Gram dużo. Nawet bardzo dużo. Dlatego zupełnie naturalnym jest to, że co wieczór choćby na godzinkę czy dwie staram się usiąść do komputera aby odpalić COD4, Mass Effect czy w co tam aktualnie pogrywam.

Niestety, od 8 sierpnia A.D. 2008 częstotliwość wizyt przed komputerem wyraźnie spadła. Ba! Można powiedzieć, że prawie kompletnie zanikła!

Igrzyska olimpijskie to bez wątpienia wydarzenie wyjątkowe. Obecne mają dodatkowy smaczek – organizowane przez Państwo Środka mają być demonstracją jego wielkości i wspaniałości. Wszystko więc ma być naj… Nie brakuje także skandali, zamieszania wokół Tybetu i praw człowieka. Jest i cel reprezentacji Chin – pokonać USA w klasyfikacji medalowej. Do tego dochodzi zawodowa ciekawość i narzucające się mnie (jako historykowi) obserwacje porównawcze choćby z Berlinem 1936 – igrzyskami, które też miały dowieść wielkości innego państwa. W końcu tam też gospodarze rywalizowali z USA (zresztą zwycięsko).

Wszystko to sprawia, że zmagania sportowców w Pekinie śledzę z zapartym tchem. Niestety, kosztem grania. Jest to o tyle dziwne, że elektroniczna rozrywka stanowi bardzo istotny element mojego życia. Dziwi mnie więc łatwość z jaką odstawiłem ją w kąt.

Pewnie – to nie tak, że komputer stoi wyłączony, a ja do niego nawet się nie zbliżam. Dwa dni temu zaliczyłem kilkugodzinną sesję w COD4. Mimo wszystko, nijak się to ma do mojej średniej graczogodziny w okresie pozaolimpijskim.

Czyżby wszystko to, co oferują mi gry – emocje, adrenalina, rywalizacja dostarczały mi obecnie igrzyska? W jakimś stopniu na pewno tak jest. W końcu trudno odmówić emocji towarzyszących kolejnym wyścigom genialnego Phelpsa czy mniej szczęśliwym występom naszych reprezentantów.

Pozostaje pytanie czy po zakończonych igrzyskach rzucę się do „odrabiania strat” czy też okres ten zostanie potraktowany przeze mnie jako naturalny czas, w którym gry idą na dalszy plan? Niepokojąca jest tylko górka gier, która sukcesywnie rośnie na moim biurku, nie wspominając o zbliżającym się nieuchronnie jesiennym okresie na który zapowiedziano aż nazbyt dużo wyjątkowych premier – GTA IV (PC), Fallout 3 czy Spore. Jak to wszystko ogarnąć w świetle zaległości, które generują obecne igrzyska?!

A jak wy podchodzicie do olimpiady w Pekinie? Odciągnęła was choć na chwilę od komputerów, a może udaje się wam dzielić czas między gry i igrzyska? U mnie na tym polu kompletna porażka – od samego rana do godziny 17-ej jestem zupełnie nieobecny, pochłonięty rywalizacją atletów w cieniu portretu wielkiego Mao…

[Głosów:0    Średnia:0/5]

17 KOMENTARZE

  1. szczerze mówiąc, to gdyby nie info o Japończyku, który, jak twierdzi, wygrał dzięki trenowaniu na Wii, nawet bym nie wiedział, że ta impreza się już zaczęła

  2. To nie jest prawdziwa olimpiada. Jak można było przyznać prawo realizacji takiego wydarzenia totalitarnemu reżimowi, który nie dzieli z nami choćby jednej wartości? Porównanie z Berlinem 1936 jest bardzo trafne. Smutne tylko, że lata mijają, a nikt nie wyciąga wniosków z „politycznych olimpiad” (Moskwa 1980).

  3. Ja oglądam, bo pasjonuje się sportem, sport nie ma granic. Nieoglądanie nie zmieni ustroju Chin, a jak się zmieni na demokratyczny to zaczynam budować schron atomowy. Historia uczy, że ten kraj nie może być rządzony demokratycznie czy też lekką ręką. Tylko reżim jest wstanie opanować ten naród, dlatego nie neguję reżimu Chińskiego. Generalnie jestem pod wrażeniem Chin, a sportowcy są pod wrażeniem porządku. Impreza jest ciekawa, dobrze zorganizowana i to chodzi. Chciałem jeszcze coś napisać, ale mamy szansę na brąz więc idę oglądać:)

  4. nie oglądam, chyba że przypadkiem włącze, jakoś mnie te sporty nie interesują ;] wolałbym jakiś dobry mecz w piłke obejrzeć niż pływanie i takie tam

  5. Sporadycznie. To znaczy, ogladam, ale nie z jakims szczegolnym zapalem i nie przeznaczam na to duzo czasu – chociaz koniecznie skrot calego dnia w wiadomosciach sportowych musze zaliczyc. Duzo bardziej emocjonowała mnie „rywalizacja” Wisły Kraków, której od lat kibicuję, z Barceloną, której nie znoszę od kiedy jestem fanem madryckiego Realu. Niestety, rzeczone emocje opadly dosc szybko – bodajze w 17. minucie meczu ;/Tak czy siak – zarówno Olimpiada w Pekinie, jak i zmagania o awans do piłkarskiej Ligi Mistrzów znalazły się w cieniu starć na linii Rosja-Gruzja, z teoretycznie najważniejszymi w tym sporze Osetyńcami gdzieś w tle. . .

  6. Odkąd się dowiedziałem że zespół antydopingowy igrzysk stanowi 900 Chińczyków i 17 przedstawicieli innych państw, zmagania olimpijczyków, że tak powiem, śledzę rzadko. Ten cały chiński hype jest aż żenujący. Jedyne co oglądałem z zaciekawieniem to niesamowite wyczyny Phelpsa. Poza tym gdzie nie przełączę, Chiny tu, Chiny tam. A tak człowiek może przynajmniej w spokoju pograć i się zrelaksować.

  7. Jak już ktoś wspomniał od czasu wyzwalania gruzji igrzyska zeszły na trzeci plan. Zresztą już pojawiają się opinie, że chińscy sportowcy są na wspomagaczach, oczywiście nikt ich nie wykryje, w końcu kontrolują chińscy lekarze :). Ja w wolnej chwili przyswajam sobie kilka zwrotów, które mogą okazać się przydatne kiedy nas ktoś nie zacznie wyzwalać: – ja swoj, nie strjelaj! i tym podobne 🙂

  8. Myślę, że najlepsze „igrzyska” to są aktualnie w Gruzji. Niezależnie od „dyscyplin sportowych” tam uprawianych dominującym państwem w „klasyfikacji medalowej” jest Rosja. Ale dość już kpin. „Betonowy Duet” Putin-Miedwiediew kpi sobie ze świata wystarczająco. Mniejsza o to kto zaczął wojnę ważne że jedna ze stron nie stosuje się do zasad fair-play. Wedle informacji zebranych tu i tam wychodzi że cała ta tragedia jest spowodowana rosyjską prowokacją. Początek wojny zbiegł się z początkiem olimpiady, a kto mógłby najlepiej wyjść na odwróceniu uwagi opinii publicznej, oczywiście Rosja. Bo właśnie zachodni świat z jego czasem reakcji szachisty dawał nadzieję Rosji na szybkie „pozamiatanie”. Zresztą dziwnym zbiegiem okoliczności Rosjanie w Abchazji bardzo szybko naprawili tory kolejowe przed 30 lipca, a potem nimi przewozili swoje „siły pokojowe”. Dobrze, że nasz kraj zrobił raban w temacie to sprawa nie rozejdzie się po kościach. Gdyby tylko rząd i prezydent chcieli razem współdziałać byłoby pięknie. A tak wyszło jak zawsze. Niby każdy robił swoje tylko się nie mogli zgrać.

  9. Mamy złoto! I srebro! Po tygodniu igrzysk w końcu naszym sportowcom coś się udało! Wciąż nie mogę w to uwierzyć 😛 Oby tylko Pokojowy kontyngent sił rozjemczych nie zechciał nam naszych medali odebrać 😉

  10. i dzisiaj polak ładnie się zachował wobec kontuzjowanego francuza, nie atakował go, bo wiedział, że to będzie nie fair i haniebne. Tak powinna Rosja zachowywać się wobec Gruzji. . . Atak Rosji na Gruzję można porównać do rozpoczęcia bójki typa co waży 130 i kolesia ważącego 60 kilo, lub 20 latka do 13 latka. Nie mam zamiaru tu obrażać Gruzję, że jest słaba, ale jednak Rosja była za mocna i dobrze o tym wiedzieli i chcieli tylko pokazać swoją siłę, że do takich się nie fika. Jeśli chodzi o same igrzyska to jednak wygrywa u mnie granie. Nie ze względu na to, że nie lubię sportu, lecz myśl, że czeka mnie matura i muszę się nagrać do bólu w te wakacje:P Oglądam tylko wiadomości i zmagania Polaków:)

  11. Oho, następny ambitny. . na przygotowania do matury wystarczy 2-3 tyg, no chyba, ze masz kilka lat zaległości to faktycznie, lepiej się uczyć przez cały rok. . .

  12. Oho, następny ambitny. . na przygotowania do matury wystarczy 2-3 tyg, no chyba, ze masz kilka lat zaległości to faktycznie, lepiej się uczyć przez cały rok. . .

    Oho, następny ambitny 😉 Do matury nie trzeba się przygotowywać (szczególnie nie do tego, co teraz nazywa się maturą). Wystarczy słuchać i zapamiętywać przynajmniej część tego, co mówią przez te kilka lat szkoły średniej. W moim przypadku dało to efekty w postaci średniej 5. 0 z matury właśnie 🙂

Skomentuj Krzysiek Pielesiek Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here