Uwielbiam Gwiezdne Wojny. Nie mówię tu o nowych filmach. Episode I sprawił że przestałem wierzyć w moc George’a Lucasa. Nie mogłem patrzeć na małego, pretensjonalnego buca, który potem stał się Lordem Vaderem. Dobił mnie Gwiezdnowojenny Teletubiś Jar Jar Binks, chyba najbardziej znienawidzona postać w uniwersum Star Wars. Moją wiarę w Moc podtrzymywała Trylogia Thrawna autorstwa Timothy’ego Zahna i gry komputerowe. Przede wszystkim Jedi Knight II: Jedi Outcast i Jedi Academy oraz przede wszystkim niezwykle udany (pierwszy) KotOR. Z tym większym podnieceniem oczekuję wydania Star Wars: Force Unleashed. Wcielenie się w postać adepta Mrocznej strony Mocy i jednocześnie ucznia Dartha Vadera jest naprawdę kuszące.

Na razie możemy obejrzeć trzyczęściowy, obszerny wywiad z panem Haydenem Blackmanem z Lucas Arts, który odsłoni kilka tajemnic nowej gry z cyklu Star Wars.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

14 KOMENTARZE

  1. Ja nie wiem. Po co robić gry i nie wydawać ich na peceta. Przecież pc daje takie bonusy jak tworzenie modów do gry, co wpłynęłoby na jej żywotność. Pomijam dodatkową kasiorkę, bo to oczywiste.

  2. senseiProblem w tym ze te pieniadze zarabiane na PC wcale takie oczywiste nie sa. Byle smiec na Xie sprzedaje sie lepiej od sporej ilosci hitow na PC.

  3. Problemy z grami na PC:- Wymagania – Jeśli gra ma genialną grafikę narzekamy na wymagania, jeśli ma niskie wymagania cierpi na tym grafika. Oczywiście dałoby się zrobić tak by był i wilk syty i owca cała (LOD, wyłączanie shaderów, ustawienia jakości fizyki czy rozdziałki tekstur, nie mówiąc już o większej optymalizacji, która jest tu z resztą trudniejsza niż na konsolach z uwagi na różnorodność konfiguracji hardware i software’owych) ale prawda jest taka, że wymagałoby to znacznie większej ilości pracy a co za tym idzie czasu i pieniędzy. Wydawać więcej pieniędzy nikt nie chce z racji, między innymi punktu drugiego, do którego dojdę za moment, zaś na większą ilość czasu na development też nie mamy co liczyć w czasach kiedy gry mają być robione w ekspresowym tempie typu 12-15 miesięcy (przy 3 zupełnie różnych platformach co jest kompletną paranoją) a na dodatek przypominam, że gdy gra się spóźnia o choćby 2 miesiące też narzekamy (choć wydawcy też dają tu ciała, bo mogliby po prostu wyznaczyć sensowny termin – powiedzmy 24 miesiące, ale wtedy też pojawiłyby się teksty „niestety w ten tytuł zagramy dopiero za 2 lata”. . . ). – Piractwo – tu chyba nie muszę nic dodawać. Proceder, który na pecetach uwił już sobie gniazdko wiele lat temu i ma się tu świetnie podczas gdy na konsoli jest nieco utrudniony z racji ich konstrukcji. – Czas (różnorodność konfiguracji = więcej beta testów i ogólnie problemów) – o tym już wspomniałem w punkcie pierwszym. Niestety w wypadku gier na PC znacznie więcej rzeczy może pójść nie tak. Na przykład jednym ze znanych „ostatnich słów” game developerów jest „działa na kartach nVidii, nie ma żadnego powodu dla którego miałoby nie działać na ATI”. Do tego w wypadku gier na PC trzeba przygotować kilka wersji wielu assetów (owszem, automatyczny LOD i zmniejszanie tekstur teoretycznie samo sobie poradzi ale czasem trzeba mu pomóc bo coś zepsuje), dodać ustawienia jakości (co wiąże się z doklepaniem sporej ilości kodu, szczególnie jeśli gra – jak większość dzisiaj – powstawała głównie z myślą o konsoli) etc. O konwersji sterowania już nie wspominam bo i tak często jest traktowana zupełnie po łebkach. – Niechęć do upgrade’ów i co za tym idzie odpływ gamerów – Wielu graczy jest znudzonych punktem pierwszym tej listy a co za tym idzie przenosi się (często z bólem serca) na konsole zaś pecety zostają do grania w Klasyki, a co za tym idzie coraz mniej osób (czego dowodzą wyniki sprzedaży i narzekania na Crysis) ma kompy które pociągną najnowsze hity ze wszystkimi „dobrodziejstwami” SM 3. 0. Problem w tym, że gdyby ograniczyć wykorzystanie tych bajerów. . . Wracamy do punktu 1 :>Oczywiście trochę podkolorowałem i podciągnąłem kontrast pisząc to wszystko ale chyba wiecie o co chodzi. Imho główną winę za coraz mniej gier tworzonych na PC ponosimy jednak my – my, gracze pecetowi, którzy nie potrafimy się zdecydować na czym nam właściwie zależy – na grafice, małych wymaganiach, scenariuszu, gameplay’u, dziękach czy ładnym pudełku. . . Takie przynajmniej ja mam wrażenie. . . Choć może po prostu się nagle postarzałem i już trochę zgorzkniały jestem 😛

  4. Coppertop słusznie prawisz. Zastanawia mnie tylko dlaczego do tej pory nie próbowano przenieść wogóle środka ciężkości gier na konsole? Mam na myśli żeby poprzez odpowiednie peryferia awansować konsolę do rangi „komputera do grania”. Nie bardzo rozumiem czemu do tej pory tego nie zrobiono. Taki Xbox, całkiem potęzna maszyna, którą można podpiąć pod telewizor Full HD, nic tylko dołożyć klawiaturę i mysz. Potem spokojnie można sobie przeportować tytuły z PC na Xboxa i po robocie. PC zostawić tylko dla fachowców, dłubaczy , modderów, biurw, i innych pań fakturującyh.

  5. Nie mogłem patrzeć na małego, pretensjonalnego buca, który potem stał się Lordem Vaderem.

    a cóż to za słownictwo!?!?! i to nie w komentarzach tylko w treści newsa !! 😀

    • a cóż to za słownictwo!?!?! i to nie w komentarzach tylko w treści newsa !! 😀

      za taki humor i slownictwo kocham Valhalle 🙂

  6. ano fakt możemy sobie dać minusa jak użytkownik zaklnie ale nie daj Boże wolność odebrać klecącemu wiadomość, on już klnąć może bo to i uzasadnione i konieczne, bez tego nie byłoby „śmiesznie”. Panie i Panowie dbajmy ten język.

  7. @KaszpirSłowo „buc” to przekleństwo? Czy może określenie „pretensjonalny”?. . . No nie, nie przesadzajmy, przecież to już się w jakąś językowo-purystyczną paranoję przeradza. . .

  8. nie, jasne że nie, w mowie potocznej „buc” toż to przecież komplement 🙂 Mnie to rybka bo to świadczy o autorze, ja tylko ubolewam, że mogę dać minusa komuś z komentujących za np. wg mnie przekleństwa a nie mogę tego samego zrobić przy artykule i wiadomości, przy nich tylko same plusy mogą być 🙂

  9. @KaszpirDobra, zostawmy wszelkich „buców” ;)Natomiast, jeśli mnie pamięć nie myli to temat minusów przy artykułach był już poruszany co najmniej raz. Z jednej strony może i faktycznie byłyby dobrym pomysłem, ale z drugiej „zbesztać” 😉 autora zawsze można w komentarzach i to wystarczy. Tym bardziej, że widząc czasami reakcje niektórych „wielbicieli konkretnej konsoli” (typu „MS wam płaci” albo „znowu źle mówicie o Sony bez powodu” tudzież bardziej dosadne komentarze fanboyów wszelkiej maści) sądzę, że minusy przy artykułach wymknęłyby się spod kontroli bardzo szybko i zdecydowanie więcej byłoby tu nadużyć niż w wypadku minusów przy komentach. Takie jest moje osobiste zdanie i obawy przynajmniej.

  10. myślę, że V nie wierzy w swoich użytkowników z reguły są na poziomie i wiedzą co piszą, a tak mamy 10 poleceń z „bucem” 🙂 no ale robie już OT więc basta:D

Skomentuj Michał Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here