Podczas jednej z sesji filozoficznego rozmyślania nad sensem egzystencji doszedłem do wniosku, że byłoby naprawdę fajnie, gdyby seria GTA zawitała na komórki – nawet jeśli miałaby wyglądać tak, jak “jedynka”. Dwa dni później grałem już w Miami Vice.

Do niedawna serię Call of Duty cechowała pewna niepokojąca zasada – mianowicie kolejne części, które ukazały się na konsolach, różniły się od swych odpowiedników na PC, na niekorzyść tych pierwszych. Nie wiadomo czym było to spowodowane – śmiem twierdzić, iż pierwszy Xbox mógłby „pociągnąć” Call of Duty. Ale to już nieważne.

Ważne jest natomiast to, że Call of Duty 2 złamało tą zasadę, bowiem jest to bezpośredni port z PC. Właściwie jedyną różnicą pomiędzy obiema wersjami jest możliwość grania na split screenie w wersji konsolowej. W związku z tym problemem staje się kwestia czy gra stworzona z myślą o komputerach osobistych może się spodobać fanom konsol?

Spis treści

Uroki wojny

Moskiewskie przedmieścia, ruiny Stalingradzkich fabryk, kamienista pustynia pod El Alamien i skaliste normandzkie wybrzeże. To tylko niektóre z miejsc, w których toczą się perypetie trzech przedstawionych w grze protagonistów. Są to kolejno czerwonoarmista, Brytyjczyk i oczywiście Amerykanin.

Jak nowa gra w serii ma się do pierwowzoru? Misje są na pewno dużo ciekawsze i bardziej widowiskowe. Widok walącego się pokaźnych rozmiarów budynku, na którego górnych kondygnacjach zabarykadowali się żołnierze niemieccy wprawił mnie w osłupienie. Do tego wszystkiego dramatyzm sytuacji wydatnie podkreślił niesamowicie głośny huk eksplozji oraz gęsta chmura pyłu i kurzu. Scena rodem z dobrego filmu wojennego!

W Call of Duty 2, jak na wojnie- trzeba mieć oczy dookoła głowy

Call of Duty 2 to seria intensywnych starć i dramatycznych sytuacji – trudno złapać oddech. Dosłownie pięć minut wcześniej wraz z moimi towarzyszami odpieraliśmy atak wspomaganej artylerią niemieckiej piechoty. Jeszcze wcześniej przebijaliśmy się przez ulice, będąc pod nieustającym ostrzałem ustawionych nieopodal niemieckich karabinów maszynowych MG42. Na pewno widowiskowości, tej grze odmówić nie można. Kinomani nie raz i nie dwa znajdą tu sceny lub scenerie dosłownie żywcem wyrwane z takich produkcji, jak „Stalingrad”, „Wróg u bram” czy też „Najdłuższy dzień”.

Łatwo nie będzie

Co do samej rozgrywki, wiele zależy od poziomu trudności. Skończenie gry na normalnym i średnim poziomie nie jest żadnym wyzwaniem. Odpalanie poziomu „weteran” dostarcza emocji na najwyższym poziomie. Gracz poczuje się wnet jak na prawdziwej wojnie. Chwila nieuwagi, wejście do budynku bez odpowiedniego zabezpieczenia bądź wdarcie się na zajęty przez wroga teren bez osłonięcia się granatem dymnym często kończy się pokaźną dziurą w hełmie i ponownym przechodzeniem levelu od checkpointu.

Same levele są zaprojektowane bardzo ciekawie. Co ważniejsze, są też obszerne. Gracz nie jest skazany na parcie jedną i tą samą drogą z góry wyznaczoną przez developerów. Często urozmaicone zadania są porozrzucane po całej mapie. Grając w CoD2 naprawdę można poczuć się jak na polu walki i z niepewnością wychylać się zza kolejnego rogu.

CKM jest twoim przyjacielem.

Głosy i całe udźwiękowienie stoi na bardzo solidnym poziomie. Terkot wydawany przez MG-42 jest piekielny – bardzo dobrze, bo taki być powinien! Nie inaczej jest pojazdami. Odgłos będących w ruchu gąsienic sprawia, że czołgi zdają się być prawdziwymi stalowymi potworami. Przy użyciu zestawu kina domowego można odnieść wrażenie, że trzęsie się ziemia.

Towarzyszący nam żołnierze są pomocni w wykonywaniu misji. Co ważniejsze, bardzo żywiołowo reagują na wydarzenia. Często się odzywają, nie tylko po to, by poprzeklinać – informują o pozycji wroga i czyhających niebezpieczeństwach.

W stosunku do pierwowzoru poprawione zostało także AI. Wrogowie unikają a nawet odrzucają lecące w ich stronę granaty. Potrafią dostosować się do sytuacji, i w inteligentny sposób bronić zajmowanej pozycji.

Jak do tego wszystkiego ma się grafika? Na pewno nie jest źle, aczkolwiek momentami bywa najzwyczajniej nierówno. Wyobraźcie sobie francuską w wioskę. Burzliwa noc. Błyskawice rozdzierają niebo, rozświetlając przy tym okolice. Krople deszczu rozpryskują się o pancerz dwóch amerykańskich Hermanów, dojeżdżających do pierwszych zabudowań. Nagle zza rogu wyłania się niemiecki Tygrys. Na efekty długo czekać nie trzeba. Pojedynek kolosów jest błyskawiczny. Pierwszy Sherman staje w płomieniach trafiony 88 milimetrowym pociskiem.

Armia Cię potrzebuje, synu!

Wszystko to wyglądało po prostu przepiękne! Niestety, tak cały czas nie jest. Ta konkretna scena mocno kontrastowała z przykładowo pustymi betonowymi okopami pod El-Alamein (skąd pod El-Alamein żelbetonowe niemieckie umocnienia?).

Modele postaci są przyzwoite, ale już ich animacja pozostawia wiele do życzenia. Ruszają się po prostu nienaturalnie. Z pojazdami sprawa ma się jednak trochę lepiej. Czołgi wyglądają realistycznie a przelot eskadry mustangów na bronionym przeze mnie zalesionym wzgórzu zapadł mi w pamięci.

Odpalanie poziomu „weteran” dostarcza emocji na najwyższym poziomie

Większych rewolucji w trybie multiplayer w stosunku do pierwowzoru nie ma. Ot, uganianie się za przeciwnikami po lokacjach z epoki. Z przyczyn czystko technicznych o spektakularnych bitwach można zapomnieć. Ot kolejny Quake-like, tyle że osadzony w realiach drugiej wojny światowej. Czy to się może podobać? Cóż, statystyki, jak to parafrazował ostatnio pewien polityk, nie kłamią i w tym wypadku gry bronią. Call of Duty 2 od czasu premiery de facto non stop utrzymuje się na pierwszym miejscu wśród listy najpopularniejszych gier na Xbox Live!.

Jako całość Call of Duty 2 jest zdecydowanie godna polecenia. Zespół Infinity Ward odwalił kawał solidnej roboty, dostarczając jednego z najlepszych historycznych shooterów ostatnich lat.

Drugi grudnia 2005 roku. Na Starym Kontynencie odbywa się premiera Xboxa 360. Wraz z nim ukazuje się Call of Duty 2. Rusza ofensywa na sklepy. W specjalnym wydaniu programu „Gry Wojenne” o dramatycznym starciu opowiada Julian Wieczorkiewicz.

Plusy

-Widowiskowość-Udźwiękowienie-Klimat-Popularny Multiplayer

Minusy

-Fizyka-Czasem nudniejsze levele

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. "Gracz nie jest skazany na parcie jedną i tą samą drogą z góry wyznaczoną przez developerów" – z tym to nie zawsze jest tak słodko. Niestety tylko wn iekotrych momentach mozemy pozwolic sobie na wolnosc w poruszaniu sie, inne zaś, to jeden wysnaczony z gory tunel, ktorym musimy podazac. Bo innej drogi po prostu nie ma. Albo jest, ale jest zabarykadowana 😉

  2. hej! generalnie gra sie swietnie. . wszystko byloby perfekcyjne gdyby niepewien wkurzajacy fakt. . otoz dopoki gramy na poziomie hardened jestok-przeciwnicy sie chowaja/uciakaja itd, no i maja swoja’odpornosc’. . ale po przelaczeniu na poziom weteran zmienia sie TYLKO toze sa dooooooozo odporniejsi. . . moim zdaniem to za malo! To powinno byclepiej dopracowane. . pozdrawiam wszystkich :] Ale giera i tak jestneizla. . 😀

  3. Jeden z najlepszych historycznych shooterów ostatnich lat? To chyba lekka przesada. Call of Duty 2 jest dobry. To fakt, ale jest strasznie liniowy. I ta liniowość zabija cały fun płynący z gry. Pierwsza część gry także była liniowa, jednak było czuć pewną *swobodę*, tam nie było czasu na rozglądanie się i szukanie scieżek. I chociaż sequel CoD’a stara się *wciągnąć* nas w wir World War 2, to wychodzi mu to ciut gorzej. . . Infinity dało plamę. Nie poprawiło błędów jedynki. Mam nadzieję, że trzecia część będzie dużo lepsza. A jak nie to. . . To pozostaje MoH: Airbone 🙂

  4. krisk >> I ta liniowość zabija cały fun płynący z gryJa jak grałem w CoD 2 to mi nie przeszkadzała ta liniowość. Nie zwracałem na to uwagi. Gra mi się bardzo podobała.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here