Dawno, dawno temu Imperium terroryzował Zły Lord Samuraj. Szczęśliwie dla świata, stoczono z nim bój i ostatecznie udało się go uwięzić, przywracając tym samym spokój do serc zwykłych ludzi. Minęło trzysta lat, podczas których wszyscy zapomnieli o złu, magii i wszystkich okropnościach jakie sprowadził ten okrutny człowiek.

Trzysta lat spokoju to niestety maksimum przewidziane dla Imperium. Dziwne stworzenia zaczęły porywać niewinne zwierzęta, a pogoda zaczęła płatać figle. Z upływem czasu sytuacja stawała się coraz gorsza, niepokojąc Wielkiego Mistrza Ninja. Raz za razem wysyłał w świat swoich najlepszych ludzi by odnaleźli źródło niepokojów. Żaden nie powrócił. W końcu pozostało tylko dwóch chłopców-ninja, których nikt nigdy nie podejrzewał, że mogą uratować świat.

Spis treści

Mali pacyfiści

Młotem go!

Tak pokrótce prezentuje się historia, którą zaserwowali nam panowie z IO Interactive, choć mówiąc „nam” mówimy raczej o młodszych graczach, do których skierowane jest Mini Ninjas. Młodym wojownikom ninja przyjdzie stanąć naprzeciwko hord zwierząt przemienionych z pomocą magii Kuji. Nie będziemy ich jednak zabijać – wystarczy, jeśli zdejmiemy zły czar i pozwolimy im wrócić do ich zwykłego „zwierzakowania”.

Naszą przygodę rozpoczniemy kierując poczynaniami jedenastoletniego Hiro, posiadającego rzadki talent do magii Kuji – mówi się, że tylko Zły Lord Samuraj włada sztuką daną przez bogów z większą wprawą. Hiro marzy, by zostać najpotężniejszym ninja w historii. Misja zlecona przez Wielkiego Mistrza jest więc dla niego darem niebios. Towarzyszyć mu będzie Futo, chłopiec zupełnie nie pasujący do stereotypowego wizerunku szpiega-zabójcy – jest nieco zbyt… krągły, a nad miecz przedkłada wielki, drewniany młot. Futo charakteryzuje się typowo siłowym stylem walki, miażdżąc przeciwników swoją przerośniętą bronią lub zmieniając się w wielką kulę tratującą wszystko na swojej drodze. W miarę postępów w grze dołączy do nas Suzume, zwinna i szybka adeptka… fletu. Używając tej nietypowej broni będzie w stanie usypiać strażników i pozbywać się ich bez walki. Powtarzając słowa Wielkiego Mistrza: Shun zawsze był bardzo żywiołowym dzieckiem. Zostawiono go pod bramą klasztoru, w koszyku z łukiem i kołczanem strzał, których wykorzystanie wyniósł do formy sztuki. Poza szybkostrzelnością i zabójczą celnością, po tym młodym ninja spodziewać się możemy gadżetów, których pozazdrościł by sam John Rambo. Kompletna drużyna składać się będzie z sześciu postaci, niestety, tożsamość dwóch ostatnich pozostaje zagadką. Każdy kolejny bohater doda nowe sztuczki do asortymentu drużyny.

Mistyczna moc, rozum i ciało

Ninja nisko latają

Bycie ninja to nie tylko walka, przynajmniej nie w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Poza ciskaniem shurikenami, walką młotem, mieczem czy kijem, nasi bohaterowie będą używać magii, a ta została zaserwowana przez IO w wielu kolorach i kształtach. Sztampowe wykorzystania zaklęć, takie jak teleportacja czy magiczne pociski to nie jedyne umiejętności nabywane przez naszych bohaterów. Używając Kuji Hiro będzie mógł przyjmować formę snujących się po świecie zwierząt. Jako dzik będziemy w stanie szarżować na niczego niespodziewających się przeciwników. Przemiana w lisa znacząco zwiększy naszą prędkość poruszania, a ciało niedźwiedzia zaoferuje nam olbrzymią siłę i wytrzymałość. Nasz arsenał wykorzystamy do walki z przemienionymi w samurajów zwierzętami oraz bossami. Do pokonania tych ostatnich nie wystarczy jednak sama siła – w potyczkach z Wielkimi Złymi będziemy musieli użyć nieco sprytu, na przykład zmuszając samuraja z wielgaśnym mieczem, by zaklinował go w drewnianej kolumnie.

W przerwach między starciami czekać będą na nas elementy zręcznościowe, charakterystyczne dla platformówek. Wojownicy ninja będą się wspinać, skakać, ślizgać i pływać – słowem, robić wszystko to, czego można by spodziewać się po doskonale wytrenowanych zwiadowcach, szpiegach i asasynach. Ciekawym narzędziem w oddanym w nasze ręce arsenale będzie kapelusz o szerokim wachlarzu zastosowań – posłuży on za łódkę, sanki a także za… osłonę przed wrogimi strzałami.

Platformowo

Zmykaj mały…

W przerwach w wykonywaniu głównego wątku fabularnego będziemy mogli podejmować się różnego rodzaju zadań pobocznych. Nie należy spodziewać się niczego skomplikowanego – w zamian za ulepszenia umiejętności będziemy musieli na przykład pozbierać kwiatki dla wioskowego zielarza. W grze znajdziemy cały asortyment „znajdziek” wszelkiej maści, jak na porządną platformówkę przystało. Z pomocą niektórych będziemy czynić nasze talenty jeszcze lepszymi, inne posłużą zaś wyłącznie do poprawienia naszego wyniku końcowego.

Mini Ninjas wygląda jak owoc romansu Naruto z Kung-Fu Pandą

Gra, która już we wrześniu trafi w nasze ręce, wyraźnie różni się od wcześniejszych produkcji IO – Hitmana czy Kane & Lynch. Zmiana atmosfery wyszła twórcom zdecydowanie na dobre – kreskówkowy klimat i barwne, choć nieco przerysowane postaci zabiorą gracza w świat, który najlepiej opisuje jedno słowo – przygoda. Mini Ninjas wygląda jak owoc romansu Naruto z Kung-Fu Pandą – bohaterowie, mimo iż ostatni w kolejce do chwały, dokonają naprawdę epickich wyczynów na drodze do pokonania Złego Lorda Samuraja w jego Mrocznym Zamku. Twórcy chcą, by ich twór niósł ze sobą przekazy charakterystyczne dla współczesnych bajek Disneya czy Dreamworks, podkreślając wagę współpracy i pomocy innym, zapakowane w przepełnioną humorem epicką bajkę o utrzymywaniu równowagi.

Bajeczka

Oprawa graficzna Mini Ninjas przywodzi na myśl wspomniane wyżej kreskówki – pokonani wrogowie giną w chmurach dymu, a scenerie, które przyjdzie nam przemierzać są barwne i malownicze. Nasi bohaterowie odwiedzać będą kolejne krainy, takie jak Kraina Ziemi, Nocy czy Wody, a każda z nich prezentować się będzie nieco inaczej, tak wizualnie, jak i pod względem oprawy muzycznej.

Do boju!

IO planuje wydać swoją najnowszą grę na niemal wszystkich dostępnych platformach – PC, Xboksie 360, PS3, Wii i Nintendo DS. Dwie ostatnie różnić się mają nieco od tego, co zobaczymy na Piecu i konsolach Microsoftu i Sony – zagadki z DS przypominać będą te z znane z serii Legend of Zelda.

Gra ukazać się ma już we wrześniu, twórcy jednak skąpią szczegółów na jej temat. Na tegorocznych targach E3 tytuł zaprezentował się jako jeden z „cichych hitów” – przyciągnął całe rzesze zarówno „hardkorowych” graczy, jak i tych lubiących poświęcić elektronicznej rozgrywce zaledwie część wolnego czasu. Pozostaje mieć nadzieje, że po tym, jak Mini Ninjas trafi na sklepowe półki, entuzjazm graczy wybuchnie ze zdwojoną siłą.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. Mini Ninjas może okazać się całkiem ciekawym projektem. Może się nawet skuszę, jeżeli zbierze dobre oceny. Bo w tej generacji (w poprzedniej zresztą też) mocno brakuje czegoś, co mogłoby zastąpić Crasha, Spyro i Croca 🙂

  2. siergiej bo ta generacja jest HARDCORE ;)sam z miłą chęcią zagram w coś takiego lekkiego. Jakiś czas temu grałem w MAW z Live Arcade, świetna gra. Siedziałem i się śmiałem do telewizora 🙂

Skomentuj Wojciech Borowicz Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here