Niedaleka przyszłość. Miasto Pacific City ma problem – na ulicach rządzą gangsterzy, którym nikt nie jest w stanie zagrozić. Odpowiedzialna za porządek The Agency ma dość. Z wieżowca na centralnej wyspie wysyła super agenta. Klon o nadludzkich siłach ma jedno zadanie – wyczyścić ulice z plączącego się po nich ścierwa.

Akcja Dreamfall rozgrywa się co prawda w świecie (czy raczej światach) znanym z poprzedniej części serii Funcomu, pojawia się nawet tak ukochana przez graczy April Ryan, a i kilka innych postaci z przezabawnym Krukiem czy Brianem Westhousem na czele. Tym razem jednak główną bohaterką zostaje Zoe Castillo, żyjąca na co dzień w Stark – krainie będącej odzwierciedleniem mniej więcej XXIII wieku na Ziemii. Bohaterka z pewnością podobna do “wczesnej April”, żyjąca w świecie własnych problemów – głównie emocjonalnych, które wkrótce okażą się niczym wobec zmagań całej ludzkości.

W tej grze drzemie magia

Zoe zostaje zupełnie przypadkiem zamieszana w kryminalną aferę, która rozpocznie jej Najdłuższą Podróż. Niekoniecznie od pobytu na komisariacie. Co więcej naszej bohaterce od dłuższego czasu towarzyszą dziwne sny i wizje, w których notorycznie pojawia się uwięziona gdzieś dziewczynka, błagająca o ratunek. Dla dziewczyny ogarniętej własnymi problemami życia codziennego początkowo wszystko wyda się mistyfikacją. Ale do czasu. Aż wyobraźnia spotka się z rzeczywistością.

Trochę geografii i historii

Dziesięć lat po tym jak April Ryan uratowała Stark i Arkadię (krainy równoległe do siebie, niemniej zupełnie inne – w tej drugiej nad techniką dominuje przede wszystkim magia i rozmaite tajemnice), nad światem znowu pojawia się widmo chaosu. Północne regiony Arkadii zostają opanowane przez religijnych fanatyków, którzy głęboko w nosie mają idee pokojowego szerzenia swojego wyznania. Bajzel się tam robi ogólnie nieziemski, a któż inny ma to wszystko ponaprawiać, jeśli nie biedny gracz, kierujący poczynaniami prowadzonych przez siebie postaci. A zapewniam was, że oprócz Zoe w grze sterujemy także innymi, niezwykle interesującymi indywiduami. Choć w sumie – mimo miłych odskoczni – bez trudu da się zauważyć, że to właśnie pani Castillo zdominowała Dreamfalla.

Dzieło Funcomu w całkiem zręczny sposób łączy w sobie elementy przygodówki i gry akcji. Widać z daleka, że ta gra jest tworzona dla mas. Ale – co najdziwniejsze – wcale to nie przeszkadza. Przede wszystkim w przeciwieństwie do typowej aplikacji przygodowej, zagadki są proste, ich rozwiązanie w przypadku tych najtrudniejszych raczej nie grozi płaczem, obgryzaniem paznokci i szukaniem poradników po skandynawskich stronach

Doszło też do istotnych zmian w mechanice rozgrywki

Pomyśleć czasem trzeba, ale w porównaniu z chociażby Najdłuższą Podróżą nasze szare komórki pozostają wręcz nienaruszone. Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy takie rozwiązanie pozytywnie wpływa na przebieg rozgrywki. Bo, że ma zbawienny wpływ na wyniki sprzedaży. O tym jestem przekonany.

Mało zagadek z kolei rekompensuje duża liczba rozmów i przerywników filmowych. Czasem może nawet pojawiają się one zbyt często i gracz zadaje sobie pytanie “czy to jeszcze gra, czy już film?”. Na szczęście zostały naprawdę nieźle wykonane i są wyjątkowo interesujące, i naczej takie ich natłoczenie zanudziłoby gracza na śmierć. Doszło też do istotnych zmian w mechanice rozgrywki, która tym razem zawiera tak mało charakterystyczne dla przygodówek elementy jak walka czy elementy skradanki.

Przygotuj się na mnóstwo dialogów

Niestety obydwa wypadają mizernie i nie miałyby najmniejszych szans z “zawodowym” sneakerem, czy bijatyką. Ten synkretyzm gatunkowy Dreamfall wypada zatem całkiem mizernie. Na dodatek prawdziwą zmorą, która potrafi cisnąć na usta same przekleństwa jest sterowanie.

[Głosów:0    Średnia:0/5]
1
2
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułMózg Valhalli
Następny artykułPolicja oszalała

7 KOMENTARZE

  1. Jestem świerzo po przejściu gry, zajeło mi to 2 dni (ciężko sie oderwać) zakończenie poprostu wspaniałe, teraz pozostaje tylko czekać na zakończenie sagi? Są jakieś wieści na temat 3 części?

  2. Chyba nie powiniem komentować bo już jest moja recenzja i tam jest napisane co myśle o tej grze, ale nie za bardzo moge sie powstrzymać by nie powiedzieć że w kilku szczegółach z recenzentem sie nie zgadzam. Na przykład gdy mowa o cudnym zakończeniu. Równie dobrze mogło by zamiast niego pojawić się napis ” ciąg dalszy nastąpi, kup trzecią część”. To jest jeden z niewielu elemntów, które w tej grze na prawde mocno nie przypadły mi do gustu. Również wcale nie trudno znaleźć różne potknięca w lokalizacji gry. No ale to już tak na prawde szczegóły. Recenzja jest dobra. W ogólnych jej tezach się zgadzam. Po prostu ja i recenzent mamy nieco rozbieżności w kilku szczegółach, które rzutują na naszą ocene gry.

  3. mimo tego, że dialogi. . . filmiki sa bardzo statyczne (postacie stoją na baczność i ruszają ustami) i słabych zagadek, warto zagrać dla wspaniałej fabuły

  4. fabuła jest poprostu niesamowita!!! Może jest mało zagadek, a te które są, a zbyt łatwe ale. . . ta fabuła xP Zakończenie jest niezłe ale denerwujące bo gra mnie wessała niesamowicie, a zakończenie które niczego nie wyjaśnie w takim wypadku jest fatalne!!! Czekam na Dreamfalla 2 albo 3 obojętnie jaka cyferka byleby było ;p

  5. Jak kazda gra ma swoje niedociagniecia ale po jej skonczeniu masz to niesamowite poczucie. . . przygody, ktora wlasnie Cie spotkala. No i chyba o to chodzi :)a co do zakonczenia to imo jest swietne, mam tylko nadzieje ze nie bedziemy czekac zabyt dlugo na kontynuacje.

Skomentuj Cherub Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here