Nasz redaktor został uwięziony przez paskudnych Nazistów i nie dawał znaku życia. Dopiero szlachetni Niemcy z ruchu oporu uwolnili go od terroru generała Zetty i reszty pomagierów Adolfa Hitlera. Zapraszamy do naszej pecetowej recenzji gry Wolfenstein.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

8 KOMENTARZE

  1. A mnie się gra podobała, bardzo fajna i sprawnie zrobiona, wypełniająca kilka wieczorów. Nie wywaliła się ani razu, pozwala na bezproblemowe przejścia do pulpitu i z powrotem, a do tego nie potrzebuje sprzętu na miarę Crysisa. Fabuła jest dość ciekawa i wciągająca, chociaż może nie jest na miarę książek MacLeana ;). Osobiście polecam nabyć jak cena nieco spadnie, bo ja wiem, do ~60-70 zł.

  2. Jak dla mnie taka sobie ta gra przynajmniej jeśli chodzi o PCta. Najbardziej denerwowało mnie ciągłe wracanie do tych samych miejsc oraz „zdobywanie” misji. Tzn trzeba do kogoś iść i zagaić o jakieś zadanie takie a’la RPG. Ja tam Wolfa widzę jako porządną sieczkę z parciem do przodu bez oglądania się za siebie. Ale pewnie wersje na konsole przesądziły o ostatecznym wyglądzie gry. A tak na marginesie to Wolfenstein 3D to pierwsza gra w jaka grałem na PCta u mamy w pracy jeszcze na jakimś 486 i czarno białym monitorze 🙂

  3. Ja chyba również jestem odmieńcem, ponieważ gierka podobała mi się nawet bardzo. Co więcej (a może właśnie dlatego) nigdy nie byłem specjalnym wielbicielem serii Wolf. Kolejną rzeczą jest fakt, iż w zasadzie za nią nie zapłaciłem, grałem bowiem na pożyczonej kopii, więc gdybym dał za nią tą stówkę z hakiem, moje odczucia mogły by być z goła inne. W każdym bądź razie rozgrywka jest całkiem przyjemna, scenariusz taki jak przystało na strzelankę, grafika jak dla mnie bardzo porządnie i starannie wykonana, a motyw z sanboxowym miastem i wracaniem do znanych już miejsc pozwala całkiem ładnie wczuć się w otaczającą nas rzeczywistość. Jedyną rzeczą, do której bym się przyczepił to brak zrównoważenia użyteczności broni. Arsenał mamy w Wolfie bardzo bogaty, niestety z całego tego arsenału walczymy dwoma, lub trzema najskuteczniejszymi pukawkami, ponieważ reszta sprawdza się raczej średnio. No dobra, maksymalnie czterema. ;)Zauważyłem również, iż choć motyw z rozmaitymi sposobami na które możemy używać woalu, jest całkiem miłym dodatkiem, w zasadzie używałem go w ilościach szczątkowych. Grałem na hardzie, gdzie szwabów było naprawdę sporo, a i tak dawałem sobie radę bez korzystania z jego szerokich możliwości. Tutaj autorzy dali troszkę ciała. Moim zdaniem, należało tak skonstruować rozgrywkę, aby częste użycie woalu było wręcz niezbędne. Pomijając te małe niedociągnięcia, grało się w Wolfa bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Gra zaczyna przynudzać dokładne przed samym jej końcem, więc i długość rozgrywki, jak dla mnie idealna. No nic, Wolf już dawno skończony, ale z całą pewnością będę go wspominał bardzo pozytywnie.

  4. Dla mnie ta gra okazała się średniakiem- niestety:(,ale baardzo solidnie zrobionym i tu widać profesjonalizm Raven,pomimo „starożytnego” enginu wykrzesali garść iskier z tej gry. Jednak pomimo wielkich oczekiwań dostałem,moim zdaniem,gierkę zrobioną na dobrym poziomie ale nic poza tym- szkoda. . . jakby nie chciało dodać się paru „smaczków’ przez programistów. Przecież seria Wolf-była jakby to nie mówić rewolucyjna(pierwszy „wolf” tez był moją dziewiczą:) grą na komputerze IBM PC!-i szokował:),grając w następne gry z tej serii tez można było się spodziewać czegoś nowego i klimatycznego. Wracając do najnowszej odsłony serii-nie podobają mi się kolory w tej grze-zbyt pogodne,wszędzie niebiesko,słoneczko świeci a tu II Wojna Światowa,hail Hitler itp. -nie wczułem się w klimat. . . Druga sprawa to Bosowie,co to ma być?!dla mnie tu przegięli niewybaczalnie i w tym elemencie oczekiwałem najwięcej. . . . takie możliwości a co mamy:Generała -robaka i dwóch jaskiniowców z kosmosu no i jednego biednego Hansa z minigunami(no on może być ostatecznie). Spójrzmy na BloodRayne!-Tam była galeria nazistowskich osobliwości! Więc można jednak postarać się i zaserwować graczom przeciwników ma poziomie. . . ale trzeba chcieć. Co do broni. . . echh. . . szkoda gadać,tak samo jak napisał digital_cormac. Dodam jeszcze,ze te „pukawki” z kosmosu jeszcze bardziej zepsuły mój klimat gry i stale przypominały mi i ustawiały mój odbiór gry poniżej pewnego poziomu wiekowego. Ach i sam bohater-pompatyczny,prosty i drętwy jak kij od szczotki o wyglądzie Walendziaka z serialu „Czterdziestolatek”, automat nie grzeszący inteligencją z chronicznym zanikiem poczucia humoru-dziad!No nie można było lepiej wykreować głównego bohatera?Ok. Bardzo ciekawą sprawą i o dziwo podobającą mi się okazał się Woal i jego moce. Baardzo przyjemnie unicestwia się hitlerowców przy jego pomocy!Podsumowując-gra solidna, poniżej oczekiwań.

  5. Dla mnie była to bardzo dobra, klasyczna (mam tu na myśli taka z lat 90-tych) strzelanka, o czym już gdzieś wcześniej pisałem:Biegamy po mapach zabijając wszystko co się rusza, by na końcu mapy wybić Bossa oczywiście nie samym strzelaniem w niego, tylko z lekkim parciem na myślenie ;p Nosimy cały arsenał przy sobie, bo chodzimy superbohaterem, który nie odczuwa bólu i ciężaru ;} Amunicję zbieramy z ‚upadłych diabołów’, a przeciwnikami są również istoty paranormalne. Z nowości, które już nie pasują na miarę klasycznego rzuca się w oczy Woal, sklep z tuningiem broni i raczej otwarty świat (miasto). Fabuła nie była jakoś specjalnie wciągająca, ale momentami zaskakująca i tu na uwagę zasługuje misja, w którejSPOILERniszczymy tego wielkiego potwora z niemieckich działek. Po skończonej misji udajemy się do ciężarówki i BUM!! Nie będę się rozpisywał co dalej ;pKONIECBardzo udana pozycja, myślę, że ocena jest w miarę dobra, bo co to za różnica: 8, czy 7, obie i tak oznaczają, że gry nie są ani nudne, ani superwciągające, czy wprowadzające w nałóg ;p

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here