Zaczyna się kolejny weekend, a gracze na całym zapewne myślą już o długich godzinach, które spędzą przed pecetem czy konsolą. Przez najbliższe dni królować będzie radość i zabawa. Niestety nie u wszystkich. Mój weekend tym razem będzie smutny. Po osiemnastu (mam nadzieję, że szczęśliwych) latach zdechł mój pies. Za kilka chwil wsiadam więc w pociąg i jadę pożegnać się z pierwszym zwierzakiem jakiego miałem w życiu. I choć codziennie obcuję z wirtualną śmiercią, to jakoś nie byłem przygotowany na odejście „rudego futrzaka”. Nie będę was jednak zanudzał swoim smutkiem. Polecam tylko, o ile macie psa, kota czy świnkę morską, byście korzystali z każdej wspólnej chwili – często są one wyjątkowe magiczne.

Dziś WG jest więc wyjątkowe krótkie. Jak zawsze zachęcam was jednak do złapania za klawiaturę i podzielenia się swoimi planami na najbliższe dni. Polećcie pozostałym Wikingom dobrą grę lub książkę, albo umówcie się na wspólną zabawę w sieci. Starym zwyczajem życzę wam także udanego i spokojnego weekendu, którego nie zakłócą złe wieści.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

17 KOMENTARZE

  1. Wiem co czujesz, przezylem juz cztery psy i za kazdym razem odczuwalem taki sam smutek. Niby to „tylko pies” ale to jednak wspanialy przyjaciel, ktory przez szmat czasu byl Twoim (i zapewne Twojej Rodziny) kompanem. Nasz Bodo (sliczny owczarek) zostal zakpoany na dzialce Rodzicow i dostal tabliczke ku pamieci. A na weekend planow nie ma, luzno zgadalem sie na jutro z kumplem na kilka questow w Borderlands i pewnie zabiore sie za poukladanie mojego bajzlu w „pomieszczeniu gospodarczym”.

  2. Ja przeżyłem 2 psy i kota. Mam dokładnie takie same odczucia jak cherub i ty. Dorosłego zaboli i przeżyje, spróbuj natomiast wytłumaczyć 5-cio letniemu małemu człowiekowi, dlaczego już nigdy nie zobaczy swojego Ariego. . . to jest dopiero masakra. Ehhh, szkoda gadać. Co do milszych rzeczy, sprawy w ten weekend potoczą się standardowo, czyli Stalker+Czarna Kompania+gitarowe tortury. Kurde, znowu przypomniałem sobie o moim psiaku. . . miękka rura ze mnie. . . Miłego weekenda wszystkim.

  3. Mój weekend minie pod znakiem God of War Collection. Demko GowIII powinno wyjść za jakiś tydzień, ale jeżeli ktoś ma ochotę pograć już teraz to mam jeden kod, którym mogę się podzielić. Pisać message jeżeli ktoś jest chętny:)

  4. Dziś spędzę noc kończąc Mass Effect 2. Następnie rozpoczne jescze raz przygode z Dragon Age tym razem Magiem. Na jutrzejszą noc przy piwku zaplanowałem sobie jeszcze raz Batmana. Coś słabiutko z premierami albo to ja sie starzeję i mam zbyt wysokie wymagania (albo trzeba poszukać dodatkowego etatu żeby zarobić na cała reszte). btw. ten tydzień przyniósł informację której się nie spodziewałem – „zabezpieczenia Ubisoftu przciw legalnym graczom” w Assasin’s Creed 2 na którego oczekiwałem. Grając w jedynkę na pececie chciałem dwójkę dołączyc do kolekcji. Z moim pesuedo internetem mogę pomarzyć o komfortowej grze. Teraz gdy owa informacja obiegła świat myslę sobie: trzeba było kupić wersję konsolową i dobrze się bawić w święta, ale gdyby człowiek wiedział że upadnie to by usiadł. Nie chcę myśleć co czeka fanów pecetowej wersji nadchodzącego Sama Fishera, . . . czyli między innymi mnie.

  5. Jutro, niestety, ostatni i najcięższy w tej sesji egzamin. Następnie, w ramach relaksu odkurzam czarnulkę i powtarzam sobie Red Dead Revolver, bo im bliżej do premiery Redemptiona tym większą mam ochotę na westernowe klimaty. Możliwe, że obczaję asasynowe DLC, choć w sumie nie tak dawno skończyłem podstawkę i nie jestem pewien czy już tesknię za Ezio. Wpadła mi też w ręce jakaś tam lekturka, ale na ten akurat weekend będę miał chyba dosyć czytania czegokolwiek ;). Psiaczka szkoda, sam wiem jak można się przywiązać do takiego zwierzaka, szczególnie jeśli w grę wchodzi 18 lat.

  6. Jako człowiek szanujacy bardziej zwierzęta od ludzi straty psiaka baaardzo współczuje,18 lat to szmat czasu. . . Od razu nakłaniam do znalezienia,przygarnięcia ,kupienia kolejnego czworonoga!Wracając do spędzania wspólnego czasu ze swoimi kochanymi stworkami:). . . – Sami (Ja+Żona) mamy dwa 12 letnie psy -boksero-wilczura Kubatora i wyżła Maxymiliana (odmienne od siebie jak woda i ogień) niestety zostały w domu wraz z rodzicam i teraz tak od prawie 3 lat widujemy je bardzo rzadko. . . wiec teraz dla nas każda spędzona z nimi chwila jest magiczna(wcześniej, na co dzień człowiek nie zdawał sobie z tego sprawy. . . )Co do grania : kończe Darksiders-pomimo kryzysu tak zwanego”levelu 7″ ,poszło dalej i trzyma forme -mam nadzieję do końca. Zakupiłem nowego Alien vs. Predatora dzisiaj i teraz tak od. ok2 h „wałkuję” poraz enty „Aliens”-wersja rezyserska co by wczuć się jescze bardziej w klimat :). . . „game over man,game over. . . „

  7. Wyrazy współczucia ode mnie – mi kot kiedyś „zjadł” królika miniaturkę . . . . Od tego czasu mam traumę do zwierząt :/

  8. hehe, normalne jaja, moj shepard wdal sie w romans z tali 😉 a sarah. . . znaczy miranda jest w tej grze jeszcze bardziej wkurzajaca niz w chucku 😉

  9. A ja będę oglądał filmy i pewnie przytulę na emulatorze (bo gdzieś podziałem N64 kuzyna :P) Zelda Majora’s Mask. Big UP!!!

  10. U mnie weekend zdominowany przez wydarzenia rodzinne wiec na gry czasu pewnie bedzie nieco mniej. Jednak jeśli się znajdzie to na warsztat leci Napoleon Total War, czego efekty mam nadzieje ujrzycie w najbliższym czasie. Jeśli chodzi o lekturę to skonczylem wreszcie „Uprowadzić Eichmanna” i zabieram się za najnowszego Bartoszewskiego czyli „Życie trudne, ale nie nudne”. Przypuszczam, że w ramach relaksu zapodam sobie wieczorkiem jakiś film tudzież jak to zwykle ostatnio bywa skonczy sie na ogladaniu relacji z Vancouver 🙂

  11. no i wlasnie skonczylem me2. nikogo nie stracilem, zwiedzilem chyba 100% galaktyki, nazbieralem od ciezkiej cholery mineralow (po cholere, skoro rozwiniecie wszystkiego co sie da wymaga tych mineralow stosunkowo niewiele) – koncowka zbyt krotka, szybka, na dodatek troche bezczelna – ‚hej jak chcesz wiedziec co dalej musisz kupic czesc 3″. troche sie zawiodlem na ilosci misji – mamy ten mainstory, misje na lojalnosc a poza tym doslownie kilka misji pobocznych. malo. no ale jakby nie bylo te 40 godzin to czas spedzony bardzo milo 😉

  12. Skończyłem Cthulthu-The Dark Corners Of The Earth, i jak każda gra Bethesdy popsuła mi parę razy nerwy swoimi błędami. Świetny klimat, udźwiękowenie i szata graficzna popsuta przez „magików” programistów. I do tego we współpracy z Ubisoft, uff, to chyba jedyny owoc ich współpracy ale pod koniec już niestety miałem dość. Z rzeczy bardziej przyjemnych Mirrors Edge który jeszcze bardziej zyskał w moich oczach. Mam nadzieję że smutni panowie w garniturach nie anulują wydania dwójki. Teraz ostro wziąłem się za inną grę na literę M, czyli znany i lubiany Mass Effect. Wybrałem sobie żeńską wersję Sheparda, i jestem naprawdę oczarowany. Znając swoje podejście to będę chciał zrobić większość zadań dodatkowych a dopiero potem zająć się wątkiem głównym. Hej przygodo ;-).

  13. ash_22—> Call of Cthulhu bardzo mi się podobał na początku, kiedy jeszcze gracz nie posiada broni palnej i właściwie cały wysiłek wkłada w uciekanie – genialny klimat, kiedy zaczeli w nocy dobijać się do drzwi mojego pokoju hotelowego autentycznie się bałem! Rewelacja, natomiast niestety jak tylko pojawila sie bron palna i można było dośc skutecznie pogoń przetrzebić za pomocą ołowiu gra straciła conajmniej połowę swojej miodności – do tego stopnia mnie to zniechecilo ze w koncu gry nie skonczylem choć Lovecrafta bardzo lubię 🙁

  14. @jolo, ja kiedy dotarłem do momentu kiedy właśnie dobijano się do tych drzwi wyłączyłem grę i już do niej nie wróciłem. Doprowadziło mnie to do granicy załamania nerwowego. Przecież tam całą akcję ucieczki należało przeprowadzić dokładnie sekunda w sekundę, krok w krok, jak zostało to zaplanowane przez twórców, bo inaczej kończyło się to porażką. Próbowałem kilkanaście razy za każdym kolejnym ucząc się co mam zrobić w kolejnej sekundzie, aby przetrwać. Ale poza tym klimacik był świetny.

  15. @joloNie chciałem opisywać samej gry, bo rzeczywiście początek jest po prostu doskonałym odzwierciedleniem prozy Lovecrafta. Podobnie się czułem gdy uruchomiłem pierwszy raz Half Life’a, więc jest to naprawdę coś. Mając na uwadze, to że przeczytałem już dwa razy papierowy odpowiednik byłem ciekaw jak to się przełoży na nasze interaktywne medium. Innsmouth i jego mieszkańcy, kierowca autobusu i sam hotel – zapowiadało się świetnie. Akcja z ucieczką również podbiła mi adrenalinę, ale no właśnie – zaczęły się pojawiać zgrzyty. Nie wiedzieć czemu czasami po nieudanej próbie nie mogłem przestawić szafek, albo barykadowały one już drzwi. Choć nie było tak strasznie jak opisuje twilitekid to jednak trzeba dać z siebie więcej niż w typowy fps-ie. W ogóle jeżeli chodzi o trudność (grałem na normalu) to byłem zaskoczony, że ktoś jeszcze wysilił się i stworzył taką grę. Drewniana mechanika która czasami daje o sobie znać zaczyna męczyć, zapisywanie stanu gry w wyznaczonych miejscach. . Postawiono na większy realizm, zarówno jeżeli chodzi o ilość amunicji i apteczek, dodano elementy rodem z przygodówek i ciekawe łamigłówki. A zakończenie jest świetne, idealnie pasuje do całości, choć po części spodziewałem się że tak będzie. Uff, wystarczy, wracam do Mass Effect.

  16. U mnie przygoda z Dark Corners of the Earth zakończyła sie na statku i strzelaniem z działa! do magów -kultystów. . . za wiele tych błedów było. . . Natomiast sama ucieczka z hotelu w Innsmouth,Istoty z Głebin ,te młodsze i te starsze i całe Innsmouth to do tej pory najlepsze odwzorowanie klimatu opowiadań Lovecrafta. Uciekając z hotelu czułem sie tak samo zestresowany jak bohater „Widma nad Innsmouth”!

  17. Kameo. . . krew mnie zalewa. Za cienki w padzie na tą gre. I tak mnie naszło ze jak gry służą rozrywce. Tio ja gram od dziś w gry od lat trzech. W porywach od pięciu.

Skomentuj marcin masłowski Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here