Była jak stalowo-szklany kieł, wystający z mroźnych wód oceanu. Była schronieniem dla wybranych. Była rajem. Wszystko trafił jednak szlag, kiedy z powodu przeludnienia wybuchły pierwsze walki. Arka. Ostatnie bezpieczne miejsce na ziemi zamienia się w piekło, do którego wyśle nas studio Splash Damage w swoim Brink.

Arka jest czymś w rodzaju Rapture przeniesionego w przyszłość. To potężne, „zielone”, utopijne miasto unoszące się na wodzie. Wodzie, która zalała całą naszą planetę. Z jeszcze niewyjaśnionych przyczyn ich poziom znacznie się podniósł, a dobrze nam znane kontynenty zginęły pod gigantycznymi falami. Pierwotne plany zakładały, że na Arce schronienie znajdzie pięć tysięcy osób. Liczba ta szybko urosła dziesięciokrotnie. Przeludnienie doprowadziło do pierwszych spięć. Chwilę później na Arce wybuchła wojna. Resztki ludzkości wolały sięgnąć po broń, a nie skupić swoje siły na walce o przetrwanie.

Spis treści

Project B.I.G.

Arka (Gdynia?)

Brink jest pierwszym autorskim projektem Splash Damage. Brytyjskie studio wcześniej pracowało nad Wolfenstein: Enemy Territory, Enemy Territory: Quake Wars oraz sieciową częścią Doom 3 (stworzyli mapy do tej produkcji). Nie powinno nas więc dziwić, że zapowiadana gra jest ich oczkiem w głowie. Do prac nad Brink, dzięki możliwościom finansowym wydawcy gry – Bethesdy – zaproszono wielu branżowych weteranów. Przy dziele Splash Damage macza palce człowiek, który stworzył animację postaci Sama Fishera w oryginalnym Splinter Cell. O jakość gry dbają też jeden z producentów i jeden z lead designerów odpowiedzialnych za Killzone 2 oraz człowiek, który stworzył postać Sheparda z Mass Effect czy dźwiękowiec odpowiedzialny za oprawę audio świetnego Black. To tylko część utalentowanych osób zajmujących się tworzeniem opisywanego dzieła.

Ekipa zebrana wokół gry prezentuje się niczym Galaktyczny Real Madryt. Życie pokazuje jednak, że zespół złożony z samych gwiazd może grać przeciętnie. Czy może też stworzyć słabą grę? Tego dowiemy się pod koniec roku, kiedy Brink trafi do sklepów. Póki co możemy tylko przyjrzeć się temu tytułowi.

Prince z giwerami

Ochrona wygania gości z klubu

Brink to strzelanka ukazana z perspektywy pierwszej osoby. Zmierzająca na pecety i konsole gra próbuje uniknąć zaklasyfikowania jako produkcja sieciowa czy single player. Splash Damage chce w niej zatrzeć granice między tymi typami zabawy. Możemy ją przejść samotnie, w trybie kooperacji ze znajomymi, albo dołączyć do już istniejącej gry sieciowej. W tym ostatnim przypadku nasza postać zastąpi żołnierza kierowanego przez sztuczną inteligencję. Oczywiście do gry w sieci możemy wskoczyć (lub z niej zrezygnować) w dowolnie wybranej chwili.

Zapomnijcie o Mirror’s Edge i Assassin’s Creed – w Brink do wykonania dowolnego manewru wykorzystujemy tylko jeden przycisk.

Osoby, które nabędą dzieło brytyjskiego studia opowiedzą się po jednej z dwóch stron wirtualnego konfliktu. Ochrona (Security) to służby zatrudnione przez ludzi zarządzających Arką. Ich zadaniem jest pilnowanie porządku i oczywiście walka z nowym zagrożeniem – drugą stroną konfliktu – Ruchem Oporu (Resistance). Obie frakcje umożliwiają nam grę jedną z czterech profesji. Wcielić możemy się w zwykłego żołnierza znającego się na zadawaniu bólu za pomocą swych „ołowianych kolegów”. Do naszej dyspozycji oddano też medyka oraz inżyniera, który może rozkładać miny, rozstawiać wieżyczki obronne i naprawiać uszkodzony sprzęt. Ostatnią klasą jest Operative. Może on zakradać się za linie wroga, przebierać się za nieprzyjaciół i przesłuchiwać jeńców.

SMART w akcji

Prowadzony przez nas bohater zdobywa punkty doświadczenia, które można wydać na kupowanie ulepszeń czy dodatkowych umiejętności. Niestety twórcy gry jeszcze nie zdradzili jakich rzeczy będziemy mogli się nauczyć. Wiadomo za to, że swoją postać będzie można skonstruować w rozbudowanym edytorze. Zmienimy w nim jej wygląd, a także budowę jej ciała, która odgrywa ważną rolę w grze.

SMART

To czy gramy „karkiem”, czy wychudzonym herosem, wpłynie na naszą sprawność. Ta jest natomiast bardzo istotną rzeczą w świecie Brink. W grze znajdziemy ciekawie zapowiadający się system (a w zasadzie przycisk) SMART. Skrót ten można rozwinąć do Smart Movement Across Random Terrain. Nazwa ta doskonale opisuje pomysł ludzi z Splash Damage. Smart ułatwia nam pokonywanie przeszkód w świeci gry, a jednocześnie pozwala płynnie poruszać się po mapach. Zdaniem jej autorów potrafi on wyczuć i umożliwić wykonanie praktycznie każdego manewru wymyślonego przez wielbiciela elektronicznej rozrywki.

Świetna oprawa graficzna to jeden z atutów gry

Kiedy więc dobiegniemy do przewróconego stołu, wciśniemy Smart i spojrzymy w górę, nasza postać przeskoczy nad nim. W innej sytuacji użycie Smarta, i rzucenie okiem pod wirtualne nogi, pozwala wykonać efektowny wślizg. To tylko dwa przykłady wykorzystania pomysłu Splash Damage. Jak jednak wspominałem pozwala on fikać naszej postaci niczym wyszkolonej cyrkowej małpce. Bieganie po ścianach, skoki, wspinanie się. Zapomnijcie o Mirror’s Edge czy Assassin’s Creed – w Brink do wykonania dowolnego manewru wykorzystujemy tylko jeden przycisk.

Warto także zaznaczyć, że gra wykorzystywać będzie ciekawie skonstruowaną animację postaci. Nie muszą one „przebiec” do końca byśmy mogli wykonać kolejny ruch. Jeśli tylko pozwalają na to prawa wirtualnej fizyki, to każdą animację można w dowolnej chwili przerwać – zamienić jeden ruch w inny. Tu też wracamy do sylwetki naszego bohatera. Góra mięśni nie będzie dysponowała takim repertuarem ruchów jak wysportowany, chudy bohater. Niewielką zwinność zastąpi jednak dużą wytrzymałością i siłą.

Arka bohaterów

Niewiele niestety wiadomo na temat zadań, które przyjdzie nam wykonywać w trakcie gry. Zdradzono jedynie, że kampania single-player jest dynamiczna, a gracz może udać się w dowolne miejsce kiedy tylko zechce. W zależności od naszych posunięć i wybranej klasy postaci zmieniać będą się udostępniane w danej chwili misje. Co ważne, nasz bohater może zmieniać profesje ile razy zechce. Musi jednak w tym celu udać się do już zdobytego punktu kontrolnego. Powiedziano także, że w trakcie zabawy lepiej poznamy historię Arki i obu frakcji biorących udział w wirtualnej wojnie. Opowiedzą ją krótkie przerywniki filmowe pokazywane przed wejściem na daną mapę oraz pamiętniki spisane w formie plików audio.

Liczy się styl

Szeregowy „Czułe Ucho”

Wydane pod koniec zeszłego roku Borderlands pokazało ile znaczy rewelacyjna, oryginalna oprawa graficzna. W tej materii Brink idzie w ślady studia Gearbox i ich dzieła, ale jednocześnie podnosi poprzeczkę konkurencji. Gra Splash Damage zarówno na fotkach, jak i materiałach filmowych wygląda świetnie. Mieszają się w niej komiksowy styl, kreska, żywe kolory i fotorealizm. Na pewno jest to produkcja wyróżniająca się na tle tytułów, w których zastosowano „filtr nowej generacji”, z którego udanie żartowali twórcy Uncharted 2. Co ciekawe zapowiadany produkt działa w oparciu o leciwy, ale mocno zmodyfikowany silnik id Tech 4 znany z takich gier jak Doom 3, Quake 4, Prey czy zeszłorocznego Wolfensteina.

Cieszy również to, że brytyjskie studio dużą wagę przywiązuje do oprawy audio. O głos „pracujących” pukawek i eksplozji nie musimy się martwić skoro odpowiada za nie ten sam człowiek, który zajmował się tą częścią udźwiękowienia w grze Black. Splash Damage nie poprzestało jednak na zatrudnieniu fachowców. W chwili obecnej studio eksperymentuje z różnymi pomysłami takimi jak chociażby balans głośności. Jeśli ten patent się sprawdzi to każda z klas postaci będzie bardziej wyczulona na konkretne dźwięki. Medyk z zamkniętymi oczami zlokalizuje rannych towarzyszy, a żołnierz wrogich wojaków, którzy akurat przeładowują broń. Ciekawe, prawda?

Jedyny oryginalny?

Do premiery Brink pozostało jeszcze kilka miesięcy. Wciąż nie poznaliśmy więc wszystkich tajemnic tej produkcji. To, co już zdradzono pozwala jednak przypuszczać, że dzieło Splash Damage może być ciekawą, śliczną i zaskakująco oryginalną strzelanką. W roku, w którym prawie każda nowa gra ma w nazwie cyfrę dwa lub trzy potrzeba nam właśnie takich tytułów. Radzę więc przyglądać się temu produktowi. My na pewno jeszcze do niego wrócimy kiedy poznamy jego kolejne sekrety.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

3 KOMENTARZE

  1. Ja osobiście po obejrzeniu gameplay’ów z Brink mam zastrzeżenia jedynie do animacji broni, którą trzymamy w ręku. Szczególnie rażące jest „poruszanie” się pistoletu. Odpowiednie poprawki by się przydały bo gracze ślepi nie są i na pewno wytkną ten mankament po premierze.

  2. Ja powiem tak, od momentu jak zobaczylem gameplay na serwisach, zostalem oczarowany grafika jak i teksturami. Mialem takie wrazenie = Killzone 2 + Mirrors EdgeZobaczymy jak wyjdzie, oby jak najlepiej 🙂

  3. Miałeś dobre wrażenie odnośnie Killzone’a 2 bo Brink korzysta z tej samej technologii co gra Guerilli 😉 Deffered Shading się ona zwie. A tak na marginesie przypomniało mi się coś – o dziwo dla zaślepionych, beznadziejnych fanatyków Sony gra z DS działa bezbłędnie na Xboxie 360 🙂 Szok i niedowierzanie jest pewnie w ich domach, bo jakże to możliwe skoro według tych znawców K2 pokazuje granicę pomiędzy tym co może PS3 i tym czego nie jest wstanie udźwignąć Xbox 360. Tyle jest warte zdanie wygadanych, sprawiających wrażenie obiektywnych gości, którzy wypowiadają się o technikaliach nie wiedząc o nich praktycznie nic. I właśnie dlatego omijam Polygamię i inne, oblężone przez debili, serwisy bo one są wylęgarnią Sonowych demagogów, megalomanów i piewców fałszywej potęgi PS3. Się zirytowałem :)Dziękuję za uwagę

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here