Na sobotnie popołudnie przygotowaliśmy dla was recenzję pecetowej wersji Turoka. Na dinozaury (i ludzi) polował Bartosz Kotarba. Zobaczcie co udało mu się napisać o tej produkcji zanim pożarł go T-Rex.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

6 KOMENTARZE

  1. No to teraz „Front Bojowników Obrony Turoka” pod postacią jednego, podstarzałego, 90-cio kilogramowego członka rusza do boju. ;)Na początku muszę się zgodzić. W zasadzie wszystko, co napisał Jolo jest prawdą. Jest to jednak idealny wręcz przykład subiektywizmu (jak wyłożył nam 1000 razy coppertop – obiektywizm nie istnieje, ale mniejsza z tym ;)). Większość słabych elementów w Turoku jest słaba tylko w przypadku gdy czytamy powyższą recenzję. W rzeczywistości, czyli podczas gry, wygląda to jednak zupełnie inaczej. O co mi dokładnie chodzi? Ok, już łumaczę. (Na marginesie dodam jeszcze, iż celowo nie będę cytował poszczególnych fragmentów tekstu i po kolei negował ich, ponieważ uważam to za szczytowe wieśniactwo pod tyt. „a ja ci teraz pokaże że mam racje”, a zupełnie nie o to mi chodzi. Odniosę się jedynie do kilku najważniejszych imo. spraw). Dobra, pierwsza sprawa – dinozaury. Faktycznie po zastanowieniu się jest ich z 10 gatunków, z tym że w grze raczej się tych gatunków nie przelicza, poza tym kto z graczy potrafi wymienić choćby 5 gatunków z nazwy? Są więc dinozaury typowo drapieżne średniej wielkości jak powiedzmy veliceraptor, wielkie T-rexy, malutkie szkraby o nieznanej mi nazwie (chyba epidendrozaur), dinozaury drzewne biegające z prędkością pociągu ekspresowego, latające pterodaktyle i wielkie roślinożerne Amficelias’y (tu mogę się mylić co do nazwy), choć te dwa pojawiają się tylko kilka razy gdzieś w tle. Są też jakieś dziwne mutacje ze skórą jak z lawy. Ważne jest to, że podczas gry braku różnorodności jakoś nie zauważyłem. Bardziej martwił mnie fakt, że zaraz coś wylezie z krzaków i mnie pożre 🙂 Acha, no i dodatkowo są jakieś pająkopodobne stwory niczym arachnidy z Kawalerii Kosmosu. Generalnie potworów nie brakuje. Druga sprawa – efekt tunelu. Prawda, jest. Z tym, że kompletnie to nie przeszkadza w rozgrywce. Tunele w turoku to nie tunele tramwajowe, tylko powiedzmy kierunki w których musimy podążać. Nie ma efektu klaustrofobii. Dodatkowo dżungla jest tak skonstruowana, że jeżeli nawet zauważysz ten efekt, to można bardzo szybko o nim zapomnieć, a dżungla wygląda pięknie, oj pięknie. Trzecia sprawa. Walka nożem. Rodzaje ciosów zależą jeszcze od której strony zajdziemy danego stwora, a same w sobie są tak dynamicznie pokazane i tak nieprawdopodobnie piękne, że w zasadzie nóż był moją podstawową bronią. Do samego końca gry nie znudził mi się ten typ walki. Kolejna sprawa – wilcze stado. Ludzi w Turoku jest mniej więcej tyle samo co dinozaurów, a co najważniejsze walczą ze sobą, czego wielokrotnie byłem świadkiem. Możliwe jest np. zwabienie dinozaura zapachem krwi, poprzez rozwalenie delikwenta granatem, czy eksplodującą strzałą a’la Rambo. Jedynym faktycznie minusem jest sprawa, że wszyscy są przyodziani w identyczne kombinezony a’la te z Crysis’a, to fakt. Budowle. Nie wiem dlaczego Jolo narzeka na brak umeblowania w pomieszczeniach. Przecież to bunkry i instalacje wojskowe a nie wiktoriańskie hotele. Wszystko jest na miejscu. Są betonowe korytarze, pancerne drzwi, beczki, drabinki, windy, szafki z bronią, metalowe pomosty, butle z gazem, labolatoria itd. Generalnie nie ma uczucia pustki. Łuk i snajperka. U mnie zaś było dokładnie na odwrót. Ze snajperki strzeliłem może ze 3 razy i nie nosiłem jej przy sobie z prostej przyczyny. Snajperka wymusza jedno miejsce w kieszeni, a w zasadzie trzeba zawsze nosić przy sobie shotguna i to maszynowe cudo na większe odległości. Także nie jest to sprawa całkowicie nieprzemyślana. Chcesz snajpę zamiast łuku? Ok, proszę ale kosztem jednej z broni, czyli posiadasz jednocześnie 2 bronie o identycznym zastosowaniu (łuk nosi się zawsze)i tylko jedną na bliższe odległości. Poza tym strzelanie z łuku przynosi 100 razy więcej radości niż ze snajpy. Walka nożem vs walka bronią. To chyba oczywiste, że strzelając w kogoś z dystansu musisz trafić kilka razy (wykluczam tu headshoty)z powodu choćby kombinezonu kuloodpornego, a podchodząc go z tyłu jednym ruchem podcinasz mu gardło. Nóż zawsze był bardziej efektywna bronią w grach. Należy tylko podejść przeciwnika. Z dinosami jest podobnie. Podejdziesz – podrzynasz szybciutko gardziołek i po sprawie. Dobra, kończę już bo nie jestem pewien, czy tekst nie jest za długi i czy puści go serwer 🙂 Jedna sprawa na koniec. Na prawdę, dajcie szansę Turokowi. To przepiękna strzelanka, z fajnym klimatem, super udźwiękowieniem i miodnym gameplay’em. Osobiście jako stary ramol, grający głównie w przygodówki dałem się mu całkowicie ponieść, czego wcale nie żałuję. Howgh!!

  2. Moim zdaniem dwójka z nintendo64 była zdecydowanie najlepszą częścią. Szkoda że spierniczyli trochę port na PC. Ilość i różnorodność broni oraz przeciwników. Olbrzymie poziomy(Większe chyba niż w najnowszej części). No i najważniejsze. Radość jaką daje strzelanie. Nie wiem czy ktoś z was pamięta celebral bore cz jakoś tak?Pociski z tej broni automatycznie leciały w stronę przeciwnika. W pięknej ferii barw wwiercały mu się w czaszkę i po kilku sekundach wybuchały. To się nazywa kreatywność. Ach,nie to co dzisiaj.

  3. A mnie Turok bardzo się podoba. Łuku używam chętnie – jest celny i bardzo skuteczny. Jestem w połowie gry i tej snajperki chyba jeszcze nie widziałem albo uznałem za bezużyteczną. Widzę, że ludziom albo Turok podoba się albo go w ogóle nie czują. Ciekawostka: w konkurencyjnym serwisie recenzję napisała kobieta – ta nie znalazła już żadnych pozytywów w grze. Ja natomiast dziwię się, że w ogóle zabrała się do takiej (męskiej) gry.

  4. Gra według mnie nie jest przeciętnym tytułem. Zawsze fascynowały mnie ogromne gady. Turok 1 był trochę dziwny – średnio przypominało to wszystko dinozaury. Mimo wszystko podoba mi się ten tytuł i ocenił bym go raczej jako wyżej-przeciętny.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here