Premiera Halo 2 była spektakularnym wydarzeniem kulturowym. Gra w jeden dzień rozeszła się w samych Stanach w 2.4 miliona egzemplarzy, zarabiając przeszło 125 milionów dolarów. Kontynuacja ma pobić ten rekord.

Legendarna seria, która pomogła sprzedać pierwszego Xboxa, powraca. Po sukcesie Halo: Combat Evolved byłem pewien, podobnie zresztą jak inni fani serii, że kontynuacja to kwestia czasu. Presja która spadła na Bungie była ogromna – nie tylko ze strony szefów Microsoftu, liczących zielone banknoty z podobizną Jerzego Waszyngtona, ale także żądnych ciągu dalszego fanów.

W końcu zobaczymy co znajduje się w Arce.

Developerzy dostali jedno zadanie – stworzyć grę nie tylko tak dobrą, jak poprzednia część serii, ale po prostu lepszą. Nie będzie to łatwe, biorąc pod uwagę ogólnoświatową histerię, jaką wywołała poprzednia gra Halo. Potężna kampania marketingowa, swoista wisienka na torcie gigantycznego zjawiska popkulturowego, jakim było Halo 2, rozpaliło do czerwoności konsumentów, przekonani o wybitności i kultowości zakupionych przez nich gry. Sam wydałem ponad 500 PLN na edycję limitowaną oraz roczną subskrypcję Xbox Live! jedynie po to, by móc cieszyć się grą w sieci. Słowem, porwał mnie tłum.

Po opadnięciu euforii, która towarzyszyła premierze, skrzynkę mailową Bungie zaczęły zapychać coraz to nowsze, o dziwo krytyczne maile. Światek graczy popadł w swoistą schizofrenię i podzielił się na dwa obozu; pierwszy, bardziej konserwatywny, pałał miłością do „jedynki” i potępiał wszelkie innowacje, jakie wprowadziło drugie Halo; przedstawiciele obozu numer dwa byli gorącymi zwolennikami reform, które wprowadził Halo 2. Okej, być może to nie konflikt o wadze międzypaństwowej, a’la spór o źródła Jordanu, ale z pewnością zjawisko w miarę istotne, bo Bungie stanęło przed epopeiczną wręcz decyzją.

Którą ścieżką pójdzie Master Chief?

O tym, którą drogę wybrało Bungie przekonamy się w dniu premiery, nie wcześniej niż w 2007 roku, lecz już z samego filmu zabawkowego, pokazanego przy okazji tegorocznych targów E3, można wywnioskować parę ciekawostek. Usiedliśmy przed monitorami w naszej bibliotece w wiejskiej willi, zaparzyliśmy sobie kawę, odpaliliśmy fajki dziadków i obejrzeliśmy go kilkadziesiąt tysięcy razy. O to co wywnioskowaliśmy.

Wyłaniający się z oddali główny protagonista Master Chief, niosący na barku stary karabin MA5B, to pierwsza scena, która atakuje widzów. To broń z Halo 1. Czyżby więc wygrali tradycjonaliści? Obstawiamy, że jest na Ziemi. Nasza planeta jest zniszczona, a na pierwszym planie widać wrak zestrzelonego transportowca. W tle widać zniszczone New Mombassa City Tu działo się coś niedobrego. Powietrze pachnie apokalipsą, a chmury zwiastują nadejście ostatecznego rozwiązania. Cortana, cyfrowa dziewucha z poprzednich części, wymawia następujące słowa:

„I have defied gods and demons. I am your shield, I am your sword. I know you, your past, your future”.

Jej słowa są niewyraźne a hologram zakłócony. Cortana zdaje się więc być daleko. Wydarzenia z poprzedniej części, w tym jej prawdopodobna infekcja kosmiczną chorobą, odegrają istotną rolę w życiu każdego bohatera. To już nie oderwane od siebie historyjki, a’la Beverly Hills Cop. Halo staje się prawdziwą sagą.

„MC” staje nad kraterem. Co go zrobiło? Nie wiadomo. Niebo roi się od covenanckich wahadłowców i samolotów Bunshee. To nie zwykła dziura w ziemi, fascynujący wykwit geograficzny czy kopalnia odkrywkowa. Ta dziura ma mistyczną aurę i kryje w sobie tajemnicę.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. A jednak jest znacznie lepiej (autor wie, o czym mówię) ;)Halo zapowiada się świetnie. Dlaczego? Przez klimat, przez poprzednie sukcesy, przez marketing. Wszystko ma znaczenie. Film wyraźnie wskazuje, że jest to silnik gry. O fizyce nic nie można na razie powiedzieć. Mam nadzieję, że część mocy nowego sprzętu pójdzie jednak na bardziej zaawansowane efekty "real time", niż podskakujący na wietrze znak drogowy (do tego scriptowany).

  2. Ah. . . Co za piękna gra ! Niestety, miałem przyjemność grać tylko w pierwszą część, skończyłem ją kilka razy. Dla mnie klasyk. . . Halo 3 zapowiada się 10x lepiej. . . Mam nadzieję, że Bungie pokaże na co ją stać. Take a stand Bungie. A last stand ! (lol;p)

Skomentuj Zboczeniec Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here