Kiełbasa wyborcza wisi już na sejmowych hakach. Zatroskani dobrem ogółu politycy już szykują panaceum na brutalizację i rosnącą agresję wśród dzieci i młodzieży polskiej ziemi. Wszystko pięknie. Tylko szczerze mówiąc kolejne oznaczenie jest nam potrzebne mniej więcej tak, jak krem do opalania w listopadzie.

Problemem nie jest to, że gry nie są oznaczone, bo są. Zresztą sami dystrybutorzy zgadzają się do tego, że wprowadzenie kolejnego znaczka przez Centrum Dobrych Mediów to posunięcie nie tyle nawet bezsensowne, co po prostu niepotrzebne. Nie ma na półkach sklepowych ani jednej gry, na której nie widniałaby ocena PEGI.

Cały problem w tym, że nikt tychże nie przestrzega. Często bywam na warszawskiej giełdzie komputerowej i widok dzieciaków kupujących bez żenady kolejną część Grand Theft Auto nikogo nie dziwi. Moim zdaniem nie potrzebujemy kolejnego systemu oceny treści gier, tylko przestrzegania tych, które już istnieją.

Dużo bardziej skuteczna byłaby inicjatywa edukowania ludzi w kwestii gier. Dlaczego sprzedawcy nie mają problemu z opchnięciem siedmiolatkowi God of War, a pojawiają się opory przy sprzedaży filmów pornograficznych, albo butelki wódy w pobliskim monopolu? Bo gry są cały czas traktowane jako infantylna fanaberia, a znaczek 18+ na pudełku wszyscy mają w nosie.

Jasne – kampania promująca przestrzeganie oznaczeń PEGI jest totalnie niemedialna. Dużo lepiej powiedzieć: „patrzcie jak martwimy się o wasze latorośle! Robimy specjalną ustawę, tylko po to, żeby wasze dzieci nie stykały się z wirtualną deprawacją”. Brzmi lepiej. Łatwiej to sprzedać. Nawet jeżeli skutek tego będzie żaden.

Dopóki nie zmieni się mentalność, nie zmieni się nic. I przykro mi to pisać, ale do czasu, gdy poseł Cymański nie stanie nad sprzedawcami w sklepach i rodzicami kupującymi swojej pociesze brutalne gry od lat osiemnastu i nie będzie patrzył im na ręce – sprawa pozostanie nierozwiązana. I nie pomogą tu nawet tysiące kolorowych kwadracików na pudełku.

[Głosów:0    Średnia:0/5]
PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułRozstrzelany Juarez
Następny artykułCo za dużo, to nie zdrowo

4 KOMENTARZE

  1. No właśnie, rodzice sami powinni się przejąć tym w co grają pociechy, lub chociaż przestrzegać oznaczeń na pudełkach. 🙂 Kolejny system oznaczeń nic nie da. Albo może da? Może ludzie się wreszcie kapną, że te oznaczenia były od dawna?regis -> Fajny filmik. 🙂 Widzę, że politycy w USA znają się na grach tak dobrze jak nasi. xD Najbardziej rozwalił mnie Fred Upton, który stwierdził, że sam jest graczem bo był. . . . ekspertem w starusieńkiego Pong’a. xD

  2. Za sama sprzedaz gry 18+ dziecku chyba nie grozi zadna kara ? Wydaje mi sie ze nie potrzeba strofowac sprzedawcow ale uswiadamiac rodzicow na co nalezy zwracac uwage przegladajac pudelko. . . Poza tym, gram we wszystkie gry – niezaleznie od kategorii wiekowych – jakie mi sie podobaja i majac lat 12 tez sie nie przejmowalem brutalnoscia czy seksem w grach i smiem twierdzic ze wyroslem na normalnego czleka 🙂 Jakos nie przemawia do mnie ze chamstwo i brutalnosc na ulicach wywodzi sie z filmow czy gier. . . Zawsze uwazalem ze psycholodzy gadaja glupoty 😛

Skomentuj Jan Kondratowicz Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here