. W połączeniu z niezbyt wygodnym schematem poruszania się, miejscami słabiej pracującą kamerą czy nieudanymi układami, w których przebijamy się przez tłum, Heavy Rain staje się produktem, który musi zniewolić grającego klimatem jeśli chce marzyć o zatrzymaniu go przed konsolą.

Warto także wspomnieć o błędach, których nie udało się usunąć przed premierą recenzowanej produkcji. Jeśli przed rozpoczęciem zabawy nie pobierzemy sporej łatki, to w grze będziemy mogli natknąć się na kartki papieru wiszące w powietrzu czy modele postaci unieruchomione w miejscach, w których nie powinno ich być. Raz gra zablokowała się też w taki sposób, że nie mogłem ruszyć swojego bohatera ani wykonać nim żadnych czynności. Pomogło tylko zresetowanie maszyny. W generalnie zachwycającej pozycji, którą tworzono przez tyle lat na takie wpadki nie powinno być miejsca.

Szklanką po łapkach

Oprawę graficzną Heavy Rain chwaliłem już na samym początku tego tekstu. Powinienem był jednak zacząć od muzyki z gry. Ta ani trochę nie ustępuje grafice, a nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że jest od niej lepsza. Utwory napisane na potrzeby omawianego tytułu są po prostu świetne. Usłyszymy między innymi delikatne partie fortepianowe podkreślające uczucia, melancholijne, spokojne melodie albo szybkie kawałki kiedy coś się dzieje. Bez zwartej w nim absolutnie bezbłędnej muzyki nie byłoby dzieła Quantic Dream. Szczęściarzami są w tym przypadku ci, którzy nabyli edycję kolekcjonerską gry. Wielbiciele wybornych soundtracków właśnie po nią powinni sięgać w sklepie.

A masz morderco zwierząt!

Muzykę uzupełnia bardzo dobre udźwiękowienie. Słuchać będziemy w zasadzie tylko dźwięków otoczenia takich jak trzaskające drzwi, policyjne syreny czy praca koparki. Wszystkie dźwięki stoją jednak na poziomie i nawet na chwilę nie rozpraszają iluzji tworzonej przez grafikę i towarzyszącą jej muzykę. Wręcz przeciwnie, nieustannie padający deszcz, jego cichy syk czy stukot i inne dźwięki tylko potęgują klimat Heavy Rain.

Pochwalić należy również rodzimy oddział Sony za to, że słucha graczy. Dzieło francuzów możemy przejść zarówno w pełnej, polskiej wersji językowej jaki i w oryginalnej, angielskiej (z napisami lub bez). Spolonizowana wersja gry wypada poprawnie, na pewno lepiej od krytykowanego przeze mnie Uncharted 2. Czuć tu, że aktorzy starali się dopasować swoją grę, wyrażane emocje do tego, co dzieje się na ekranie. Wyszło to, z niezłym, aczkolwiek nie powalającym na kolana skutkiem. Na pewno poczyniono tu jednak pewien postęp w stosunku do poprzedniej dużej polonizacji Sony Computer Entertainment Polska. Nie zamierzam zresztą krytykować zbyt mocno rodzimej wersji gry ponieważ nawet ta oryginalna w tej materii nieco mnie zawiodła. Wymienione chwilę temu dzieło studia Naughty Dog zawiesiło tu poprzeczkę tak wysoko, że autorom Heavy Rain nie udało mu się dorównać. Jest więc poprawnie, ale nie rewelacyjnie jak w przypadku muzyki czy grafiki.

Niechże znów spadnie deszcz

To nie jest gra dla pesymistów

Arcydziełem, którym myślałem, że będzie, Heavy Rain niestety nie jest. Jest to jednak nietypowa produkcja z duszą i charakterem. W zalewie takich samych gier kopiowanych do znudzenia projekt Quantic Dream potrafi zachwycić klimatem, wspaniałą oprawą i ciekawie opowiedzianą historią. Ponadto gra sprawiła, że myślałem o uczuciach wirtualnych postaci, związałem się z nimi i zależało mi na ich losie. Tego potrafią dokonać tylko nieliczne tytuły.

Nie mogę więc nie przyznać Heavy Rain wysokiej oceny. Za próbę wręczenia nam czegoś innego, za pokazanie, że w świecie elektronicznej rozrywki jest miejsce na nietypowe produkty, gra i jej autorzy otrzymują ode mnie mocną dziewiątkę. Mam nadzieję, że wielbiciele elektronicznej rozrywki zagłosują portfelami na to dzieło. Mam również nadzieję, że na każde pięć czy dziesięć przeciętnych strzelanek, wyścigów czy zręcznościówek otrzymywać będziemy przynajmniej jedną grę taką jak HR. Oby tak dalej Sony!

To historia rodem z dreszczowca. Morderca porywał dzieci i wrzucał je do głębokiej dziury w ziemi. Uwięzione, patrzyły jak padający nieustannie deszcz podnosi poziom wody wokół nich. Przez parę dni krzyczały, prosiły o pomoc, aż wreszcie ich błagania uciszała brudna ciecz . Porzucone ciała znajdywane były przez przypadkowe osoby, a bezsilna policja rozkładała ręce. Tak, to historia rodem z filmu. Filmu, w którym ja byłem gwiazdą.

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. Gdyby nie te zj*by w komentach i zwalona moderacja na Poly. . . a tak, gdy znam tozszamosc zabojcy. . . ech. . . poczekam moze na GOTY

  2. Gra jest kozak i basta!Z zapartym techem sledzilem przygody glownych postaci i na pewno jeszcze nie raz wroce do gry QD (Fahrenheita tez przeszedlem chyba z 4 razy). Gra jest inna i musi podpasowac, ale jak podobal sie tego typu zabawa to nie ma sobie rownych. Dla mnie zdecydowana dycha + kandydat do gry roku. Oby wiecej takich gier, gier ktore bazuja na historii i klimacie. Ode mnie jeszcze jedna uwaga na temat interakcji. To chyba my „komputerowce” jestesmy spaczeni. Na chwile przysiadla ze mna Zona i jej polecenia co zrobic pokrywaly sie w 100% z opcjami jakie dawala gra! (dodam, ze scena w klubie 🙂 Bylem pod OGROMNYM wrazeniem. Co do dzwieku polecam goraco podlaczyc do zestawu HiFi. Juz deszcz i pierwsze krople na ekranie tytulowym (zaraz jak sie wgrywa) po prostu zwalaja z nog!

  3. @robberJeżeli zaglądasz na Poly, a tym bardziej czytasz komentarze, to należy Ci tylko współczuć. Ale skoro odpowiada Ci poziom czytelników „onetu”, to pretensje możesz mieć tylko i wyłącznie do siebie. Gwarantuję że bluzganie i wylewanie żali pod recenzją nie pomoże Ci w samopoczuciu.

  4. To zzycie sie z postacia. . . Czy nie stad, ze ta gra to troche spotkanie ALONE in THE DARK czy ECSTATICI z grami FMV? Czyli mieszanka wybuchowa, jesli chodzi o realizm. Zazwyczaj mamy tradycyjne lokacje z przygodowek, lub zwykle tpp w pelnym 3d- oba pozostawiaja pewne wrazenie zabawy lalkami. Przy roznych ujeciach kamery odczucia sa inne, nawet glupkowata Ecstatica zyskiwala nowy wymiar jesli chodzi o klimat. A co z FMV ? Gestykulacja i mimika na poziomie filmu w czasie rozgrywki (a nie tylko w cutscenkach – choc FMV mozna tez rozumiec jako jedna wielka cutscenke 🙂 ). Wiadomo co to zmienia. Czym ta gra rozni sie, poza technologia, od starych gier FMV? Nie pamietam pierwszych reakcji na tego typu tytuly wtedy, ale pozniej szybko narzekano na mala interaktywnosc. Teraz nadeszly czasy, ze mozna wrocic do pomyslu, z ta roznica ze gracz sam kieruje postacia na planie. Wrocila filmowosc. Wrocilo zzycie – bo podobnie jak w przypadku filmu latwiej o poczucie obcowania z czyms realnym. I znowu mozna zadac sobie pytanie, czy w przyszlosci bedziemy grac w filmy – video i granie zleje sie w jedno ? Wtedy sie nie udalo, teraz jak widac rezurekcja gatunku dostaje po 9. 0. . .

  5. @GoostleeK, tylko ze to byl 1. koment na gorze, a jak przewijalem, zeby zobaczyc koncowke newsa – to zerknalem jednym okiem i zobaczylem tez ten spoiler. . .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here