Patrzę i oczom nie wierzę. Szanowana publikacja, sporo czytelników, coroczny TOP stu najlepszych gier, a Grand Theft Auto… dopiero na czternastym miejscu! Rozumiem, że wyprzedza je World of Warcraft (choć tej gry ja w ogóle nie rozumiem), Oblivion (też przereklamowany) czy Civilization IV (rzeczywiście świetna gra), ale Battlefield? Planescape Torment? Nie, no, ktoś tu przegina i co gorsza, nie jest to odosobniony przypadek.

Kiedy byłem bardzo mały, jarałem się grami okrutnie. Wtedy nie było jeszcze w Polsce oficjalnie wydawanych gier, więc piraty dostarczali mi kuzyni, których serdecznie pozdrawiam. Czy to Dune, czy Alone in the Dark, czy Maniac Mansion – każda gra przyprawiała mnie wtedy o drżenie palców i zachwyt. Kiedy zobaczyłem oryginalne, zachodnie wydania Indiana Jones and the Last Crusade i Monkey Island, po prostu łzy stanęły mi w oczach.

Kiedy byłem trochę większy, do gier podchodziłem z mniejszym zapałem, ale kiedy dostałem od ojca oryginalnego Wing Commandera 3 na czterech płytach i w wielkim tekturowym pudle, znowu mało się nie rozpłakałem. To było fantastyczne uczucie. Uczucie, które zniknęło na wiele, wiele lat. I już myślałem, że nigdy nie wróci – w końcu widziałem już wszystko, a nowego WC jak nie było, tak nie ma. Ale wtedy przyszło Grand Theft Auto III oraz Vice City.

Po tym, jak skończyłem GTA III, po raz pierwszy od jakichś dziesięciu lat poczułem euforię… Drżenie kiszek, jak kto woli. Po prostu już nie mogłem się doczekać na Vice City… A potem na San Andreas. Żadna, naprawdę żadna gra nie jest tak idealnym połączeniem zabawy, śmiechu, wolności, wyluzowania i naprawdę doskonałych aktorów. CZTERNASTE MIEJSCE??? I tak jest wszędzie. Gdziekolwiek ktoś publikuje jakiś TOP 100 albo opowiada o najważniejszych grach w historii, GTA tam jest, ale bynajmniej nie na topie.

A dlaczego? Ja wiem. Ponieważ Grand Theft Auto samo siebie nie traktuje serio, nie jest jakąś nadętą strategią albo erpegiem, więc przez nas też nie jest traktowane poważnie. Kupujemy te gry hurtowo, ale ich nie szanujemy. Bo to wszak śmichy-chichy a nie ratowanie Tamrielu przed Szmegomoratem. Walka ze złowrogim facetem z teczką – to jest dopiero wyzwanie. Zapalanie wielkiego reflektora w kształcie cycków nad Vice City – nie, nie, nie. Śmieszne, ale my wolimy prowadzić krucjaty w Total War.

Na szczęście Take 2 i Rockstar mają ostatnie słowo, bo sami siebie oszukujemy. Wydaje nam się, że „poważne” gry lubimy najbardziej i że moment zdobycia miasta w Company of Heroes jest lepszy, niż porwanie motocykla i jazda na pełnym maksie oraz radiem podkręconym na full. Ale kupujemy GTA. Czekamy na GTA. I tylko kiedy trzeba się przyznać, jaka gra jest naszą ulubioną, wolimy powiedzieć, że to Oblivion. Bo to w końcu jest „epicki RPG” a nie jakieś tam naparzanie babć. Come on, nie udawajcie, że tak nie jest.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

20 KOMENTARZE

  1. Jeśli 14 miejsce na TOP100 to obciach, to może w ogóle publikować tylko TOP10 żeby nikomu przykrości nie zrobić ;-). Mi się wydaje, że tego typu zestawienia (najlepsze gry w historii) są pozbawione sensu. Jest bardzo wiele rodzajów gier (FPS, RPG, strategie, przygodówki itd. ) i ciężko jest porównywać przedstawicieli dwóch różnych gatunków, a czasami nawet trudno przyporządkować jakąś grę do konkretnego gendre. Powstaje uszeregowana lista, w której Civilization jest obok Fallouta i ludzie dyskutują, która gra jest lepsza. No super, ale jak je porównać? W mojej opinii wszelkie TOPy należy traktować jako listy gier bardzo dobrych. Zamiast arbitralnego ustawiania w kolejności od najlepszej do najgorszej lepiej byłoby je sortować alfabetycznie ;-). W myśl tej zasady już sama obecność na liście jest nobilitacją.

  2. Takie listy zawsze są subiektywne. Ja na przykład nie lubię GTA jak dla mnie swobodnie ta gra mogłaby znaleźć się poza TOP 100. A że Planescape : Torment miażdży to już inna sprawa :p W sumie nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście opublikowali WŁASNĄ listę top 100 zaczynającą sie :1. GTA2. GTA 23 GTA 3. . . Wtedy ktoś na konkurencyjnym serwisie napisze posta „A jednak „czczone” są zawsze jakieś denne GTA. . ” :)pozdrawiam 🙂

  3. Sam napisałeś, co GTA „dolega” – to pastisz, zabawa konwencją, mrugnięcie okiem do gracza. W GTA genialne są nawiązania do kultury popularnej, epizody, smaczki, drobiazgi. Ale zastanów się chwilę, o czym jest główna linia fabularna GTA3 czy chociażby Vice City – i wyjdzie Ci, że o niczym – ot, jakiś tato poszedł do pudła i potem, no właśnie, co potem? Właściwie nie wiadomo, chyba pnie się po drabinie hierarchii mafijnej, ale w sumie nie ma pewności. 🙂 W GTA:VC znowu jakiś tato został oskubany z pieniędzy, więc zdobywa pieniądze, żeby nie zarobić w czapę. Jak się na to popatrzy z boku, to bieda wieje z tych fabuł na kilometr – co oczywiście nie wpływa nijak na fakt, że gra się świetnie i gry te są wielkie. Ale żeby załapać się na TOP 10, brakuje im właśnie epickości, motywu przewodniego walki ze złem czy innego zakręconego zakończenia. Taka jest moja teoria. :]

  4. Jezeli brak/ marnosc fabuly jest odpowiedzialny za tak slabe miejsce w rankingach gier, to w takim razie co robi Tetrisa na 3 miejscu w rankingu IGN. Albo 1 Super Mario Bros ;] Mi sie wydaje, ze autorzy rankingow, czuja ze nie wypada gloryfikowac Gta, bo Jack Thompson sie do nich przyczepi ;] Zreszta 14 miejsce to i tak niezle.

  5. Powstaje takich gier malo pewno tez przez to ze do stworzenia takiego GTA:VC potrzeba talentu i odpowiedniego luzu, a historyjke o zlym krolu/najezdzcach z kosmosu napisac jest duzo latwiej. . . U mnie VC byloby pierwsze, a GTA 1 w piatce (pozostale czesci juz nizej), wiec tez nie rozumiem czemu dopiero 14. . . A Planescape zaczyna sie duzo ciekawiej niz np. BG, i to faktycznie moze byc cos, co GTA wyprzedzi – poki co gralem tyle co nic. . .

  6. Mnie przestał się podobać GTA po jego pierwszej części, która była genialna. Potem jak dla mnie straciła klimat i przestałem już w zupełności interesować się tą serią. Rankingi typu TOP100 jednak są dosyć ważne. O ile nie można w nich wyróżnić jakiegoś konkretnego kryterium to o tyle dają one jakiś pogląd na to, co się podoba Światu i czy dana pozycja jest czegoś warta – moim skromnym zdaniem.

  7. GTA? Phi. owszem, pierwsza czesc (cala seria?) jest czyms przelomowym, ewenementem, ktory nieraz probowano klonowac i chyba tylko Mafia dala rade na stale zapisac sie w sercach graczy, oddanych sadze Grand Theft Auto. Ale mnie to nudzi. Ot, od czasu do czasu mozna sie pobawic we free-roaming po centrum rozleglego miasta, ale na dluzsza mete te gry sa po prostu nieciekawe. Takie moje zdanie. P. S. Łiiii, post numer 1 000. Teraz jestem dyplomowanym spamerem ;]

  8. musio : To tak jak mnie, dwojka byla chyba troche zbyt udziwniona (ale tez malo gralem w to, wiec moze sie myle), a trojka zbyt powazna. . . Dopiero VC bylo zaj. . mujace. . . SA nienajgorsze, ale jakos do konca mi nie pasowalo. . . I tego sie boje w czworce, ze tez ja za bardzo na serio zrobia. .

  9. Zbaczając trochę z tematu. . . trochę mnie martwi fakt, że największą popularność GTA zdobyła wśród graczy w wieku 13-16 lat. Wiem bo przez długi okres pracowałem w kafejce (wtedy kiedy GTA IV pojawiło się po raz pierwszy na rynku) i widziałem z jaką namiętnością gracze wklepywali kody na wszystkie rodzaje broni i. . .

  10. Planescape Torment? Nie, no, ktoś tu przegina

    To, że Torment jest wyżej niż GTA to nic dziwnego. Planescape zasługuje na 1 miejsce na liście gier wszechczasów z także wysoko ocenionymi Mafią czy Vampire The Masquerade: Bloodlines. GTA: Vice City też bym ustawił gdzieś w czołówce, a to głównie za klimat, który wciągnął mnie niesamowicie. Słoneczne Miami/Vice, lata 80-te i świetna muzyka, oraz solidny bohater (tak, mam jobla na punkcie włoskiej Mafii) Tommy Vercetti – same pozytywy. GTA 3 czy San Andreas były klimatu pozbawione (albo ja go nie poczułem) a postacie w które się wcielamy były po prostu żenujące. Niemowa z trójki? Czarny „Gangsta” z SA? To nie moje klimaty.

  11. Nie zasypcie mnie minusami ;)) ale seria GTA jest przeceniona a nie niedoceniona :)Przyjemne to, ok – bez dwóch zdań. Ale stawiać tą serię obok Planescape lub Fallout? Bez przesady. Inna półka.

  12. Popieram zdanie Cuja! Grand Theft Auto. . . Ok seria świetna, zasłużona i co by tam jeszcze nie wymyslić. Nie ma się jednak co oszukiwać, że mimo ogromu świata, humoru i grywalności gra jest poprostu nużąca po pewnym czasie tj. po jej przejściu nie ma NIC do zaoferowania oprócz idiotycznych zadań pobocznych, eksploracji świata i wywoływania „rozrób”. Moim zdaniem taki schemat- znany zresztą od początków serii- jest dziś irytujący i denny. Istnieje jeszcze kwestia sprzedarzy gier z tej serii na komputery osobiste. Rockstar Games rozważa możliwość zrezygnowania z wydania GTA IV na PC ze względu na piractwo! Rekordowe liczby kopii GTA: San Andreas ukazują, że mimo wszystko gra nie jest AŻ tak bardzo szanowana i doceniana przez graczy. . . Słowem- Grand Theft Auto nie jest żadną legendą. . .

  13. GTA nie była mnie w stanie zainteresować. Nie zainteresowała mnie aż do tego stopnia, że nie jestem pewien, czy jest tam tryb multiplayer, coś na zasadzie mmo, a to bardzo ważne, bo grę, która nie ma do zaoferowania żadnego głębszego scenariusza, może uratować jedynie grywalność w trybie multi. Po co mam godzinami biegać po jakimś mieście i bezmyślnie strzelać do jakiś botów, skoro nie dążę do niczego, nie rozwiązuje kolejnych etapów scenariusza? Strzelanie dla samego bum, bum? mnie to nie kręci. Ale gdy mam okazję porobić to bum, bum, w stronę jakiegoś realnego gracza w multi. . . . aaaa to zupełnie co innego.

  14. GTA to dla mnie gra o chodnikowej i prymitywnej fabule. Grając w VC i SA miałem wrażenie że zadania i cele w niej zawarte chcą zrobić ze mnie jełopa i mięśniaka pukającego panienki i walącego po łbach po chwyceniu lewitującego nad chodnikiem kija bejsbolowego. Sorry – mnie to nie jara. Tymaczasem „Mafia” bardzo mi się podobała gdyż pokazała wśród także brutalnej i szybkiej akcji mechnizmy psychologiczne podowujące, iż człowiek przystaje do grupy przestępczej, jak może się to skończyć i dlaczego. A perzecież w „Mafii” podobnie jak w GTA leje się krew, są „panienki” i nawet kije bejsbolowe (choć całe szczęście nie lewitują i nie mrugają na różowo. . . ).

  15. Warto wspomnieć jeszcze, że zapowiedziano Mafię 2, więc Grand Theft Auto może iść trzepać chodniki zamiast niewinnych obywateli:). Zgadzam sie z poprzednikiem. Mafia jest dla mnie do dziś jedną z najlepszych gier w jakie grałem i seria GTA w porównaniu z nią wypada dość blado. Może nadszedł czas aby GTA odeszło na zasłużoną emeryturę?

  16. Nie byłbym aż tak krytyczny w stosunku do GTA. To gra-pastisz, wyśmiewająca i parodiująca gatunek produkcji gangsterskich. Jednocześnie nie można jej (a dokładnie GTA: VC) odmówić klimatu. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że „gangsterka” to nie tylko twardzi panowie w garniturach, płaszczach i kapeluszach z lat 30-tych o włosko brzmiących nazwiskach (klasyka mafijnych opowieśći, których jestem wielkim fanem), ale również dresy „pukające panienki” (hi, p53) i walące ludzi po łbach.

  17. Heh, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia,nie?Ty sie wpieniasz że GTA nisko, kogo innego zdenerwuje jakiś Flatout na 86 miejscu. Nie ma sensu lamentować bo wiadomo że gusta się różnią, a taki ranking nie odwzorowuje właściwie niczego, bo na jakiej zasadzie jest robiony?Przyznam że nie wiem jak, ale grupa 1000 osób, wyniki sprzedaży czy budżet nie są dla mnie niczym reprezentatywnym. Ani takie rankingi. Ja mam swoje top 100, a IGN,Gamespot czy nawet Valhalla nie są w stanie zmienić kolejności czy składu tej listy.

Skomentuj Adrian Ziółkowski Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here