Fahrenheit jest już na naszym rynku od ponad roku. Niedawno CD Projekt wydał specjalną edycję tejże gry. Możemy ją nabyć za niecałe 50 zł. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej temu tytułowi i odpowiedzieć wam na pytanie czy warto wzbogacić swoją domową kolekcję o kolejną pozycję.

Sam Fisher na dobre zadomowił się w branży gier komputerowych. Był rok 2002 i pierwsza część Splinter Cell zrobiła sporo zamieszania na rynku gier. Przede wszystkim gra sprawiła, że notowania UbiSoftu wystrzeliły w górę jak rakieta! Sam nie był jedynym bodźcem ratującym firmę z opresji – temat wspomogła reaktywacja serii Prince of Persia. Misja, której podjął się Fisher była bardzo trudna. Rynek był zdominowany przez konsolową i pecetową edycję skradanki Metal Gear Solid. Snake był bardzo wymagającym przeciwnikiem – nawet Hitman nie dał mu rady.

Dylematy moralne są tu na porządku dziennym

W momencie, w którym wydawało się, że pozycja Snake’a jest solidna… pojawił się on… Sam Fisher! Mówiąc wprost zdmuchnął Snake’a z pecetów! Na konsolach jak na razie nie udało się nawet dorównać liderowi. Do dnia dzisiejszego! Czwarta część Splinter Cell trafi do sprzedaży już 20 listopada i będzie to data, która zapadnie w pamięci graczy jako dzień, w którym Sam zdjął Snake’a z piedestału!

Co się polepszy, to się po…

Ta część Splinter Cella przypomina mi nieco dwudziesty odcinek przygód Jamesa Bonda, a mianowicie Śmierć Nadejdzie Jutro, w której krystalicznie czysty agent dostaje ostry łomot od życia i musi ratować swoją reputację. Double Agent, bo tak nazywa się czwarta część serii SC, zaczyna się w Islandii. Sam wraz ze swoim partnerem biorą udział w misji infiltracji kompleksu militarnego.

Według danych z NSA to właśnie tam jedna z grup terrorystycznych eksperymentuje nad bombą atomową. Plan misji został starannie opracowany i jeśli wszystko potoczy się zgodnie z jego wytycznymi to NSA nie przewiduje jakichkolwiek komplikacji. Niestety nie przewidziano nadgorliwości partnera, który postanowił wykorzystać nadarzającą się okazję by zapunktować u swoich przełożonych.

Stary dobry Snake…

Nie udało się – wpadł pod lufy oprychów, którzy bez wahania go rozstrzelali. Fisher doprowadził misję do końca samodzielnie – odkrył, że eksperyment przeobraził się w próbę wystrzelenia rakiety z głowicą nuklearną. Na szczęście udało mu się ją sabotować i zbiec z obiektu nim cały kompleks wyleci w powietrze. Fisher z pewnością wolałby zginąć w żarze eksplozji, gdyż wiadomości jakie mu przekazano podczas ewakuacji nie były dobre!

Przed kilkoma minutami stwierdzono zgon jego córki, którą tej nocy potrącił pijany kierowca. Sam się załamał! Zdecydował się odejść z NSA, zaś swój noktowizor wyrzucił w otchłań lodowatych wód Islandii. Potem było tylko gorzej. Fisher zaczął pić i wdawać się w bójki w każdym, kto go zaczepił. Na ratunek wyszedł Lambert – jego szef z NSA – ma dla Sama misję, która może go albo ocalić, albo zabić. Nie mając nic do stracenia – podjął się zadania!

Do tej pory Sam eliminował zbirów, teraz będzie brać udział w przygotowywanych przez nich zamachach

W więzieniu o zaostrzonym rygorze przebywa informatyk Washington należący do organizacji terrorystycznej zwanej Armią Johna Browna. Jak dotąd nikomu nie udało się przeniknąć do tej bandy. Lambert obmyślił plan – Sam trafi do tego samego więzienia, zaprzyjaźni się z informatykiem i pomoże mu uciec. Wykonanie tego zadania przewiduje, że ten wprowadzi Fishera w szeregi JBA. I tak też się dzieje! Na zaufanie JBA trzeba sobie jednak zapracować i tutaj zaczyna się prawdziwy Double Agent! Do tej pory Sam eliminował zbirów i terrorystów, teraz będzie brać udział w przygotowywanych przez nich zamachach.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

8 KOMENTARZE

  1. Ja już odliczam godzony do 20 listopada, mam nadzieję, że strajk listonoszów w Gdańsku nie przeszkodzi pewnej paczce w dotarciu do mnie 🙂

  2. Z oceną się zgodzam ale z końcówką recenzji już nie. Double Agent to rewolucja w świecie Splinter Cell, wprowadzono wiele nowych rzeczy i nie ma mowy o stagnacji czy nudzie. Tylko że te nowości nie zachwyciły mnie do końca i wolałbym bezpośrednią kontynuację Chaos Theory. Co do spraw technicznych to grafika jest genialna ale potrzeba naprawdę potężnego kompa by zobaczyć 30fps na max detalach. Najgorsze są jednak niekończące się błędy, to pierwszy tak zabugowany Splinter Cell, lista błędów jest ogromna (wpadanie poza tekstury, wywalanie do windowsa, pomieszane sejwy itd). Mimo wszystko to wciąż ten sam genialny Splinter Cell.

  3. lemonhead—> święta racja. Jak Double Agent to nie jest tak upragnione przez Kokosza „totalne przewietrzenie serii”, to ja już nie wiem co nim jest. Nie przesadzaj jednak co do tych bugów – wersja review zcrashowała mi się całe dwa razy, problemów z kolizją nie zauważyłem. Tylko ten system save’ów to rzeczywiście pomyłka :DCo do samej recenzji – trochę zbyt pobieżna jak na mój gust i brakuje choćby słowa o multiplayerze – a też się bardzo zmienił.

  4. A ja już nie mogę się doczekać – SC to moja ulubiona seria. . . :)Uwielbiam to skradanie się, regulację szybkości kroków i podchodzenie przeciwników po cichu od tyłu. Miodzio. . .

  5. „W momencie, w którym wydawało się, że pozycja Snake’a jest solidna… pojawił się on… Sam Fisher! Mówiąc wprost zdmuchnął Snake’a z pecetów! Na konsolach jak na razie nie udało się nawet dorównać liderowi. Do dnia dzisiejszego!”cóż za profesjonalizm. . . na jakiej podstawie stwierdza pan, że Sam „zdmuchnął” Snake’a na PC? a dlaczego na konsolach nie „zdmuchnął”? w jakim sensie? w jakiej kategorii kto kogo tutaj „dmucha”?ech blacharze. . .

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here