Bieżący tydzień w zaskakujący sposób mocno wiąże się w moim przypadku z tematyką relacji damsko-męskich. Za kilka chwil na Valhalli przeczytacie recenzję Dante’s Inferno mojego autorstwa, tytułu, którego fabuła (w szczątkowych ilościach, ale zawsze…) wiąże się przecież z miłością. Czy bohater „Boskiej Komedii” uratuje ukochaną Beatrycze? Ja już od kilkunastu godzin znam odpowiedź.

Jutro, zupełnie w „realu”, będę miał okazję uczestniczyć w ślubie bliskiej znajomej. Tymczasem sam dalej bawię się w swatanie… całkowicie wirtualne! Wszystko za sprawą Mass Effect 2, które wciąż nie daje mi spokoju. Recenzję pecetowej wersji znajdziecie tutaj i to właśnie w niej pokusiłem się o sprawdzenie romansów dostępnych dla kobiecej wersji Shepard(a). Zastanawiam się, jak daleko BioWare postawiło sobie granicę… Tymczasem grzecznie na półce czeka na mnie jeszcze wersja na X360, którą zdążyłem zaledwie liznąć. To wystarczyło, by przekonać się, jak świetnie gra się w oryginalną wersję językową. Polskie lokalizacje czeka jeszcze dłuuuga droga…

Wesele zabierze mi znaczną część weekendu. W planach mam jeszcze ponowne ratowanie galaktyki, wybranie się do kina na „Moją krew” oraz powrót do Stolicy. A co wy zamierzacie robić w przeciągu najbliższych dwóch dni, drodzy Wikingowie?

Jako, że u niektórych sesja jeszcze w trakcie, w ramach dodatku humorystycznego mamy dla was „szybkiego dziekana”:

[Głosów:0    Średnia:0/5]

15 KOMENTARZE

  1. Weekend studia, studia i jeszcze raz studia, ale może uda się w niedzielę skończyć AC2. W ankiecie odpowiadam z żalem, że nie i niestety raczej nieprędko się to zmieni, chyba, że jednak ów produkcja zawita na BlueRayu.

  2. Dzińdybry. W ten weekend znów muszę trochę popracować, ale tym razem mniej niż ostatnio, więc z pewnością będę cieszył się zasłużonym odpoczynkiem na przepięknym, radioaktywnym wysypisku w Zonie 😉 Poprzysiągłem sobie, iż nie zabiorę się za żadną inną grę, dopóki nie skończę Clear Sky, lub dopóki całkowicie mi się nie znudzi. Oczywiście znajdzie się i czas na „Ponure Lata”, czyli szósty tom przygód Czarnej Kompanii. To wszystko jednak nic. Ten weekend stoi bowiem pod znakiem wielkiego wydarzenia. . . . no zgadnijcie jakiego? No jakiego? Jakiego? ;)No to teraz wszyscy razem na trzy: raz, dwa trzy: A-DA-MEK!!! A-DA-MEK!!! A-DA-MEK!!!Standardowo, pozdrowienia dla wszystkich.

  3. Ja od dwóch dni siedzę z moją półtoraroczną pociechą w domu, bo jest chora – czyt. nie mam czasu na nic. W weekend planuje odespać (ha ha ha! – sam w to nie wierzę), bo ostatniej nocy od 2 do 6 siedziałem przy łóżku mojego dziecka, które nie mogło spać bo tak się zanosiło kaszlem – jakaś masakra. . . ). Dzisiejsza noc obawiam sie, że nie zapowiada się lepiej. . . choć, obym się mylił. Jeśli jednak znajdę chwilę czasu na gry to zdecydowanie planuję popchnąć kampanie w OF2-Dragon Rising, która bawię się od zeszłego weekendu. W planach na najbliższe tygodnie – skonczyć Dead Space (od jak dawna ja to sobie obiecuje?!) i kampanię w Company of Heroes. Poza tym planuję zagrać ponownie w Maxa Payne (na fali oglądanego ostatnio przeze mnie filmu) i oczywiście wrócić do świata komandora Sheparda, bo po pierwsze i bardzo dziwne – nie mam save’ów (choć zawsze zachowuje, niezależnie od tytulu), po drugie – chce sobie odświeżyć pamięć przed zakupem dwójki. Przedstawiony powyżej plan szacuje na jakieś 2 miesiące – tak do kwietnia mniej więcej :)Jeśli chodzi o lekturę to kończę „Wytropić Eichmanna” – doskonała. W planach Diuna, albo Tolkien – nie wiem co wybiorę, do obu mam ochotę wrócić. Kusi mnie też ostatnio zakup jednej z dwóch ksiązek z serii z kotwiczką „Żelazne trumny” albo „Operacja Paukenschlag” – to tak na fali zbliżającego się (już w marcu!!) Silent Huntera 5 :)Życzę wszystkim Wikingom udanego weekendu!

  4. Zachęcony pozytywnymi opiniami digital_cormaca zakupiłem tysiąc-stronicowe tomiszcze, zbierające trzy pierwsze części przygód Czarnej Kompanii. Dziwna narracja, ciężko się przyzwyczaić. Jestem wprawdzie po zaledwie kilkudziesięciu stronach, więc liczę, że stan ten ulegnie zmianie. Gdybym miał jednym słowem opisać tę lekturę, byłby to „CHAOS”. Dorwałem na Allegro dwa tomy mojego ukochanego Don Kichota z Manczy. Piękne wydanie z 1952 roku. Balsam na duszę. W planach kolejna część „szlacheckiego” Komudy. Gry? Poczciwy Wiedźmin z rebalansem walki FCR. Kto nie grał – niech koniecznie nadrobi tę zaległość. Gra staje się piekielnie wymagająca, bardziej widowiskowa i emocjonująca. Tyle tu pochlebnych recenzji o ME2, a ja – wstyd przyznać – nie grałem nawet w jedynkę. Poprawię się. Kończąc, rozumiem cię, jolo doskonale! Jakakolwiek rozrywka, czy to granie (gry, gitara, piano), czy czytanie, czy cokolwiek innego, kiedy w domu szaleje dwulatek (jak w moim przypadku), przypomina front, zaciekłe, mozolne wydzieranie kawałek po kawałku chwili wolnego czasu. Nie ma chyba dnia, bym sobie nie obiecywał, że kiedy już zaśnie wieczorem – to posiedzę do samego rana. Ja takie obiecanki się kończą? Chyba nie muszę tłumaczyć. . . Nie daj, Boże jak brzdąc zachoruje. . . to już masakra!To tyle, ach, prawda! Zamiast IV aktu w Wiedźminie będzie posiedzenie nad próbnymi sprawdzianami szóstoklasistów. To jest dopiero rozrywka! Prawdziwa Dead Space. Pozdrawiam wszystkich! Byle do ferii!

    • Zachęcony pozytywnymi opiniami digital_cormaca zakupiłem tysiąc-stronicowe tomiszcze, zbierające trzy pierwsze części przygód Czarnej Kompanii. Dziwna narracja, ciężko się przyzwyczaić. . . .

      Z Glenem Cookiem jest tak, że facet używa straszliwie mało opisówek miejsc w których dzieje się akcja, więc trzeba porządnie wysilić wyobraźnię. Druga sprawa to rozmach z jakim wykreowany został świat Miast-Klejnotów – Czarna Kompania podróżuje praktycznie przez cały ten świat, ciężko opisać więc każde miejsce i każdy postój po drodze. Stąd pewnie wrażenie chaosu. Poza tym, to w gruncie to rzeczy czytamy właśnie kroniki napisane podczas podróży przez Konowała, także znaczna większość tekstu to narracja w pierwszej osobie, fakt – może być dla niektórych ciężka do przyswojenia. Nie łam się balsamo, poczytaj jeszcze trochę i zobaczysz co się zacznie dziać 😉 Pokochasz bohaterów i ciężko będzie ci się z nimi rozstać nawet na kilka godzin. ;P

  5. wyjsc na babia gore, zaliczyc z 10 godzin me2, skonczyc 1cz dextera w wersji drukowanej, pojechac z dzieckiem na narty, wypic kilka piw, polazic z zona po jakiejs galerii. . . . takie zwyczajowe plany weekendowe 🙂

  6. Urlop w pelni wiec gier nie bylo. Byly za to narty sauna i spotkania ze znajomymi. Teraz na dzialce letniskowej Rodzicow, gdzie pol metra sniegu! Takiego urlopu dawno nie mialem. A ze przerwa w graniu to i apetyt rosnie, jak wroce obiecuje sobie przejscie pierwszego ME jako przygotowanie do dwojeczki, dokonczyc Darksiders tez by nalezalo. Niestety moje oryginalne save przepadly :/Jeszcze weekend i powrot. . . ale jeszcze o tym nie mysle.

  7. W weekend co się już rozpoczął mam zamiar toczyć zaciekłe boje w Torchlight (jak ta gierka mnie wciągnęła). A jeżeli starczy mi trochę czasu to może uda mi się w końcu odpalić ostatniego Warhammera.

  8. Rozpoczęty weekend będzie stał u mnie pod znakiem krwawych bojów w Torchlight (jak mnie ta gierka wciągnęła). Jeżeli starczy czasu to mam nadzieje odpalić w końcu ostatniego warhammera.

  9. A u mnie kolejne boje w Dragon Age oraz Multi w MW2, musze tez z kumplem skonczyc Spec Ops na Veteranie, co jest praktycznie nie mozliwe. Zostaly nam 4 najtrudniejsze mapy no ale postaramy sie rozwalic przynajmniej 2 w ten weekend. Pozdrawiam

  10. Ja zabrałem się za dwie części gry zaczynającej się na M, i bynajmniej nie jest to wiadomy tytuł ;). Chodzi mianowicie o Manhunt od Rockstar Games. Trzeba przyznać, że panowie nie przebierali w środkach, cała fabuła to tylko pretekst to wymyślnych sposobów uśmiercania naszych adwersarzy. Po efektownym skończeniu jedynki i wskoczeniu w świat dwójki, wcale się nie dziwię co niektórzy sądzą wybiórczo o grach. Po wytarciu rąk z krwi biorę się za obie części Dark Seed, dla mnie przygodówki idealne. Z książek – „Czysta anarchia” Woddy’ego Allena, dla lubiących dobry, często bardzo abstrakcyjny humor.

  11. W ten weekend mam w planach nauke, pograc w bete Battlefielda Bad Company 2, do tego dzis wieczorem piwko u kumpla, a w nocy, jezeli nie padne, zamierzam obejrzec gal UFC na zywo. Czyli genralnie klade sie spac o 7 rano w niedziele. A jak pospie z 4 godziny to musze wstac, na obiad rodziny-tak to sie zapowiada u mnie ;] Boga Imperatora odkladam narazie na czas nie okreslony.

  12. Korzystając z przepięknej,słonecznej pogody, sobote spądziłem (wraz Żoną) na wyprawie regionalno-fotograficznej nad Atlantyk,fotografując co tylko się da. . . (mówie wam ludzie : doceńcie pogodę w Polsce(te słoneczne dni. . . ). . . . bo sa miejsca gdzie może być znacznie gorzej!) . A wieczorkiem chyba czas na Darksiders przyjdzie. . .

  13. Raport posobotni: Operation Flashpoint 2 – ukonczono. Całkiem przyjemnie się grało, choć na kolana to mnie ta gra nie powaliła. Jednak zdecydowanie większe emocje towarzyszyły grze w jedynkę – do dziś pamiętam jak leżałem w trawie a wróg szedł szpalerem przez pola i mnie szukał. . . Nie mówiąc, że dwójka diabelnie krótka. Choć może to i lepiej?Dziś planuję wrócić do świata Dead Space – zobaczymy co z tego wyjdzie (vide: dziecko w domu = totalny chaos i brak możliwości jakiegokolwiek planowania)

Skomentuj Bartosz Kotarba Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here