Klasyczna już gra lotnicza, przedstawiająca konflikt między lotnikami z całej zjednoczonej Europy oraz niemieckimi napastnikami z Luftwaffe.

Great Battles of Rome to tytuł, który w założeniu miał nam pozwolić zrozumieć jak trudnym zadaniem było wywalczenie sobie pozycji hegemona starożytnego świata. Zadanie to okazało się tak trudne, że najwyraźniej przerosło autorów pomysłu. A szkoda, bo zamysł był całkiem niezły…

Świat pożogi

On też zostanie senatorem…

Współczesne produkcje strategiczne przyzwyczaiły nas do tego, że praktycznie w każdej z nich mamy do czynienia z rozbudowaną warstwą pozabitewną – wznosimy budynki, rozwijamy drzewa technologii, zbieramy podatki etc. Nieco zmęczony tą otoczką od dłuższego czasu myślałem o grze, która skupiałaby się tylko i wyłącznie na walce. Z tym większą ciekawością spróbowałem Great Battles of Rome. Tytuł ten powstający we współpracy z History Channel skupia się wyłącznie na bitwach. Można właściwie powiedzieć, że GBoR to tylko i wyłącznie bitwy, te najważniejsze w historii republikańskiego Rzymu rzecz jasna. Jak zachwalają twórcy na pudełku będziemy mieli możliwość stoczenia ich ponad 100, przypadających na okres od IV do I w. p.n.e. Będą więc walki z sprzymierzeńcami, liczne boje z Samnitami, wojna z Tarentem, Kartaginą, powstanie Spartakusa, podbój Galii i spór Juliusza Cezara z Pompejuszem. Trafimy na tak słynne pola bitewne jak Sentinum (295 p.n.e.), Kanny (216 p.n.e.), Zama (202 p.n.e.), Kynoskefalaj (197 p.n.e.), Pydna (168 p.n.e.), Farsalos (48 p.n.e.), zaś skończymy naszą przygodę pod Filippi (42 p.n.e.) gdzie ostatecznie rozprawiono się z republikańską armią zabójców Juliusza Cezara. Tyle teoria. A jak wygląda to w praktyce?

Dobry pomysł…

Pomysł na grę wydaje się doskonały. Najsłynniejsze bitwy jednej z najsłynniejszych armii w historii. A wszystko okraszone krótkimi filmikami z History Channel nakreślającymi nam dzieje republikańskiego Rzymu. Czyż nie jest to recepta na sukces?

W założeniu GBoR miały przypominać strategiczne szachy. Każda bitwa składa się z dwóch faz (planowania i walki), zaś pomiędzy kolejnymi starciami mamy czas aby wyleczyć, awansować czy też zakupić nowe jednostki. Tak przygotowana armia może ruszać do boju z kolejnym przeciwnikiem.

Faza planowania toczy się na schematycznym planie bitwy. Skupia się na rozstawieniu jednostek, określeniu ich podstawowych zadań oraz szyków w jakich mają maszerować. Warto zaznaczyć, że nie każda bitwa musi kończyć się naszym całkowitym zwycięstwem. Czasem pojawiają się konkretne warunki wynikające z sytuacji taktycznej armii – musimy zabić generała przeciwnika, pokonać jego armię w określonym czasie (aby nie udało się jej połączyć z nadciągającymi posiłkami) czy też przetrwać przez pewien okres (osłaniając odwrót głównej części rzymskiej armii). Nie zawsze też możemy skorzystać z pełni sił jakimi dysponujemy. Niektóre scenariusze przewidują wykorzystanie mniejszej ilości oddziałów niż 20 (co jest wartością maksymalną).

Zadania jakie możemy zlecić naszym jednostkom ograniczają się do elementarnych akcji – maszeruj, szarżuj, czekaj przez krótszy lub dłuższy czas. Szczęśliwie, już w trakcie bitwy możemy je modyfikować reagując na działania przeciwnika. Formacje jakie możemy wybrać też należą do tych podstawowych – ofensywna, defensywna, zbalansowana. Z czasem niektóre z naszych jednostek zyskają umiejętność stosowania bardziej zaawansowanych szyków. Ci najbardziej doświadczeni będą nawet potrafili ustawić się w klin!

Bitewka…

Zanim ruszymy jednak do boju warto przyjrzeć się jak wygląda nasza dumna armia. Tę rozwijamy od samego początku kampanii konsekwentnie ją rozbudowując. Za zdobyte w walkach punkty chwały i pieniądze odtwarzamy posiadane już oddziały i nabywamy nowe. Wachlarz jednostek poszerza się wraz z kolejnymi wygranymi bitwami. Są więc oszczepnicy, łucznicy, jazda (lekka i ciężka), sporo oddziałów piechoty (od zwykłych chłopów, poprzez hastami, principes i triari, aż po pretorian) jak i słonie bojowe. Jest więc w czym wybierać. Każda z jednostek zdobywa doświadczenie, a wraz z nim nowe umiejętności. Możemy zwiększać żywotność żołnierzy, ich morale, specjalizować w walce z piechotą/jazdą/słoniami, uczyć stosowania nowych szyków bojowych, obniżać koszty wydawania rozkazów (o tym później) czy też zwiększać współczynniki ataku i obrony.

W przypadku oddziałów strzelczych zwiększymy także skuteczność strzałów jak i ich zasięg. Poza zdobywanymi umiejętnościami w czasie awansu możemy wpływać na współczynniki jednostek poprzez dozbrajanie ich (jeśli tylko mamy pieniądze). Różne elementy ekwipunku, podobnie jak w przypadku umiejętności zwiększają parametry ataku, obrony, morale etc.

Są i słonie…

Druga faza bitwy to już właściwa walka. Na ekranie widzimy stojące naprzeciwko siebie oddziały, które po chwili zaczynają wprowadzać w życie przygotowany przez nas plan. Jeśli ten okazuje się nie sprawdzać możemy na bieżąco wydawać polecenia naszym żołnierzom. Ilość i częstotliwość ich wydawania zależą jednak od zdolności dowódczych naszego legata i poziomu doświadczenia oddziałów. Bardziej zdyscyplinowane jednostki pochłaniają mniej punktów dowodzenia, a co za tym idzie więcej rozkazów może wydać nasz dowódca. Szczęśliwie pula punktów dowodzenia cały czas się odtwarza jednak prędkość tego procesu również zależy od umiejętności naszego lidera.

…który źle zrealizowano

Z przedstawionych informacji w akapicie powyżej wyłania się obraz całkiem interesującej gry. Prawda? Niestety nic bardziej mylnego. Choć pomysł był dobry zrealizowano go co najmniej nieudolnie.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here