Recenzje i artykuły powinny być rzeczowe, bezstronne i obiektywne, niezależnie od medium, w którym się pojawiają. Z tym zgadza się chyba każdy. Tym bardziej jestem zbulwersowany publikacją, na którą natrafiłem wczoraj w jednym z czasopism tzw. mainstreamowych. Czyli takich, w którym znaleźć można zarówno kiepską recenzję gry komputerowej, jak i zapewne kiepski opis najnowszej płyty Justyny Steczkowskiej i zapewne kiepską analizę polityczną (na dwóch ostatnich się nie znam, ale skoro gry są traktowane tak, jak są, to i pewnie reszta też jest kiepska).

Co więcej, z podpisu pod artykułem wynika, że napisała ją osoba znana w branży, a nie jakiś tam totalny ignorant, który ma konsolę, więc wujek pozwolił mu objąć dział multimediów w swojej gazecie. Niech się chłopak wyrobi. Ale idźmy dalej. Chodzi bowiem o grę Shrek Trzeci – produkcję, która na zachodnich GameRankingsach ma średnią 60%, a w polskiej, „poważnej” prasie branżowej też wypadła kiepsko. I co się okazuje? Piątka z plusem! Dzieci na pewno będą się przy Shreku Trzecim świetnie bawiły!

Z tym ostatnim zdaniem pewnie można się zgodzić, bo zielona, ogrza morda (Ty moja) to praktycznie pewniak w podbijaniu serc dzieci. To również pewna licencja na drukowanie pieniędzy – gra oparta o świetny film animowany zawsze sprzedaje się w setkach tysięcy. I tu pojawia się pytanie – dlaczego ktoś, kto zapewne w poważnym piśmie o grach dałby biednemu Shrekowi piątkę (na dziesięć), tutaj wystawia piątkę z plusem (na sześć)?

Nie ma chyba innego wytłumaczenia jak tylko to, że gdyby Shrek został zjechany w takiej recenzji, a po miesiącu okazałoby się, że sprzedał się doskonale, pan redaktor naczelny „opiniotwórczego tygodnika” wezwałby do siebie zdrętwiałego ze strachu pisarzynę i lodowatym głosem zapytał go, dlaczego bestseller, za którym ludzie przepadają dostał od naszej kochanej „Newslityki” w przysłowiową papę. Był kiepski, a się sprzedał? Niemożliwe.

A tak? Dajemy gierce piątkę z plusem i wszyscy są zadowoleni. Wydawcy gry, bo z braku laku mogą dać cytat z poważanego pisma mainstreamowego na pudełko. Rednacz, bo poleca produkt, który na pewno świetnie się sprzeda, a przy okazji zyskuje wdzięczność wydawcy (i odwrotnie). No i wreszcie sam klient, który Shreka kupi czy tak czy tak, a przecież nikt nie lubi, jak ktoś mu mówi, że kupuje chłam. Więc kupuje grę na piątkę z plusem! Hooray!

Jest jak jest i pewnie się tego nie zmieni. Zostaje mi tylko jedna obawa. Na grach na szczęście się znam i mam prasę przynajmniej częściowo fachową (no i oczywiście czytelników Valhalli), która mnie ostrzeże. Ale jeśli chcę kupić coś, na czym się nie znam (telewizor, płytę pod choinkę, perfumy albo empetróję), to podejrzewam, że zalecenia prasy mainstreamowej dla tych produktów zapewne powstają w dokładnie taki sam sposób. A z gazet „branżowych” nic nie rozumiem. Słowem – WASTED!

[Głosów:0    Średnia:0/5]

9 KOMENTARZE

  1. No i co chodzi? Najważniejsza jest grupa docelowa – dzieci ocenia na 5+, starszy gracz na 3, a wielbiciel horrorów da 1. srednia zawsze kłamie 😛 Nie mówię ze to kupie – kupi to grono rodziców dla swoich dzieci – chyba lepiej zeby spędzały czas przy Shreku niż przy Doomie 😉 Podobnei jak kupią płatki ze Shrekiem, maskotki, naklejki, film na DVD, i tak sie to kręci. . .

  2. Dokładnie to jest normalka, biznes się kręci. Dzieci uwielbiają zielonego wielkoluda a biznesmeni zacierają łapki; kasa leci. Myśle, że autor tekstu troszkę za bardzo się przejmuje niektórymi drobiazgami :). Wyluzuj 🙂

  3. Ale jeśli chcę kupić coś, na czym się nie znam (telewizor, płytę pod choinkę, perfumy albo empetróję), to podejrzewam, że zalecenia prasy mainstreamowej dla tych produktów zapewne powstają w dokładnie taki sam sposób.

    ostatnio nie kupiłem nic poważniejszego, od mp3, przez odkurzacz, TV, części do kompa i parę innych pierdół, bez wielogodzinnych konsultacji z forami internetowymi 🙂 sposób nie zawsze skuteczny, ale o wiele lepszy niż sugerowanie sie tym, co jakiś bardzo ważny i znany pan (lub pani) na ten temat napisali gdzieś tam

  4. Panie Wojtku to moze rzeczywiscie dziwnie wygladac, kiedy zwykla masowka nastawiona na reklame z filmu dostaje dobra ocene, ale moze zle na to wszystko patrzysz. Normalnym jest ze „casual gamers” nie kupuja gier opartych na filmach animowanych, bo one wszystkie celowane sa tylko i wylacznie w dzieci. Zaden szanujacy sie gracz nawet nie czyta ich recenzji. Dlatego, w pewnym sensie, redaktor ma nawet prawo ocenic te gre pod katem animacji, kolorowosci, pozytywnych przeslanem i innych tego typu pozytywnych rzeczy pod katem dzieci w wieku 9-14 lat grajacych w te gre. Bo to wlasnie dla nich, sposrod innych gier skierowanych w te grupe, gra ta moze sie wyrozniac z grona i dostac 5+ / 6. Tak to widze i nie sadze zeby ta ocena bulwersowala tworcow innych „doroslych” gier itp.

  5. Fakt faktem, że Malacar ma rację, tak jak i komentujący artykuł. Fakt, że niektórzy się na swojej robocie nie znają. Fakt, że często w gazetach, np. programach telewizyjnych znajdują się niby-recenzję na temat gier czy książek. Czytając takie artykuły żal ściska, że ludzie nie znający się na rzeczy, często pod wpływem takiego tekstu, zakupują produkt, będący w rzeczywistości produkcją bardzo niskich lotów. Faktycznie się takie rzeczy zdarzają. Fakt faktem pozostanie, a ja niestety nie mogę podać przykładów nazw jakiejś gazety, bo mnie ktoś do sądu pozwie za zniesławienie.

  6. No coz, dla mnie powyzsza sytuacja nie jest jeszcze tak razaca. Wiele osob kupi tego Szrota, czy tez Szreka ale wszyscy co maja troche rozumu w glowie oraz znaja sie na grach wiedza, ze to gra dla dzieci i jako taka nie ma prawa bytu na polce normalnego gracza. Mnie natomiast trafia jak widze produkt typu Halo 3 na punkcie ktorego ludzie dostaja sraczki. Sprzedaje sie zaje. . . . wszyscy mowia, ze jest zaje. . . a cala seria to zwykla przecietna podrecznikowa ‚strzelaczka'(odpowiadam, tak gralem w 2 poprzednie czesci). Jesli chodzi o prase ‚branzowa’ to szczerze powiedziawszy takiej nie czytam wcale. Zyjemy w dobie internetu, tu kazdy moze podzielic sie wiedza, odczuciami. Przewaznie po przeczytaniu jednego, dwoch watkow juz mniej wiecej wiemy czego mamy szukac, co oznacza dany zwrot itd. Na dodatek mamy serwisy w stylu skapiec.pl, gdzie zostanie nam wskazane najlepsze, najtansze zrodlo zakupu. Dlatego pisma, o ktorych mowa(mainstremowe) czyli sik kulturalny starajacy sie nawiazac do wszystkiego i powiedziec, ze cos jest dobre aczkolwiek. . . nadaja sie na stolik u fryzjera lub polke w kawiarni. To tam dowiadujemy sie, ze doda ma nowe cycki, wojewodzki zdradzal, ze bedzie kolejna seria Big Brothera, a na koniec poczytamy ze rozkoszna młodziez zachwyca sie Szrekiem, ktory posiada taki morowy klimat. . . . kochane łobuziaki ;]. Reasumujac, przynajmniej raz dziennie trzeba isc na spacer zeby wiatr zwial z nas teg typu szit i abysmy mogli powstrzymac sie od nadmiernej nerwotezyzny:) Pozdrawiam

  7. A ja przewrotnie zgodzę się z Wojtkiem. Rozumiem Wasze argumenty, że Shrek jest dedykowany dla dzieci i dlatego nie ma się co podniecać. Ale zakładam, że Wojtek wcale nie postuluje tu oceniania Shreka jako gry nie dla dzieci. Bo przeciez sam fakt ze gra jest dla dzieci nie oznacza ze należy jej dać z automatu 5+ bo i tak nikt poza dziecmi w to nie zagra. Przeciez nawet produkty dla dzieci powinno się oceniać wiarygodnie – tzn. wystawiać im adekwatną ocenę. Dlaczego? Nie karmmy dzieci szitem. Jeśli gra jest nudna, zła, głupia, zbyt trudna etc. to NIE NADAJE SIę DLA DZIECKA a co za tym idzie powinna zostać adekwatnie oceniona. Wychodzę z założenia ze na serwisach zachodnich gdzie dostala srednio (wg slów Wojtka) ok 60% to recenzenci również oceniali ją jak grę dla dzieci a nie hardcorowych gamerów. Dlatego w przypadku owego mainstreamowego pisma recenzja Shreka też powinna być obiektywna, a nie laurkowa. O ile ja jestem w stanie ocenić lub zweryfikować ocenę gry dla mojego dziecka o tyle jakiś rodzic-laik niekoniecznie i wlasnie wyczytawszy że gra jest świetna kupi dziecku coś co jest w najlepszym wypadku średnie. Dlaczego? Bo ktoś tego rodzica przez swoją niekompetencję wprowadził w błąd. . . I mnie, tak jak i Wojtkowi się taka sytuacja zdecydowanie nie podoba.

  8. Ale wszystko zależy od kontekstu. Te całe punktacje nic nie mówią i są zwykle mylące. Jak można porównać 9/10 dla Halo 3 z 8/10 dla jakiejkolwiek strategi czy RPG ? To zupełnie inne gatunki i wszelkie porównania wyglądają jak rozprawa na temat przewagi Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiejnocy. Teraz pozostaje pytanie, czy te punktacje są w jakiś sposób wymierne – oczywiście we wszystkich grach będziemy oceniać ich techniczną stronę – grafika, dźwięk. Grywalność jest już tak mocno subiektywna, że trzeba patrzeć na to z przymrużeniem oka, choć na nią składają się niektóre dosyć wymierne składniki jak na przykład wygodne sterowanie, ale już tempo akcji może byc różnie odbierane. No i w końcu gry dla dzieci mają swoją specyfikę. Wymaga się od nich walorów edukacyjnych i żeby nie szkodziły młodym umysłom, dla których bariera między światem prawdziwym a wirtualnym jest trudna do określenia. Teraz pytanie w jakich kategoriach była ta gra oceniana przez branżowe media i w jakicm kontekście ten pan dał grze 5/5.

Skomentuj Wojciech Gatys Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here