Z jednej strony wiadomość może ta, podawana za serwisem EvilAvatar, może zaskakiwać. Z drugiej, gdy patrzymy na wyniki sprzedaży chociażby w Japonii nasze zdziwienie nie powinno być duże. Najszybciej sprzedającą się konsolą świata jest…Nintendo DS.

W niecałe 28 miesięcy przenośną konsolkę „Wielkiego N” kupiło ponad 40 milionów osób! Do tej pory ta sztuka udała się jedynie sześciu innym konsolom. Są nimi Playstation 1 i 2, Gameboy (zwykły i Advance), SNES i NES. Szokujące? Prawdziwe. Warto przy okazji zanotować, iż połączonymi siłami GameCube i pierwszy Xbox, w ciągu niecałych pięciu lat sprzedały się w ilości nie przekraczającej dwudziestu milionów jednostek. Jedyne pytanie, które teraz warto zadać to: Na co czekacie? Ruszajcie do sklepu po DSa – miliony fanów nie mogą się mylić.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

36 KOMENTARZE

  1. no – to moje przekleństwo. A tak a propos tematu – uważam, że Polacy bogacą się i obecnie mamy dosyć spore zainteresowanie konsolami. Jednak to gadżetów typu DS chyba nam jeszcze daleko. . . podejrzewam, że następne 5-10 lat jeszcze musi upłynąć.

  2. I tak trzymać! Kolejny argument przemawiający za tym, że Nintendo jest mistrzem w dziedzinie Handheldów. Ciekawe co będą mówić za dwa czy trzy lata o Wii ;). Mam nadzieję jednak, że w trochę cięższej kategorii niż Handheldy będzie toczyć się bardziej wyrównana walka.

  3. Sam dlugo zastanawialem sie nad tym, czy swoja kaske zainwestowac raczej w PSP, czy moze jednak w DS-a. Wybor padl na to drugie i kazdemu z Was, ktory wacha sie w podobny sposob zareczam, ze dokonalem doskonalego wyboru 🙂

  4. Nie mam nic do DS-a, ale żal mi PSP, które pod względem technologicznym bije DS-a na głowe, a przez brak fajnych gierek sprzedaje się znacznie gorzej.

  5. Nie przesadzajmy. Sterowanie na PSP to udręka, ale jako sprzęt do słuchania muzyki lub oglądania filmów nie ma sobie równych wśród konsolek kieszonkowych. Co do gier też się nie zgodzę, są przecież m. in. Killzone: Liberation i Tekken Dark Ressurection. Należy też zwrócić uwage że to PSP dominuje w Polsce jako przenośna konsola. Nintendo trochę nas olało. . .

  6. PSP dominuje w Polsce, bo wsrod sztabu rzadzacego poczynaniami Nintendo nie ma nikogo, kto wiedzial by o istnieniu czegos takiego jak III/IV (niepotrzebne skreslic) Rzeczpospolita. Poza tym, konsola do gier, jak sama nazwa wskazuje jest do gier. A na PSP ten apsket troche zasysa, jesli mialo sie stycznosc z PS2 🙂 Ja na przyklad mialem wczesniej PSOne i PSTwo mam teraz, wiec zakup DS-a byl dla mnie strzalem w dziesiatke 🙂

  7. No bo tylko PSP odtwarza muzykę i tylko na niej można odtwarzać muzykę. Więc dlatego w tej dziedzine jest bezkonkurencyjna. Tylko z gierkami jest problem.

  8. Nie wiem czy porownanie do X’a jest stosowne – to inna polka cenowa :). Ale wynik iscie imponujacy. Ja jednak nie lubie „kieszonkowych” aparatur do grania :). Nie ma to jak 32 cale 16:9 i Pro Evolution Soccer. . . Liga mistrzow sie kryje, a wrazenia niesamowite. . . Kumple, chipsy, piwo i Xbox. . . Ech. . .

  9. Popieram, tyle że u mnie zamiast Pro Evo grywamy na X360 w Lego Star Wars 2 i jest bardzo fajnie :)Gdybym miał wybierać, to jednak PSP. Większe możliwości multimedialne i sieciowe, kumpel pracujący w Stanach używa PSP także do poczty elektronicznej, gdy jest w zasięgu hot spota. Tyle że niestety, tak PSP jak i Nintendo DS są dalej u nas nieco za drogie.

  10. Ja również wolabym w swojej kieszeni trzymać PSP bo i muzy posłucham w pociągu czy samolocie film obejrze film no i oczywiście pogram.

  11. czesc z was to masochisci z tego co widze – film ogladac ?? na PSP ?? zarty jakies, przeciez na takim ekraniku to co najwyzej komiksy jakies poczytac mozna

  12. katmay nie przesadzaj 42″ LCD nie zabiorę i wstawię do pociągu cz samolotu. Do zabicia nudy poczas podrózy w zupełności wystarcza i nie mówie tu o oglądaniu w domu bo to rzeczywiście nie ma sensu gdy w pokoju mamy telewizor 21-42″.

  13. wiesz, katmay – są więksi masochiści, oni oglądają filmy na dużo mniejszych ekranikach tzw. mp4 playerów 😛 w porównaniu z nimi ekran PSP jest sporo większy.

  14. darek295 – bez urazy ale wychodze z zalozenia ze tylko nudni ludzie sie nudza, w pociagu musisz filmy ogladac? (to oczywiscie kwestia gustu) a co z ksiazka, gazeta, muzyka, mala drzemka, rozmowa z wspolpasazerami przyklady mozna mnozyc choc obstaje przy swoim – filmy ogladac na PSP? herezja jakas

  15. PSP i DS to dwie różne sprawy i można je porównywać ale przedewszystkim DS jest konsolą do gier zaczynając od tych pokemonowatych <- jeśli ktoś lubi gierki i j-rpgi to może brać, ale trzymanie stylusa (rysik) jest wyjątkowo niewygodne jak dla mniePSP naatomiast to jak większy pad z wbudowanym ekranem – multimedialna konsolka pełną gębą, nietylko gry, ale muzyka, filmy czy internet sprawiają, że jest ona dla bardziej wymagających osób (nie-graczy), potrafi osiągnąć ładniejszą grafikę, a i gry ma zupełnie inne, ot takie GTA:LCS czy VCS. Dodatkowo PSP jest mocniejszą konsolą i bardzo dobrze sobie radzi z emulacją, SNES, GB, GBA, czy PlayStation 1 – odpali wiele gier, i to jest olbrzymia przyjemność móc grać wszędzie w swoje stare ulubiony tytuły jak FF7 czy FF9. Reasumując: DS dla graczy jrpgów i innych podobnych tytułówm PSP dla wymagających (niekoniecznie graczy). Stąd można zaobserwować, że DS znajduje kupców przedewszystkim u dzieci a potem u starszej widowni, a z PSP na odwrót – wpierw u starszych, potem u młodszych. @katmay: Jak muzyka to czemu nie filmy ? Jakość taka jak w DVD i ogląda się naprawdę dobrze, sam sprawdzałem w metrze: słuchawki na uszy film zarzucam i naprawdę dobrze się oglądało. Mam prośbę, osoby które narzekają na filmy na PSP niech wpierw obejrzą jakiś na PSP zanim się wypowiedzą, głupota ludzka.

  16. DS także odtwarza muzykę i filmy, posiada przeglądarkę www (Opera) i klienta email – trzeba to dokupić oddzielnie lub nabyć zestaw z pojemną kartą microSD/miniSD. dodatkowo najnowszy DS Lite posiada w tej chwili najlepsze ekrany – świetny obraz, kolor i regulowana jasność. PSP ma większy ekran, ale tylko jeden i nie ma ekranu dotykowego, który w wielu grach jest po prostu czadowy. to kolejny świeży pomysł Nintendo na grywalność i zabawę w grach. DS wygrywa grywalnością z PSP. Sony praktycznie nic oryginalnego nie wymyśliło w projekcie PSP – ot większy ekran od GBA, większa moc i więcej multimediów. to prostacki pomysł, ale dobrze wykonany i jest kilkanaście niezłych gier na PSP, ale specjalnie mnie ta konsolka nie oczarowała, w odróżnieniu od DS Lite. niestety Nintendo w Polsce nie ma dobrego dystrybutora ani reklamy, to wstyd. . .

  17. Czym się różnią Ds od Psp bo moin zdaniem troszkę ładniejsza jest jakość gier na Psp ale widoczne to nie odgrywa wogóle roli skoro Ds się tak sprzedaje

  18. mykupyku – sa gusta i gusciki:) Tobie sie moze podobac nawet ds lite rozowy, a ktos inny powie, ze dla takiej zabawy jaka oferuje to wolalby nawet nie wstawac:P

  19. Sasiada brat dostal na komunie ostatnio PSP i jestem w milym szoku :). Gry bardzo fajne, teledyski wygladaja po prostu super, muzyczka, maly rozmiar, duzy wyswietlacz. Nawet mi sie spodobalo, jednak juz teraz chyba za pozno zeby to kupic :). Warto czekac na jakiegos nastepce 🙂

    • Kurcze, strach pomyśleć co te dzieciaki dostawają na te komunie 🙂

      W świetle tego co dostają, potem z przerażeniem słucham o statystykach czytelnictwa w Polsce. Ostatnio to bodajże była 1 książka rocznie przypadająca na statystycznego Polaka. I dziwić się, że dzieciaki coraz rzadziej sięgają po książkę? Jeśli mają te wszystkie elektroniczne cacka?Może zabrzmię teraz trochę jak „wapniak”, ale z pewnym przerażeniem czytam tą waszą dyskusję o tym co można robić w pociągu, tramwaju, samolocie etc. (zgadzając się tu w 100% z Katmayem) – czy choćby na moment dzisiejsze społeczeństwo nie potrafi się „odłączyć”? Sam oczywiście też najczęściej mam słuchawki na uszach kiedy jadę do pracy czy z niej wracam, ale oglądać filmy czy grać? Bez przesady. . . Dla mnie nie ma lepszej rzeczy na czas podróży niż dobra książka. Właściwie nie wyobrażam sobie bez tego podróży :)Oczywiście rozumiem, że to kwestia wyboru – jeden lubi książki, inny lubi filmy. Pytanie tylko jak będzie wyglądało to „filmowe” społeczeństwo za 20 lat? Bo ja się tego trochę zaczynam bać. . . Problem w tym, że książka to nie tylko rozrywka, a film czy gra zdecydowanie tak. Nie zrozumcie mnie źle. Sam gram w gry bardzo dużo i intensywnie od. . . 🙂 bardzo wielu lat. Nie obce jest mi też czytanie komiksów, oglądanie filmów etc. Ba, pierwszy kontruję kiedy ktoś nie mający pojęcia o czym mówi rzuca hasła w stylu „gry psują młodzież” czy „komiksy to historyjki dla dzieci” – wszyscy, którzy choć trochę w tym siedzą wiedzą jak totalnie bzdurne są tego typu hasła. Inną kwestią jest natomiast umiar i wyważenie tego wszystkiego. A niestety ale od kilku lat wszystko bardzo przyspieszyło. Wszechobecne komórki, MP3-ki, iPody i tym podobny elektroniczny stuff sprawia, że zamykamy się w tej elektronicznej wirtualnej rzeczywistości i często nie dostrzegamy nic poza tym. Szczególnie chodzi tu o młode pokolenie – obecnych uczniów szkół podstawowych, gimnazjów czy liceów. Obserwuję te dzieciaki i widzę, że one są absolutnie uzależnione od tego sprzętu. Po prostu nie wyobrażają sobie funkcjonowania np. bez komórki. I to nie chodzi już o szpan czy coś – tam naprawdę już nie ma zrozumienia dla istnienia bez tego dzwoniącego co chwilę czegoś, czy wysyłania SMSów z częstotliwością co 5-10 min. Rozumiem rozwój, rozumiem zmiany pokoleniowe, ale obawiam się, że to wszystko odbywa się kosztem czegoś. Zresztą, niestety to widać coraz częściej. Choćby po sposobie (estetyce wypowiedzi) przedstawicieli młodszego pokolenia (a także niestety wiedzy). Powiem szczerze, czasem naprawdę szokujące jest dla mnie, że dzieciak nie zna takiego czy innego słowa. A potem przychodzi refleksja – cholera, skąd ono ma je znać? Jeśli książka najczęściej ogranicza się do obowiązkowego podręcznika w szkole, filmy do łatwych i przyjemnych etc. Oczywiście, nie wszyscy są tacy – jest kupa dzieciaków naprawdę inteligentnych, ale to coraz bardziej topniejąca grupa i widać to jak na dłoni. Co roku. . . Wiem, że to trochę odchodzi od głównego tematu dyskusji, ale to taka refleksja towarzysząca tej właśnie dyskusji o konsolach i sposobach spędzania wolnego czasu. Oczywiście nie miałem tutaj na celu urazić nikogo czy coś w stylu, ot refleksja człowieka, który teoretycznie pokoleniowo przynależy do tych młodych, ale z drugiej strony nie potrafi się uwolnić od wrażenia, że między nim a tymi trochę młodszymi jednak jest olbrzymia różnica. Zupełnie inne cele, inne wartości inne postrzeganie otaczającej rzeczywistości. Może dlatego, że moje roczniki to jeszcze okres przemian, a te o których mówię to już beneficjenci tychże – pokolenie które od urodzenia żyje w wolnej demokratycznej Polsce, gdzie świadomy okres dzieciństwa to już czasy gdzie większość rzeczy można było dostać, a teraz wszystko po prostu na wyciągnięcie ręki? Nie wiem, sam się wielokrotnie zastanawiałem co spowodowało, że tak się różnimy choć dzieli nas jakieś 10 lat. Dotychczas, nie znalazłem odpowiedzi. A teraz możecie się na mnie ukrzyżować i zarzucić mi wapniactwo :)A może zainicjuję w ten sposób ciekawą dyskusję? Well see. . Anyway pozdrawiam, zarówno „wapniaków” jak i mniej „zwapnionych” 😀

  20. Jolo mądrze gada, taka jest dzisiejsza rzeczywistość. Teraz wszystko się zmienia. Coraz więcej rzeczy na gorsze 🙁

  21. Ale powstrzymac tego nie powstrzymamy. Dlatego powinnismy dazyc do racjonalnego uzywania takich gadzetow. Choc to tez trudne wyzwanie. Mam brata, ktory ma 12 lat i nie wyobrazam go sobie z ksiazka w pociagu albo gdziekolwiek. Dla niego istnieje tylko sport, komputery, iPod, telewizja itp. Ale to tez wina wychowania, ze nikt nie pilnowal ich od dziecinstwa – to znowu jest spowodowane ciezkimi czasami w Polsce, gdzie rodzice musza ostro zasuwac zeby utrzymac rodziny, nierzadko od rana do wieczora. I w koncu jak wychowac dzieci?Wedlug mnie wszystko spoczywa na szkole, ktora, niestety, jest jaka jest. . . Do szkoly dzieci sa zmuszane i powinny tam miec wpajana wiedze oraz pewna milosc do ksiazek. A ksiazki sa w szkole nudne, dlatego nikt ich nie chce czytac. . .

  22. krypton —> widzisz i mówiąc to popełniasz typowy błąd większości ludzi – „w szkole się powinno. . . ” Otóż nie, nie oszukujmy się, w szkole ledwo starcza czasu na naukę (przeładowane materiały, cykl nauki podzielony na trzy części etc. – wiele by o tym mówić, ale nie czas i miejsce). Niestety ale w tym zabieganym świecie tak się przyjęło, że najłatwiej zwalić sprawę wychowania dzieci na szkołę. A ja mam pytanie – a rodzice? dom? rodzina? To co? Jak do szkoły przychodzi dzieciak to ja jako nauczyciel mogę z nim zrobić bardzo niewiele, biorąc pod uwagę ze w klasie jest ok 30-tu takich jak on. Wychowywać ma dom, nie szkoła. Szkoła może i powinna oczywiście uczyć, może wskazywać pewne rzeczy, wartości, dokonywać pewnych (niewielkich) korekt, ale za nic w świecie nie wychowa dzieciaka!! Ci którzy tak twierdzą chcą po prostu wybrać drogę na skróty i zrzucić obowiązek na innych (czego ofiarą oczywiście pada dziecko). Praca, obowiązki – jasne, zgadzam się, że często rodzice są bardzo zabiegani, ale nie może to wyglądać tak, że usprawiedliwia się tym po prostu brak zainteresowania dzieckiem. Ale oczywiście łatwiej jest dziecku kupić iPoda i konsolę niż poczytać mu książkę wieczorem, usiąść, porozmawiać o tym co u niego, co czytało, dlaczego mu się to podoba, a dlaczego nie. Zdecydowanie prościej przynieść po prostu do domu kolejną grę i ma się go z głowy na co najmniej tydzień. Jeśli ten dzieciak nie pozna kultury czytania w domu, jeśli nie będzie obcował z tymi książkami w domu, jeśli to rodzice mu nie pokażą wspaniałego świata książek, to istnieje nikła szansa że zrobi to szkoła. A dobór lektur w szkole jest jaki jest. Siłą rzeczy jest trudny i nudny dla dzieciaków, bo niezrozumiały – są to przecież książki z epoki, z ich trudnym, dziś już zupełnie nieużywanym językiem (dla wielu młodych po prostu niezrozumiałym!). Dla dzieciaka taka treść jest hermetyczna, nieprzystępna, a nauczyciel po prostu nawet nie ma czasu żeby dziecku tą książkę jakoś przybliżyć, bo musi realizować materiał, pędzić do przodu. . . (przykra rzeczywistość polskiego szkolnictwa). I ja nie mówię, że mamy negować postęp i wszystkie wynalazki. Sam jestem ich gorącym zwolennikiem. Natomiast inną kwestią jest dostępność tego typu zabawek dla pewnych grup wiekowych i intensywność z jaką im się je obecnie aplikuje. Kiedyś szczytem było jak dzieciak miał zegarek elektroniczny – to był mega gościem na podwórku, teraz musi mieć komórę, MP3, iPoda, konsole i Bóg wie co jeszcze żeby być cool, trendy, jazzy czy jak to się teraz nazywa. Presja środowiska jest olbrzymia. A że niestety większość idzie na skróty to cała masa dzieciaków ma tego typu zabawki. I te które nie mają wylatują poza nawias swojej grupy wiekowej, nie mają wspólnych tematów z kolegami etc. To cholernie złożony problem. Ale prawda jest taka, że wszystko zaczyna się na samym początku – w domu rodzinnym. Jeśli tam ktoś „położy laskę” na wychowanie dziecka (niezależnie od przyczyn) to potem właściwie już jest po zawodach. Szkoła tu nic nie pomoże, a przynajmniej ma bardzo marne szanse. A co do obecności książek w życiu dzieciaków – zgadzam się z Tobą, coraz mniej je bierze do ręki. Pracuję w jednej z najlepszych łódzkich szkół i przyznam, że mimo to stosunkowo rzadko widzę ucznia z książką (nie podręcznikiem), natomiast właściwie non stop widzę ich z komórkami, iPodami i innym tego typu szajsem.

  23. Mam w domu podobnie, mimo iz jestem tam gosciem bo studiuje. Mama pracuje od 8 rano do 18 a czasem dluzej (jest dyrektorem ogromnej szkoly), ojciec podobnie. I mama jak wraca to chwyta za laptopa i jedzie dalej jakies dokumenty – dzieciak maly byl zafascynowany i tez chcial. . . A po 10 godzinach pracy i jeszcze dodatkowym zadaniam domowym po prostu nie ma czasu w domu czytac dzieciom. Kampania „czytaj swoim dzieciom” niestety nie sprawdzila sie. . . Ale moglibysmy tu dyskutowac jeszcze tygodniami, a to nie ma sensu – bo z pokolenia na pokolenie bedzie coraz gorzej. Rosnie nam pokolenie internetowych cwaniakow, zafascynowanych iPodami, komorkami i laptopami. Nie liczy sie wiedza, liczy sie Internet i granie w oglupiajace gry. Oczy wyjda im na wierzch jak bedzie trzeba pracy szukac i w ogole. . . Ale takie jest zycie. . .

  24. jest tylko jeden sposób, żeby mieć czas na książki, komiksy, filmy i gry – trzeba robić to zawodowo 🙂 idealna sytuacja: zapraszają cię na seans, dają książki, gry, a potem jeszcze ktoś inny płaci ci za recenzje z tego :)ja bym nie bił na larum, jak od setek lat (a może i tysięcy?) ciągle się bije, że ta młodzież to to i to i coraz gorzej. . . najważniejszy jest rozwój emocjonalny człowieka, potem intelektualny i można ten cel osiągnąć na wiele sposobów – nie czyńmy książki magicznym stwórcą wszelkiego rozwoju i kultury wyższej. być może książka kiedyś zniknie. . . technika przekazywania myśli się zmienia i rozwija. nie na każdego książka oddziałuje i nie każdego rozwija. ludzie są różni, w tym ich siła i wspaniałość. mnie ukształtowały głownie rozmowy z ludźmi, filmy i przede wszystkim kontakt z naturą, a książki namiętnie zacząłem czytać dopiero ok. 15 roku i to ani jednej lektury, a mnóstwo filozofii z naciskiem na myśl wschodu. . . książka jest potężnym nośnikiem ludzkiej myśli i emocji, pozwala osobiście obcować z cudzymi myślami, ale dobry film też to potrafi, dobry komiks także. dobra gra jest emanacją sztuki (grafika, projekcja wyobraźni, przetworzenie rzeczywistości itd. ), to też rozwija. gry rozwijają także szybkość myślenia, analityczność, zręczność i refleks, a kiedy bawią czy poruszają zapewniają także niezbędne w normalnym życiu emocje. skoro jesteśmy w temacie Nintendo – Advance Wars – świetna łamigłówka, ja bym to uczniom podstawówek serwował jako zadania na rozwój intelektualny – zwłaszcza, że wyniki można potem porównać. 🙂 oczywiście dla wielu rozwój techniki jest pretekstem do popadania w jeszcze większy intelektualny i emocjonalny infantylizm i lenistwo, ale to nic nowego, taka jest od zawsze większość ludzkości i nie widzę powodu, by im tego zabraniać, bo ludzie sami powinni dochodzić do zmian, a nie być zmieniani na siłę przez innych. jedyna nowość ostatnich czasów to dynamiczny rozwój techniki, bo z pokolenia na pokolenie i tak popełniamy podobne błędy i przechodzimy przez życie podobnymi ścieżkami, a tylko ta technika tak nas ostatnio goni. . . 🙂

  25. Jolo : A kiedy to nastolatki czytaly namietnie ksiazki ? I kiedy nie bylo presji otoczenia u dzieciakow? Jak czesto widzisz nastolatka z czasopismem/gazeta ?Lektury ? Jak komus jako wielkie dokonania literatury przedstawia sie takie Nad Niemnem, Pana Tadeusza czy inne pierdoly, pisane dla ludzi ktorzy nie mieli pradu, tv i mieli za duzo czasu na czytanie, to sie nie dziwie ze sie ludzie do ksiazek moga zniechecic. . . :PW dodatku ta literatura jest strasznie obciazona naszymi narodowymi doswiadczeniami, martyrologia. Niektorych j. polski w szkole moze na tyle zneichecic do czytania, ze sie nie dowiedza ile jest ciekawych ksiazek poza smetnym spisem lektur. . . :>

    • Jolo : A kiedy to nastolatki czytaly namietnie ksiazki ? I kiedy nie bylo presji otoczenia u dzieciakow? Jak czesto widzisz nastolatka z czasopismem/gazeta ?

      bardzo czesto. . zreszta nie robcie offtopu. . .

  26. Poslo —> większość moich znajomych w liceum czytała i czyta książkiCo do presji – obecnie się ta presja nasila, widzę to w pracy. Popularnie zwany wyścig szczurów potrafi objawiać się czasem naprawdę paskudnie. . . kiedyś rzecz nie do pomyślenia (nie że kiedyś nie konkurowaliśmy, ale mi by w życiu nie przyszło żeby komuś podawać złe wiadomości żeby się gorzej nauczył i dostał gorszą ocenę). Gazety nastolatki czytują, kwestia jakie 🙂 Bo jeśli mówimy o glamour czy cosmopolitan to oczywiście są na bieżąco 🙂 Ale oczywiście są i tacy czytający poważniejsze tygodniki, dzienniki etc. Mykupyku —> na pewno w tym co mówisz jest wiele prawdy. Jednak książka gdzieś tam przewinąć się powinna, jak sam piszesz – to źródło olbrzymiej wiedzy. A jak ktoś z założenia podchodzi że książki są be. . .

  27. kiedyś rzecz nie do pomyślenia (nie że kiedyś nie konkurowaliśmy, ale mi by w życiu nie przyszło żeby komuś podawać złe wiadomości żeby się gorzej nauczył i dostał gorszą ocenę).

    OMG xdNie wiem, moze to zwyczaje w tych najlepszych szkolach i chyba predzej spotykane u dziewczyn? Raczej tego typu zachowanie nie jest powszechnym problemem:D

Skomentuj Michał Andrzejewski Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here