Nie wiem, dlaczego tak jest. Bardzo lubię gry wideo i uwielbiam w nie grać, ale to chyba nie to jest przyczną, a przynajmniej nie tylko o to chodzi. Wydaje mi się, że więcej np. oglądam filmów i więcej czasu spędzam przed telewizorem, niż grając. Ale to, że na co dzień obcuję z grami, oglądam je, patrzę na ich okładki, jak się rozwijają, jak rozkwitają i jak coraz piękniej wyglądają, jest fantastyczne.

Nie gram znowu w tak wiele tytułów – nawet gdybym grał przez 24 godziny na dobę, pewnie odkryłbym zaledwie mały ułamek tego, co są nam w stanie nam zaoferować produkcje tylko największych dystrybutorw. Im jestem starszy, tym staranniej dobieram repertuar. Ale kocham je obserwować, katalogować, z jakąś fetyszystyczną (o kurcze!) przyjemnością oglądam artworki, przeglądam prasę, podziwiam logotypy i oficjalne strony. Aż sam się czasem tego boję.

Co wymyślą marketingowcy, jakich sposobów użyją, aby dotrzeć do klienta, jak atrakcyjnie przedstawią swój produkt, aby zyskać komercyjny sukces? Naprawdę z ogromną przyjemnością oglądam np. reklamy gier w czasopismach. Patrzę na nie i wybieram te najlepsze – nigdy nie zapomnę doskonałej reklamy Syndicate Wars – odbezpieczony granat i napis „Lepiej jest dawać, niż brać”. Aż mam ciary, kiedy ją oglądam. Do dziś, choć to już tyle lat.

Kiedy jestem w MediaMarku, potrafię pół godziny spędzić przyglądając się rzędom pudełek, porównując stojaki z grami, podsłuchując, jak dzieci przekonują rodziców, żeby kupili im wymarzoną grę („mamo, Mortal Kombat to takie hipki skaczą). Każdy nowy trailer, nowa porcja screenshotów, nawet do gry, w którą nigdy nie zagram – to dla mnie wydarzenie.

Moja droga do branży była standardowa – byłem zapalonym graczem, a więc swoją wiedzę wykorzystałem jako autor tekstów. Ale teraz sytuacja się odwraca – ponieważ pracuję w tej branży, kocham ją i podziwiam, to gram w większość gier po to, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście są takie, jak o nich piszą, mówią i pokazują. Kiedy to odkryłem, prawie usiadłem. A najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że kiedy kładę się wieczorem spać, nie mogę się doczekać następnego dnia pracy, kiedy to odkryję nowe tytuły, screenshoty i pomysły. Szczęściarz ze mnie.

Mam nadzieję, że dożyję sędziwego wieku i mając siedemdziesiątkę na karku będę w stanie ciągle pisać o grach (wszystko robię zdalnie, więc nikt nie będzie się czepiał mojej siwej brody). Że ciągle będę podskakiwał z wrażenia na wieść o ujawnieniu nowej gry i że ciągle będę wymieniał z wami doświadczenia na Valhalli. Dla takich chwil się żyje. Dziękuję wam za nie.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

25 KOMENTARZE

  1. Jak na sentymentalne wspomnienia i przemyślenia o teraźniejszości to trochę mało się rozpisałeś, a szkoda. Gratuluję wytrwałości i konsekwentności w wspieraniu Valhalla.pl i życzę, byś za parę lat mógł z większym rozmachem i prawdziwym entuzjazmem powspominać dawne czasy. Przy okazji pozdrawiam wszystkich valhallowych wyjadaczy, którzy jak Wojtek (mogę na Ty?) od dawna troszczą się o ciekawe artykuły, dysputy i komentarze na poziomie. Dzięki Wam mam teraz co robić.

  2. Ech, ważne żeby robić to co sprawia przyjemność, nie? A jak jeszcze za to płacą :DCo do ankiety – gra zawsze będzie oferowała coś więcej. Ten kawałek interakcji i możliwość wpływania na tok wydarzeń (w Gothica mogę grać cały czas – nawet w trzeciego) niż film. Ale z drugiej strony czasem tak sobie poleżeć i obejrzeć dobry film bez potrzeby machania myszką też jest miło. Dlatego zagłosowałem na nie mam zdania ;)Chyba też część graczy lubi też oglądać jak gra się rozwija i dorasta. Sam nie pamiętam jak długo czekałem na takie tytuły jak Fallout 3 czy Wiedźmin i z przyjemnością czytałem każdą nową wiadomość na ich temat.

  3. Mam nadzieję, że dożyję sędziwego wieku i mając siedemdziesiątkę na karku będę w stanie ciągle pisać o grach (wszystko robię zdalnie, więc nikt nie będzie się czepiał mojej siwej brody). Że ciągle będę podskakiwał z wrażenia na wieść o ujawnieniu nowej gry i że ciągle będę wymieniał z wami doświadczenia na Valhalli.

    Boże. . . teraz już się tyle czyta, jak to „drzewiej lepiej bywało” jakie to gry na Amigę czy Commodora nie były. . . Nie jestem pewien czy w wieku lat 70 będzie mi się chciało słuchać, jakie to gry na PS2 czy Gameboya były ciekawe?:) Zastnwiam sie ajk daleko za te 50lat zajdą gry? moze myszka i pad odejdą już w zapomnienie?Panie Wojtku (przepraszam za pauchwałość, ale jam też Wojtek 😛 ) mam nadzieje że panu sie nei znudzą gry ;)PS: nei wiem czy wiecie, ale Valhalla trafiła do czasopisma „Focus” w tabelce „dla głodnych wiedzy” obok witryny Gamespot. com przy artykule „łagodna przyszłość gier”. Gratuluje 🙂

    • Niech no jeszcze raz ktoś do mnie powie „Panie Wojtku” to za karę zacznę pisać newsy!!!

      byle pecetowe, bo Valhalla za mocno dryfuje w stronę next-genowego, nadmuchanego, konsolowego hype’u niestety – za mało newsujecie o piecykach 🙂 a tak poza tym to radzę tą rękę oszczędzać jeszcze 🙂

  4. Konsolowy hype ? LOL Na zachodzie od lat konsole rzadza, u nas moze nie az tak bardzo , ale na pewno nie jest to jakis dziwny wymysl czy nisza. . . Z reszta sam jestem ciekaw ile wynosily roczne obroty rynku gier pc a ile konsol. . .

  5. No, no, no, tylko pogratulować takiego obrotu spraw malacar. Ja przez całe życie (poważnie) dążę do mojego, związanego z elektroniczna rozrywką, CELU. Jestem już bardzo, bardzo bliziutko. . . a jak się już uda, to do końca życia będę się bawił grami. Jeszcze raz gratulacje mal, tak trzymać!

  6. Dokładnie, pogratulować. Robić to, co się lubi i jeszcze dostawać za to pieniądze. Niech każdy dąży do swojego celu i czerpie satysfakcje z „gonienia króliczka” ;]Widać Malacar, urodzony jesteś pod jakowąś szczęśliwą gwiazdą ;)Dla niektórych pozostaje pisanie „hobbystyczne”, dla samego faktu pisania (dla zinów lub jakiś portali, oczywiście nieodpłatnie) – zawsze to coś, czym można zająć wenę.

  7. Cny Malacarze. :] Ja rozumiem, że im od wojny dalej, tym więcej weteranów, ale nie popadajmy w przesadę. :> Valhalla została założona w 1997 roku i jakoś nie widzi mi się prawdopodobnym, żeby szukała newsmanów wcześniej. Zwłaszcza, że w roku 1993 właściwie nie było w Polsce stron www, zaś dostęp do internetu był możliwy tylko na uczelniach wyższych dla studentów, plus niewielkiej garstki licealistów w ramach programu Internet Dla Szkół. :] Jeśli załapałeś się na ów program, to witaj w klubie. Jeśli nie, to właśnie trafiłeś na większego weterana od siebie. 🙂 Więc jeśli już koniecznie musisz bawić się w martyrologię, to niechże chociaż będzie to martyrologia spójna historycznie. :]Dołączam do gratulacji, fajnie jest robić to, co się lubi i jeszcze zarabiać tym na życie.

    • Dołączam do gratulacji, fajnie jest robić to, co się lubi i jeszcze zarabiać tym na życie.

      ma to też swoje ciemne strony, niestety 🙂 jeżeli pracuje się z grami, to zaczyna się zupełnie inaczej je traktować i nie sprawiają już takiej przyjemności jak to drzewiej bywało. To tak jak granie w filmach porno 😛 na początku wydaje się świetnym pomysłem, ale potem okazuje się, że rozrywka staje się zwykłą, szarą, nudną i męczącą pracą. Coraz trudniej o reakcję emocjonalną, coraz trudniej o entuzjazm, coraz trudniej w ogóle o cokolwiek oprócz chłodnego spojrzenia z dystansu. . . ale jak sobie pomyślę, że mógłbym ogórki do słoików pakować, to jakoś odechciewa mi się płakać nad swoim losem 😀

    • Cny Malacarze. :] Ja rozumiem, że im od wojny dalej, tym więcej weteranów, ale nie popadajmy w przesadę. :> Valhalla została założona w 1997 roku i jakoś nie widzi mi się prawdopodobnym, żeby szukała newsmanów wcześniej. Zwłaszcza, że w roku 1993 właściwie nie było w Polsce stron wwwDołączam do gratulacji, fajnie jest robić to, co się lubi i jeszcze zarabiać tym na życie.

      Kurczę pieczone, dałbym głowę, że nie byłem wtedy jeszcze na studiach. . . Ale może rzeczywiście coś mi się pomyliło. A przy okazji to wskazuje na fakt, że nie jestem aż tak stary. W każdym razie na V. zaczynałem swoją przygodę z „branżą” i jak Bóg da, chciałbym też z nią skończyc 😀

      • A przy okazji to wskazuje na fakt, że nie jestem aż tak stary.

        Aż tak nie, ale jeśli masz poprawną datę w profilu, to raczej stary. :]Swoją drogą, mógłbyś kiedyś urządzić jakiś wieczór wspominkowy przy makowcu i opowiedzieć, jak to wyglądało w roku 1997. 🙂 Czasy były raczej burzliwe – wtedy to właśnie ruszył numer dostępowy TPSA (tak, wtedy nie było internetu w kablówce i stałych łącz dla cywili, korzystało się z modemów 🙂 i polski internet został zalany pierwszą falą skretyniałej młodzieży. 🙂 Dziś ta młodzież ma 25+ lat i narzeka na dzieci neostrady. 😉 Strony www pisało się wtedy w HTMLu, bo nie było jeszcze Dreamweavera i innych radosnych kreatorów, skrypty zaś działały przez CGI, bo nie było wtedy PHPa. 🙂 Nic właściwie wtedy nie było, AJAXa nie było, JavaScript działał inaczej lub wcale na każdej przeglądarce, a, istniała wtedy firma Netscape, a jej przeglądarka była jedynie słuszna. 🙂 Nie było takich fajnych formularzy z TinyMCE, a, hehehehe, nikt jeszcze nie myślał nawet o czymś takim jak Flash, szczytem perwersji były animowane GIFy, zaś przyszłość miała należeć do VRML. 😀 Opowiedz, Malacarze, jak wyglądała wtedy praca newsmana, bo mi wychodzi, że update’y na Valhalli robiłeś bijąc kością w orzech kokosowy. 😉 (Może nie koniecznie w tym wątku, ale może kiedyś w blogu opowiedz. )

        • Aż tak nie, ale jeśli masz poprawną datę w profilu, to raczej stary. :]

          Hie hie

          Opowiedz, Malacarze, jak wyglądała wtedy praca newsmana, bo mi wychodzi, że update’y na Valhalli robiłeś bijąc kością w orzech kokosowy. 😉 (Może nie koniecznie w tym wątku, ale może kiedyś w blogu opowiedz. )

          To co, raz w tygodniu odcinek o tym „jak powstawała Valhalla”? 😉 Swoją drogą skoro tak mi się mylą daty, to pewnie mój starczy umysł dopowie conieco, ale z chęcią opowiem np. w odcinkach co piątek ;P. Ale wcale nie było tak źle 🙂

          • To co, raz w tygodniu odcinek o tym „jak powstawała Valhalla”? 😉

            Ja bardzo chętnie bym poczytał, ale nie wiadomo jak reszta. 🙂 I może fajnie by było, gdybyś wkręcił jeszcze Adama, on w końcu Valhallę zakładał, to może miałby jakieś ciekawe opowieści z czasów, kiedy dinozaury biegały po ziemi. 🙂 A tytuł można dać obowiązkowy przy wspominkach: „Jak hartowała się stal”. ;D

            wszystkie te rzeczy pamiętam – net przez modem (do dziś chyba byłbym w stanie odtworzyć kolejność dźwięków, które musiały się wydobyć z modemu żeby właściwie się połączył).

            Hehehehe, pamiętasz? 🙂 Ja w tamtych czasach już pracowałem, w dodatku w firmie typu ISP na helpdesku (naczytałem się UserFriendly :> ) – po dwóch tygodniach pracy byłem w stanie na słuch ocenić, na jaką prędkość wdzwonił się modem. 🙂 Podejrzewam, że – co gorsza – dzisiaj również bym potrafił. :/ A mówiło się, że na prawdę dobrzy w tej branży potrafili się wdzwonić na 2400 bps gwiżdżąc do słuchawki. 😉

            A pamiętacie te zmarnowane godziny kiedy człowiek próbował się dodzwonić do TPSY na numer dostępowy a tam cały czas zajęte?! MASAKRA

            Meh, wcześniej był FidoNet i BBSy – tam był nieco większy hardkór, bo odbierał 1 (słownie: jeden) modem, i to w określonych godzinach, a chętnych bywało trochę. 🙂 Ale ja osobiście już na FidoNet się nie załapałem, tyle, co doświadczyłem u kolegów.

            Ej, to kiedy robimy wieczór wspominkowy? 😀

            Obowiązkowo przy makowcu. :> Można na ircu się kiedyś spotkać i powspominać. Ewentualnie, jeśli moja szklana kula nie kłamie, to jak już Valhalla zostanie potęgą społecznościową, będzie miała encyklopedie, Valutę i własną linię ciuchów, i tym samym górę kasy, to pewnie zorganizuje jakiś zlot czy też konwent dla bywalców, i wtedy na tym konwencie czy też zlocie możemy zrobić panel wspominkowy, względnie przysiąść gdzieś nad kuflem i fajką w mniejszym gronie, jeśli publika nie będzie zainteresowana. :]A już serio – akurat moim osobistym konikiem jest historia informatyki, społeczności hackerskiej i rozrywki cyfrowej, więc ja słucham o takich rzeczach z przyjemnością. Pytanie, czy inni też. 🙂

  8. bebe, malacar —> kurde, strasznie się czyta te Wasze wpisy bo wychodzi mi że i ja jestem staruszek (tzn. ex-skretyniała młodzież), bo wszystkie te rzeczy pamiętam – net przez modem (do dziś chyba byłbym w stanie odtworzyć kolejność dźwięków, które musiały się wydobyć z modemu żeby właściwie się połączył). A pamiętacie te zmarnowane godziny kiedy człowiek próbował się dodzwonić do TPSY na numer dostępowy a tam cały czas zajęte?! MASAKRAEj, to kiedy robimy wieczór wspominkowy? :DA dla takich sentymentalnych gruchotów jak my polecam stronę http://www.archive. org/web/web.phpwpiszcie hasło Valhalla – ostatnio w ramach głupich rozrywek czytałem sobie właśnie newsy Malacara z 2000 r. [na którego oficjalnie jest obrażony bo dziś mnie oszukał i jego blog jest nad moim. . . LOL] 🙂

  9. Rzecz jasna. O ile moim osobistym konikiem absolutnie i w zadnym wypadku nie jest historia informatyki, społeczności hackerskiej i rozrywki cyfrowej, to jednak poczytanie wspominek takich weteranow i (w pozytywnym tego slowa znaczeniu, ofkors) „dinozałurów” jak Adam, czy Malacar byloby czysta przyjemnoscia 🙂 Tym bardziej, ze sobiscie nie jestem w stanie sobie wyobrazic pisania newsow w okolicach poczatku nowego millenium – pewnie byly tworzone w pismie klinowym 😛

    • Tym bardziej, ze sobiscie nie jestem w stanie sobie wyobrazic pisania newsow w okolicach poczatku nowego millenium – pewnie byly tworzone w pismie klinowym 😛

      ii tam, tak samo wszystko było, przynajmniej w okolicach 2000 roku, kiedy dłubałem przy Strefa. com 🙂 no, może tagi html trzeba było ręcznie wstawiać, ale poza tym metody i źródła nawet były te same 🙂 tylko doświadczenia brakowało – ale za to był zapał i wiara w szczytne idee 😀 http://web. archive. org/web/20010412233520/ http. . . index.html

  10. Mal uważaj na to, co piszesz – nie dość że „Wiesiek” nie jest dla nas obiektem kultu to jesteśmy fanbojami Xboxa a teraz chłopy się chcą ściskać. Co z tą Valhallą 😉 ?

  11. nie mówiąc że właśnie pojawił się mocno polityczny zwrot „Mordo Ty moja” co w dzisiejszych czasach od razu stawia człowieka na miejscu gdzie kiedyś stało zomo, albo odwrotnie :)Ech, panowie pakować walizki (z pieniędzmi oczywiście) i uciekamy, bo zaraz tu wpadnie ktoś żeby ten chory układ rozbić 😀

Skomentuj Sławomir Serafin Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here