Nie lubię Wii. Jeżeli w ostatnich latach śledziliście naszą kolumnę felietonową to bez trudu zauważyliście moją niechęć do produktu Nintendo. Nienawiść zaczęła się tak jak to w tanim romansie bywa od… fascynacji. Tuż po premierze zakochałem się w Wii. To było coś świeżego, nowego, innego od tego co proponowała konkurencja. Swego czasu napisałem nawet na ten temat felieton-panegiryk. Na co liczyłem? Przede wszystkim na szeroki wachlarz software’u. Nintendo to firma bogata w tradycję i posiadająca niezwykle „mocne” marki w swojej kolekcji i nie mam tu na myśli tylko osławionego hydraulika Mario. Niestety twórcy Wii kompletnie zignorowali bogatą spuściznę i uraczyła nas grami sportowymi wykorzystującymi kontrolery ruchowe i badziewnymi Party-games. Wieloletnie fani Nintendo mogli się poczuć oszukani (do dziś nie mogę wybaczyć braku Star Foxa na Wii). Co gorsza brak znanych z poprzednich konsol tytułów, a raczej ich mała ilość zupełnie nie wpłynęła na szaloną sprzedaż Wii. Cóż! Firma znalazła sobie OGROMNĄ niszę casualową i na niej żerowała. Tak się jednak złożyło, że to źródełko w końcu zaczęło wysychać i „magia Wii” powoli zaczęła tracić na popularności, a przynajmniej została zastopowana przez Sony i Microsoft – szczególnie Microsoft i jego Kinecta. Cóż zatem było robić? Czas przeprosić się z gąską. Tak oto na tegorocznych targach E3 w Los Angeles przywitaliśmy Wii U. Nowa konsola jak żadna inna wywołała wśród prasy (i graczy) konfuzję.

Cóż to będzie?

Co dostaniemy? Nintendo swoim starym zwyczajem nie podaje do wiadomości pełnej specyfikacji swoich konsol. Wiemy, że ma to być sprzęt ciutes mocniejszy od Xboxa 360 i Playstation 3, ale w dzisiejszych czasach to żadna nowina. Jak tak dalej pójdzie to tablety i telefony komórkowe będą mocniejsze od tych stareńkich konsol okupujących już od lat nasze salony. Ponoć Nintendo szykuje konsolę 4 rdzeniowym procesorem i chipem graficznym R700 od AMD/Ati. Szału nie ma, ale to wystarczy do tego, aby gry mogły działać płynnie w 1080p (nareszcie!). Oczywiście nadal nie wiemy ile pamięci RAM będzie posiadało „U” na pokładzie. W sferze plotek jest też napęd optyczny. Nintendo nie potwierdza, że ma to być „coś podobnego do BD”, czyli na jednej warstwie 25 GB. Pamiętając jak bardzo „N” lub mieszać w tej kwestii – pamiętajmy GameCube’a – możemy się spodziewać wszystkiego.

Dla kogo? Plus zmiana filozofii

Pierwsze reakcje na Wii U nie były zbyt pozytywne i nie mówię tu tylko o Polsce. Włos się może zjeżyć czytając komentarze pod artykułami o Wii U np. na serwisie Eurogamer. No właśnie… dla kogo jest to Wii U? Zacznijmy od tego, że jest to sprzęt na czasy kryzysu. W Roku Pańskim 2011 nowa konsola pokroju Playstation 3, czyli full-wypas za niemal 700 dolarów na starcie jest skazana na porażkę. Jeśli tylko Nintendo na starcie da jakąś zacną cenę to będzie sukces (w granicach rozsądku). No i wreszcie dla kogo jest ta konsola siedząca okrakiem na płocie między obecną, a przyszłą generacją sprzętu? Przede wszystkim dla… Amerykanina. To za wielką wodą – mimo kryzysu – leży Ziemia Obiecana dla Wii U. Na konsolach Nintendo wychowało się całe pokolenie graczy. To do nich kierowana jest nowa oferta Nintendo. Japoński gigant musi, i czyni to, przeprosić się ze swoimi wieloletnimi fanami, którzy dość umiarkowanie podchodzili do „rewolucji Wii”. Wii U jest dla fanów Smash Bros’a (wiedzieliście, że w USA były turnieje tej gry?) i całej reszty starej gwardii.

Nie bez powodu jednym z tytułów startowych dla „U” ma być gra Darksiders 2. To chyba najbardziej jaskrawy przykład tego, że Nintendo próbuje się przeprosić z hardkorowymi graczami. Na „casualach” już zarobił i widoczna zmiana polityki wydawniczej jasno pokazuje, że firma wie, że więcej już z niedzielnych graczy nie wyciśnie i czas zawalczyć o posiadaczy Xboxów 360 i Playstation 3.

Wii U a sprawa Polska

„Pokolenie Nintendo” o którym wspomniałem wyżej w Polsce zupełnie nie istnieje. Nie dość, że chamska podróbka pierwszego NES’a, czyli Pegasus trafiła do nas wiele lat po czasach świetności oryginału to zupełnie ominęła nas era konsol 16-bitowych ze SNES’em na czele. O konsolach Segi nawet nie wspominam. Kilka lat temu w komentarzu pod jednym z felietonów Valhallowicz X zarzucił mi, ze Sega nie miała 8-bitowej konsoli. Niech to będzie najlepszy przykład tego jak wielkie są „dziury” w konsolowej edukacji naszego growego społeczeństwa.

Konsola Wii U trafi do sprzedaży najprawdopodobniej w pierwszej połowie przyszłego roku. Nic nie wskazuje na to, że konkurencja miałaby spłatać Nintendo figla – o nowych konsolach od Microsoftu i Sony na razie nic nie słychać. Będą więc mieli w najgorszym razie półtora, no może dwa lata aby umościć się na rynku i przekonać do siebie fanów gier.

Osobiście wierzę w sukces „U”. Choć nie mam wątpliwości, że będzie on dużo mniejszy niż w przypadku Wii. Wii U jest propozycją dla tych, którzy już się nieco znużyli Xboxem 360 i Playstation 3.

No dobrze, a co z tą Polską? U nas pewnie będzie stara bida. Nintendo w Polsce nie istnieje. Z zażenowaniem śledziłem w ostatnich miesiącach to huczne „pojawienie się na rynku” wielkiego „N”. Branżowe serwisy piały z zachwytu, że pojawiła się witryna nintendo.pl.

Szkoda tylko, że nie zauważyli, że Nintendo jako takie w Polsce nie ma – jest tylko przedstawiciel, czyli firma Stadlbauer, czyli dawny Lukas Toys.

Firma, która dla propagowania Nintendo w Polsce zrobiła więcej złego niż dobrego.

No, ale to już jest temat na zupełnie inny felieton.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

10 KOMENTARZE

  1. A ja uwazam, ze to bedzie klapa z nastepujacych powodow:1) W gry hardkorowe, prawie wszystkie wymienione w powyzszym filmiku, konsolowcy beda mogli zagrac na Xboksie albo Playstation 3. Podbicie grafiki do poziomu FullHD to moze byc za malo by przekonac ich do zakupu, jesli rok-dwa pozniej beda mogli kupic nowa generacje konsol. Ja jako hardkorowiec w ogole nie jestem zainteresowany (a PS3 kupilem). 2) Kontroler jest przekombinowany. Ogladalem filmiki z gry na nim i widac ze jest ciezko, zwlaszcza jesli korzysta sie z ekranu dotykowego. Do pewnego stopnia to kwestia przyzwyczajenia, ale jezeli mozesz zrobic to samo latwiej kontrolerem albo myszka to nie wiem czy sie bedzie chcialo grac tak jak Nintendo sugeruje. Tak radzi sobie z graniem developer gry (!): http://www.youtube. com/watch?feature=player_em. . . 99ghcy450E3) Nintendo zawsze daje taka cene, zeby zarabiac takze na sprzedazy sprzetu. Spodziewam sie ceny na poziomie 350-400 dolarow (Fils-Aime mowil, ze raczej powyzej 250 dolarow – ja mysle ze sporo powyzej). Jedyna nadzieja to dobry lineup na starcie – Mario, Zelda, Metroid i co tam jeszcze Nintendo ma. Wtedy MOZE sie udac. Jak takiego lineupu nie bedzie to bedzie klapa tak jak z 3DSem.

  2. Wystarczy, ze wpompuja miliony dolarow w promocje tak zeby kazdy tygodnie sluchal jaka to „rewolucja” i ze „musisz to miec” i sprzeda sie w Stanach jak swieze buleczki. To samo bylo z Kinectem, ktorego sukces komercyjny dla mnie ciagle jest nie do pojecia. Oczywiscie szans na powtorzenie sukcesu pierwszego Wii nie ma. btw. Kontroler to totalna porazka.

  3. Hmm faktycznie trochę to Wii U jest kryzysową konsolą. Wszystko rozbija się o cenę. Jak będzie 299 dolarów to pewnie ludzie to kupią. a lineup naprawdę wygląda hardkorowo. Pamkiętacie przy okazji E3 jak się w komentarzach śmielismy, że Nintendo najbardziej miał pokaz dla Hardkora?Końcówka felka mnie smuci. W Polsce cena pewnie będzie z dupy tak jak Wii. A ten Stablauert czy coś to hmm sądziłem, że to naprawdęNintendo weszło do Polandii 🙁

  4. Ja na przykład kompletnie nie rozumiem fenomenu Nintendo. Nigdy nie rozumiałem i nie chodzi mi o to, że od lat 80tych jestem graczem pecetowym. Miałem wszystkie „duże” konsole począwszy od PSX, ale jakoś nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, aby zakupić maszynkę spod znaku N. Ciekawa sprawa.

  5. Czekam na WiiU bo po prostu jestem ciekawy, ale u nas to po prostu nie wypali więc to taka ciekawostka będzie z dalekiego innego świata gier.

  6. Kupiłem Wii w 2008 spontanicznie. Konsola była w użyciu może z kilkanaście razy. Teraz się kurzy. Party Games się nudzą a faktycznie gier typowych dla Nintendo którymi zjednywali sobie graczy jst tyle co na lekarstwo. Wii U kupię znowu dam im szansę ale nadużywają mojego zaufania

  7. dla mnie Wii ze swoją przedpotopową architekturą to bezczelny skok na kasę. Teraz w 2011-2012 robię konsolę z bebechami peceta sprzed 2 lat?Bez łaski

  8. Jestem fanem Nintendo od czasów N64 i z niepokojem patrzę na WiiU. Wierzę, że N wyjdzie z obecnego ambarasu obronną ręką, ale ilość niepokojących ruchów z ich strony wskazuje na zagubienie i brak koncepcji. 3DS wystartował z problemami i myślę, że sytuacja tej konsoli zabiera obecnie większość czasu zarządowi firmy. Nie zdziwiłbym się za bardzo, gdyby premierę WiiU przeniesiono na przełom 2012/2013, udoskonalając ją technologicznie i dodając tu i ówdzie szczyptę bajeru. Ostatnie plotki z obozu WiiU nie napawają optymizmem – Ubisoft skasowało podobno Assassina, SEGA nie wyda Aliensów od razu, a dopiero gdy konsola ugruntuje swoją pozycję. Ken Levine w ogóle odżegnuje się póki co od planów wydawania Infinite na konsolę Nintendo. Z drugiej stroni ekipa pracująca nad Darksiders2 zachwala sprzęt, a Batman:AA, czy Ninja Gaiden 3 to miłe i niespodziewane akcenty w ofercie konsoli Nintendo. Natomiast zdziwiło mnie, że w artykule żalisz się na brak sztandarowych serii Nintendo na Wii. Lista gier z ich topowych serii pokrywa wszystkie tasiemce od Ninny, a przy tym wrzuca kilka nowych. Nie spieram się z odczuciem, być może same gry Ci nie podeszły, ale Wii koniec końców dostało wszystko od Zeldy, Metroidów, Fire Emblem, Sin and Punishment, wszelkiej maści Mario i serii sportowych, w liczbie na pewno przebijającej czasy GCN.

Skomentuj Andrzej Gutowski Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here