Znowu szczęścia nie mają wielbiciele elektronicznych sportów. Tym razem to nie produkcje Electronic Arts są zbyt mocne dla sprzętu Sony. Serwis Gamernode donosi o dość sporych spadkach w ilości wyświetlanych klatek na sekundę w najnowszej produkcji Konami. Martwić powinni się jedynie „usieciowieni piłkarze”. Niezbyt płynną rozgrywkę ujrzymy tylko i wyłącznie w trakcie spotkań na Playstation Network. Wydawca gry obiecał jednak, że wkrótce pojawi się łatka, która wyeliminuje wszystkie usterki. Do czasu jej pojawienia się w sieci lepiej więc sprawdzić umiejętności przeciwników sterowanych przez konsolę.

Wielbiciele Xboxów 360 mogą już przestać się uśmiechać. W zeszłym tygodniu ten sam problem spotkał wszystkich, którzy nabyli Orange Box. W jego przypadku gra na Xbox Live była praktycznie niemożliwa z powodu olbrzymiego lagu i spadku ilości wyświetlanych FPSów. Valve tak samo jak Konami miał zająć się sprawą. Kiedy czytacie te słowa odpowiednie łatki powinny być dostępne na usłudze sieciowej Microsoftu.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

3 KOMENTARZE

  1. musio3 zgadza się dużo gier obecie jest robionych na szybko bo terminy gonią bo każdy dodatkowy dzień pracy to dodatkowe koszta ale trzeba wziąść pod uwagę to że błędy zdażają się nawet najlepszym. Nie wszystko można sprawdzić na etapie tworzenia gry. Wszystkie opisane problemy dotyczą usług sieciowych i te są najtrudniejsze do sprawdzenia bo jak można w pracowni sprawdzić działanie produktu gdy chodzi o 50000 osób korzystających w 1 chwili z produktu. Ps Moim zdaniem nie jest to wcale karygodne jeżeli tylko twórcy szybko reagują na takie problemy i naprawiają je odpowiednimi poprawkami.

  2. . . . zwłaszcza, jeśli dotyczy to usługi sieciowej, ktorą sama z siebie wymaga najbardziej aktualnej gry do połącznia się z serwerem. Jednak tutaj troszkę w lepszej sytuacji jest MS. Live! to zintegrowany, spójny i dość jednolity system, zarządzany autorytarnie i dość twardo. Jak coś tam nie działa, to wiadomo, że wina leży po stronie kodu gry, bo infrastruktura sieciowa udowodniła, że potrafi przeżyć nawet (z małymi problemami, ale jednak) start Halo3. W przypadku PSN mamy trochę inna sytuację, z tego co jest opisane na sieci, to panuje tam wolna amerykanka. Każdy zarządza sobie zasobami sieciowymi własnej gry jak chce i jak umie. Z jednej strony to fajne (przypadek „jak umie”) a z drugiej może być źródłem gigantycznych problemów patchowanych przez dość długi czas.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here