W drodze powrotnej zaczęło być zabawnie. Jakiś nieszczęśnik starał się w okienku wrocławskiego dworca dowiedzieć, jak najłatwiej dojechać do Łodzi. Pech chciał, że mówił w jakimś niezwykle egzotycznym języku (dzięki swoim umiejętnościom lingwistycznym szybko odkryłem, że to angielski), także pani w okienku nic nie rozumiała. Bardzo powoli, głośno i wyraźnie cedziła „nie rozumiem co pan mówi, za panem jest rozkład”.

Na szczęście znalazł się usłużny jegomość w kapeluszu, który wyjaśnił sprzedawczyni w czym rzecz. Wtedy obruszona, że ktoś odkrył jej anglistyczne niedociągnięcia spojrzała na obcokrajowca i zaczęła mu tłumaczyć po polsku, powoli i dobitnie, kiedy i gdzie ma pociąg do nieszczęsnej Łodzi. Anglik poddał się mrucząc pod nosem mantrę: „ok., ok.”. Później znalazł się jakiś usłużny wykształciuch, który wyjaśnił mu co i jak.

Scenka bardzo nam się spodobała. W końcu dlaczego pracownicy poczty mieliby posługiwać się jakimkolwiek obcym językiem? Co sobie myślą zachodni turyści? Nigdy ich nie zrozumiem.

Co do samego wyjazdu… Gdyby nie to, że byliśmy z powrotem o 4.48 rano, po sześciogodzinnej przeprawie PKS-em, byłoby bosko. Myślę, że niedługo będę mógł zdradzić więcej…

[Głosów:0    Średnia:0/5]
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułSin powraca w odcinkach
Następny artykułHistoria gier w pigułce

18 KOMENTARZE

  1. To jest standardowa sytuacja 😛 Największy w Polsce dworzec (jak podejrzewam :P), największe miasto, główne okienka, a tu miła Pani mówi do kolesia „prosze sobie iść, nie rozumiem Pana” i macha ręką. . . cóż, jak widać angielski dla szefostwa PKP to język jak to wspomniano w artykule egzotyczny, więc nie trzeba się nim przejmować. . . Ciekaw jestem co mają zrobić obcokrajowcy, jak np. jadą pociągiem w sobotę i wsiadają w jakiejś małej miejscowości (kasy dworcowe są wtedy zamknięte), a konduktor nie będzie się posługiwał angielskim. . . pewnie policja która przyjedzie zamknąć biednego obcokrajowca też nie 😛

  2. Jak tak się patrze na ludzi co angielskiego nie znają, to się ciesz, że za mojego młodu w TV było Cartoon Network puszczane po angielsku. 🙂

  3. dzięki temu artykulikowi nie muszę już przeprowadzać planowanego od dłuższego czasu eksperymentu lingwistycznego, polegającego właśnie na porównaniu znajomości języków innych, niż narodowy przez pracowników różnych służb czy urzędów krajów, w których zdarzyło mi się mieszkać/przejeżdżać – polska, jak na razie, plasuje się na szarutkim końcu, niestety. . . (i nie mówię tutaj o bytności w jakże popularnej ostatnimi czasy anglii – tam dziwnym trafem wszyscy po angielsku gadają, chyba ich tam od maleńkości w tych językowych żłobkach uczą czy jak)

  4. A co my sie bedziemy czyjegoś języka uczyć!??!nie znacie powiedzenia że Polacy nie gęsi. . . ??A jak obcokrajowiec przyjeżdża tutaj to niech sie uczy po polskiemu mówić, a jak?!;)

  5. Hehe, zawsze mnie to rozwala jak w informacji Polak próbuje wyjaśnić coś obcokrajowcowi mówiąc G-Ł-O-Ś-N-O I W-Y-R-A-Z-N-I-E, ale oczywiście po naszemu i dziwi się strasznie, że tamten nie kuma. Cóż, we Wrocku (moim kochanym) panie w informacji PKP nie potrafią nawet w pełni obsługiwać oprogramowania, które mają u siebie zainstalowane (o tym, że potrafiłyby udzielić kompetentnych informacji korzystając z internetowego rozkładu pociągów ze strony pkp.pl nie ma nawet co marzyć) a Wy tu jeszcze angielskiego chcecie! W d. się poprzewracało 😉

  6. Wrocław, głośny?? Jej, przecież to takie spokojne, ciche i przyjazne miasto. Byłem ostatnio pare dni w Budapeszcie, który architekturą bardzo przypomina mi właśnie Wrocław i to jest dopiero głośne miasto! Hałas aut urywa łeb i nie ma się gdzie przed nim schować – cieszyłem się kiedy wreszcie udało mi się stamtąd wyrwać 🙂

  7. Francuzi „tradycyjnie” nie mówią po angielsku – często nawet jeśli potrafią, to napierdzielają po swojemu, a Hiszpanie są podobnie jak my, po prostu słabo wykształceni. Tyle, że u nas młodzi ludzie zwykle jednak coś tam po angiesku potrafią powiedzieć natomiast w Hiszpanii (w Portugalii jest jeszcze gorzej) często nawet ludzie przed 30 stką nie są w stanie słowa po angielsku powiedzieć.

  8. Co do znajomosci jezykow ktora weryfikowalem na kazdej duzej stacji pkp w kraju albo ogolnie admnistracji publicznej bija na glowe nawet rozni panowie co sie szwendaja po wawie w poszukiwaniu drobnych na kolejna „arizone” co jest naprawde jedym w swoim rodzaju czystym absurdem

Skomentuj Paweł alias Reinkaos Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here