O Wiedźminie napisano już chyba wszystko. Flagowa produkcja polskiej branży komputerowej rozrywki, rekordowy budżet, profesjonalnie przygotowana kampania reklamowa – wszystko to sprawiło, że w momencie premiery gry studia CD Projekt RED było o niej głośno praktycznie we wszystkich mediach w kraju. Ludzie, którzy nie mieli pojęcia o grach i nigdy się nimi nie interesowali nagle rozmawiali o premierze produkcji komputerowej.

Ci bardziej zaangażowani – gracze i dziennikarze branżowi kibicowali Wiedźminowi od samego początku. Powszechnym stało się twierdzenie, że jeśli Wiedźminowi się nie uda, to już żadna inna polska produkcja nie ma szans wybić się na wody międzynarodowe.

Jeszcze przed premierą sporo było wątpliwości, sceptyzmu, postaw na „nie”. Jakbyśmy myśleli, że tylko Czesi czy Ukraińcy umieją robić gry. Sam miałem sceptyczne nastawienie do całego hype’u jaki towarzyszył premierze Wiedźmina. Pojawiały się zresztą postawy skrajne – jedni krytykowali a priori, inni popadali w hura-optymistyczne uwielbienie pobudzani lokalnym patriotyzmem. Kto nie był za Wiedźminem był świnia i zdrajca narodowej sprawy. Sporo było też mowy o ilości sprzedanych egzemplarzy – niektórzy prorokowali, że liczba ta będzie katastrofalnie niska (przez piractwo), że cały projekt okaże się wielką porażką. Sam wydawca wypowiadał się ostrożnie, acz z optymizmem.

Gra okazała się faktycznie udaną produkcją, z ciekawą fabułą i niezłą oprawą graficzną. Choć może nie zyskała sobie popularności porównywalnej z największymi produkcjami RPG zgromadziła wierne grono fanów, którzy docenili wysiłki młodego polskiego studia. Wysiłku wartego uwagi każdego gracza.

Na uwagę zasługuje również fakt, że CD Projekt RED swej premierowej produkcji nie porzucił zaraz po wydaniu, ale zabrał się do tworzenia tzw. edycji rozszerzonej poprawiającej wszelkie wytknięte przez graczy błędy. Poza tym dorzucono dwie zupełnie nowe, krótkie przygody. Wszystko to za darmo – do ściągnięcia dla każdego kto nabył już premierową edycję lub do nabycia w sklepie dla tych, którzy jeszcze Wiedźmina nie nabyli.

W zeszłym tygodniu ogłoszono osiągnięcie pułapu miliona sprzedanych egzemplarzy. I o dziwo zamiast entuzjazmu i zadowolenia w wielu miejscach w Polskim Internecie spotkało się to z falą kontestacji. Argumentem kluczowym wyciąganym przez malkontentów jest oczywiście wątek finansowy – produkcja wciąż się nie zwróciła (choć brakuje jej bardzo niewiele, co zostanie pewnie rozwiązane przez sporą popularność Edycji Rozszerzonej).

Jednak czy milion sprzedanych kopii gry nie powinno cieszyć? Przecież nie możemy zapominać, że to pierwsza produkcja tego studia. Przyrównując do niepełnych dwóch milionów, w których sprzedał się Crysis (przy nieporównanie większej promocji) wynik Wiedźmina wydaje się całkiem przyzwoity. Dlaczego więc Polacy, którzy chyba po raz pierwszy mają powód do tego by być dumni z osiągnięć swoich rodaków w tej branży wciąż są niezadowoleni? Czy to nasz narodowy sport – wiecznie być niezadowolonym?

Rozumiem, że Polska nie jest krajem mlekiem i miodem płynącym, elity polityczne częściej wywołują w nas zażenowanie niż jakiekolwiek inne uczucia, standard życia wciąż odstaje od Europy Zachodniej, ale na Boga – naprawdę czasem moglibyśmy pokazać, że nie jesteśmy krajem zamieszkałym przez prawie 40 mln malkontentów.

Obecne rozszerzone wydanie Wiedźmina zapewne poprawi jeszcze wynik sprzedaży. Co więcej produkcja CD Projekt RED sprawiła, że chyba po raz pierwszy mówiło się w polskich mediach tak powszechnie o grach i to nie w kontekście „grał w GTA IV – zabił babcię”, ale całkiem pozytywnie, pokazując, że gry to nie tylko narzędzie szatana deprawujące dzisiejszą młodzież. Rozumiem, że nie jest to żaden wymierny efekt, wszak liczy się kasa, ale nie można niedoceniać znaczenia tego wydarzenia. W tym miejscu wypadałoby chyba raczej pogratulować sukcesu młodemu studiu, a nie marudzić. A może się mylę?

A wy co sądzicie o Wiedźminie? Czy milion sprzedanych kopii to sukces czy porażka?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

17 KOMENTARZE

  1. narzekaja wszedzie, ale wlasnie to ze bardzo czesto sami o sobie piszemy ze ‚narzekamy bosmy polacy’ odroznia nas od innych – i w gruncie rzeczy jest bardziej denerwujace niz samo narzekanie :>

  2. NIe marudz!:DJa nie cierpie naszej mentalności – czy narzekam?:| Kurde nie wiem co o tym myśleć. . . A wiedźmin? Grałem i, podobało się. . . ale nic nadzwyczajnego. . . Ale w porównaniu do innych polskich „megaprodukcji” tylu KolOfHułarez który był max denny jest niczym Sklasa wśród polskich fiatów:)

  3. Dla mnie osobiście 1. 000. 000 kopii jest bardzo dużym sukcesem. Ciekawi mnie coś innego – tyle kopii i jeszcze się nakłady nie zwróciły? Nie orientuję się ile kosztowało wyprodukowanie i promocja tej gry, ale przy takiej sprzedaży powinna zarabiać na siebie od dawna. Albo koszty są przesadzone, albo zysk na sztuce minimalny, albo gry zwracają się po 10 mln kopii.

    • Ciekawi mnie coś innego – tyle kopii i jeszcze się nakłady nie zwróciły? Nie orientuję się ile kosztowało wyprodukowanie i promocja tej gry, ale przy takiej sprzedaży powinna zarabiać na siebie od dawna. Albo koszty są przesadzone, albo zysk na sztuce minimalny, albo gry zwracają się po 10 mln kopii.

      Powodem moze byc to, ze polowa z tego miliona to kopie sprzedane w Rosji, gdzie gry sa tanie jak barszcz (gdzies czytalem ze w sklepach oryginaly leza obok piratow i sa w podobnych cenach!). W Polsce gry tez sa tansze niz na zachodzie. A na zachodzie sprzedalo sie ich malutko w porownaniu ze wschodem. Co do kosztow produkcji, to o ile dobrze pamietam Redzi wybulili 24 mln zl. A milion sprzedanych kopii to wynik bardzo dobry.

  4. Poszedl milion do sklepow:) z czego pewnie 60% w Rosji. Nie narzekalbym, gdyby nie hype robiony przez sam CDP i oglaszanie wszem i wobec ze oto nadchodzi najlepszy rpg wszechczasow. Braklo nieco pokory (odnalazla sie tuz po premierze), a i dzialania marketingowe mozna bylo poprowadzic lepiej (nie udal osie wstrzelic w kulminacyjny moment zainteresowania graczy bo gra zostala przelozona, nie mowiac juz o skandalu z EK w Polsce). Ale dobrze bo The Withcer stal sie brandem i jest szansa (choc nie napsize „duza” – ktos umoczyl w koncu sporo papy) na kontynuacje:-) Osobiscie wiedzmakiem bylem zachwycony wiec licze na sequel.

  5. Edycja rozszerzona, potem co raz tańsze serie. . . Myślę, że Wiesiek od początku był przewidziany jako inwestycja długoterminowa. Zwróci się w przeciągu kolejnego roku i jeszcze zarobią 🙂

  6. Gdyby Polacy zrobili połowę z tego co deklarują to mielibyśmy już Wielką Rzeczpospolitą Marsjańską, a na planecie Ziemia jedynym językiem urzędowym byłby polski. . . albo wolski 😉

  7. Gratuluje 1mln sprzedanych kopii i zycze co najmniej drugiego miliona. . . . a sama gra nie podoba mi sie choc jestem fanem sapka i gier wogole. . .

  8. Jeszcze trochę musimy popracować aby zyskać przychylność zachodniego rynku. Zachód sceptycznie podchodzi do wschodnich produkcji. Np. taki STALKER również nie sprzedał się tam tak dobrze, jak u nas czy w Rosji, nie wspominając o Ukrainie, mimo że był grą bardzo dobrą i wyjątkową. To samo jest z naszym kochanym Geraltem. Wg mnie zachód zacznie kupować nasze gry dopóty dopóki po raz n-ty nam jakaś wyjdzie. Bogatsza cześć Europy jest zapatrzona w swoje produkcje (Fallout 3, gra ma kilka dni a już podobno się sprzedała w 4,5mln egzemplarzach – kontynuacja gry kultowej także nie ma co się dziwić) i dla nich ciężko jest pojąć, że tacy Polacy również potrafią. Ja się bardzo cieszę, że Wiedźmin sprzedał się już w takim nakładzie. A to, że zachód nie zagrał to co mnie to obchodzi. Ja zagrałem, gra dla mnie jest świetna, dla większości tego miliona także. Niech tylko kasa się zwróci, żeby REDzi jakis bodziec mieli;], „Wiedźmin 2” żeby był jeszcze lepszy to popyt będzie znacznie większy.

  9. A ja sobie ponarzekam, bo co mi. Za oknem wierzba płacząca, święto niepodległosci zaznaczone w kalendarzu, w radiu zaś patriotyczne piosenki – do dzieła. Jeżeli Wiedźmin pokazał cokolwiek, to głównie to, że polacy nie gęsi i hype robic potrafią, nawet jeżeli potrzeba ściągnąc do tego człowieka z zewnątrz. Gra miala niemiłosiernie długi czas powstawania i gdyby ukazała się deczko wcześniej, z pewnością zwróciła by uwagę większej ilości graczy. Wszystko jednak się zmienia w dośc zawrotnym tempie, a ja mam wrażenie, że ten gatunek, podany w takim sosie to już od kilku lat nie to. Z drugiej strony to nie jest zła gra – ot, przeciętniak, ale za to na światowym poziomie. CDP, jako wydawca, od wielu, wielu lat zdobywał kontakty w branży, co pozwoliło na zawarcie kilku kluczowych umów. W pewnym momencie z kulki śniegu robi się lawina, a w branży gier tne moment następuje, kiedy gra zmierza do tłoczni, a jej promocją zaczynają zajmowac się lokalni dystrybutorzy. Im więcej lokalnych rynków w kieszeni, tym głośniej. Tym razem wszystko ślicznie zagrało – na zdrowie wszystkim! Narzekactwo można skontrowac naszym hurraoptymizmem – wszyscy mieli ostatnio kisiel w gasiach na okazję siatkarzy, nogarzy i Kubicy. Pojedyncze sukcesy nakłaniały wszystkich do szaleńczego optymizmu, a było jak zwykle. Nazywajmy rzeczy po imieniu – milion to dobry wynik (ale nie doskonały) a wiedźmin to gra przeciętna (ale nie cudowna, za to na światowym poziomie). Mnie ciekawi jednak fakt, że tak bardzo rozpropagowano właśnie tą informację – trafiła do mainstreamu krajowego, wyskakując co prawda na stronach gospodarczych, ale jednak. Na nagonienie nowych graczy na starzejącego się w tempie geometrycznym Wiedźmina już nieco późno, co zresztą osiągnięte zostanie przez wydanie gry w jakiejś platynowej kolekcji. CDP od trzech lat wchodzi na giełdę – kolejne informacje ukazują się śrendio raz do roku. Teraz sytuacja różowo nie wygląda, ale cholera wie; może to kolejna ofensywa medialna.

  10. O rany znowu Wiedżmin? 😉

    Jeszcze przed premierą sporo było wątpliwości, sceptyzmu, postaw na „nie”. Jakbyśmy myśleli, że tylko Czesi czy Ukraińcy umieją robić gry.

    No cóż nasi sąsiedzi naprawdę mieli więcej sukcesów na koncie więc takie opinie miały mocne potwierdzenie w rzeczywistości

  11. A ja tam lubię narzekać, na Polaków, że są tacy jacy są 😉 A na poważnie. . . Polacy narzekają tylko na to co polskie. . . bo każdy chciałby mieć w domu Amerykę (stąd bieganie kilka dni temu za cukierkami) i każdy chciałby być bogaty z urzędu i bez wysiłku. Rodziny nam tego nie ułatwiają, bo w ludziach post-komuny wciąż żyje trend, że sukcesami nie wolno się chwalić, bo a nuż ktoś to uzna za nieodpowiednie i owoce sukcesu „zarekwizuje”. I tak zamiast chwalić się tym co mamy to narzekamy – ale jak się tak zastanowić to tyle osób narzeka na tego Wieśka, to znaczy, że to olbrzymi sukces musi być – bo tyle osób się tematem interesuje 😉

  12. Zauważcie jak sami mówimy o grze. Nie Wiedźmin tylko Wiesiek albo wiesiek i jednocześnie dumamy nad narodowym sarmatyzmem, narzekaniem i czym tam jeszcze. W związku z powyższym chciałbym złożyć oświadczenie. Proszę państwa obywatel Geralt Wiedźmin ma już swój „pierwszy milion”, którego wbrew ludowemu mniemaniu nikomu nie ukradł. Radujmy się! Koniec oświadczenia. Naprawdę nie odmawiajmy Wiedźminowi osiągnięć. Ani dobrych wyników sprzedaży, ani ciekawej fabuły i niezłego opakowania, ani osłony marketingowej, ani pozytywnego wpływu na sposób postrzegania gier w poważnych mediach. Gra mimo wszystko ma więcej plusów niż minusów i starjmy się, aby miała kontynuację. Przyłóżmy się trochę do tworzenia miejsc pracy w branży gier. Bo przyszłością w tym kraju nie są na potęgę budowane supermakety, dyskonty, magazyny, czy fabryki sprzętu AGD. Nawet Dell udowodnił że jak tylko koszty prostej pracy wzrosną za dużo to pakuje fabrykę w pare tygodni i szuka „tańszych murzynów” w innym kraju. Branża wysokich technologii to jest przyszłość. Fińska Nokia jest najlepszym przykładem. Dlatego jeżeli nie robimy nic dobrego dla innych to chociaż nie obrzydzajmy im sukcesu bo się ludziom calkiem odechce i zostaną nam gierki za 9,99 zł z kiosku.

  13. No i jak tu nie narzekać obiecywali Wiedzmina miał być wielki RPG a tym czasem według mnie bardziej dostaliśmy hack n slash rozczarowałem śię bardzo Wiedzminem. Przy takich hitach RPG jak Baldurs Gate czy też Neverwinter Nights wypada marnie to tyle na temat polskiej produkcji być może następne będą lepsze i bardziej sprecyzowane co do gatunku. Powracając do narzekania to warto też było by pomarudzic o Falloucie 3 sam gameplay jest ok lokalizacja raczej marna to wszystko jakoś przeżyje ale najbardziej wkurw. . . mnie to że olana została opcja LIVE na naszym rynku. . . Jak zwykle nas Polaków wrzucono do wora złodziei i uznano że nie stać nas na oryginalną grę. . . . Jak tu nie narzekać jak wszystko robi się byle by było a na tym wszystkim cierpimy my zwykli gracze. . .

  14. Narzekać nie ma co, gra jest porządna, może nie rewelacja, ale zdecydowanie trzyma jakość. Pieniądze z tego też będą, tego typu gry nie starzeją się tak szybko jak inne gatunki, można je sprzedawać przez kilka lat. Tylko tak co do tego miliona. . . czy oni są pierwsi w Polsce? Kilka lat temu sprzedażą ponad miliona sztuk chwaliła się gra Earth 2140 czy jakoś tak, to chyba było polskie studio, albo przynajmniej gra powstawała w Polsce. Czytałem wywiad z jakimś menago od tej gry, ponoć super się sprzedawała w Korei i na Tajwanie 🙂

  15. To prawda, że są Polacy i polaczki. Ja nie przepadam za RPG tego typu, ale jestem pod wrażeniem wykonania gry i akcji marketingowej, to jest już przynajmniej europejski poziom, ale jak wiadomo zawsze znajdzie się jakiś polaczek dla którego wszystko co Polskie to BEEE

Skomentuj Kuba Wojtkowiak Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here