Czekacie ja 11 listopada, czyli premierę Skyrima? Ja po obejrzeniu ostatnich materiałów wideo zostałem „kupiony”. Dziś wiemy, że w obsadzie najnowszego The Elder Scrolls pojawią się tacy znani aktorzy jak: Christopher Plummer, Max Von Sydov, Joan Allen. To w wersji angielskiej, a co z rodzimą wersją językową? Cenega straszy, że Skyrim to zacytujmy: „Wielki powrót do złotej ery polonizacji gier RPG” i usłyszymy z głośników naszych komputerów Henryka Talara, Piotra Fronczewskiego, Wiktora Zborowskiego oraz Krzysztofa Kowalewskiego.

Mówiąc krótko Cenega puszcza do graczy „oczko” – polonizacja Skyrima ma nam przypomnieć czasy Baldur’s Gate PL. Szkoda tylko, że akurat „C” ze swoimi dokonaniami na polu lokalizacji jest ostatnim dystrybutorem w tym kraju, który mógłby powoływać się na spuściznę Wrót Baldura ( i innych polonizacji CDP). No, ale słowa o „wielkim powrocie” widnieją jak byk na reklamach Skyrima, a reklama jak wiemy kła… to znaczy rządzi się własnymi prawami. W każdym razie pożyjemy… zobaczymy.

Wersja PL Skyrima dotyczy tylko pecetowej odsłony gry.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

44 KOMENTARZE

  1. Cenega da radę?

    A czy Cenega dała sobie kiedykolwiek radę z PL wersją? Bo ja takiego przypadku sobie nie przypominam. rosną szanse że zagram w konsolowego Skyrima

    • Może nie pełna, ale Deus Ex.

      Nie mylmy dubbingu z polonizacją (a raczej lokalizacji tak zwanej kinowej). Poza tym pełną wersję językową Human Revolution dostali nawet „ruskie” bo o tym, że Niemcy mają po niemiecku, a Francuzi po francusku nie ma co wspominać bo to oczywista oczywistość. Tylko u nas jak zwykle ludzie cieszą się polskimi literkami co nam dali z łaski. Choć w sumie może to i lepiej bo podpisy trudniej spier. . . Cenega jak zwykle dała dupy i modlę się od lat, żeby w tym zasranym kraju ktoś wziął te sprawy za mordę USTAWOWO bo takim SZMACIARZOM jak POLSCY DYSTRYBUTORZY GIER należy się BAT I OBROŻA w postaci przepisów prawnych równie restrykcyjnych co np. we Francji. Taka firma jak CENEGA tak działająca jak działa w Polsce nad Sekwaną nie miałaby racji bytu. urzędowo dobrano by się im do dupy i by nawet nie pisnęli.

  2. Piotr Fronczewski, nosz błagam, tyko nie on. Jego do bólu teatralny sposób werbalizacji dosłownie wszystkiego, począwszy od wersetów Szekspira na wyciskaniu kupy kończąc, będzie pasował jak już nie raz słyszeliśmy. Koszmar. To nie deski teatru Panie Piotrze, ani nie durny serial TV dla głuchych kucharek. Kończ Pan wstydu oszczędź. . .

  3. W wersji pecetowej bedzie wybor miedzy polska a angielska wersja. A ja sie ciesze, ze robia to z rozmachem, lubie Fronczewskiego od czasu Franka Kimono, a przy wiekszym budzecie wierze ze i Cenega sie wysili. Mam tylko nadzieje, ze to sie bedzie przyklejac do Steama tak jak Brink czy New Vegas, bo w tej chwili ani Skyrima ani Rage’a nie da sie przez polskiego Steama nawet kupic (a przez amerykanskiego i owszem).

  4. @kot, ja szczerze współczuję dubbingów zarówno Francuzom, Niemcom i innym. Nie mówię tylko o grach. Oryginalna gra aktorska to oryginalna gra aktorska. Polskimi literami jak to ująłeś cieszę się bardziej niż gdybym miał usłyszeć jakiegoś kmiotka w roli Jensena.

    • @kot, ja szczerze współczuję dubbingów zarówno Francuzom, Niemcom i innym. Nie mówię tylko o grach. Oryginalna gra aktorska to oryginalna gra aktorska. Polskimi literami jak to ująłeś cieszę się bardziej niż gdybym miał usłyszeć jakiegoś kmiotka w roli Jensena.

      Nie rozumiem czemu miałbyś współczuć im normalności. Współczuć należy nam, którzy dostają okaleczone wersje gier, a także filmówi przede wszystkim seriali. Proszę znajdź sobie na YT niemieckie,francuskie, hiszpańskie wersje gier i posłuchaj ich na spokojnie. W znakomitej większości w niczym nie są gorsze od angielskich oryginałów. Tu masz Deusa po radziecku 😉 http://youtu.be/zf5udWlr14Y rozumiem, że jest do bani i lepsze są okienka z mikroskopijnymi napisami „kinowymi”?

  5. Normalność normalnością, ale ja i tak wolę, kiedy aktor mówi tak jak mu oryginalny reżyser każe, a nie tak jak się kolesiowi od dubbingu wydaje. Gry czy filmy animowane to może już nieco co innego. Z tymi drugimi wypadają nasze dubbingi często lepiej niż oryginalne. Z grami jeszcze długa droga przed nami. Aczkolwiek i tak wolę mieć wybór, za co kudosy dla Sony. Cenega zostawiła nas na kosnolach tylko z polskimi podpisami, więc albo PC albo wybór przed kupnem gry: pl czy ang.

  6. @twilitekid – też wolę, kiedy aktor mówi własnym głosem. Ale zwróć uwagę, że głosy do animacji (tych najlepszych) nagrywane są przed stworzeniem postaci i animator dopasowuje postać do głosu aktora, a często jego mimiki czy nawet ruchów i gestów. Więc w animacji też wolę wersje oryginalne 🙂

  7. Proszę znajdź sobie na YT niemieckie,francuskie, hiszpańskie wersje gier i posłuchaj ich na spokojnie. W znakomitej większości w niczym nie są gorsze od angielskich oryginałów.

    Tu tkwi sedno problemu. Potrzebne jest odpowiednie zaplecze i umiejętności żeby móc dobrze oddać ducha oryginału. Sam jestem zwolennikiem angielskich wersji ale jeżeli już ktoś robi polonizację, to żeby przynajmniej brzmiała ona dobrze.

  8. Fronczewski, Zborowski, Talar, Kowalewski. . . mniam, mniam. . . przypominają się stare czasy, gdy gra głosem robiła GIGANTYCZNY klimat. Baldur’s Gate jest pod tym względem niedoścignionym wzorem, od czasu tej gry nie słyszałem lepszej polonizacji. Poza tym nie narzekajcie, Boberek w roli króla Juliana jest o niebo lepszy od Sachy Baron Cohena, tak więc sądzę, że dubbing krajowy może być lepszy od oryginału, aczkolwiek nie jest to proste i wymaga pewnego rodzaju artyzmu. Obawiam się tylko, że bierze się za to Cenega, co oznacza cięcie kosztów i . . . brr. . . wolę nie myśleć. . .

  9. Ja już mam radochę jak jest wersja PL napisów. Na konsolach to nadal niestandardowa sytuacja np. odpuściłem sobie,,Fallout New vegas”,,L. A. Noire” ,,Red Dead Redemption”Przez brak pl wersji.

  10. pozwolę sobie się wypowiedzieć, a właściwie zapytać – czy wolicie takie Mass Effect z dubbingiem PL, czy w orginale?Dla mnie wersja PL z dubbingiem dużo traci. . . Pozwolę się również nie zgodzić w temacie ułomności – czy nie uważacie, że dzięki angielskiej wersji gier człowiek może się trochę rozwinąć językowo? Żeby ukończyć grę trzeba znać niekiedy potężny zasób słownictwa. . . Nie bardzo rozumiem na czym ta ułomność przy braku wersji PL ma polegać. . Bo jeśli na tym, że Niemiec, czy Francuz ma, a ja nie, to patrząc na jakość polskich lokalizacji (wiem, gdzieś już to narzekanie było;), to wolę nie mieć. Ale żeby nie było, że tylko narzekam – weźmy takie Uncharted – zupełnie nie żałuję, że spolonizowali. . Ale to tak naprawdę jedna jaskółka, wiadomo czego nie czyni. Przykłady, w których poprawnie przetłumaczona, dobrze zdubbingowana gra traci klimat można mnożyć. . . Jestem za tym, aby gracz miał prawo wybrać wersję językową, na jaką ma ochotę. Każdy będzie zadowolony.

  11. Ja jestem dokładnie tego samego zdania co pogo3d. Sam nie wiem, czy to tylko moje spostrzeżenie, ale dubbing, przynajmniej w polskim wydaniu, brzmi straszliwie sztucznie, teatralnie, jak w bajkach rysunkowych typu Bionicle dla dzieciaków. Większość kwestii jest jakoś dziwnie akcentowana, tak jakby na siłę. Aktorzy przejaskrawiają emocje towarzyszące wypowiedzi, co w końcowym rezultacie brzmi wręcz śmiesznie i plastikowo. Przykłady można mnożyć, nawet Planescape Torment i Baldur’s Gate, uważane za najlepiej zdubbingowane gry wszech czasów brzmią dla mnie topornie i sztucznie w porównaniu do oryginału. Ciekawa sprawa, bo z drugiej strony, najlepszym głosem jaki kiedykolwiek słyszałem w grach włada nasz rodzimy wiedźmin, podobnie zresztą jak większość postaci w tej grze. Wiem, wiem, to nie dubbing tylko voiceover, ale one wcale tak daleko od siebie nie leżą. W ogóle całe udźwiękowienie w tej grze to czysty majstersztyk.

    • Ja jestem dokładnie tego samego zdania co pogo3d. Sam nie wiem, czy to tylko moje spostrzeżenie, ale dubbing, przynajmniej w polskim wydaniu, brzmi straszliwie sztucznie, teatralnie, jak w bajkach rysunkowych typu Bionicle dla dzieciaków.

      Tylko ze kwestie angielskie/amerykanskie tez pewnie nieraz tak brzmia, tylko ze jak je sie slyszy w PL to nikt nie mysli o tym, jak one sie maja do codziennego uzycia jezyka. . . A zaloze sie, ze taki Patrick Stewart ma podobny odbior wsrod krajan, jak u nas np. Fronczewski. Zgodze sie tez, ze Geralt to jeden z najlepszych glosow, jakie w grach slyszalem. Bardzo wysoko jest tez Fronczewski z BG i ciesze sie ze bedzie w Skyrim, bardzo mi jego glos pasuje do fantasy.

  12. Pozwolę się również nie zgodzić w temacie ułomności – czy nie uważacie, że dzięki angielskiej wersji gier człowiek może się trochę rozwinąć językowo?

    Nie. Choć rozumiem panujący mit o tym, że gracze się nauczyli angielskiego z gierek.

    Nie bardzo rozumiem na czym ta ułomność przy braku wersji PL ma polegać. .

    Chodzi o nierówne traktowanie jako klienta

    to patrząc na jakość polskich lokalizacji (wiem, gdzieś już to narzekanie było

    Tu się zgodzę wiele lokalizacji, a raczej dubbingów w grach woła o pomstę do nieba. Nie zmienia to faktu, że jesteśmy trakotwani jak murzyni na tle graczy z innych krajów.

    • . . . Choć rozumiem panujący mit o tym, że gracze się nauczyli angielskiego z gierek.

      To wcale nie żaden mit, czego jestem żywym przykładem. Ja i bardzo wiele osób, które znam. W czasach gdy w szkole można było się nauczyć co najwyżej ruskiego, a prywatne lekcje angielskiego kosztowały miesięcznie tyle co utrzymanie przeciętnej rodziny, gry były jedynym punktem, w którym można było się bezpośrednio zetknąć z językiem angielskim. Nie było zagranicznych telewizji, transmisji radiowych, a w księgarniach w oryginale można było kupić jedynie Dzieła Lenina. Oczywiście nie mówię tu o perfekcyjnym nauczeniu się całości gramatyki i płynnej wymowy, jednak gry dawały wtedy bardzo solidną podstawę do dalszej nauki w przyszłości. Podstawę, którą było zdobyć naprawdę ciężko.

      • Wybaczcie moje rozbawienie, ale nadal będę twierdził, że to najbardziej kłamliwy mit jaki sobie mozna wyobrazić.

        To wcale nie żaden mit, czego jestem żywym przykładem. Ja i bardzo wiele osób, które znam. W czasach gdy w szkole można było się nauczyć co najwyżej ruskiego,]

        Nie zapominaj, że też jestem z „tego” pokolenia i pamiętam jak to było z lekcjami ruskiego wtłaczanego nam od 4 klasy podstawówki. Nadal rzygam wierszykiem „Cwiety cwietut, ptyćki pajut. . . „. Nadal jednak z pobłażaniem podchodzę do nauki języka poprzez obcowanie np z Larry’m Lafferem i wpisywanym po kryjomu „OPEN DOOR” „USE RUBBER” „FUCK GIRL”, czy arcytrudne, następujące po sobie „TIE ROPE AROUND WAIST „TIE ROPE AROUND RAILING” „USE HAMMER”. Kto grał ten skojarzy 😉

        , jednak gry dawały wtedy bardzo solidną podstawę do dalszej nauki w przyszłości

        Aaa widzisz solidna podstawa, bodziec do nauki to absolutnie nie to samo co powszechne „nauczyłem się angielskiego z gierek”.

  13. Gry dają niesamowicie dużo komuś, kto dopiero zaczyna naukę angielskiego. I szczerze mówiąc, pierwszy raz spotykam się z próbą zaprzeczenia temu, do tej pory wydawało mi się to dość oczywiste.

  14. Też się dziwię. Osobiście uważam, że obcowanie z językiem z gier czy filmów działa znacznie lepiej niż syntetyczna musztra edukacyjna w wydaniu szkolnym. Przynajmniej na wczesnym etapie. I choć, z racji wieku, z angielskim zaczynałem już w innych czasach niż te, które wspomina Cormac, to jednak gry i filmy odegrały tu ważną rolę i wydaje mi się, że w dużej mierze dzięki nim znam ten język całkiem nieźle. To nie jest mit, to znacznie bardziej naturalny sposób uczenia się języka, zwłaszcza w przypadku gier takich jak przygodówki czy RPGi, które wymagają większego zaangażowania niż film.

  15. Wybaczcie moje rozbawienie, ale nadal będę twierdził, że to najbardziej kłamliwy mit jaki sobie mozna wyobrazić.

    Można sobie wyobrazić sporo bardziej kłamliwych. A to, że uczenie się angielskiego z gier. . . pardon, z gierek (i w sumie nie tylko to) kojarzy Ci się wyłącznie w taki sposób to już jest, niestety, Twój problem. Nie zmienia to faktu, że z gier języka się można nauczyć przy odrobinie chęci, jak najbardziej. Czy da Ci to akademicką wiedzę w rodzaju „który czas jak się nazywa”? Nie, ale nie ma to najmniejszego znaczenia, bo nie na tym polega znajomość języka.

  16. tak się składa że jestem z zawodu lektorem jezyka niemieckiego akurat ale znając mechanizmy naukli obcych języków muszę się zgodzić, że jest to najbardziej szkodliwy jak to nazwaliscie mit. Nie nauczysz się żadnego języka z gierek. Dzieki grom sobie możesz z nim obcować na wyższym poziomie interakcji niż oglądajc tv, wertując książki ale to wszystko. Jak ktoś mówi mi nauczyłem się języka z gier to parskam mu smiechem prosto w twarz i mówię, że kłamie, albo nie wie o czym mówi. Tak ktoś może rozumiec do pewnego stopnia to co czyta na ekranie monitora, ale języka jako takiego nie zna. Koniec i kropka.

    Można sobie wyobrazić sporo bardziej kłamliwych. A to, że uczenie się angielskiego z gier. . . pardon, z gierek (i w sumie nie tylko to) kojarzy Ci się wyłącznie w taki sposób to już jest, niestety, Twój problem.

    Zawsze jak coś nie po twojej myśli to się tak odgryzasz?

    • Stara, dobra V. Wytłumaczą Ci nawet jak nauczyłeś się języka, żebyś czasem nie żył w błędzie.

      To znowu jest nauczyłem się? Czy dużo dają tym co zaczynają co sam napisałeś?Jeśli to pierwsze to napisze tylko cytat z pewnego filmu pierdolicie HipolicieJuż widzę tych wyuczonych na grach komputerowych fluent speakerówGry to świetna, interkatywna pomoc w nauce języka. Nic więcej a wy tu jakieś mity tworzycie.

  17. Wytłumaczą Ci nawet jak nauczyłeś się języka, żebyś czasem nie żył w błędzie.

    Nie podważaj autorytetu, Siergiej. Kiedy mówi autorytet, maluczcy milczą.

    • Nie podważaj autorytetu, Siergiej. Kiedy mówi autorytet, maluczcy milczą.

      Jak na niemalże nastoletniego gówniarza ledwo wkraczającego w dorosłe życie jesteś naprawdę zbyt arogancki. Już dawno zauważyłem, że jesteś zadufany i niewiele do ciebie dociera argumentów drugiej strony ergo masz niezachwiane zdanie na każdy temat choć nie wiem skąd to się bierze bo ani doświadczenie, ani tym bardziej wiek glejtu ci na to nie dają. Jest na to określenie – arogancja. Wystarczy, że coś jest niezgodne z twoim światopoglądem i już czytam twoje totumfackie, pogardliwe wypociny. Czy to kwestia złego wychowania nie wiem.

      Nie podważaj autorytetu

      I kto to mówi? Tak swoją drogą skoro już jesteśmy dla siebie milusi i wymieniamy uprzejmości to zawsze mnie coś intrygowało. Ty masz jakieś życie poza siedzeniem non-stop zalogowanym na V? Coś studiujesz, pracujesz? Świątek, piątek, środek nocy widzę cię zalogowanego. Więc sobie daruj trollu małoletni te pogardliwe teksty bo stoisz na piedestale z co najwyżej chybotliwej skrzynki po burakach.

      • . . . zawsze mnie coś intrygowało. Ty masz jakieś życie poza siedzeniem non-stop zalogowanym na V? Coś studiujesz, pracujesz? Świątek, piątek, środek nocy widzę cię zalogowanego. . .

        Nieprawda. Nie jest zalogowany pomiędzy 7. 30 a 14. 00. Ja za to tak. To się nazywa strona startowa w przeglądarce. Taki nowoczesny ficzer „maszyn do pisania” 🙂

    • Kiedy mówi autorytet, maluczcy milczą.

      masz jakiś problem ze sobą i to bardzo poważny. Nikomu nie musisz wierzyć. Żyj w swoim świecie fantazji i sądź dalej, że można się nauczyć języka z gier komputerowych. Wejdź sobie na jakieś forum lektorskie i zadaj proste pytanie czy to jest możliwe. Każdy ci odpisze, że nie, ale przecież ty wiesz lepiej i brzydzisz się autorytetami. Widać mamy inne zapatrywanie na to czym jest znajomość obcego języka. siergiej nadal czekam na odpowiedź bo się gubisz dość znacznie w zeznaniach.

  18. Kot, jak to sie dzieje ze z niemalze kazdego twojego posta bije juz nie tylko arogancja ale wrecz pogarda dla rozmowcy. Pouczasz a zachowujesz sie jak jeszcze gorszy gowniarz. Myslalemz ze takim doswiadczonym jak ty to juz nie wypada.

    • Kot, jak to sie dzieje ze z niemalze kazdego twojego posta bije juz nie tylko arogancja ale wrecz pogarda dla rozmowcy. .

      Uczciwie patrząc to arogancja i pogarda dla rozmówców jest też w prawie każdym komentarzu coppertopa, tylko, że on smaruje swoje komentarze miodkiem kulturalnych słówek. A to, że się przypierdala do Kota zaczepiając go przy każdej okazji, z marnym skutkiem nota bene, to jak już nie zauważyłeś trwa od wielu miesięcy bo biedula strzelił focha przy okazji dyskusji o Deus Ex, a jak dobrze pamiętam to potrafi wejść w spór także z lekarzem i czuje się nadal pewny swego. to jest najbardziej zabawne w tej postaci.

  19. siergiej nadal czekam na odpowiedź bo się gubisz dość znacznie w zeznaniach.

    Więc wskaż w napisanym po ludzku poście, gdzie Twoim zdaniem się mieszam. Wypowiedzi, w których autor potrafi „popisać” się tylko wyboldowanym przekleństwem, to zwykły trolling i nie robią na mnie najmniejszego wrażenia. A co do bycia lektorem – czy to aby na pewno upoważnia Cię do pouczania kogoś o mechanizmach nauki? Czy lektor to nie jest po prostu akademicka wersja nauczyciela języka? Pytam nie ze złośliwości, tylko nie wiem po prostu, jakie kryteria trzeba spełniać, by być lektorem. A znajomość mechanizmów nauki u człowieka kojarzy mi się raczej z jakąś neuropsychologią, tudzież czymś pokrewnym, więc Twoje przechwalanie się byciem lektorem brzmi trochę, jak instruktor jazdy (rzecz jasna nie będący inżynierem) starający się precyzyjnie wyjaśnić kursantowi przemianę energii zachodzącą w silniku spalinowym.

    • Więc wskaż w napisanym po ludzku poście, gdzie Twoim zdaniem się mieszam. Wypowiedzi, w których autor potrafi „popisać” się tylko wyboldowanym przekleństwem, to zwykły trolling i nie robią na mnie najmniejszego wrażenia.

      post #28 pierwsze zdanie po quote. Specjalnie wyboldowałem abyś wiedział o co pytam na litość boską! Udajesz, że nie wiesz o co pytam czy jak?

      A co do bycia lektorem – czy to aby na pewno upoważnia Cię do pouczania kogoś o mechanizmach nauki? Czy lektor to nie jest po prostu akademicka wersja nauczyciela języka? Pytam nie ze złośliwości, tylko nie wiem po prostu, jakie kryteria trzeba spełniać, by być lektorem

      ale nie, nie ty i twój przemądrzały kolega co to się obraża jak szczeniak ilekroć coś jest nie po jego myśli co to się nauczył języka z gierek w ogóle nie jesteście złośliwi 😉 Po tonie komentarza widzę, ze nic co napiszę Cię nie prekona więc odpowiem pytaniem. Czy świeżo upieczony maturzysta nie ma o sobie zbyt wielkiego mniemania?PS nigdzie nie przechwalałem się byciem lektorem i mówiąc bardzo szczerze irytuje mnie twoje pogardliwe podejście, którego się chyba nauczyłeś od coppertopa bo zastanawiam się co ci daje prawo wypisywać takie rzeczy? Bo na pewno nie zdana matura. A może sądzisz inaczej? Jeśli tak to także masz poważny problem.

      Ogolnie to bzdury piszecie, z gier mozna nabrac pewnej ‚oglady’, pewnego wyczucia, intuicji, ale nauczyc sie? Bzdura. Z reszta z ogladanego dwukrotnie filmu wyniesie sie i tak wiecej. Gry pod wzgledem ‚humanistycznym’ to plytkie g. . . i jak ktos z tego czerpie podstawy do komunikacji miedzyludzkiej to. . . powodzenia

      Nie mów tak bo oni wiedzą lepiej.

  20. Ogolnie to bzdury piszecie, z gier mozna nabrac pewnej ‚oglady’, pewnego wyczucia, intuicji, ale nauczyc sie? Bzdura. Z reszta z ogladanego dwukrotnie filmu wyniesie sie i tak wiecej. Gry pod wzgledem ‚humanistycznym’ to plytkie g. . . i jak ktos z tego czerpie podstawy do komunikacji miedzyludzkiej to. . . powodzenia. No chyba ze jako znajomosc jezyka rozumiecie umiejetnosc zastosowania ilustam zwrotow. . . Leksykalnie to i owszem, mozna sie niezle wzbogacic juz na samym tlumaczeniu tytulow i pod tym wzgledm sie zgodze, gry moga byc pozyteczne. Choc w ograniczonym zakresie, bo j. w. – gry to. . . A lektor?To przeciez „ten co czyta” co un tam wi 😛

  21. Wiecie co? Czytam sobie tak te wasze posty i tak w głębi duszy dochodzę do wniosku, że może to nawet dobrze, że całą V trafił szlag jakiś czas temu, a za niedługo trafi zupełnie. Raz na nie wiem ile powstaje tu zawiązek ciekawej dyskusji (co kiedyś było na porządku dziennym) i zawsze jeden z drugim musi wszystko spieprzyć, robiąc sobie osobiste wycieczki. Przecież w tym momencie strach tu cokolwiek pisać. Przeczytajcie sobie ten wątek od początku – mogła się z tego rozwinąć całkiem fajna dyskusja, kilka pierwszych postów jest całkiem ciekawych. Zamiast tego mamy teraz zwykły chamski flamewar. Brawo.

  22. digital_cormac a kto przepraszam bardzo zaczął od osobistej jazdy?

    Przeczytajcie sobie ten wątek od początku – mogła się z tego rozwinąć całkiem fajna dyskusja, kilka pierwszych postów jest całkiem ciekawych. Zamiast tego mamy teraz zwykły chamski flamewar. Brawo.

    Przeczytałem i było normalnie do moment jak pan „wszystko wiem” wsparty przez „maturzystę” nie zaczęli się wymądrzać.

    a jak dobrze pamiętam to potrafi wejść w spór także z lekarzem i czuje się nadal pewny swego.

    Dla tego pana nie jestem lekarzem tylko jakimś śmieciem od cycków 🙂 co mnie nie rusza bo nawet w temacie chirurgii plastycznej wykazał się takim ignoranctwem, że wolałbym dyskutować o tym z moim labradorem.

  23. Wiesz, wskazywanie palcami ma tu raczej wątpliwy sens, bo spowoduje tylko kolejną lawinę. Chodziło mi tylko o to, że to szkoda iż większość zamiast prowadzić dyskusję woli tłuc łokciami wszystkich dookoła w imię obrony urażonego ego. Najlepiej dowodzi tego twój ostatni post, powiedz mi po co wygrzebujesz takie rzeczy? Żeby jeszcze bardziej zamącić? Jaki to ma mieć sens? Dokładnie o takiej sytuacji pisałem na początku. Strach tu cokolwiek napisać, bo nie wiadomo z której strony nadleci pierwszy kamień.

  24. post #28 pierwsze zdanie po quote. Specjalnie wyboldowałem abyś wiedział o co pytam na litość boską! Udajesz, że nie wiesz o co pytam czy jak?

    Que?Chodzi Ci o ten mój post: „Stara, dobra V. Wytłumaczą Ci nawet jak nauczyłeś się języka, żebyś czasem nie żył w błędzie. „? W jakich to zeznaniach ja się tu gubię? O czym Ty w ogóle mówisz? Jeśli dostrzegasz ciągłość pomiędzy tymi dwoma moimi postami to chyba się trochę zapędziłeś w nadinterpretacji:1. Gry dają niesamowicie dużo komuś, kto dopiero zaczyna naukę angielskiego. I szczerze mówiąc, pierwszy raz spotykam się z próbą zaprzeczenia temu, do tej pory wydawało mi się to dość oczywiste. 2. Stara, dobra V. Wytłumaczą Ci nawet jak nauczyłeś się języka, żebyś czasem nie żył w błędzie. Odnosisz się do ironicznego komentarza, który nie był nawet odpowiedzią na żaden konkretny fragment rozmowy, tylko dotyczył absurdalnego obrotu, jaki ona przybrała i piszesz coś o gubieniu się. Gdzie tu sens?Co więcej, napisałeś w gruncie rzeczy to samo co ja. Siergiej: Gry dają niesamowicie dużo komuś, kto dopiero zaczyna naukę angielskiegoKlusiek: Gry to świetna, interkatywna pomoc w nauce językaA potem rzucasz się jak pchła na łańcuchu o jakieś tworzenie mitów, wyskakujesz z tym całym lektorem. A na moje pytanie o to, co to ma do rzeczy (które nie miało być złośliwe, jak już napisałem wcześniej – szkoda, że Ty wiesz lepiej ode mnie co chciałem napisać – ale jeśli Cię jakoś ubodło, to wybacz, nie miało), odpowiadasz tak oto:Po tonie komentarza widzę, ze nic co napiszę Cię nie prekona więc odpowiem pytaniem. Czy świeżo upieczony maturzysta nie ma o sobie zbyt wielkiego mniemania?Wygląda to dość niepoważnie, nieprawdaż?Fragment o moim rzekomym pogardliwym podejściu do bycia lektorem to już w ogóle jakiś totalny kosmos. Poddałem w wątpliwość kompetencje lektora w tłumaczeniu mechanizmów nauki języka, bo jak już pisałem wcześniej, nie wiem czy takowe posiada i chciałem się dowiedzieć, bo póki co żyję w przekonaniu, że lektor to po prostu nauczyciel języka w szkole wyższej, a więc jego wiedza o neuropsychologii nie musi być zbyt duża (oczywiście mogę się mylić, bo jak już wspominałem, chciałem się dowiedzieć jak to jest). Ty zamiast odpisać normalnie wolałeś stwierdzić, że Po tonie komentarza widzę, ze nic co napiszę Cię nie prekona. Inna sprawa, że w gruncie rzeczy, faktycznie nie masz mi czego udowadniać, bo jak już wskazałem wcześniej, mamy na dyskutowaną sprawę dość podobny pogląd. Tylko, że Ty wmawiasz mi z nieznanego mi powodu tworzenie jakichś mitów. I tego to już niestety nie rozumiem. Wybaczcie ciągnięcie tego flejma, trochę to dziecinne, ale uznałem, że wypada wyjaśnić kilka rzeczy, bo Klusiek wmawia mi coś o złośliwości, pogardzie, „gubieniu się w zeznaniach” i tworzeniu mitów. A to niespecjalnie mi się podoba. Jeśli Cię gdzieś uraziłem – wybacz. Choć zupełnie szczerze – nie mam zielonego pojęcia, w którym to mogło być miejscu.

  25. Wiecie co. . . ? Mam wrażenie, że cały ten flejm rozpoczął się od mojego posta (w którym nota bene nie twierdziłem, że z gier można się nauczyć angielskiego)Rozwinę swoją myśl – gra, jako produkt kulturalny (jak książka, film etc. ) rozgrywana po angielsku pozwala na osłuchanie się z językiem, przyzwyczajenie się do niego oraz pozwala w moim mniemaniu na poznanie kilku – kilkunastu słówek, częstokroć zupełnie nieprzydatnych do życia codziennego, ale jednak. Do tego w pewnym momencie pomaga Ci też zacząć myśleć po angielsku – a to już jest wspaniała wyjściowa do poznania języka obcego. Nie twierdziłem i nie twierdzę, że granie pozwala na poznanie zasad gramatyki, ortografii etc. Gry natomiast wzbudzają ciekawość. Pamiętam dobrze, jak z kolegami w liceum biegaliśmy do naszego „profesora” angielskiego po to, żeby nam przetłumaczył nazwy jednostek z Mytha, Starcrafta i Quake`a, a przy okazji (jako, że megaoczytanym gadułą był) to opowiadał historie związane z tym, co przynieśliśmy -opowiadał skąd wzięło się określenie Berserker czy kim tak naprawdę jest Zealota. Znał historię świata bardzo dobrze i wiele zagadnień związanych choćby z etnologią. To od niego usłyszeliśmy wtedy historie o tym jak przeklinano kusze w średniowieczu i ograniczano prawnie. Historie związane ze średniowiecznymi epidemiami, bitwami, uzbrojeniem, tradycjami itp. To ten koleżka rozłożył nam na czynniki pierwsze „Bravehearta” i pokazał jak wiele jest tam bzdur i upiększeń historii do potrzeb fabularnych. Wszystko to i wiele innych rzeczy poznaliśmy dlatego, że interesowaliśmy się – co to może znaczyć Shambler, Mound czy Devourer. Co do flejma, to powiem, że (jako osoba, która wypowiada się rzadko), to zauważyłem, że w obydwu obozach brakuje szacunku do drugiej strony. Nie wnikam. Zastanówcie się nad jednym – mowa była o dubbingu i tłumaczeniach, zabrnęła na temat czyjegoś wykształcenia czy znajomości neuropsychologii czy podstaw nauczania. powiem tak – OMG!!A teraz możecie mnie zasztyletować czy coś tam innego. mimo wszystko pozdrawiam wszystkich

Skomentuj Przemek Piprek Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here