Do premiery Mass Effect 2 pozostało jeszcze kilka miesięcy, nim jednak w sieci zaczną pojawiać się pierwsze konkretne fragmenty gameplayu, warto jest zebrać główne informacje na temat nowego dzieła BioWare. Zapraszamy do naszej zapowiedzi, przygotowanej przez Fetta.
[Głosów:0 Średnia:0/5]
No jasne, jeszcze bardziej przerabiajmy rpg na strzelanki i najlepiej wogóle zlikwidujmy paski zdrowia, a wtedy wszyscy będą zdrowsi.
bioware nie strzela sobie w kolana :Pps: ja jestem crpgowym konserwatysta ale na me nie narzekalem ;)@sensei – ciezko sie cieszyc czytajac co piszesz z takim wydzwiekiem, ale moze me podobnie jak kiedys diablo stworzy jakiestam ‚odnoze’ crpg ? nie wiem, ale na te chwile bioware jest jak najbardziej rozgrzeszone – raz ze me mimo wszystko ma to co dobry crpg miec powinien, dwa – przeciez ta firma niemal jednoczesnie serwuje nam oldskoolowego crpga w ktorym wszystko co kiedys bywalo w crpgach – jest. zreszta ja uwazam ze dopoki pojawiaja sie takie wlasnie gry w starym stylu nie ma co panikowac 😛
Mnie tylko dobija pewien trend. Gdy tylko jakaś gra sprzedaje się znakomicie, to zaraz kombinują co by tu uprościć. Może wtedy jeszcze lepiej się sprzeda. Samoregenerujące się tarcze i zdrowie zaczynają zatruwać coraz więcej gier. Nic tylko za winklem odczekać, podładować się, a potem alleluja i do przodu. Normalnie jak w darmowych mmo od żółtków.
to ze widzisz ten trend znaczy tylko jedno – zostales wlasnie starym malkontentem ;D
Na nic bardziej nie czekam jak na Mass Effect 2. Styczeń wydaje się być bliski a jednocześnie tak odległy 😉 Czas oczekiwania na drugą cześć trylogii umilę sobię pocinaniem w „staroszkolnego” Dragon Age. Choć oprócz systemu walki D&D oraz pełnej władzy nad kompanami widzę w nim więcej Mass Effect niż starej szkoły w postaci Baldurs Gate. I jest to, oczywiście, bardzo pozytywnym aspektem.
Mam podobne obawy, jak sensei- coraz więcej gier ma te przeklęte odnawiające się paski zdrowia. Może od razu w opcjach rzucić możliwość „godmode” i po sprawie? No i ta zmiana z cRPGa na hack’n’slasha (shoot’n’blow up?), koszmar, już ME był niebezpiecznie blisko granicy. Mimo to jedynkę przeszłam z przyjemnością, na dwójkę czekam i czytam wszelakie informacje o niej, ale obawiam się, że już nie będzie można jej zaliczyć do grupy cRPGów. Ech. . .
Ależ moja droga to był erpeg tyle, że nie computer role-playing tylko action role-playing. A to różnica kolosalna. Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że pojawiają się głosy krytyki takiego podejścia firmy legendy czyli Bioware ale jak widać po Dragon Age (czyli projekcie równoległym) oni chcieli mieć strzelanko erpega w swoim portfolio. Chcieli mieć swoje uniwersum na wzór Star Warsów, więc powstanie tworu takiego jak Mass Effect nie jest żadnym zaskoczeniem. A tym bardziej dla mnie nie jest zaskoczeniem strzelankowy charakter tej gry. Nie wyobrażam sobie ME z systemem D&D, skomplikowanym HUDem i z niezliczoną ilością opcji wyświetlających się naraz na ekranie. To miał być tytuł z mocną historią, ciekawymi wątkami, rajcującym, świetnie poukładanym uniwersum oraz z shooterowym, dynamicznym systemem walki i taką właśnie grą jest. Reasumując – narzekanie na strzelanie w ME to ignorancja i przyznanie się do posiadania klapek na oczach. Bo jak można narzekać na budowę Mass Effecta skoro ten tytuł miał być dokładnie taki jaki jest?PS: Ja wiem ,że Baldury, Torment czy Fallouty były przekozackimi cRPG ale dziś uproszczony ale nadal bardzo rajcowny Mass Effect jest czołowym erpegiem na rynku i jak komuś to nie pasuje to niech przestanie grać w erpegi. Proste rozwiązanie a oszczędzi wielu osobom rozczarowań na miarę ostatniego Fallouta.
Jak pisałam we wcześniejszych postach- nie narzekam na wątek główny czy ogólną budowę gry, oprócz wspomnianych wcześniech piekielnych subquestów. Wiedziałam, że strzelanie będzie znaczącą częścią ME, tak samo jak śliniąc się drzewiej na Obliviona też wiedziałam, że będę się przedzierać przez całe tabuny przyszłych zwłok. To, co mnie martwi to fakt, że upraszczanie ME2 (jak i wielu inych gier) zabija po kroku wyzwanie, które autorzy gry przed nami stawiają. Nie jestem jakąś masochistką, żeby powtarzać dane starcie po kilkanaście razy gdy ciągle mnie zabijają, ale zbytnie ułatwienia psują mi wrażenia i satysfakcję z dobrze spełnionego graczowskiego obowiązku:)Śledząc na bieżąco wieści o ME2 wiem, czego się spodziewać (i nie wszystkie rozwiązania mi się podobają) ale i tak grę kupię i będę się radować, bo, jak pisałeś, Mass Effect jest czołowym rpgiem na rynku, z czym się całkowicie zgadzam i wyczekuję premiery:)@twilitekid – też mam nadzieję, że pozamiata, szczególnie, że dwójka była jakaś niekonkretna, choć kiedyś tam Jolo pisał, że warto do niej siąść ponownie i dać szansę 🙂
Tak sie boicie tych wszystkich zmian. Aż dziw, że w ogóle w cokolwiek gracie w dzisiejszych czasach.
Jeżeli Mass Effect był dla Ciebie prawie hack’n’slashem, to może zagraj w niego raz jeszcze. Tym razem z otwartymi oczami.
Przeszłam ME dwa razy, obiema „ścieżkami”, chwilowo nie planuję powrotu. Nie zrozum mnie źle- podobał mi się bo inaczej bym nie zagrała, tylko liczyłam na bardziej RPGowe podejście do sprawy (na takie się napalałam;)- bardziej zróżnicowane subquesty, a nie tylko „leć na planetę/statek i zastrzel. . . ” Dla mnie często subquesty są ciekawsze niż misje z głównego wątku, dlatego zwracam na nie szczególną uwagę. Do głównego wątku i interakcji między postaciami nie mam zastrzeżeń a zdaję sobie sprawę, że cRPG to nie papierowe RPG i często nie ma innego wyjścia jak tylko przebić się przez wrogów toporem/pistoletem. Mass Effect to jedyny oprócz KoToR-ów cRPG w klimatach sf-kosmicznych, w który zagrywałam się godzinami, dlatego nie podobają mi się zmiany, które przybliżą rozgrywkę do FPSów.
Subquesty był porażką i to powiedziano już sto razy. Ale Mass Effect to jeden z najlepszych RPG tego dziesięciolecia i to głównie ze względu na fabułę i konstrukcję świata. Dlatego właśnie pisanie „ME” i „hack’n’slash” w jednym zdaniu to profanacja 😉
No to co powiesz na Deus Ex – FPSa i RPG w jednym ; ). Nie ma co się zamykać na nowe rozwiązania. Owszem – może się to czy tamto nie podobać. Ale nie można jechac po Mass Effect za to, że wygląda jak wygląda. Ta gra od początku taka miała być. I jeżeli ktoś spodziewał się mniejszej ilości strzelania, to chyba trafił na ten tytuł po prostu w ciemno.
Wiem, że o subquestach truli już wszyscy na wszystkich portalach, ale najwyraźniej trauma u mnie pozostała i w sennych koszmarach widzę po raz kolejny te same budynki 🙂 Może przez te miesiące, kiedy wyczekiwałam na Mass Effect wytworzyłam jakiś cudowny obraz tego, jak będzie wyglądał a okazało się trochę inaczej (ale zazwyczaj tak jest, jak sie coś idealizuje). Może rzeczywiście nie doczytałam albo nie chciałam przyjąć do wiadomości, że ME to action-rpg (czy to stwierdzenie nie jest aż taką profanacją?:)
Deus Ex był/jest świetny, zresztą możliwe, że w oczekiwaniu na ME2 wydrę go ponownie od kumpla.
Nawet nie profanacją, a wręcz pochwałą ; ). Przecież już KotORy były bardzo „action”.
No ja mam nadzieje, że niedługo zawita DX3 i że pozamiata ; ).