Mamy dla was 12 nowych screenów z najnowszego wcielenia Earthworm Jima - tym razem na przenośną konsolę SONY PSP. Jim wygląda naprawdę świetnie - zobaczcie sami!

Nim jednoznacznie odpowiem na to pytanie, postaram się opisać główne z nowości w TBoGT. Już po pierwszych informacjach dało się odczuć, że będzie to dodatek utrzymany w zupełnie innych klimatach niż jego poprzednik. Nie oznacza to jednak, że wyszło to grze na złe…

Niesforny Antoni…

Tym razem naszym alter ego będzie Luis Fernando Lopez, którego po raz pierwszy spotykamy podczas napadu na Bank Liberty. Nie jest on jednak jednym z rabusiów, a klientem, który spokojnie leży na podłodze i obserwuje, jak Niko Bellic, bracia McReary i inni kradną „nieco” ze skarbca. Po całym zajściu udajemy się do Anthony’ego „Geja Tony’ego” Prince’a, naszego szefa i przyjaciela za razem. Jest on właścicielem dwóch klubów, Herkulesa oraz Maisonette 9, których prowadzenie, związane także z niewłaściwymi decyzjami, doprowadziło celebrytę do olbrzymiego zadłużenia i narażenia się niewłaściwym ludziom. Naszym zadaniem jest uratować skórę Tony’ego, a tym samym zapewnić spokojną przyszłość i Lopezowi.

Gej Tony

Rockstar już nieraz zaskoczył opowiadanymi wydarzeniami i dowiódł po raz kolejny, iż wie, jak tworzyć naprawdę składne, trzymające w napięciu historie. Już TLaD zaskakiwało, jak przygody Bellica łączą się ze zmaganiami Johnny’ego Klebitza. Teraz do akcji wkracza trzeci gracz, Luis, a my z pewnym początkowym niedowierzaniem widzimy, jak kolejne kawałki zaczynają dopasowywać się do – wydawałoby się – już i tak pełnej opowieści. Tu można by przytoczyć słowa Cliffa Bleszinskiego, którymi opisał Gears of War 2: „Bigger, better and more badass”. Zadziwiające jest to, jak dobrze odnoszą się one do The Ballad of Gay Tony. Od pierwszych chwil czujemy, że jest tu intensywniej niż w „podstawce” czy pierwszym add-onie. Podróż do Chinatown i potyczka z Triadą, kradzież prototypowego helikoptera dla komicznego Yusufa i niszczenie jachtu pełnego zbirów czy walka z konkurencyjnym gangiem, w której „nagrodą” jest transport narkotyków.

…i jego interes…

Dużo? A to dopiero początek! O ile zdarzyło mi się przechodzić finał GoW 2 na stojąco, nie jestem w stanie podać produkcji, która zapewniłaby mi taką dawkę skondensowanej akcji jak Ballada. Powraca znany z The Lost and Damned system niewidocznych checkopointów, które – w razie niepowodzenia – pozwalają nam powtarzać jedynie część ostatniej misji. Ich rozmieszczenie mogłoby być nieco bardziej rozsądne (jak np. w misji Bang Bang, gdzie umiejscowiono jeden przed dość długim i nudnym przejazdem). Interesującym dodatkiem są kolejne mini-gry, tym razem obecne pod postacią tańca (nagroda za poprawne wywijanie na parkiecie bywa… dowCipna), pilnowania jednego z lokali, prowadzenia wojen narkotykowych czy golfa (z ostatnim związana jest jedna z weselszych misji).

Wszechobecna demolka, której dokonujemy, nie byłaby możliwa bez dodatkowego arsenału (no dobrze, byłaby, ale już nie tak efektowna…). Ballada o Geju Tonym wprowadza w sumie sześć nowych „pukawek”. Moim osobistym faworytem okazał się shotgun wyposażony w ładunki eksplodujące. Dostajemy go całkiem wcześnie, w jednej z misji dla Yusufa, tak więc rozszerzenie pozwala nacieszyć się nowym nabytkiem. Poza nim zdobędziemy świetną snajperkę, o poszerzonym zasięgu i mocy, oraz kilka typów pistoletów – m.in. bardzo użyteczny „lekki” Assault SMG. Na deser zostawiono nam „lepkie” bomby (sticky bomb), które wykorzystamy do wysadzenia kilku większych obiektów (jakich, to już niech zostanie tajemnicą…).

Równie imponująca jest lista nowych pojazdów. Jest na tyle obszerna, że do dziś gracze zbierający informacje o TBoGT mają problem ze stworzeniem zestawienia wszystkich dostępnych. Zbiór rozpoczynają motocykle, znacznie milsze w prowadzeniu od czasu wydania The Lost and Damned. Większość z nowych modeli dostępna jest głównie w rozgrywkach sieciowych, choć zdarza im się pojawić na ulicach Liverty City. Najbardziej charakterystyczny jest chyba motocykl policyjny, wzorowany na jednym z modeli Harleya-Davidsona.

Rockstar udostępnia też kilka nowych samochodów, w tym Tampa, widziany w poprzednim dodatku, ale niemożliwy do zdobycia oraz motorówek (chociażby Blade wykorzystywane w Drug Wars). Siądziemy także za sterami wspomnianych helikopterów, w tym prototypowego Buzzarda. Jest to za razem najsłabszy z punktów rozszerzenia, ponieważ o ile w TLaD zdecydowano się poprawić model jazdy jednośladem, tym razem nie zrobiono nic, by uprzyjemnić nam latanie. A że przyjdzie nam strzelać do niezbyt wielkich celów, z pewnością zdarzy się, że zaklniemy przy części z misji…

Tańcz, głupia tańcz…

Luis, nasze nowe alter ego i za razem jeden z głównych bohaterów Ballady

Jak zwykle na mistrzowskim poziomie stoi oprawa muzyczna dodatku. Mowa tu w dużej mierze o radiach, których możemy słuchać w czasie zabawy. Przy zakupie TBoGT znacznie lepiej wychodzą osoby, które zdecydowały się nabyć rozszerzenie w wersji fizycznej. Na nośniku z Episodes from Liberty City znajduje się bowiem więcej stacji, w tym naprawdę rewelacyjna Vice City FM. Nawiązująca klimatem do poprzednich gier z serii, oferuję muzykę z lat osiemdziesiątych i kultowego już Fernando Martineza jako DJ-a. Jakie kawałki usłyszymy? M.in. „Heart and Soul” w wykonaniu T’Pau, „I Don’t Want A Lover” od Texas, „The Look” nagrane przez Roxette czy „Something About You” autorstwa Level 42. A to tylko namiastka, ponieważ usłyszymy też przeboje Wet Wet Wet, Prefab Sprout, Climie Fisher, Mai Tai, Swingout Sister, Johna Farnhama i kilkunastu innych twórców i zespołów. Dwoma słowy: wieeelki plus!

W recenzowanych produktach zawsze staram się odnieść do jednego z charakterystycznych elementów Xboksó 360 – achievementów. Z nieskrywaną radością mogę przyznać, że i te są kolejnym świetnie zrealizowanym elementem Ballady. Jest ich dziesięć, wartych w sumie 250 Gamer Points. Na szczęście tylko dwa związane są z bezpośrednimi postępami w fabule (wraca m.in. nawiązanie do Impossible Trinity, nazwane tym razem Diamonds Forever i będące ukłonem dla Agenta Jej Królewskiej Mości). Pozostałe są tym co sugeruje nazwa – osiągnięciami. Zwycięstwo w 25 wojnach narkotykowych, ukończenie wszystkich misji na 80% (czy nawet 100!) lub też wykonanie każdego ze skoków ze spadochronem (ech, czasy San Andreas…) to zadania wymagające czasu, ale tym samym i nagrody. Nie są to łatwe cele, ale chyba takie właśnie powinny być…

Dla samotników

Yusuf bywa bardzo zajęty zyskiwaniem wpływów…

Tworząc The Ballad of Gay Tony Rockstar ewidentnie skupił się na rozgrywce przeznaczonej dla pojedynczego gracza. Multi zyskało zdaje się jedną zasadniczą nową opcje, przeszło też trochę kosmetycznych zmian i ulepszeń, jednak pozostało w cieniu podstawowej kampanii. W moim odczuciu nie jest to jednak minus – zmagania sieciowe w GTA nigdy nie były głównym elementem, a przy dawce adrenaliny, jaką otrzymałem, nie potrzeba nic więcej. Odniosłem wrażenie, że twórcy „podwyższyli” niebo w grze, likwidując tym samym niektóre ograniczenia. Wiążą się z tym wieloosobowe skoki, jednak jest to ciekawostka, która przynajmniej mnie nie porwała na więcej niż kilka „zrzutów”.

Nazwisko tytułowego geja to nie przypadek. Oto powrócił książę, który staje się pełnoprawnym królem. TBoGT to w skrócie to, co najbardziej kochamy w serii Grand Theft Auto: porządna dawka wybuchów, nieustanna akcja, rewelacyjnie zrealizowane cutscenki, typowy humor „z dystansem”. Fakt, gra może i nie wygląda już tak uroczo, jak w dniu premiery, być może pomniejsze elementy dałoby się zrealizować lepiej, ale jeżeli mają powstawać kolejne pełnoprawne rozszerzenia do gier w postaci DLC, oby wykazywały one choć częściowo taki poziom, jak Ballada o Geju Tonym czy The Lost and Damned. Ode mnie drugi dodatek otrzymuje notę równą z poprzednim – dziewięć i pół oczka. Jest to najlepiej przeznaczone 1600 Microsoft Points, które wydałem od momentu kupienia Xboksa 360.

Można powiedzieć, że The Lost and Damned, pierwsze oficjalne rozszerzenie dla Grand Theft Auto IV, w pewien sposób zdefiniowało to, jak powinien wyglądać dodatek wydawany w formie DLC. Śmiało można też stwierdzić, że od czasu jego premiery aż do dziś nie pojawił się add-on, który nawet częściowo zbliżyłby się do poprzeczki ustanowionej przez Rockstar. Obserwujemy więc ciekawą sytuację, w której to poprzednio zyskany wynik może być pobity nie przez kogoś innego, ale przez samego mistrza. Od kilku dni każdy zainteresowany może już zakupić The Ballad of Gay Tony, drugie rozszerzenia dla czwartego GTA. Czy mamy nowego króla?

Plusy

Minusy

[Głosów:0    Średnia:0/5]

7 KOMENTARZE

  1. Ballada o Geju Tonym wprowadza w

    Nazwisko tytułowego geja to nie przypadek

    gej gej gej żaden gej! Wszyscy w Polsce piszą o geju Tonym. Gay znaczy wesoły, filuterny, a nie Tony homosex. Nawet tytuł, który jest językową zabawą ze strony Rockstara (szyk zdania) to sugeruje.

    to, co najbardziej kochamy w serii Grand Theft Autor:

    Autor?

    • gej gej gej żaden gej! Wszyscy w Polsce piszą o geju Tonym. Gay znaczy wesoły, filuterny, a nie Tony homosex. Nawet tytuł, który jest językową zabawą ze strony Rockstara (szyk zdania) to sugeruje.

      Nawet ja w zapowiedzi określiłem to jako „Niesforny Antoni”. Ale prawda jest taka, że to ballada o geju (pojawia się nawet jego partner, ale nie ma co zdradzać kim on jest ;)). Chcemy czy nie, jest on wesoły, ale i homoseksualny 😛

  2. Rockstar już nieraz zaskoczył opowiadanymi historiami i nie musiał, jednak dowiódł po raz kolejny, iż wie, jak tworzyć naprawdę składne, trzymające w napięciu historie.

    Stylistyczny potworek nie trzymający się kupy. Mógłbys to, Pawle, poprawić. 🙂

    • Stylistyczny potworek nie trzymający się kupy. Mógłbys to, Pawle, poprawić. 🙂

      Eksterminacja chochlika in progress, dzięki za cynk 😉

    • Stylistyczny potworek nie trzymający się kupy. Mógłbys to, Pawle, poprawić. 🙂

      odkąd teksty są częściej są słabsze i powoli gubią sens tego czym były kiedyś i dlaczego się je tutaj czytało bo były lepsze niż gdzie indziej. Trochę uogólniam oczywiście

      • odkąd teksty są częściej są słabsze i powoli gubią sens tego czym były kiedyś i dlaczego się je tutaj czytało bo były lepsze niż gdzie indziej. Trochę uogólniam oczywiście

        Błędów nie popełnia ten kto nic nie robi, aczkolwiek faktycznie nie powinny się one pojawiać. Staramy się by teksty były jak najlepsze, ale taka natura ludzka, że czasami jakiś „babol” się przekradnie 😉

  3. GeForce 7900GS – What kind of monster are you?! Nawet w podstawkę gta IV nie pograłem :(((((((((((((((( Nie piszcie nic o gta juz błagam!:D

Skomentuj Anonim Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here