W wywiadzie dla GamesIndustry.biz, Jamil Moledina – organizator GDC – stwierdził, że wielu niezależnych developerów odwleka decyzję o robieniu gier na PlayStation 3, ponieważ konsola SONY może wydać się im skomplikowana: „Playstation 3 jest w miarę trudną konsolą do tworzenia gier, między innymi ze względu na unikalny, wielordzeniowy procesor Cell. Wielu twórców gier potrzbuje czasu aby nauczyć się wykorzystywać jego potencjał – to samo tyczy się procesora graficznego RSX.”

To, że developerzy nie rzucili się jeszcze na PlayStation 3 nie jest tylko kwestią zupełnie nowej architektury konsoli. Podobno SONY było do tej pory przede wszystkim skoncentrowane na oferowaniu pomocy w developingu gier studiom 1st party, bo to ich gry były najważniejsze dla udanego startu konsoli. Teraz kiedy większość tych produkcji została ukończona, lub jest w finalnym stadium produkcji, twórcy 3rd party mogę liczyć na wsparcie SONY.

Zdaniem Moledina, PlayStation 3 będzie wielkim sukcesem SONY, pomimo tego, że większość gier na jakie liczył, w tym Lair, Heavenly Sword, czy Mototstorm, nie zdążyły na premierę. Podobna sytuacja miała miejsce podczas premiery PlayStation 2 kiedy na launch konsoli SONY przygotowało całkiem dobre gry, lecz zabrakło tzw. must have’ów.

Odpowiedź SONY na Xboxowy Marketplace według organizatora GDC również wypada bardzo pozytywnie: „Miałem okazję sprawdzić w akcji PlayStation store. Zapowiada się to obiecująco. Generalnie mogę powiedzieć, że jestem optymistą jeśli chodzi o przyszłości PlayStation 3”.

Jak widać, zdania na temat PlayStation 3 są podzielone. Nie ma jednak wątpliwości, że jak każda konsola, next-gen SONY potrzebuje czasu, żeby się rozkręcić. A pamiętamy przecież jak wielu świetnych gier dostarczyło nam PlayStation 2.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

4 KOMENTARZE

  1. Ja również wierzę w możliwości SONY. A pamiętacie ludzie ile kosztowała PS2 kiedy weszła na rynek? Również dość konkretnie sobie za nią SONY chciało. A co z niej wyrosło 😉

  2. zobaczymy jak PS3 straci jeszcze kilka ‚exclusive titles’, nie żebym źle życzył, a zresztą pewnie Ken i tak ma to w d. . .

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here