Rynek gier komputerowych zaczyna się przepełniać. Nowe i na tyle oryginalne pozycje, które przyciągnęłyby gracza na dłużej, można wymienić na palcach obu rąk. Nic dziwnego, że producenci wracają do klasyki – gier, które zmieniały oblicze zabawy komputerowej. Do tego grona trafiła ostatnio firma GRIN (znana m.in. z Bandits: Phoenix Rising czy obu części Tom Clancy’s Ghost Recon Advance Warfighter), wydając Bionic Commando – sequel hitów z końca lat 80tych ubiegłego stulecia.

Swego czasu blisko związane z Microsoftem Lionhead Studios pozwoliło, by ich szeregi opuścili Mark Healey, Alex Evans, Dave Smith oraz Kareem Ettouney. Molyneux musi tego teraz mocno żałować, bowiem to właśnie Healey wkrótce potem założył przygarnięte przez Sony studio Media Molecule, które teraz pracuje nad jednym z najlepiej zapowiadających się tytułów na PlayStation 3. Przyjrzyjmy mu się nieco bliżej.

LittleBigPlanet, choć jest produktem stosunkowo głośnym i popularnym, to wciąż tworzy niemałe zamieszanie, gdyż nawet dziś, parę miesięcy przed premierą, nie wszyscy wiedzą z czym to się w ogóle je. Także chyba właśnie skrótowy opis założeń gry jest tym, od czego powinienem tę zapowiedź zacząć. LBP jest pozycją przygodową, choć zdecydowanie bliżej jej do platformówki, niż gry typu action-adventure. Nie ma ona jednak nic wspólnego z klasycznymi tytułami, opierającymi się na liniowych założeniach „przejdź od punktu A do punktu B” z ewentualnie dodanym utrudnieniem z cyklu „przy okazji zdobywając ukryty w punkcie C przedmiot D”. Media Molecule nie stawia na umiejętność graczy do szybkiego wklepywania wymyślnych kombinacji przycisków, a raczej na ich pomysłowość i kreatywność. W LittleBigPlanet nie ma stałego otoczenia, bowiem w każdej chwili możemy zmienić je wedle własnych upodobań. Brzmi nieźle? Pewnie, że tak – a to przecież dopiero początek.

Spis treści

Kto tam?

Pluszaki na czołgu

Główni bohaterowie MałejWielkiejPlanety to również postacie dosyć nietypowe. Jest ich czterech i są oni…pluszowymi lalkami. I to w dodatku takimi, które wizualnie możemy edytować niemalże w dowolny sposób. Chcecie, żeby Wasz stary, nieco już zużyty misiek prezentował się jak jeden z dawno wymarłych dinozaurów? Żaden problem – wystarczy zmienić mu kolor, fakturę „skóry”, dodać ogon i jaszczurzy hełm – gotowe! Gad jak się patrzy. A może bardziej odpowiada Wam odrobinę zmodernizowany design pluszowej lalki? Jeśli tak, to nic nie stoi na przeszkodzie, by takową przystroić w odpowiedni kask, dołożyć jej jakiś wymyślny skafander z przeciwsłonecznymi okularami i voila! Możemy przystąpić do zabawy pozszywaną lalką wyglądającą dokładnie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. A jako że możliwych kombinacji wszelkich ciuchów, kolorów, dodatków i innych pierdółek jest tak wiele, iż gdybym użył tu słowa „nieskończoność” to minąłbym się z prawdą tak nieznacznie, iż niemal niezauważalnie, to praktycznie każdy malkontent znajdzie w tym całym miszmaszu coś odpowiedniego dla siebie.

Jak już wspomniałem – bohaterów jest czterech, także na zdobieniu tylko jednej zabawki się nie skończy. Do ubrania mamy cały kwartet, toteż chyba niemożliwe jest, by w całej bazie użytkowników PlayStation 3 znalazło się choćby kilku delikwentów o postaciach wyglądających dokładnie tak samo. Co ciekawsze – w grze nie będziemy wykorzystywać tylko jednego, wybranego spośród całej czwórki miśka. Jeśli tylko chcemy, to do akcji mogą wkroczyć jednocześnie wszyscy nasi podopieczni i kierowani przez znajomych, rodzinę, e-friendsów czy kogokolwiek innego współpracując tak, by kolejne plansze przechodzić w jak najwymyślniejszy sposób.

Play

Pluszaki kontra hentai monster

LittleBigPlanet, jak na platformówkę przystało, po prostu musi zawierać możliwość gry w singlu, toteż Media Molecule zawrze w grze kilka (kilkanaście?) poziomów stworzonych w ichnich studiach. Podczas przechodzenia takowych w mniej lub bardziej oryginalny sposób będziemy zbierać tak zwany fluff. W sumie nic nowego, bo praktycznie w każdej tego typu produkcji raz po raz trafiamy na jakieś „znajdźki”, których odpowiednia ilość może przysporzyć takich, czy innych korzyści. W LBP jednak fluff nie jest po prostu dodatkiem albo wyzwaniem dla bardziej wytrwałych zawodników. Odgrywa on tu rolę pierwszorzędną, będąc materiałem potrzebnym do wykorzystywania możliwości naszych lalek. Bez fluffu konieczne może się okazać przechodzenie gry w liniowy sposób, z góry zaplanowany przez zespół Marka Healey. Ale kiedy już mamy go w nadmiarze, możemy zrobić z wykreowanym przez Media Molecule poziomem co tylko zapragniemy. Zmienianie wielkości obiektów na planszy, przesuwanie ich siłą woli, czy tworzenie własnych, nie (a w każdym razie nie do końca) przewidzianych przez MM dróg to w LittleBigPlanet podstawa. Oczywiście aby jeszcze rozszerzyć zakres własnych możliwości w single playerze trzeba będzie przechodzić kolejne levele i wraz z nimi zdobywać dostęp do kolejnych sztuczek.

Create

Możliwości, jakie LBP ma dla pojedynczego gracza na stworzonych przez ex-podopiecznych Petera Molyneux poziomach to jednak jeszcze nic. Zasadniczo to jest dopiero początek prawdziwej zabawy jaką oferuje MałaWielkaPlaneta. Właściwą solą tej ziemi jest możliwość tworzenia zupełnie nowych plansz, wedle własnego upodobania. Tutaj jedynym ograniczeniem, jakie narzuca na nas gra są prawa fizyki obowiązujące w tym zdecydowanie większym niż mniejszym świecie.

Tony „Pluszowy” Hawk

Na początek dostajemy absolutnie goły poziom – jedyne co się na niego składa to tło, lecąca w tle melodia oraz Sackboy – bo tak brzmi właściwa nazwa tego, co z uporem maniaka nazywam pluszakami. Nie ma tu setek tabel, cyferek i wymyślnych narzędzi. Niemal wszystko czego możemy używać w dziele kreacji to siła woli wybranej przez nas lalki. Ale niech to pozorne ograniczenie Was nie zwiedzie. Taki właśnie toolset to aż nadto, by stworzyć ciekawy poziom, zważywszy na to, iż myśli Sackboya potrafią przywoływać kilka różnych kształtów, zmieniać ich fakturę oraz rozmiary, edytować barwę i położenie, by na koniec przystrajać je niezliczoną wręcz ilością wszelkiego typu dodatków. Chcieliście stworzyć drzewo, ale średnio Wam wyszło? Żaden problem – w ciągu paru kliknięć przerobicie je na traktor, który chwilę później będzie już rakietą kosmiczną. Opisane tutaj zdaje się to być bardzo proste, ale żeby wykonać jakiś ciekawszy projekt z całą pewnością będzie nad tym trzeba trochę posiedzieć, pokombinować i odpowiednio dopracować każdy szczegół.

Na trailerach, w rękach ludzi, którzy tę grę tworzą i znają od podszewki, wyglądało to wprost bajecznie. Oglądając kolejne filmiki promocyjne tylko przecierałem oczy ze zdumienia. Jestem też przekonany, że pośród zwykłych graczy znajdą się prawdziwi czarodzieje, tworzący na zawołanie poziomy jeszcze bardziej wymyślne od tych, które na sam początek zaserwuje nam zespół Media Molecule.

Share

I tak oto dochodzimy do najciekawszego elementu LittleBigPlanet, czyli nastawienia się ekipy Marka Healey na stworzenie dużej, kreatywnej społeczności, która nie będzie potrzebowała MM do tego, aby trzymać grę przy życiu, być może nawet przez kilka lat od tegorocznej premiery. Jeśli zamysł byłych członków Lionhead Studios się spełni, to będzie po prostu fenomenalnie.

Hmm sami nie wiemy co to ma być

Po stworzeniu własnej planszy, jeśli tylko tego zapragniemy, będziemy mogli się nią podzielić z innymi graczami i wrzucić ją na przeznaczony do tego serwer. Kolejne levele będą na nim składowane, a dzięki możliwości oceniania i komentowania, zostaną automatycznie posegregowane, byśmy nie musieli zbyt długo szukać poziomu powszechnie uznawanego za co najmniej przyzwoity. Poza tym, świetnym patentem jest system nagradzania graczy przechodzących levele domowej roboty. Otóż chodzi o to, iż najlepsi twórcy będą mogli przyznawać specjalne przedmioty i ozdoby tym, którzy „zaliczyli” jakiś efekt ich ciężkiej pracy. Gdy później ktoś spotka Sackboya z takim ekstrawaganckim przedmiotem będzie mógł bez problemu sprawdzić jak wszedł on w jego posiadanie i jeśli zechce również się weń zaopatrzyć. Tego typu manewr pozwoli na długi czas zapewnić popularność tym poziomom, które oferują najlepszą zabawę oraz…najciekawsze nagrody, rzecz jasna.

ŁadnaBrzydkaPlaneta?

Nic z tych rzeczy. Choćbym się nawet bardzo postarał, to nie jestem w stanie znaleźć w LittleBigPlanet żadnych elementów grafiki, które mógłbym z czystym sumieniem uznać za brzydkie. Ta gra jest, nie mniej, nie więcej – po prostu śliczna. Widać, że ktoś w Media Molecule długo pracował nad tym, by LBP wyglądało tak, jak wygląda. Poza tym, nie wolno zapomnieć o świetnej animacji ruchomych (czyt. Wszystkich) obiektów oraz samych pluszaków. No i oczywiście design, czyli wirtualna poezja w czystej postaci. Po prostu idealnie pasuje on do zabawnego klimatu gry i przynajmniej mnie odpowiada niesamowicie. Ba! Jest wprost Genialny, przez wielkie „G”.

O muzyce rzecz jasna nie jestem w stanie wiele napisać, ale te kilka kawałków, które dane mi było usłyszeć, to były sympatyczne, odprężające nutki, podobnie jak „dizajn” – wspaniale wpasowujące się do ogólnego obrazu całej gry. Także oprawie – ani tej wizualnej, ani też dźwiękowej – nie mogę absolutnie nic zarzucić.

Byle do premiery

Z natury jestem czepialski i naprawdę chciałbym znaleźć w LittleBigPlanet jakiś element, który mi się nie podoba i mógłbym za jego wprowadzenie skrytykować ekipę Media Molecule. Ale po prostu nie jestem w stanie. W tej grze świetnie wrażenie robi na mnie absolutnie wszystko, chyba bez najmniejszego wyj…a jednak! Jest jedna taka rzecz, która mi nie pasuje. Jest nią docelowa platforma. LBP, jako tytuł ekskluzywny dla PlayStation 3 raczej ominie moje skromne domostwo, co smuci mnie niezmiernie. Mimo tego, mogę posiadaczom PS3 śmiało powiedzieć, iż na MałąWielkąPlanetę warto poczekać te kilka miesięcy (moja magiczna kula każe mi twierdzić, że pozycja ta ukaże się we wrześniu) by sprawdzić tytuł, który nie może się nie udać.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

7 KOMENTARZE

  1. Po pierwszych screenach wydawało się że gra ma potencjał. A tu lipa. Nie bawi mnie „kilkanaście” poziomów. Panowie stwierdzili – „poziomów i masy dodatków nei zdązymy zrobić – ok, to zróbmy dodatki, a oni niech sie wymieniają planszami”. Sorry, nie lubię meblować domku w Simsach, nie przygotowywałem dodatkowych map dla NWN czy Warcrafta 3. Nie bawi mnie to. Wymiana powinna być dodatkiem, a tu dostajemy rozbudowany kreator map. Nie, to mnie nie satysfakcjonuje. Poza ciekawą grafiką nie widzę w tym ani kropli grywaności.

  2. Wujo – na tym polega chyba idea stworzenia community game, by osoby chetne do takiej zabawy zaopatrywaly bierna czesc graczy w nieskonczonosc. A przyznac musisz, ze pomysl z wplywaniem na ksztalt mapy nawet w singlu jest dosc. . . ciekawy 😛

    • Wujo – na tym polega chyba idea stworzenia community game, by osoby chetne do takiej zabawy zaopatrywaly bierna czesc graczy w nieskonczonosc. A przyznac musisz, ze pomysl z wplywaniem na ksztalt mapy nawet w singlu jest dosc. . . ciekawy 😛

      to co ja kupuje, gre czy konto w serwisie społecznościowym? Myśłałem że to bedzie ciekawa gra platformowo-logiczna, a tu wyszedł dodatek do Home’a! Dla mnie to tylko Sims Online w wersji na PS3. Sorry, nie łykam.

  3. ja na LBP czekam z niecirpliwoscia i nadzieja. . . ze w koncu bede mogl w cos pograc z Zona – jakos szaranczy w GoW nie ma ochoty ubijac ;)a co do ilosci map – chyba taka jest ideal, to ma byc tylko „demo” tego co mozna w grze zrobic. Juz myslalem (po ogladnieciu trailerow) co moglbym zrobic – wszystkie „bazgroly” z podstawowki (a kto nie bazgral na drugiej stronie zezytu 🙂 mozna bedzie „ozywic”.

  4. Ciekawe czy bedzie mozliwosc stworzenia malutkiego Vaderka albo Yodke. Bohaterowie SW sa ostatnio na czasie w nie’starwars’owych produkcjach. „8”

  5. Ehhhh. . . mnie raczej tez to cudeńko ominie, przynajmniej przez jakiś czas. Szkoda. LBP to jedna z 3 pozycji dla których kupił bym PS3, a powiedziałem sobie, że kupie jak będzie ich co najmniej 10. Sama gra zapowiada się ultraciekawie i ultraświeżo. Nareszcie coś, co nie przypomina mi czegokolwiek, w co bym już kiedyś nie grał, a pomysł z mapami budowanymi przez graczy jest genialny. Tylko gry łączące społeczność online, mają szansą stać się pozycjami długowiecznymi i dostarczyć różnorodność rozgrywki praktycznie nieograniczoną. Jednym słowem, choć nie było mi dane zagrać – prawdziwa perełka.

Skomentuj Wojtek Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here