Wszystkich, którzy są uczuleni na zapach naftaliny chciałbym szybko pocieszyć – byłem ostatnim rocznikiem, który rosyjskiego MUSIAŁ się uczyć, więc aż tak stary to znowu nie jestem. Zresztą przydało się – nie ma to jak trochę się popisać przed znajomymi (głównie posiadam młodszych), że umie się czytać cyryliczne bukwy. Ale ja nie o tym – chodzi o te nieszczęsną piłkę nożną, która w owych starych książkach była wrogiem numer jeden. Do dziś pamiętam na pamięć wierszyk o malcziku, który miał same pały w szkole, bo „był wsio wriemia na futbole”. Czyli nic nie robił, tylko kopał piłkę.

Ja tego już tak dokładnie nie pamiętam, ale wygląda na to, że trzydzieści-czterdzieści lat temu wszystkie obiboki, zamiast uczyć się, grały w nogę. Nie dało się ich zagonić do niczego pożytecznego (takiego, jak odrabianie lekcji), bo dzieciary ciągle zrywały się ze smyczy i leciały na podwórko kopać szytą ręcznie/maszynowo biedronę. Gdzie tylko się dało, przezorni rodzice stawiali tabliczki „zakaz gry w piłkę” i bezwzględnie tarmosili za uszy wszystkich łobuzów, którzy ośmielili się ten zakaz złamać.

Przewijamy na podglądzie do roku 2008 i co się okazuje? Oto piłka nożna jest niezwykle szanowaną i pożądaną dla dzieci rozrywką! Sam premier otwiera kolejne boiska, na których potomkowie niegdysiejszych nierobów kopią piłkę aż miło. Wszak futbol (tudzież każdy inny sport), rozwija, uzdrawia i daje perspektywy na przyszłość. Kto żyw ułatwia spasionym czekoladą dzieciakom rozwój fizyczny i na każdym kroku przypomina, jakie to ważne.

Co jest wrogiem numer jeden w roku 2008? Gry komputerowe! Ile to razy już słyszałem, że „zamiast pozwalać dzieciom przesiadywać przed konsolą czy komputerem, należy promować świeże powietrze, ruch i sport”. Ile to razy nasi szanowni rodziciele powtarzają nam „wyszedłbyś na dwór, pograł trochę w piłkę, poruszał się. Tylko siedzisz przy tej klawiaturze i siedzisz”. Oczywiście – sam uważam, że sport to zdrowie i że nie ma nic lepszego, niż zagrać dwóch na dwóch w podwórkowego kosza. Ale czy przypadkiem pewnego dnia historia ta znów nie zatoczy koła?

Czy pewnego dnia jakaś mama nie powie do swojego synka „Może zrobiłbyś coś pożytecznego, rozwijającego? Pograłbyś trochę na konsoli w Civilization XXV, zamiast tylko cały dzień siedzieć i wdychać mózgostymulanty? Poruszaj trochę palcami, dla zdrowia!”. Heh. Nie wiadomo, czy dzisiejszy wróg, marnujący dzieciom czas i niszczący umysł, kiedyś nie stanie się rozrywką powszechnie szanowaną. Tak jak piłka nożna. I czy jakiś futurystyczny premier nie stworzy futurystycznego projektu „Darmowe centrum LAN w każdym mieście”.

Premier Tusk, kiedy był młodym chłopakiem zapewne wolał kopać piłkę, niż odrabiać lekcje (ja na przykład byłem pilnym uczniem, a też wolałem sport). I kiedy my dożyjemy wieku dzisiejszych elit politycznych i naprawdę będziemy rządzić krajem, to zapewne też będziemy chcieli rozwijać to, co lubimy/lubiliśmy, albo to, co nam się dobrze kojarzy. Zleci się kilka profesjonalnych opracowań na temat tego, że gry wideo rozwijają i wio – okaże się, że to samo dobro. A dzieciaki i tak będą wiedziały swoje i będą robiły to, co chcą – część będzie grała w piłkę, część siedziała przed konsolą, a część będzie marnotrawić czas przy jakiejś jeszcze nie wymyślonej rozrywce. I też dobrze 🙂

[Głosów:0    Średnia:0/5]

13 KOMENTARZE

  1. Gram regularnie w nogę na konsoli 🙂 Na żywo to pamiętam tę przyjemność ze szkoły jak mieliśmy dwie godziny WFu i super boisko betonowe zero cienia i bramki bez siatki. Super było grać. Maj, czerwiec upały, wrzesień październik kałuże, no bo kto w Polsce robi równe boiska. Zawsze stałem na obronie to znaczy opierałem się o bramkę i gadałem z kolegą udającym bramkarza o pierdołach unikając wzroku wuefisty. Mieliśmy w klasie dwóch zapalonych piłkarzy zawsze byli w przeciwnych drużynach. Oni grali na serio reszta robila sztuczny tłok truchcikiem udając zaangażowanie. Raz pamiętam jak jeden z niezaangażowanych krzyczał biegnąć na bramkę powoli tocząc piłkę „kkk. . . . nie strzelę mam czyste buty!!”. Nie strzelił podał zaangażowanemu. Jeszcze gorzej było w biegu na kilosa dookoła szkoły 😀 Tuż za rogiem była ławeczka i stojak z rowerami. Jak były biegi to klasa przyjezdzała na rowerach. . . 2/3 trasy niewidoczne. . . na rower huzia i kręcilićmy wyniki. Kumpel biegał tak dobrze to znaczy za szybko jechał że chcieli go na zawody. Jakoś się wykręcił

  2. Może zrobiłbyś coś pożytecznego, rozwijającego? Pograłbyś trochę na konsoli w Civilization XXV, zamiast tylko cały dzień siedzieć i wdychać mózgostymulanty?

    Obym nie dożył tego dnia :]ZIELONYKACZUCH- nie ma to jak znaleźć wymówkę 😉

    • Obym nie dożył tego dnia :]ZIELONYKACZUCH- nie ma to jak znaleźć wymówkę 😉

      To lepiej nie pytaj jaką mieliśmy wymówkę jak kazali nam jasełka robić. To znaczy wiesz siła wyższa. Kolega mói, że jest ateistą (został Herodem) a całych jasełek nie pamiętamy bo katecheta przyniósł wino mszalne nie wiemy dalczego nie pytaliśmy. O pozwolenie też nie. Ale ponoć jasełka się udały a my pięknie śpiewaliśmy. Najlepsza ponoć była koleżanka przebrana za Anioła. Kilka razy fiknęła kozła, ale ludzie byli zachwyceni bo robiła to z gracją rozluźnionej osoby ;)Tylko kumpel (Herod) stracił brodę więc dorobiliśmy mu z futerka kogoś z szatni. Do dziś nie wiemy komu oberżneliśmy kawałek kołnierza. Dodam, że to była nasza szatnia więc któreś z nas potem miało niespodziankę. Ach podstawówka 🙂

  3. A ja uczyłem się języka rosyjskiego w szkole sowieckiej i właściwie prędzej umiałem pisać po rosyjsku (z obowiązkową kursywą) niż po polsku. Jakoś nie pamiętam historyjek tępiących grę w piłkę. Głównie pojawiały się historie o tym jacy wspaniali są przodownicy pracy i jak cudowny jest ZSRR. Lenin ze ściany spoglądał na nas z aprobatą, kiedy osiągaliśmy prędkość czytania rzędu 20 słów na minutę. . . eh. . . to były czasy – grało się wtedy w Mario na jakiejś chińskiej „konsoli”, co w grze w piłkę na betonowym „boisku” jakoś nie przeszkadzało. W piłkę grywałem regularnie, dopóki miałem z kim i gdzie.

  4. A ja język rosyjski wspominam jak czyraka na dupie. Wbijali mi go młotkiem do głowy, z oburęcznym zamachem i pomimo tego, że z językami obcymi idzie mi nawet nieźle, to pa ruski nie potrafiłem zliczyć nawet do dziesięciu. To pewnego rodzaju fenomen. Uczyłem się angielskiego, francuskiego, włoskiego i szło mi nawet nieźle, ale ruski – niet. Ni w ząb. Po wielu latach nauki tego chwalebnego języka naszych największych przyjaciół ze wschodu, doszedłem do wniosku, że jestem absolutnie rusycystycznie-wodoodporny.

  5. Gram w piłkę zawsze. Z piwem na brzuchu przy telewizorze. Piwo jest po to, żeby zapijać rozczarowania.

    A ja język rosyjski wspominam jak czyraka na dupie.

    Cwiety cwietutptyćki pajutW lies i polie nas zawuto piosence buwsiegda chyba nie muszę przypominać. A czytanki o Gagarinie, albo Leninie? Fajnie było jak kumpel miał tremę i zapytany kim byl Lenin palnął „aaa da da Lenin paszoł w kosmos” mieliśmy brechta ale nauczycielka nie 😀

  6. Skończyłem szkołę trzy lata temu i z tego co pamiętam to na rosyjskim o Leninie mówiło się tylko na tle historycznym, bez żadnego wpajania idei marksistowskich, ale to teraz tak uczą, a jak było kiedyś to tylko znam z opowiadań rodziców ale jak mówili tak strasznie z tym rosyjskim nie było, i z perspektywy czasu, chwalą dyscyplinę szkolną z tamtych czasów, bo komuniści to wiedzieli jak zaprowadzić porządek.

  7. Pust wsiegdaaa buuudiet sońcePust wsiegda buuudiet nieeeboooo (. . . )Porządek ? Chyba że te chlanie bimbru w pracy, i lanie się po mordach w kolejkach z pasztetową oznacza porządek 😉

  8. Aaa cicho, mam oryginałПусть всегда будет солнце,Пу& #1089;ть всегда будет небо,Пуст& #1100; всегда будет мама,Пуст& #1100; всегда буду я.

  9. عذراً. . إن عنوان الصفحة الذي أدخلته غير صحيح أو لم يعد له وجوتنسي&#1602 ; مصري سوداني بعد تحديد موقع السياح اقتلى وجرحى بانفجار بالموصل ومفخختين ببغدادسل يمان يلتقي وفد فتح ورفض فلسطيني لحلول السلام الجزئيةل يفني تسابق الزمن وتجتمع مع حزب شاس لتشكيل الحكومةNo 🙂

  10. Nie będę pisał bukwami bo nie wiem jak, ale wierszyk szedł następująco (chyba nigdy go nie zapomnę):Adin dwa tri czetyreMalczyk żył u nas w kwartyrePrapuskał uroki w szkoleBył wsio wriemia na futboleW dniewnikie jewo wies godBył adin i tot że scziot:dwa, dwa, ili kołWot k cziemu priwioł futboł. To teraz szukajcie kogoś, kto to przetłumaczy 😀

  11. Nie rozumiem o czym piszecie xDAle wracając do tematu- Oczywiscie gram w pilke na boisku, nieraz cały dniami biegam za futbolówką, a potem leczę nabyte kontuzję i urazy. Sprawia mi to olbrzymią satysfakcję, tym bardziej, że mój poziom gry jest już na tyle wysoki, że gdy gram to nikt nigdy nie krzyczy na mnie, żebym szedł na obronę, tylko pozwalają mi rozwinąc skrzydła w ofensywie

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here