Z wielką przyjemnością powróciliśmy do mocno ogranych gier z serii Max Payne. Cenega wydała je w serii Superseller. Czy warto nimi uzupełnić swoją kolekcję? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w naszej recenzji.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

7 KOMENTARZE

  1. Jedne z najlepszych gier, które kiedykolwiek powstały 🙂 Klimat to wciąż najlepszy plus. Ale jak dla mnie grafika wciąż jest bardzo ładna 🙂 Technicznie rzecz biorąc MP2 stoi wciąż na wysokim poziomie, w paru słowach – dobra grafa i dobry ragdoll ;DCo do polonizacji to na dobrą sprawę jest zbędna 😛

  2. Maxy znajdują się u mnie również w ścisłej czołówce rankigu ogólnego najlepszych gier, w jakie miałem okazję zagrać. Bardzo zgrabna, soczysta i nastrojowa narracja, klimat noir, wewnętrzny cyniczny monolog głównego bohatera, arcyciekawa fabuła z odrobiną humoru z wyczuciem, eh, te programy telewizyjne. . . oj, długo tak bym mógł, naprawdę. Rozpływam się w zachwycie nad Maxami, szczególnie drugą częścią. Już nigdy nie zamierzałem kupić kolejnej gry na PC z powodu zakupu konsoli i rezygnacji z rozbudowy blaszaka. Antologię kupię bez mrugnięcia okiem. A co do polonizacji, to jest moim zdaniem ona potrzebna w tym przypadku, bo ta świetna seria trafiła by pod strzechy większej ilości ludków. Angielski w kwiecistych i poetyckich monologach Maxa nie jest najprostszy. Ale teraz to troche musztarda po obiedzie. Edit: Na Allegro można kupić nową antologię już za 32 zł.

  3. Max Payne’a zaliczyłem pięć razy. Max Payne’a 2 zaliczyłem szejść razy. To mówi samo za siebie- gracze nadal kochają tę serię. Niesamowity klimat to według mnie jedna z najmocniejszych stron tych wyjatkowych gier. Czekam z niecierpliwością na Max Payne’a 3:). PS. Według mnie Max Payne ma najprzystępniejszy system celowanie- headshoty strzela się z nieukrywaną satysfakcją:)!

  4. Nic dodać nic ująć. Fabuła i mroczny klimat Maxa zawładnęły mną kompletnie swego czasu. A moment kiedy bodajże w jedynce idzie on na prochach po ścieżce krwi w pustce i słychać cały czas płacz dziecka – MASAKRA. Do dziś mam ciary jak sobie to przypominam. Piękna historia, piękny klimat, niesamowity bullet time – ech, tak powstają gry legendy. Pamiętam, że nawet wdałem się w spór z jedną z recenzentek nt Maxa Payna na łamach Esensji, z którą wtedy współpracowałem (jeśli kogoś interesuje – LINK) wypowiadając prorocze słowa, że Max wytyczy ścieżki dla kolejnych produkcji tego typu 🙂

  5. W pelni zgadzam sie z wymowa powyzszych komentarzy – seria Max Payne to klasyk pod kazdym wzgledem :). Od siebie dorzuce jedynie ze niestety czesc druga moim zdaniem nie wytrzymala poziomu pierwszej pod wzgledem klimatu – w jedynce mielismy psychodeliczne noir w stylu sin city – „wirtualna”, mroczna rzeczywistosc rzadzaca sie wlasnymi prawami. W tym wszystkim „zawieszony” nasz bohater – naprawde mialo sie wrazenie iz nie ma on juz nic do stracenia i przynajmniej w moim przypadku znaczaca podnosilo to jakosc rozrywki. Moim zdaniem jeden z lepiej, najbardziej konsekwetnie i dojrzale wykreowanych growych „swiatow”. W dwojce postawiono na wiekszy realizm – tu byl bardziej New York niz Noir York (poslugujac sie cytatem z gry 🙂 i przez to ja na przyklad odczulem zawod. Fabula rowniez okazala sie troszeczke gorsza. Nie mniej gameplay pozostal na najwyzszym poziomie wiec i tak wiekszosc „wspolczesnych” gier moze sie schowac :). Dodam jeszcze ze Max Payne „1” wyznaczyl standard pod jeszcze jednym wzgledem – modowalnosci. Powiem tylko tyle – Kung Fu mod v 3. 0 i nagle mamy jedna z bardziej miodnych, chodzonych bijatyk na PC. Absolutna koniecznosc do stestowania dla kazdego kto kupi antologie :)PS. z ciekawosci: jak zostal w polskiej wersji przetlumaczony idiom „damsel in distress”? – ostanie bodaj slowa z koncowki dwojki (pojawiajace sie tez w jedynce – taki smaczek) 🙂

    • PS. z ciekawosci: jak zostal w polskiej wersji przetlumaczony idiom „damsel in distress”? – ostanie bodaj slowa z koncowki dwojki (pojawiajace sie tez w jedynce – taki smaczek) 🙂

      To nie jest idiom per se. Już prędzej mem, ale generalnie to nazwa stale przewijającego się tematu w kulturze popularnej zachodu. Jedyne, co może zastanowić przy tłumaczeniu, to archaizm „damsel”, ale wielkiej filozofii w tym nie ma. Ponieważ w naszym kręgu kulturowym opowieści już to rycerskie, już to późniejsze o tej tematyce niemal nie występowały, można spokojnie przetłumaczyć to jako „dama w opałach” albo „dama w tarapatach”, olewając kontekst kulturowy. :]PS. Tak, tłumaczenia z angielskiego to moja niegroźna mania. :]

  6. PS. z ciekawosci: jak zostal w polskiej wersji przetlumaczony idiom „damsel in distress”? – ostanie bodaj slowa z koncowki dwojki (pojawiajace sie tez w jedynce – taki smaczek) 🙂

    Ponieważ w naszym kręgu kulturowym opowieści już to rycerskie, już to późniejsze o tej tematyce niemal nie występowały, można spokojnie przetłumaczyć to jako „dama w opałach” albo „dama w tarapatach”, olewając kontekst kulturowy. :]

    Nie pamiętam dokładnie (więc mogę się mylić), ale w grze zostało to chyba przetłumaczone odrobinę inaczej. Niestety nie jestem tego w stanie sprawdzić – po przejściu obu części musiałem zwolnić miejsce na dysku. Cenega lubi tłumaczyć pewne rzeczy „po swojemu”. Wspominam zresztą o tym w recenzji antologii.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here