Bartosz Kotarba zastanawia się nad rolą dobra i zła w elektronicznej rozrywce. Mamy nadzieję, że lektura tekstu będzie początkiem długiej dyskusji na temat zachowań, charakterów graczy. Zapraszamy do czytania i komentowania.
[Głosów:0 Średnia:0/5]
Ja z reguły gdy mam wybór kończę gdzieś w odcieniach szarości. Z jednej strony pomogę każdemu kto mnie o to poprosi niezależnie od tego czy ma kasę czy nie. Z drugiej kradnę na prawo i lewo wszystko co wartościowe wpadnie mi w ręce. A dlaczego ? dlatego że i bogatszy dzięki temu jestem i więcej punktów doświadczenia wpada.
Dobro i zło, pojęcia tak stare jak cała ludzkość. Generalnie rzecz biorąc, są stare jak ludzkość bo są stworzone przez samego człowieka, przez jego szeroko rozumiana moralność, która to z kolei kształtuje się pod wpływem otoczenia. Trochę zamotałem, ale to jest właśnie tak. Jeżeli wychowujesz się w danym otoczeniu, to kształtuje ono w tobie pewne zachowania które pozwalają ci rozróżnić dobro od zła i zostaje to w tobie zakorzenione na całe życie. A teraz nagle, ktoś daje ci możliwość przeniesienia się do jakiegoś świata gry, gdzie ani twoje sumienie, ani nikt inny nie będzie cię w zasadzie rozliczał z twoich postępków. Jesteś wolny, możesz robić w zasadzie co ci się żywnie podoba bez presji odpowiedzialności. Bardzo kusząca propozycja. Ja osobiście, już dawno przestałem grać krystalicznie czystymi postaciami z jednego powodu – są po prostu nudne. Rozgrywka jest jałowa, wtórna i zbytnio przypomina zasady zgodnie z którymi postępuję (przynajmniej się staram) w życiu. Dlatego jeżeli jest taka możliwość, zawsze staram się stać po ciemnej stronie Mocy. Jest w tym coś wręcz perwersynie pociągającego, coś innego, nowego i świeżego. Istnieje jeszcze jedna strona medalu, wiele razy ludzie pisali o np. Fable, jaka to nudna, plastikowa i jałowa gra. Oczywiście że tak, pod warunkiem że grasz jako dobry. Ja już po 5h gry miałem rogi wielkie jak u bawoła i muszę powiedzieć, że bawiłem sie przy tym przednio. Postawienie się po stronie zła jest ciekawe samo w sobie i każda gra, która to oferuje staje się wtedy o wiele bardziej wciągająca, pod jednym warunkiem: musi to być twój świadomy wybór, a nie jak w jakimś tam GTA, czy innym manhuncie gdzie z założenia jesteś zły. To już nie to samo, wybrano jakby za ciebie i nie jest to już takie podniecające. Podobnie jest z WoW’em. Gra nabiera rumieńców dopiero gdy grasz Undead’em, to zupełnie coś innego niż taki ludzki tandetny paladynik w lśniącej zbroi. Uściślając to co napisałem wcześniej, dobro jest jak najbardziej w porządku na realu, tylko że w grach już dawno się przejadło i stało się karykaturą samego siebie. Dlatego jest po prostu nudne.
W ktorym GTA jestes zlym czlowiekiem ? :PO ile pamietam tam postronnych osob sie raczej nie krzywdzilo 😛
Obojętnie jaką postać wybiorę zawsze idę w kierunku „dobra”. To, że coś sobie lezy u kogoś w domku, a ja to sobie biore nic nie zmienia bo gry są tak bardzo rozbudowane, że tylko mnie się to przyda.
Niestety w wielu grach nie da sie stworzyc prawdziwie „zlej” postaci, a jesli nawet, to zazwyczaj gra sie zle i znacznie trudniej. Przy okazji tracac wiele questow i takich tam. A z tym braniem to tez jest zabawne, szczegolnie w RPG. Podoba mi sie, ze wiele gier opiera sie na pladrowaniu domow ludziom. Ot taki bonus, do naszego bohatera, wyzwoliciela swiata 😀 Z drugiej strony taki np. Oblivion – jesli ktos sobie za duzo pozwala, to lekkiego zycia miec nie bedzie.
Wszystko zależy od człowieka jak zagra w dana grę. Jeśli mam wybór to ide w strone dobra ale nie jest tak ze wszystko robie krystalicznie, zawsze jest coś co można zrobić inaczej. Po prostu lubimy zrobić coś co zawsze chcieliśmy zrobić ale w realu nie bardzo jest to na miejscu. Może tez to wynikac z humoru jaki akurat mamy, jak jestes zły na cały świat to na pewno nie bedziesz grał po prawej stronie, tżeba się gdzies wyszumiec a gry sa do tego najlepsze (przynajmniej nikt nie ucierpi).
Ja osobiscie w rpgach wybieram postacie z natury dobre. Ale kto z nas nie lubi poodcinac konczycny pila mechaniczna w GTA, czy postrzelac w glowe szwabom w tych z cyklu II wojny swiatowej. Swiadomy wybor daje nam do myslenia, czasem w przyplywie zlosci kazdy z nas chce sie powyzywac, ale zazwyczaj kieruje sie w strone dobra. Za to gdy przyjdzie nam odrazu wcielic sie w uosobienie zla, robimy to co do nas nalezy z nieodgadniona pasja. Bo przeciez kto z nas nie krzyczal w przyplywie nerwow do wirtualnego wroga „gin gnido!”. Tak naprawde kwestia wyboru miedzy dobrem a zlem to problem egzystencjonalny. To jacy sie rodzimy, jakie wartosci nam wpajano w mlodosci, to czego doswiadczymy i ta wszystkim znana sila wyzsza, pod jaka postacia by nie byla, to wszystko uzaleznia nasz wybor zyciowy. A z drugiej strony, tak naprawde we wspolczesnym swiecie trudno opowiedziec sie po stronie zla, chociazby przez regulacje prawne. Nikt nie wybieglby na ulice strzelajac minigunem w tlum liczac jednoczesnie na bezkarnosc. Wiele czynnikow decyduje o tym kim sie stajemy, przelomowy moment jest tak naprawde wtedy gdy nad emocjami, badzcami i pochlanianiem wiedzy zaczyna dominowac swiadomosc. Gdy czlowiek, zaczyna zastanawiac sie tak naprawde nad tym co robi, czy to jest dobre czy zle (nie dlatego, ze mama tak mowi i dlatego, ze dostanie klapsa). Problem dobra i zla jest tak samo tematem rzeka jak temat smierci w grach. Dyskusja bez konca.
Walka dobra ze złem ma tak długą historię jak ogólnie pojęte życie. Człowiek codziennie musi podejmować wiele trudnych decyzji i dylematów. Warto czasem zatrzymać się i zastanowić nad sensem życia i egzystencji. Warto pomyśleć o osobach którym wyrządziło się krzywdę lub o obojętności wobec innych. To jak będzie na świecie zależy tylko i wyłącznie od nas i od podejmowanych przez nas decyzji. . .
Ja zawsze w RPGach (rowniez w papierowych) gralem postaciami raczej zlymi. Moze nie do szpiku kosci, ale conajmniej antybohaterami, ktorzy glownie mieli na uwadze wlasne dobro i korzysci. Tacy bohaterowie jawili mi sie jako duzo ciekawsze do odgrywania niz mdławi świętoszkowie. Nigdy bym nie potrafil skutecznie sie wcielic w bezinteresownego altrusitę. Wcześniej bym zasnął 😉
Zgadzam się, że postaciami dobrymi gra się zdecydowanie łatwiej. Przykładem może być gra ‚Baldur’s Gate’. Kiedy nasza reputacja spadała (w wyniku naszych złych uczynków)istniało ileś tam procent szansy (nie pamiętam ile), że po wejściu na kolejy obaszr w naszym kierunku ruszy oddział Płomiennej Pięści (swego rodzaju siły porządkowe). Dlatego właśnie podaczas gry, gdy mam wybór, wole grać postaciami dobrymi. Jestem wygodnicki. Nie do końca jestem pewien czy z natury jesteśmy dobrzy. Sądzę, że gdy człowiek się rodzi jest bardziej neutralny (‚szary’). A dopiero wychowanie, sytuacja rodzinna etc. sprawia, że ktoś skłania się bardziej ku ‚bieli’ czy ‚czerni’. Zresztą czasami nasze działania mogą być postrzegane w różny sposób. Bo czy żołnierz, który zabija innych żółnierzy na wojnie jest mordercą czy może też działał w obronie własnej, no bo przecież jeśli on nie zabiłby wroga to wróg zabiłby jego. A może darowałby mu życie?Możliwość wyboru sposobu postępowania bohatera gry wpływa na urzeczywistnienie rozgrywki. Pozwala graczowi lepiej zidentyfikować się z wirtualnym alter-ego. Dobrze gdy bohater ma rozterki bo to czyni rozrywkę ciekawą.
Ja zwyczajnie mam opory grac bohaterem zlym – wiem ze to glupie, bo to przeciez zabawa, ale po prostu nie moge, cos wewnatrz sie buntuje, gdy mam zaciukac postac, ktora poznalem z imienia i ktora wydaje sie byc spoko 😀 Nie chodzi nawet o to ze jest latwiej grac kims dobrym, np. po prostu nie mialbym serca wymordowac mieszkancow Shady Sands w Falloucie itp.
Dużo ciekawiej jest być tym złym 😉 Może dlatego, że w życiu na to nie mamy odwagi (i dobrze), ale za to możemy to odczuć w grach. Ja raczej nie przejmuję się wyborami w grach pomiędzy dobrem a złem, bo to tylko zabawa niemająca wpływu na rzeczywistość.