Kolejne badania rynku gier video napawają optymizmem. Nasza ukochana branża wygenerowała w ostatnim miesiącu w USA sprzedaż na poziomie 844,5 miliona dolarów. W dodatku amerykańskich.

Ostatnie miesiące tego roku były dla firm zajmujących się tworzeniem i wydawaniem gier wideo po prostu fatalne. Gospodarczy kryzys rozpętał się na dobre, zadając potężne ciosy rynkowi elektronicznej rozrywki. Małe studia powoli zbierają swoje manatki, a w szeregach branżowych kolosów rozpoczynają się masowe zwolnienia. Dlatego właśnie postanowiliśmy na deweloperów i wydawców spojrzeć nieco bardziej optymistycznie i wybrać dziesięć tych firm, które w 2008 roku spisywały się najlepiej.Nadal nie wiemy czy to miał być żart

10. Nintendo – Wielkie N to firma, która co roku zasila swoje własne konsole mniej czy bardziej mocnymi tytułami. Szczególnie teraz, gdy swoimi częściami rynku niepodzielnie rządzą Wii oraz Dual Screen widać, że to właśnie gry od deweloperów first party są głównym motorem napędowym dla maszyn zaprojektowanych w Kioto. Wyraźnie jednak widać, że firma, bez której branża gier z pewnością nie rozwinęłaby się tak szybko, idzie w kierunku masowego odbiorcy, tworząc całe mnóstwo casualowych gierek, niekoniecznie trafiający w gustach „prawdziwych” graczy i największych fanów marki. Nie zmienia to jednak faktu, iż nawet w okresie, gdy liera „N” powoli przestaje być symbolem wielu godzin fantastycznej zabawy, to i tak w tej nawałnicy średnich, nijakich produktów można znaleźć prawdziwe perełki. Super Smash Bros. Brawl oraz nowy Mario Kart kontynuują tradycję wydawania tytułów z różnych gatunków, ale za to z tymi samymi, bardzo znanymi postaciami. Swoje hity dostała też przenośna konsolka Ninny – Advance Wars: Days of Ruin to prawdopodobnie najlepsza strategia dostępna w tej chwili na konsolach! No i nie możemy zapomnieć o tym, że Wielkie N stara się iść z duchem czasu, usprawniając swoją sieciową usługę i rozwijając inicjatywę WiiWare. Szkoda tylko, że większą uwagę w japońskim koncernie przywiązuje się do pseudo-gier, takich jak Wii Fit albo Wii Music, przez co cierpią osoby czekające na naprawdę dobre produkcje. Dlatego też w tym roku zaledwie dziesiąta pozycja dla Wielkiego N. Może w przyszłym, jeśli wesołkowie z Kioto przypomną sobie o „hardcore’owcach”, będzie wyżej.

Przychodzi baba do lekarza

9. Atlus – Przyznam szczerze, że bardzo ubolewam nad tym, że Atlus jest firmą raczej mało znaną, biorąc pod uwagę to, ile dobrych, czy wręcz świetnych gier wydała, nawet przez ostatnie kilka lat. Szczególnie dużą rolę odgrywają na rynku jRPG, od kiedy skończyły się złote czasy Square Enix. Poza tym, spółka ta jest szczególnie warta odnotowania, jeśli zauważymy, iż to chyba ostatni wydawca, traktujący PlayStation 2 priorytetowo. To właśnie na tej konsoli wylądowały w tym roku kluczowy projekt Atlus, czyli Shin Megami Tensei: Persona 4. Tytuł ten niemal od razu uznano za jednego z lepszych przedstawicieli gatunku jRPG w tym dziesięcioleciu. Ponadto, Persona 3: FES w końcu trafiła do Europy, zaspokajając głód tutejszych fanów dalekowschodniego spojrzenia na to, jak należy robić naprawdę dobre RPG. Oczywiście ta firma to nie tylko leciwa „PeeSdwójka”. Latem miał miejsce debiut rewelacyjnej serii Disgaea na PlayStation 3, w zrozumiałem wersji językowej, a z kolei Trauma Center zyskała kolejne, udane sequele na Wii oraz Dual Screenie. Szkoda tylko, że w zarządzie firmy nie ma nikogo na tyle sprytnego, by zasugerował, żeby w końcu przestać nastawiać się głównie na wydawanie gier w Japonii i zacząć traktować ludzi w Europie i Ameryce jak normalnych klientów. Ale nawet bez tego Atlus zasługuje, by być uznanym za jednego z najlepszych wydawców, którzy w tym roku zasypywali nas co najmniej bardzo dobrymi grami.

Piłka w grze

8. Konami – Nie ukrywam, że dość długo zastanawiałem się nad tym, czy jeden z ważniejszych japońskich koncernów rozrywkowych powinien w ogóle zostać na tej liście umieszczony. Mimo wszystko, 2008 zdecydowanie nie był najlepszym rokiem w historii firmy. Skłamałbym pisząc, iż spełnili wszelkie pokładane w nich nadzieje i poradzili sobie ze sporą presją, związaną z kilkoma dużymi premierami, które odbyły się w mijającym roku. Mimo wszystko, to właśnie wewnątrz Konami powstała moim zdaniem najlepsza gra tego roku, Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots oraz Metal Gear Online, toteż przedsiębiorstwo z Kraju Kwitnącej Wiśni zasłużyło sobie na takie drobne wyróżnienie z mojej strony. Tym bardziej, że przygody nieco już podstarzałego Snake’a, to nie jedyne, co przemawia, za umieszczeniem Konami na liście dziesięciu najlepszych wydawców.

Należy przecież pamiętać również o Castlevania: Order of Ecclesia na DSa – ta gra też nie ma się czego wstydzić na tle swoich bardzo udanych poprzedników. Jest też nowe Dance Dance Revolution – obowiązkowy gość na każdej imprezie, przez którą przewijają się gry wideo. To jednak trochę za mało by zająć choć odrobinę wyższą pozycję, szczególnie zważywszy na fakt, że te pozycje, z którymi również wiązano ogromne nadzieje – Pro Evolution Soccer 2009 oraz Silent Hill: Homecoming nie okazały się tak dobre, jak tego po nich oczekiwano. A zmarnowanie takiego potencjału, jaki dają te dwa tytuły, może rzucić swój cień na każde, nawet największe osiągnięcie.

Król jest jeden

7. Activision Blizzard – Fuzja Activision, z należącym do spółki Vivendi Blizzard Entertainment pod koniec zeszłego roku była na ustach wszystkich osób związanych z branżą. Nie ma co ukrywać, że ciężko w tej chwili znaleźć pośród szeregu wydawców aktywnie działających na rynku jakąkolwiek firmę, z podobną renomą, potencjałem i przede wszystkim, zaufaniem konsumentów. Nadszedł jednak sezon rankingowy, więc wypadałoby spojrzeć na pierwszy pełny rok pracy największego wydawcy gier wideo na świecie po jego połączeniu z żywą legendą, szczególnie ciepłymi uczuciami darzoną przez pecetowców. Najmocniej wyczekiwano chyba nowego Call of Duty i nie sposób zaprzeczyć, że ta gra to sporo linijek nieźle napisanego kodu, czerpiącego to, co było najlepsze w zeszłorocznym Modern Warfare. Casualom z kolei rynkowy moloch postanowił zaproponować kolejną część Guitar Hero, skutecznie kontynuując podbijanie serc niedoszłych gwiazd rocka. Największy szał wywołała jednak premiera dodatku do najbardziej obleganego MMORPG na świecie, czyli oczywiście World of Warcraft. Wrath of the Lich King zyskał sobie nie tylko sympatię maniaków WoW, ale również przychylność prasy, która od pewnego czasu patrzy na to sieciowe szaleństwo z coraz większą dozą sceptycyzmu. Czy więc można nazwać pierwsze kilkanaście miesięcy Activision Blizzard na rynku udanym okresem? Z całą pewnością tak. Nie ma tu raczej mowy o jakichś niesamowitych hitach, które rzucałyby miliony graczy na kolana, ale za to jest kawał solidnej roboty, dzięki której właściciele takich marek, jak Diablo, Starcraft oraz Call of Duty zajmują w naszym rankingu siódmą lokatę. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będą wyżej.

A miało być tak pięknie

6. Ubisoft – Do niedawna Ubisoft był prawdziwym bożyszczem graczy. Jeśli w kontekście jakiegoś dużego wydawcy mówiono w samych superlatywach, można było śmiało zakładać, iż tym wydawcą jest właśnie firma Yvesa Guillemota oraz Michela Ancela, z siedzibą we Francji. Niestety ostatnio opinia ta zaczęła ulegać diametralnym zmianom. Głównie za sprawą niespełnionych nadziei graczy, związanych z Blazing Angles, Ghost Recon Advanced Warfighter 2 oraz Assasin’s Creed, o jednym z największych europejskich wydawców gier wideo zaczęto wyrażać się, jako o mistrzu marnowania potencjału. Rok 2008 zaczął się dla Ubisoftu jednak na tyle dobrze, że zapowiadało się, na powrót do złotych czasów. Wydanie fantastycznego No More Heroes na Wii oraz całkiem udanego Rainbow Six Vegas 2 sugerowały bardzo udany okres i owszem, firma z siedzibą we francuskim Montreuil-sous-Bois ostatnio radzi sobie lepiej niż dobrze. Brothes in Arms: Hell’s Highway to jedna z lepszych strzelanek tego roku, EndWar to całkiem przyjemna strategia, a Prince of Persia, mimo licznych przedpremierowych narzekań (głównie na nietypowy dla serii styl grafiki) zyskał sobie spore uznanie i zebrał nawet kilka nominacji do tytułu najlepszej gry roku. Czemu więc tylko szósta lokata, zapytacie. Cóż, przez jeden, dość spory zgrzyt, jakim okazał się być Far Cry 2. Niestety, najlepiej zapowiadająca się pozycja ze stajni Ubisoftu, okazała się być chyba największym niewypałem, potwierdzając przy okazji opinię o marnowaniu gigantycznego potencjału przez firmę spod Paryża. Ale to tak naprawdę tylko pretekst. Prawdziwym powodem, dla którego nie umieściłem Ubisoftu w pierwszej piątce jest fakt, iż w tym roku rzadko miałem okazję podziwiać… uroczą Jade Raymond. Oby w 2009 popracowano nad poprawieniem tego kardynalnego błędu!

[Głosów:0    Średnia:0/5]
1
2
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułTop 10 – Kamil Przybysz
Następny artykułŚwiąteczne TOPki

4 KOMENTARZE

  1. EA za wysoko, Rockstar za to co zrobil powinien byc ^&^#$*^$# ;P Ja bym wstawil w miejsce rockstara, nc soft:)Wyżej ubisoft, bo sie należy.

  2. Moim zdaniem w tym roku najlepiej spisało się. . . EA. Zdecydowanie. Microsoft nie odwalił nic ponad standardową, rzemieślniczą robotę (kilka kontynuacji i bardzo zręczne ustalenie daty premiery Too Human – kto by w wakacje przejmował się jedną z największych porażek tego roku?). Owszem to dobry wydawca, ale gwiazdą tego roku jest zdecydowanie Electronic Arts. Dlaczego? Oto powody:- Nietuzinkowe wypowiedzi pana Riccitiello, – Utworzenie 4 marek wydawniczych, – Wdrożenie takich projektów jak Mirror’s Edge, SPORE, Boom Blox, Dead Space i kilka innych, – Nowa polityka dotycząca ekip developerskich (Pandemic, BioWare itd. )- Nowa polityka wydawnicza (Peter Moore i jego działania w EA Sports, cięcia projektów nie spełniających odpowiednich norm, bardzo szybkie i trafne wnioski po wpadne z nowym NFS)- Owocna współpraca z innymi gigantami branży (Valve oraz L4D oraz LucasArts oraz nowe Star Wars MMO od BioWare)- Liczne ukłony w stronę graczy, darmowe DLC do Burnouta oraz wiele atrakcyjnych akcji promocyjnych. – Bardzo sympatyczni pracownicy EA Polska :PWydaje mi się, że powyższy ranking za bardzo skupia się na samych grach (a jak wiadomo, taką rolę pełnią inne listy). TOP 10 wydawców to przede wszystkim ocena polityki wydawniczej, wizerunku oraz wkładu w rozwój branży (nie mylić z wynikami finansowymi). Przepraszam bardzo, ale zachowawczy i przewidywalny Microsoft Games Studio moim zdaniem nie zasługuje na złoty medal. 😛

  3. Nie wiem co robi w zestawieniu Ubisoft. Po kilku ostatnich, bardzo dobrych, choc nie bez wpadek, latach, i z asami pokroju PoP czy Assassin’s Creed można sie było spodziewać pogromu, tymczasem wyszło słabo, a biorąc pod uwagę zapowiedzi, źle. Zamiast megahitów, wyszły średniaki – FC2, AC, GRAW2, Blazing Angels, nawet nowsze – PoP (który bardziej przypomina film interaktywny i trudny nie jest) czy BiA:HH (taki sobie średniak, który korzysta z dziury w FPSach) to nie ta potega co kiedyś. Do tego taki sobie Rayman i wciaż przekładana premiera Conviction. NMH (które przyarnięto z dobrego serca) i Vegas2 to za mało, nie przy tej ilośc spapranych pomysłów.

  4. W tej sprawie popieram qam’a. Nie zgodzę się natomiast, że Microsoft odpalił najlepszą robotę. EA wzięło się w garść i proszę jakie mamy perełki. Do tego usunięcie kiepskich marek, darmowe patche do genialnego burnouta paradise, a także rozwój gier na naszym rynku ( reklamy nfs po kilka razy dziennie, teraz to może być norma z innymi grami). Jednak na pierwszym miejscu postawiłbym też Ubisoft. Tutaj również mamy wdrażanie nowych marek ( Toma Clancy’s EndWar z ciekawym sterowaniem). Piękny i oczarowujący Prince of Persia. Świetny, grywalny, wprowadzający ciekawe patenty i pokazujący, że nie trzeba robić identycznego klona części pierwszej Far Cry 2 (nie wiem jak wy- dla mnie gra w pierwszej 5. gier w jakie grałem w ogóle, otwarty świat to strzał w dziesiątkę), mamy też nowego i solidnego Shaun White Snowboarding, więc obie firmy oceniałby równo (Ubisoft nie musiał aż tak niczego naprawiać ;). Drugi byłby Rockstar (wiadomo- GTA), a trzecie Sony/Microsoft. Szkoda jedynie Activsion, które jest wydawcą numer 1. pod względem kasy na świecie, przeniosło się na casuali. W każdym razie brawa dla EA za ich starania.

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here