Nie ma to jak dowalić samemu sobie, ale spójrzmy prawdzie w oczy – czy redaktorzy opisujący najnowsze produkcje przypadkiem nie wyświadczają nam, graczom niedźwiedziej przysługi? Wszyscy czekamy na superprodukcje – BioShocka, Assassin’s Creed, Fallouta 3 czy StarCrafta, ale… zapewne na długo przed premierą będziemy wiedzieli o nich wszystko!

Gigantyczne zapowiedzi w prasie, rozległe dywagacje, ba – nawet opisy trailerów (specjalnie dla tych, którzy być może jeszcze ich nie ściągnęli i nie zobaczyli na własne oczy) – to wszystko zaostrza nam apetyt, ale powiedzmy szczerze – pozbawia nas potencjalnych, zapierających dech w piersiach niespodzianek!

Co z tego, że prawdopodobnie pierwsze starcie z Big Daddym w BioShocku będzie mroziło krew w żyłach, skoro już wiemy jak wygląda, co się dzieje i jakich fantastycznych efektów możemy się spodziewać? Co z tego, że Irrational stają na głowie, żeby stworzyć unikatową atmosferę, skoro w trakcie gry większość (a przynajmniej najlepsze) lokacje będą nam już znane?

Oczywiście – twórcy gier chcą skusić graczy i dlatego muszą im serwować naprawdę efektowne elementy w trailerach i demach, ale czy nie dałoby się tego zrobić bardziej inteligentnie i subtelnie? Stworzyć specjalną, jednoplanszową misję, z alternatywną fabułą? Albo opublikować trailer wykraczający poza standardowe „pokażmy najlepsze kawałki”? Tu akurat twórcy wspomnianego BioShocka popisali się inwencją (kto widział stylizowane na lata 50 filmiki ten wie), ale i tak wiele scen, które mogły być prawdziwymi „high pointami” gry już widzieliśmy. A do premiery pozostało jeszcze tyle czasu!

Myślę, że gdybym nie czytał, nie słyszał i nie oglądał trailerów BioShocka przed premierą, sama gra byłaby znacznie fajniejsza i ekscytująca. To tak jak w trailerach do Szklanej Pułapki 4.0 – film był naprawdę fajny, ale najbardziej efektowna scena z helikopterem nie robiła takiego wrażenia, bo… widziałem ją w trailerze. Crysis, World in Conflict czy Splinter Cell: Conviction przestają być aż tak atrakcyjne w dniu premiery, kiedy praktycznie wie się o nich wszystko, bo przeczytało się siedem zapowiedzi.

A o co mi tak naprawdę chodzi? Lubię sobie strzelać w stopę? Żądam dziwnych stuntów marketingowych w stylu Peter Jackson’s King Kong (nie wolno było publikować żadnych screenshotów z małpą)? Nie. Ale apeluję o odpowiedzialne pisanie o grach. Zostawmy sobie trochę niespodzianek. Nie piszmy w każdej zapowiedzi, że „moment z dinozaurem w Tomb Raiderze będzie zapierał dech w piersiach”. Nie idźmy na łatwiznę i nie pokazujmy spojlerów w imię popularności. Gry są magiczne. I niech nas zaskakują.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

50 KOMENTARZE

  1. Heh – a jak inaczej/lepiej mozna kogos zachwycic i zachecic do kupna gry, niz poprzez pokazanie jej najciekawszych momentow? Jesli tytul faktycznie jest dobry, to bez problemu obroni sie wszystkim, co wciaz pozostaje niepokazane.

  2. Nie zepsuje się w ten sposób niespodzianek. Z reguły największych spoilerów nie ma, zakończenie nie jest opisane a zresztą co innego czytać, oglądać na zwiastunach a co innego przeżyć to wszystko samemu. Zresztą mnie to akurat nie boli bo nawet jeśli ktoś zdradzi zakończenie to chcę wiedzieć jak do tego wszystkiego doszło – co było chwilę wcześniej.

  3. Będę się upierał, że to jednak nie to samo, co od początku do końca przeżyć całą historię, nic o niej nie wiedząc i nie znając zakończenia :)Pokazywać można wiele – grafikę, fizykę (chociaż i tu można trochę zespojlować), ciekawe rozwiązania. . . może za bardzo lubię być zaskakiwany? :O

  4. Ale skad taki zwykly, szary, przecietny gracz ma wiedziec, ze jest gra zainteresowany, skoro nic o niej nie wie? A jesli zobaczy jakies super-hiper-high-endowe rozwiazania to odrazu zapisze sobie w kalendarzu date premiery tego tytulu i ze slina ustach bedzie go wyczekiwal 🙂

  5. Nie mówię, że ma NIC nie wiedzieć, ale jeżeli przeczytam w zapowiedzi, że O MÓJ BOŻE NAJLEPSZY W TEJ GRZE JEST MOMENT Z DINOZAUREM to siłą rzeczy nie zrobi on na mnie takiego wrażenia i nie zaskoczy mnie tak bardzo. Czytam zapowiedzi BioShocka i nie umiem oprzeć się wrażeniu, że redaktorzy psują mi zabawę opisując, jakie to mrożące krew w żyłach jest spotkanie z Big Daddym. Ja osobiście wolałbym o nim nie wiedzieć, a grę i tak bym kupił.

  6. A kaze ktos czytac, ogladac trailery ? Ja juz zapowiedzi nie czytam. Po co mam np. sledzic news o Goblins 4? Widzialem screena, wiem ze to robia i wiecej mnie to nie interesuje do czasu recenzji. Zapowiedzi to strata czasu. Wyjdzie to wyjdzie, wtedy zobacze, ze jest recka czegos takiego i bede mial niespodzianke. I nie musze na nic czekac z niecierpliwoscia 🙂 Tym bardziej ze zapowiedzi nagminnie rozmijaja sie z rzeczywistoscia. Wole wiedze o tym taka jak za czasow Gamblera czy SS, gdy o tym co w produkcji byly moze 2-3 strony enigmatycznych krotkich wzmianek . Ot widziales screen, powiedzili pare slow i czekales co z tego wyjdzie gdy opisza gotowy produkt w recenzji lub zobaczysz na wlasne oczy. Chyba ze ktos obraca sie w srodowisku graczy, ktorzy lubia komentowac zapowiedzi – no to wtedy ma przerabane 😛

  7. Zresztą mnie to akurat nie boli bo nawet jeśli ktoś zdradzi zakończenie to chcę wiedzieć jak do tego wszystkiego doszło – co było chwilę wcześniej.

    U mnie czasem jest nawet tak, że to wzmaga mi tylko apetyt. Dlatego tak bardzo lubię wszystko, co korzysta ze wspaniałego moim zdaniem patentu pod tytułem inwersja czasowa fabuły.

    Ale skad taki zwykly, szary, przecietny gracz ma wiedziec, ze jest gra zainteresowany, skoro nic o niej nie wie? A jesli zobaczy jakies super-hiper-high-endowe rozwiazania to odrazu zapisze sobie w kalendarzu date premiery tego tytulu i ze slina ustach bedzie go wyczekiwal 🙂

    Dokładnie. Jest tyle gier, że ciężko wypatrzyć coś na prawdę ciekawego. Dlatego dobrze, że recenzje są i dobrze, że opisują dlaczego warto sięgnąc po dany tytuł. Gdyby recenzja DeusEx w CDAction była mniej obszerna i nie opisywała gry tak dogłębnie (nie wyjawiając mimo wszystko przecież całej fabuły) to pewnie nigdy bym się tą grą nie zainteresował, a to byłoby na prawdę straszne.

    Nie mówię, że ma NIC nie wiedzieć, ale jeżeli przeczytam w zapowiedzi, że O MÓJ BOŻE NAJLEPSZY W TEJ GRZE JEST MOMENT Z DINOZAUREM to siłą rzeczy nie zrobi on na mnie takiego wrażenia i nie zaskoczy mnie tak bardzo.

    Heh, ja patrzę na to inaczej. Wiedząc, że zapierający dech w piersiach moment z dinozaurem gdzieś w grze jest siedziałbym jak na szpilkach i nie ruszał tyłka sprzed monitora aż bym do tego momentu dotarł. A gdybym tego nie wiedział? Cóż gdyby gra była niesamowicie wciągająca to pewnie bym grał i tak, ale gdyby przez jakiś fragment nic się nie działo to pewnie bym sobie odpuścił. Wszystko zależy chyba od tego, czy lubi się niespodzianki. Ja ich nie trawię. Nawet nienawidzę kiedy ktoś daje mi nieuzgodnione wcześniej ze mną prezenty. Ale jeśli ktoś lubi niespodzianki to. . . hmm, to niech nie czyta recenzji. To mnie zawsze rozbraja w ludziach. „Recenzje psują mi zabawę” – skoro wiesz, że recenzje popsują Ci zabawę to odpuść je sobie po prostu. Nie potrzebujesz nic wiedzieć o grze, bo z góry zakładasz, że będzie dobra i bez patrzenia, telepatycznie wiesz, który z dziesiątków tytułów okaże się wart czasu i pieniędzy – ok, chwała Ci za to, ale nie każdy tak ma. Niektórzy nie lubią kupować kota w worku i wolą przed zakupem tego kota dokładnie obejrzeć. Zanim poświęcę naście godzin na grę lubię po prostu wiedzieć, czy warto. Jeśli Ty nie lubisz to nie czytaj recenzji, nie oglądaj trailerów czy screenów i nie graj w dema. Wybór należy do gracza. A recenzje moim zdaniem powinny (przynajmniej w tej kwestii) pozostać takie jakie są 😉

    • To mnie zawsze rozbraja w ludziach. „Recenzje psują mi zabawę” – skoro wiesz, że recenzje popsują Ci zabawę to odpuść je sobie po prostu. Nie potrzebujesz nic wiedzieć o grze, bo z góry zakładasz, że będzie dobra i bez patrzenia, telepatycznie wiesz, który z dziesiątków tytułów okaże się wart czasu i pieniędzy – ok, chwała Ci za to, ale nie każdy tak ma. Niektórzy nie lubią kupować kota w worku i wolą przed zakupem tego kota dokładnie obejrzeć. Zanim poświęcę naście godzin na grę lubię po prostu wiedzieć, czy warto. Jeśli Ty nie lubisz to nie czytaj recenzji, nie oglądaj trailerów czy screenów i nie graj w dema. Wybór należy do gracza.

      Nie chcę sobie odpuszczać zapowiedzi, bo chcę coś wiedzieć o grze, ale też nie chcę żeby zapowiedzi psuły mi zabawę. Jak zamówię obiad w restauracji i nie będzie mi smakował to też mi odpowiesz „to nie jedz” i wszystko będzie w porządku? Rozbrajają mnie ludzie, którzy widzą zawsze tylko dwa rozwiązania.

  8. Demo to akurat cos zupelnie innego niz recka czy trailer, to bardziej jak pograc 5 min u kumpla w dany tytul :PTak widze wlasnie po sobie, ze im wiecej o grze czytalem, tym gorzej sie bawilem i rzadziej cala gre przechodzilem. Np. z Falloutami tak mialem, teraz zaluje ze czytalem tyle o The Witcher. A jak nie czytalem to w czasie gry bylem bardziej ciekawy co jeszcze w grze bedzie. . . im wiecej sam odkrywasz, tym jest fajniej. Sam pamietam np. pierwszy raz z cartridge od Pegasusa 168 in 1 , gdy zadnej z tych gier nie znalem – wlaczanie po kolei kazdej i patrzenie co to to bylo to 🙂

  9. A jak nie czytalem to w czasie gry bylem bardziej ciekawy co jeszcze w grze bedzie. . .

    No cóż, ja mam zupełnie inaczej 😛 Ale jak mówię, zapowiedzi są dla takich ludzi jak ja – którzy lubią dużo wiedzieć zanim się za coś zabiorą. A tacy ludzie jak Ty po prostu zapowiedzi czy recenzji nie powinni czytać a nie próbować forsować jakieś zmiany w nich 😛 Nie podoba się? To nie rusz – i życie staje się proste, czyż nie 😉

  10. Toc mowie ze zapowiedzi i newsow opisujacych szczegoly z gry nie czytam, dopiero recke tak – po co mi ten caly przedpremierowy hype ?

  11. No i tu jest problem, jesli chce sie miec pelnie przezyc to jednak trzeba troche zaryzykowac – ty np. ten trailer Szklanej Pulapki 4 widziales i straciles efekt sceny ze smiglowcem , bo poznales ja zanim zobaczyles ja w pelnym kontekscie – a ja nie i sie z tego ciesze 🙂 To ze dowiedzialem sie, ze fabula bedzie o ataku hackerow niespodzianki mi nie zepsulo, wystarczylo tylko potwierdzenie ze McClaine jest taki jak dawniej i wiedzialem ze bedzie ok, wiecej nie szukalem. I wlasnie tak powinny byc zapowiedzi i recenzje przygotowywane – bez zdradzania szczegolow, nie byc OPISEM doslownym, tylko okreslac tytul na tle innych, opisac jakos postaci ale nie przykladami najfajniejszych dialogow z gry a jakimis analogiami itd. Ale to juz trzeba umiec. . . Tak jak z tym dinozaurem – tez o nim przeczytalem w Gamblerze i jak uslyszalem z daleka jakis halas to sie domyslilem ze to wlasnie biegnie tyranozaur o ktorym byla mowa w recenzji. . . I to troche zepsulo wrazenie.

  12. Jak zamówię obiad w restauracji i nie będzie mi smakował to też mi odpowiesz „to nie jedz”

    Hmm, rozważę sytuację. Idę do restauracji. Zamawiam coś, co już wcześniej jadłem i nie mam problemu. Jeśli chcę wybrać coś innego to staram się dowiedzieć czy będzie mi smakowało. Dowiaduję się co w tym jest, jaki mniej więcej jest smak (słodki, kwaśny, ostry, a może „jak kurczak”?) itd. Jeśli będzie mi pasowało to zamawiam. Jeśli okaże się, że jednak mi nie smakuje to nie jem i pamiętam, żeby następnym razem tego nie zamawiać. Dla mnie sprawa jest prosta. Ty byś się zmuszał do jedzenia?. . . . Choć mówiąc szczerze nie do końca rozumiem ten przykład i tak samo nie do końca rozumiem Twoje rozterki. Jedzenie obiadu w restauracji można porównać raczej do grania w grę niż czytania o niej. Do czytania zapowiedzi można porównać czytanie menu i wypytywanie kelnera. Podam taki przykład. W menu mam nazwę potrawy, która nic mi nie mówi. Nie zamówię jej zanim się nie dowiem co w niej jest, a co za tym idzie czy będzie mi smakować, albo chociaż czy nie ma w niej czosnku w dużych ilościach, bo go bardzo nie lubię. Ty byś chciał jednocześnie wiedzieć o grze i o niej nie wiedzieć. Dobrze, w takim razie ogranicz się do zapoznawania się z ocenami i garstką suchych faktów – rpg, fantasy, ocena 8/10. Wtedy będziesz miał blade pojęcie o tym czy gra jest warta czasu i pieniędzy a jednocześnie nie będziesz o niej praktycznie nic wiedział i będzie niespodzianka. I zapytam jeszcze raz – jaki masz pomysł na to, co zrobić z obiadem, który zamówiłeś (a który nie ma żadnych wad, bo oczywiście jeśli nie smakuje Ci dlatego, że komuś się coś pomyliło i do garnka z ryżem trafił kilogram soli albo czupryna kucharza to inna kwestia) a który Ci nie smakuje, bo ni w ząb nie mogę wpaść na nic innego niż „nie jedz, ew. zamów coś innego”?

  13. Kiedyś recenzje wygladały całkiem inaczej mało się mówiło o tym co będzie 2 screny na krzysz, jaki to gadunek i wystarczyło, a opisywano grę dopiero jak wyszła warto czy nie. A teraz widzę że jest odwrotnie gra jeszcze nie wyszłą a już się ją recenzjonuje jaka będzie, jakie lokacje, bossy, 100 screnów , warto kupic czy też nie. Osobiście jak włączam grę którą widziałem po przez trailery,screny zapowiedzi itd. Poprostu jak ją odpalam to czuje się jak bym już to widział po prostu jak bym w to już grał w cześniej, efekty graficzne jarają tylko przez chwilkę potem się już na to uwagi nie zwraca. A gra się dla przyjemności i poznania fabuły a nie tylko poto żeby ją przejść i pochwalić sie koledze że ja to ją przeszedłem w 12h Dawno już nie było takiego Fallout 1,2 który wciągoł by na wiele godzin który by pozostawił smaczki, Nawet się cieszę z jednego faktu że tak mało się mówi o Fallout3 bo coraz bardziej się nie moge na niego doczekać. Tak samo jak w przypadku Wiedzmina nie czytam żadnych zmianek i nie ogladam trailerów poprostu wiem że gra bedzie dobra. Są to żeczy które się czuje i pewnie nie wszyscy tą magię czują myślę że rozumieją je poprostu dobrzy starzy wyjadacze gier. Ale czasy są takie, że teraz liczy się grafika a gry robią się strasznie krutkie i w dodatku nuudne:/ S. t. a. l. k. e. r Pare misjii i koniec. Oblivionem świetna grafika ale prucz tego daleku mu do jego poprzednika.

  14. coppertop : Jemu wlasnie chodzi o to, ze pomidorowka pomidorowce nierowna, i to, ze ty mu radzisz nie zamawiac pomidorowki po tym jak raz dostanie jakas skisla ;P

  15. Jemu chodzi o to, ze pomidorowka pomidorowce nierowna, i to, ze ty mu radzisz nie zamawiac pomidorowki po tym jak raz dostanie jakas skisla ;P

    Dobra, ale nadal nie rozumiem gdzie tu analogia do tego czy zapowiedź psuje zabawę czy nie? Dla mnie na prawdę to bardziej się odnosi do samego grania w grę a nie czytania o niej. Do czytania o grze odnosiłby się wielki napis w menu „NIE ZAMAWIAJ, DOSTANIESZ SKISŁĄ ZUPĘ!!” A tak na poważnie, to po prostu nie kumam. Sprawa jest dla mnie prosta – chcesz wiedzieć coś o grze zanim w nią zagrasz – czytaj, nie chcesz – nie czytaj. Gry robią się do siebie coraz bardziej podobne do siebie na wzajem i nie da się opisać gry w sposób bardzo enigmatyczny tak, żeby czytelnik wiedział i nie wiedział jednocześnie bo taki opis w zasadzie sprawiłby, że ukazałoby się grę albo jako bardzo podobną do jakiegoś konkretnego tytułu (przez analogię) albo jako podobną do wszystkiego (jeśli pisałoby się ogólnikami). Jeśli w grze jest jakaś jedna jedyna innowacja albo jeden ciekawy moment (bo bądźmy szczerzy, to już nie te czasy kiedy ciekawa była cała gra. teraz dostajemy cały czas to samo), który w jakiś sposób wybija się ponad to, co do tej pory stworzono to pomijając go nie opisuje się tej gry tylko tak na prawdę tą i wszystkie inne. . . Tak ja to widzę.

  16. Jemu chodzi ze dzis zapowiedzi sa tyle warte, co skisla pomidorowka, tyle ze ty go nie rozumiesz, bo sam lubisz ta skisla pomidorowke i myslisz ze ona jest w porzadku :)Gry zawsze byly podobne do siebie, kiedys nawet bardziej niz dzis, a mimo to mam wrazenie ze wlasnie kiedys czesciej odwolywano sie do porownan, bez doslownego przedstawiania co jest w grze. Jest roznica gdy np. opiszesz akcje dziejace sie w Total Overdose psujac zabawe przykladami (tak jak ten helikopter w trailerze Die hard 4), a co innego gdy powiesz ze to takie GTA, ale z wieksza iloscia walki i bardziej efektownymi i czestszymi wypadkami plus rozne comba bez zdradzania ze np. bedziesz jezdzic koparka (czy co tam bylo, znam z recki – WLASNIE, ZNAM Z RECKi , bo recenzent nie pomyslal ze takiego szczegolu nie chce wiedziec zanim sam zagram:>). Czujesz roznice ? Opisac gameplay na tle innych gier i oddac atmosfere BEZ odwolywania sie do szczegolowych przykladow z gry to jest wlasie to co ma byc, a nie doslowny opis tego co sie widzialo. Tyle ze do tego pierwszego trzeba miec troche talentu , a to drugie wykona byle kmiot.

  17. Heh to raczej wina gier – ze zapowiedz albo ogladniecie paru skrinow jest w stanie pokazac wszystko co gra ma do zaoferowania. Gdybysmy otrzymywali tytuly o solidnej fabule, wielu zwrotach akcji, postaciach ktore naprawde sprawiaja ze sie do nich przywiazujemy, a nie tylko efektach graficznych i kilku „shockerach” ( np. Strider z HL2 ) o ktorych wiemy 2 lata zanim gra sie pojawi – nie byloby calego problemu. (nie czepiam sie tu HL2 zeby nie bylo – uzywam tylko jako przykladu)Skoro zobacze ze jest ladna woda oparta na PixelShaderach, super jakosci tekstury – i to wsio co gra ma do zaoferowania to ciezko sie jarac jakos niesamowicie skoro to samo (a czesto lepie wygladajace i podretuszowane) widzielismy wczesniej. Gry coraz bardziej zmierzaja w kierunku produkcji filmowych – zarowno budzetem jak i ostatnio coraz czesciej czasem grania. (RPG do pukniecia w 20 godzin ? nigga pleaaasee)A ostatnio ktos mowil ze gra to powinna byc do przejscia w 5 albo i mniej godzin. [odpuszcze sobie zgryzliwosc ze imo podobnie jak filmy gry sa coraz bardziej masowkami dla niewybrednych odbiorcow]Sila rzeczy wiec bedzie tu dzialal mechanizm podobny jak przy trailerach – trailer musi byc bo cos ma ludzi przyciagnac do obejrzenia „dziela”. Jednoczesnie czesto po obejrzeniu trailera wiemy BARDZO duzo o filmie – i nie ogladamy go z otwartym umyslem tylko wyczekujemy kiedy bedzie ta eksplozja albo ten moment. Z pamieci biorac, bylem w takiej sytuacji przy np. MImpossible III, a juz na maksa przy „300” – obejrzalem trailer i bylo to lepsze doswiadczenie niz ogladanie calego filmu. WSZYSTKO co bylo do zobaczenia zostalo pokazane i jeszcze okraszone solidnym soundtrackiem. . . Ja osobiscie wole nie widziec trailera, zapowiedzi – i wsiaknac w gre z czystym umyslem – za poleceniem znajomych/recenzentow etc. No ale to nie do konca sie da – w koncu gry tanie nie sa i na slowo malo kto stowke wyda.

  18. gdy powiesz ze to takie GTA, ale z wieksza iloscia walki i bardziej efektownymi i czestszymi wypadkami plus rozne comba bez zdradzania ze np. bedziesz jezdzic koparka (czy co tam bylo, znam z recki – WLASNIE, ZNAM Z RECKi :>).

    Widzisz, i nie dogadamy się, bo ja po takiej recenzji „to takie GTA tyle że trochę inne” bym do tej gry nie podszedł. Nie dlatego, że nie lubię GTA tylko dlatego, że po prostu po co, skoro GTA już mam i znam. Mam po prostu inne podejście. Albo „to taki DeusEx”. Można by pomyśleć, że poleciałbym do sklepu na skrzydłach wiatru bo to moja ulubiona gra. Otóż nie. Chciałbym wiedzieć co dokładnie będzie inne, lepsze, gorsze, NOWE? Dlaczego mając DeusEx mam grać w coś, co jest jak DeusEx? Nie wiem jak to lepiej wyjaśnić. Mówiąc najkrócej – mam odwrotne podejście niż wy. To co wam psuje zabawę jest tym, czego ja oczekuję od zapowiedzi czy recenzji. Ma pokazać coś, co jest w grze the best. Grając chcę mieć na co czekać. A jak mi pokazują scenę z helikopterem (choć nie widziałem trailera więc nie wiem jak jest pokazana) to pewnie nie pokazują jej całej, więc chcę zobaczyć całą. I mam apetyt bo wiem, że coś takiego będzie. Że w filmie jest coś, co warto zobaczyć (choć jeśli cały film warto zobaczyć tylko, albo prawie tylko dla sceny z helikopterem to ja dziękuję ;D). Poza tym chcę wiedzieć jak do jakiejś monumentalnej sceny doszło. Po prostu jestem pod tym względem waszym przeciwieństwem, zamiast mieć niespodziankę wolę mieć na co czekać i wiedzieć na co czekam. Pewnie trudno wam to zrozumieć. . . Cóż, mi trudno zrozumieć ludzi, którzy lubią niespodzianki 😉

  19. coppertop – nie, nie jest trudno mi zrozumiec. Mialem nawet dodac w poscie powyzej ze uwazam iz jest to kwestia gustu i nastawienia. Jeden woli obejrzec film zupelnie nic o nim nie wiedzac, inny wie wszystko – wlacznie z przeczytaniem scenopisu i dialogow, a i tak oglada film z frajda. BTW – jak zwykle big up za komentarze – no i wspominasz czesto DeusExa – juz za samo to jakies piwko ci sie nalezy 😉

  20. Przez ta rozmowe az mi wrocil do glowy stary pomysl zapoczatkowania zina albo strony,gdzie by sie wlasnie operowalo tylko takimi krotkimi i niedoslownymi tekstami – chcialbym zeby zebralo sie jakies 20 osob i zaczely taki zin wydawac , dla osob ktore nie chca przeczytac wszystkiego o grze, tylko miec zarys tego czym jest i jak wypada na tle innych, ot tak jak kiedys w Gamblerze. Dla mnie czytanie tekstu o grze dluzszego niz 2 strony to zboczenie :)coppertop: Ja ciebie rozumiem, ale nie podzielam tego 🙂 Pomysl sobie np. co by bylo gdybys poszedl na Matrix (powiedzmy, ze dostalbys bilet za darmo i mialbys czas) nie wiedzac nawet jaki to gatunek filmu. Nie mysl o tym jak o niespodziance, mysl jak o odkrywaniu tajemnicy. A co do opisu – tu mnie nie zrozumiales – po pierwsze to ze napisze ze cos jest jak gta nie znaczy ze to to samo – przeciez oprocz tego bylo pare szczegolow wyrozniajacych gre. Po drugie nie mozna napisac o jakiejs grze ze „to taki deus ex” bo to dalece bardziej skomplikowana i charakterystyczna gra niz gta. Po trzecie tak jak piszesz – zawsze mielismy do czyneinia z klonami i podobnymi grami, i wystarczy wlasnie porownac do innych tytulow uwypukajac roznice i mixy , ale bez doslownego opisywania momentow wyrozniajacych gre.

  21. Jeden woli obejrzec film zupelnie nic o nim nie wiedzac, inny wie wszystko – wlacznie z przeczytaniem scenopisu i dialogow, a i tak oglada film z frajda.

    Dokładnie. Dla mnie im więcej wiem o filmie czy grze przed oglądaniem/graniem tym lepiej. Bo idę do kina/sklepu z nastawieniem „jaaaa, ale będzie fajnie”, a nie „no, raz kozie śmierć” :PNatomiast powiedziałeś bardzo ważną rzecz – w grach i filmach jest bardzo mało zaskakujących rzeczy więc coraz łatwiej jest pokazując „jedno małe coś” pokazać wszystko. . .

    BTW – jak zwykle big up za komentarze – no i wspominasz czesto DeusExa – juz za samo to jakies piwko ci sie nalezy 😉

    Dzięki 😉

    Przez ta rozmowe az mi wrocil do glowy stary pomysl zapoczatkowania zina, ktory by wlasnie operowal tylko takimi krotkimi i niedoslownymi tekstami – chcialbym zeby zebralo sie jakies 20 osob i zaczely taki zin wydawac , dla osob ktore nie chca przeczytac wszystkiego o grze, tylko miec zarys tego czym jest i jak wypada na tle innych, ot tak jak kiedys w Gamblerze.

    O, i to jest bardzo dobry pomysł moim zdaniem. Tylko obawiam się, że jak będziesz z tym czekał aż „się zbierze jakieś 20 osób” to nigdy tego zina nie ujrzymy. . . Zacznij sam, a jak będzie dobry to ludzie sami będą się zgłaszać.

    Pomysl sobie np. co by bylo gdybys poszedl na Matrix (powiedzmy, ze dostalbys bilet za darmo i mialbys czas) nie wiedzac nawet jaki to gatunek filmu. Nie mysl o tym jak o niespodziance, mysl jak o odkrywaniu tajemnicy.

    Hehehe, mój absolutnie film nr 1. Obejrzałem ten film chyba rok po premierze. Sporo już o nim wiedziałem (choć to akurat takie kino które mało kto rozumie więc nie można powiedzieć, że wszystko) a jednak nadal oglądałem ten film ze szczeną wbitą w podłogę. I myślę, że to jest właśnie „the case”. Dobry film to taki, który wbija cię w podłogę nie zależnie od tego ile o nim wiedziałeś przed „seansem” (a nawet taki w którym znajdujesz coś nowego mimo, że obejrzałeś go już setki razy). Inna sprawa to to, że gdybym nie wiedział mniej więcej co to za film i że klimat mi przypasuje to może. . . . brrrrrr, może bym go wcale nie obejrzał. . .

    przeciez oprocz tego bylo pare szczegolow wyrozniajacych gre

    Dokładnie. Ale dla mnie taki opis sprowadza się do stwierdzenia „GTA, ale trochę inne”. Nie przemawia to do mnie i tyle. 😉

  22. Nawet z doswiadczenia wiem, ze latwiej rozpoczac samemu – tylko wymaga to wiekszego nakladu pracy. . . Chodzilo mi wlasnie o to ,zeby w efekcie zebralo sie ze 20 osob, ktore pisalyby tak, jak mi odpowiada i wtedy sam mialbym to czego oczekuje od serwisu :)edited:Co do Matrixa – tu jest wlasnie twoje podejscie, ze myslisz zawsze jak konsument o produkcie – nie kupisz kota w worku. WYobraz sobie wlasnie tak jak pisze – ze dostales bilet i ze poszedles na ten Matrix nic a nic o nim nie wiedzac. Albo ze poszedles z przymusu , whatever. Byle bez analizowania czy warto. Sprawiasz wrazenie takie, ze jakbys mogl, to od nowopoznanej dziewczyny chcialbys rozebrane zdjecia, zeby byc pewnym czy bedzie ci pasowac 🙂 Odpowiesz – tak , dzieki temu uniknalbym np. Miriam . ALe tez nie odkrylbys na zywo , ze ma fajny tatuaz ,albo jest ciekawie przystrzyzona :POK, wlasnie zmienmy slowo NIESPODZIANKA na TAJEMNICA. Niespodzianek tez w sumie nie lubie, odkad dostalem na komunie BMX zamiast C64 🙂 Ale tajemnice i ich odkrywanie to inna sprawa. A co do GTA – teraz sam sobie zaprzeczas – piszesz ze gry to klony i to prawda, a oczekujesz opisow jakby kazda byla czyms wyjatkowym. W takim wypadku musisz dostac szczegoly z historii, wiec ty wlasnie opisu oczekujesz nie recenzji. Dokladnie myslisz jak konsument ktory ma wydac pieniadze i chce to zrobic dobrze 🙂

  23. maly offtop:Heh Matrix. . . . . . . . . . . . . . do dzis pamietam pierwszy seans. Bylem w Gdansku i ogladalem w kinie Neptun. Zupelnie nie wiedzialem co to za film, widzialem jakies tam urywki i to tyle. Zabilo mnie kompletnie i wdeptalo w ziemie. Nie widzialem trailera ani zadnej zapowiedzi i zgadzam sie tu z krewkim – w tym przypadku bylo to odkrywanie tajemnicy.

  24. Ai, caramba, chyba wymiękłem od tylu argumentów. . . W każdym razie jeśli zupa jest niedobra to ja winię kucharza i mówię mu „panie, ta zupa jest niedobra” a nie winię siebie, że zamówiłem zupę, która mi nie smakuje. A więc – nie potępiam zapowiedzi/recenzji w czambuł, po prostu widzę pole do ich usprawnienia 🙂

  25. Nie widzialem trailera ani zadnej zapowiedzi i zgadzam sie tu z krewkim – w tym przypadku bylo to odkrywanie tajemnicy.

    A dla mnie zupełnie coś innego. Wiedziałem sporo na temat tego filmu. Ale ludzie skupiali się głównie na najmniej ważnym elemencie – efektach specjalnych. Wiedziałem też co nie co o fabule, ale to były jakieś skrawki i ogólniki. Jednak gdybym nie wiedział co jest w tym filmie – klimat cyberpunku, postapokaliptyczny świat i ludzie żyjący w wirtualnym świecie to pewnie nie zwróciłbym na niego uwagi. A tak obejrzałem i nie wyobrażam sobie dzisiaj siebie bez wpływu tego dzieła sztuki (to samo zdanie mam o dwóch kolejnych częściach z resztą). Ale. Matrix jest filmem w którym liczy się tzw. drugie dno. Efekty specjalne, fabuła – to wszystko jest tylko środkiem do pokazania tego drugiego dna (i trzeciego, i czwartego itd). I nie da się tego ująć w żadnej recenzji. Nie da się w żadnej recenzji ująć klimatu. Tak samo nie da się w żadnej recenzji pokazać za dużo, bo nawet scena z całą elektrownią widzianą przez przebudzonego Neo nie ma żadnego znaczenia kiedy jest wyrwana z reszty filmu, wyrwana z kontekstu. To samo tyczy się pustyni rzeczywistości. W tym filmie było po prostu za dużo wszystkiego, żeby jakakolwiek recenzja mogła go zepsuć. Osobiście uważam, że nie ma drugiego takiego filmu (choć pewnie mówiąc to narażam się fanom Star Wars :P). I osobiście uważam, że gdyby było więcej takich filmów (i takich gier, vide Deus Ex) to nie byłoby większego problemu z recenzjami. Choć pewnie takim fanom „nic nie wiedzenia” nadal by się nie podobało 😉 😛

    W każdym razie jeśli zupa jest niedobra to ja winię kucharza i mówię mu „panie, ta zupa jest niedobra” a nie winię siebie, że zamówiłem zupę, która mi nie smakuje.

    Aaaa, widzisz. Ale jeśli zamawiasz na przykład coś, co ma w nazwie „jądra byka” tylko nie po polsku (czyli nie wiesz, że ma, a nie wiesz, że ma bo się nie dowiedziałeś) a później okazuje się, że coś Ci w tej zupie nie pasuje to nie masz prawa mieć pretensji do kucharza – możesz mieć pretensje tylko i wyłącznie do samego siebie 😉

  26. Ja tam podzielam Coppertopa – wole wiedziec z czym mam do czynienia i ogolnikow stwierdzenia majace rzekomo charakteryzowac dany tytul absolutnie do mnie nie przemawiaja. Chce znac KONKRETY. Wiedziec, czy w grze jest cos, co mnie pociaga, momenty dla ktorych warto dalej w nia brnac :)Co nie zmienia faktu, ze dobrze mi sie gra rowniez w pozycje, o ktorych wiem niewiele. Vide Beyond Good & Evil ze dwa lata temu 🙂 Piekna gra 🙂

    • Czuję się strasznie podzielony, wręcz rozdarty ;D

      Wybacz ;DKrewki – myslac w ten sposob – nigdy nie nalezy spogladac na obwolute ksiazki, bo mozna dowiediec sie o jakims szczegole, do ktorego predzej czy pozniej doszlibysmy sami podczas lektury 🙂

  27. OK, zapomnijcie na chwile o tym co powoduje , ze interesujecie sie jakims filmem i ze w koncu go ogladacie. TO jest racjonalne i rozumiem to. ALe popatrzcie inaczej. Mi wspomnienie o tym, ze ludzie w Matrixie zyja w wirt. rzeczywistosci juz by troche zepsulo. Tak, w tym filmie nie chodzi tylko o fabule, ale po przeczytaniu w recenzji o ludziach w wirtualnym swiecie cos juz trace. Trace te 15 czy 20 min filmu , gdy samemu glowkuje o co chodzi, gdy poznaje tajemnice. Trace ten moment zaskoczenia, trace ten moment oswiecenia. Dla mnie to duzo. Po prostu samemu odkrywa sie lepiej. Oczywiscie to ryzykowne, oczywiscie malo kogo na to stac. Ale takie momenty sa po prostu piekne. A po filmie nikt nie broni dyskutowac o tym co sie widzialo. Ale wy wolicie takie dyskusje przeczytac przed nim, zeby sprawdzic czy czasem sie nie zawiedziecie :PSiergiej :Nie trzeba sie odwolywac do szczegolow, zeby poznac konkrety. Gry to nie jest az tak skomplikowany produkt. Nie chodzi mi bron boze o recenzje w stylu „akcja jest dynamiczna, wrogowie inteligentni, bronie ciekawe i jest ich duzo, a grywalnosc poraza” :>

  28. Ale wy wolicie takie dyskusje przeczytac przed nim, zeby sprawdzic czy czasem sie nie zawiedziecie 😛

    Nie tylko dlatego. Ty uważasz, że przez wspomnienie o tym, że ludzie w Matriksie żyją w wirtualnej rzeczywistości coś tracisz. Ja nie. I to jest główna różnica chyba ;)Uczucie które towarzyszy oglądaniu filmu (daruję sobie pisanie „graniu w grę, czy czytaniu książki”) jest w obu przypadkach (wiedzieć przed lub nie wiedzieć przed) różne. I to zupełnie różne. Ja po prostu wolę to uczucie kiedy oglądam już coś wiedząc niż kiedy oglądam jeszcze nic nie wiedząc. Nie wiem dlaczego – to emocje. Właściwie próby ich opisania muszą spalić na panewce. Po prostu kiedy wiem coś o filmie wcześnie to milej mi się go ogląda. I to wszystko.

  29. coppertop:OK, chyba juz rozumiem 🙂 Tylko nie czaje, czemu w takim razie namawiasz mnie do robienia tej strony/zinaSiegiej :Wlasnie te teksty z tylu ksiazki rzadko psuja zabawe i one w miare dobrze oddaja to, co zawieralbym w recenzji jesli chodzi o zdradzana tresc.

  30. Tylko nie czaje, czemu w takim razie namawiasz mnie do robienia tej strony/zina

    Dlaczego? Heh, bo taka już mam naturę, że myślę o innych 😉 (choć czasem wychodzi mi to bokiem ;D) I cieszyłoby mnie gdyby ludzie, którzy wolą czytać innego rodzaju recenzje – mniej konkretne, bardziej ogólnikowe itd. – mieli miejsce w którym mogliby je czytać. Sam też bym pewnie poczytał – ostatecznie to dla mnie źródło kolejnych informacji. Nawet przy czytaniu bardziej ogólnego opisu mógłbym dowiedzieć się czegoś więcej. A nawet gdybym nie czytał to widzę, że są ludzie którzy by z chęcią poczytali 🙂

    Wlasnie te teksty z tylu ksiazki rzadko psuja zabawe i one w miare dobrze oddaja to, co zawieralbym w recenzji jesli chodzi o zdradzana tresc.

    No, to też zależy jaka książka i jakie wydawnictwo 😉

  31. One nie bylyby ogolnikowe. Konkret to nie jest wypisanie wszystkiego co sie widzialo, konkret to oddanie w tekscie czym gra jest i o czym. Ale tez wymagaloby to wiecej wiedzy od czytelnika.

  32. One nie bylyby ogolnikowe. Konkret to nie jest wypisanie wszystkiego co sie widzialo, konkret to oddanie w tekscie czym gra jest i o czym.

    Heh, to zależy jak kto rozumie konkret 😉 Dla mnie konkret to powiedzenie „w grze jest 10 broni, większość z nich to standard w grach tego typu, jednak są dwie bardzo ciekawe. Pierwsza z nich to. . . [i tu opis co to za gun i jakie daje możliwości]” itd 😉

  33. No to jest konkret 🙂 Nie wymieniles tych 10 pozostalych standardowych, wiec nie nudzisz 🙂

    No, bo wypisywanie 10 pozostałych (i ich opisywanie) nie ma większego sensu. Natomiast opisując dokładnie i ze szczegółami 2 najciekawsze „psuje się zabawę” 😛

  34. Nie trzeba byc doslownym 🙂 Z reszta mniejsza o to, nie ma co dywagowac nt. , po prostu musialbym napisac z 10 takich recenzji i stworzyc zaczatki serwisu zebys wiedzial o co chodzi. . . ale nie wiem czy jestem w stanie – 5 lat temu mialem o wiele wiecej zapalu i nie wyszlo. Tylko ze wtedy troche zle sie za to zabieralem. . . i bylem za mlody 🙂 No i musialbym pocwiczyc – ostatnie co napisalem to : http://www.valhalla.pl/gracz103-recenzja-Half-Life-2.htmlczyli troche czasu temu, a to po paroletniej przerwie. . . A zeby pisac dobrze to przede wszystkim trzeba pisac i jeszcze raz pisac. . :>

  35. Nie trzeba byc doslownym 🙂 Z reszta mniejsza o to, nie ma co dywagowac nt. , po prostu musialbym napisac z 10 takich recenzji i stworzyc zaczatki serwisu zebys wiedzial o co chodzi. . .

    Good point 🙂 No to życzę powodzenia 😉

  36. Należy pamiętać, że nie po to twórca dzieła mizernie buduje napięcie, żeby nikt się nie emocjonował. Taki przykład: Widząc jakiś fragment filmu, kiedy faktycznie już go oglądasz to wiesz, że jakaś postać nie może zginąć, bo jeszcze nie widziałeś rzeczonego fragmentu 😛 Może jestem zboczony, ale czasami jak oglądam film (w większości wypadków obecnie jest to prawda) i wiem kto jest głównym bohaterem, to jestem pewien, że w jakiejś napiętej sytuacji, kiedy do końca filmu została 1h, bohater przeżyje. Ja przed obejrzeniem Matriksa w całości, widziałem chyba wszystkie trailery i teasery. Wydaje mi się, że gdyby się przyłożyć to ze wszystkich tych fragmencików dałoby się zmontować cały film. . . Tylko co do recenzji/zapowiedzi/trailerów to przecież po to częściowo ludzie tu wchodzą 😉 Ja wchodzę przez RSS i wybieram tylko to co mnie interesuje, jak nie chcę wiedzieć albo mnie coś nie obchodzi to olewam i tyle. Swoją drogą lecę na Cowboya Bebopa na TVP kultura 😛

  37. jak nie chcę wiedzieć albo mnie coś nie obchodzi to olewam i tyle.

    I to jest prawidłowe podejście 😉

    Należy pamiętać, że nie po to twórca dzieła mizernie buduje napięcie, żeby nikt się nie emocjonował.

    Eh, jak wytłumaczyć, że czytając wcześniej Psującą Zabawę Zapowiedź ™ i tak się emocjonuję? 😛 Chyba się nie da 😉 Może emocjonuję się inaczej, ale. . . ja wszystko robię inaczej, więc to by się nawet zgadzało ;D

  38. Chyba dobry moment bym i ja dodał swoje trzy grosze. Gunji zwrócił na tą kwestię uwagę, ale ja ją podkreślę bo według mnie jest ona tu dość kluczowa. Dlaczego jedną recenzją albo zapowiedzią można powiedzieć wszystko o grze? Dlatego, że gry robią się coraz krótsze i płytsze. Jeśli gra ma tylko jeden czy dwa kluczowe i robiące wrażenie momenty i ktoś je opisze w zapowiedzi lub recenzji to nic dziwnego, że można uznać, że zabawa jest popsuta. A teraz spróbujcie zrobić to samo z Falloutem 1 lub 2, DeusExem albo Matrixem ( ale tylko pierwszym ). Nie uda się bo te tytuły są zbyt bogate. W nich jest tak dużo smaczków, postaci i zdarzeń, że recenzja zdradzająca wszystkie szczegóły byłaby absurdalnych rozmiarów. Próbowaliście komuś opowiedzieć Matrixa albo Fallouta tak żeby ten ktoś dobrze was zrozumiała, poznał dane dzieło i tak samo jak wy się nim zachwycił? Ja próbowałem i wierzcie mi efekty są raczej mierne. A teraz weźmy na warsztat Tomb Raidera Aniversery i na przykład Prince of Presia Dwa Trony ( oba tytuły swoją droga lubię ). W obu dużo biegamy, skaczemy i walczymy z wrogami. Oferują też niezbyt skomplikowane zagadki. W Tomb Riderze mamy pojedynek z tyranozaurem. I jest to w zasadzie najbardziej efektowna scena gry. W Księciu Persji też mamy paru bossów, do pokonania których używamy atrakcji nazwanej instant kill. Do tego parę słów o fabule, która jak z doświadczenia wiemy do najbardziej rozbudowanych w obu tytułach nie należy. I. . . No właśnie. W jednym akapicie powiedziałem prawie wszystko co się o tych grach da powiedzieć. Wszystko co powiedziałbym więcej byłoby już wchodzeniem w szczegóły, które mogłyby psuć zabawę, tym którzy oczekują niespodzianek. Podsumowując gdyby gry były bogatsze, miały więcej klimatu i bardziej rozbudowaną fabułę to nie byłoby problemu z recenzjami i zapowiedziami zdradzającymi zbyt wiele szczegółów. Wtedy zawsze obok tych zdarzeń, które znamy z recek byłoby jeszcze kilka innych, o których słowem nie wspomniano. Gdyby były takie jak Fallout lub Matrix nie dawałoby się ich po prostu opowiedzieć. Dopiero obcując z nimi można by zrozumieć czemu ten mój kupel tak się tym zachwyca i szcza po nogach na jakąkolwiek wzmiankę o danym tytule.

  39. no to i moje grosiki do tego miszmaszu 🙂 po części ma Malacar rację – zapowiedzi psują odbiór gry. To jest fakt. Nie wydaje mi się jednak, że to dlatego, że wyjawiają wszystko przed premierą, a właściwie nie tylko dlatego. Dla mnie nie jest najgorsze to, że zapowiedzi wiele wyjawiają – tylko jak to robią. Chodzi o „hype”, czyli nakręcanie oczekiwań. Dlaczego prawie nie ma sceptycznych zapowiedzi? Dlaczego wszystkie są hurra-optymistyczne? Oczywiście, wiadomo dlaczego – marketing i tak dalej. Pokazuje się to co najlepsze, a dziennikarze nie mają większego wyboru i właśnie o tym piszą. A że z reguły nie chce im się ruszyć głową i poprzestają na ubieraniu w swoje zdania tego co wyjawili autorzy. . . cóż, takie życie. Ale to nie tylko wina zapowiedzi – także płytkich gier. Zapowiedzi mogą być sobie entuzjastyczne i informować o wszystkim. Byle gra dobra była, przynajmniej tak dobra, jak ją zapowiadano. Rzecz jasna w 90% przypadków mamy sytuację zupełnie odwrotną – nawet duże tytuły nie dźwigają swojej przedpremierowej sławy. Ostatnio poległ w ten sposób Supreme Commander, na przykład. Ale było też kilka gier, które zapowiadane na potęgę i analizowane na wszystkie strony przez dziennikarzy przed premierą, potrafiły zachwycić – Company of Heroes chociażby. Albo przykłady z ostatnich dni – World in Conflict i ETQW. Czytałem o nich wszystko prawie, sam też sporo napisałem i. . . oderwać się nie mogę. Nie przeszkadza mi w niczym uprzednia wiedza – bo gry są świetne. Gorzej, jeżeli w momencie premiery nasze wykreowane przez entuzjastyczne zapowiedzi oczekiwania zderzają się z szarą rzeczywistością indolencji autorów. Ta jest coraz powszechniejsza niestety – i to dlatego gorzej odbieramy gry, a nie dlatego, że zapowiedzi dają nam wszystko na tacy. Overhype i kiepskie gry – tu jest problem. Co nie znaczy, że autorzy zapowiedzi też nie przeginają, bo zamiast wykorzystać swoją uprzywilejowaną pozycję i promować tytuły mniej znane, wyciągać jakieś perełki z otchłani różnych nisz i stref niezależnych, podniecają się dużymi i głośnymi tytułami. I, tak jak wcześniej wspomniałem, z braku chęci lub talentu sprowadzają swoje teksty (zapowiedzi i recenzje) do roli wyliczanek – czyli tego co w grze jest lub być ma. Gdyby pisali jak się gra po prostu, lub też jak im się wydaje, że będzie się grało, byłoby o wiele lepiej. Z drugiej strony też nie można wymagać za wiele od nich – większość pewnie nawet nie ma pojęcia co to New Gaming Journalism, na przykład. I tak przy okazji – nowa Szklana Pułapka i bez oglądania trailera to kicha. Polazłem z ciekawości do kina i wyszedłem zniesmaczony. PS. Growe niespodzianki mają swój magnetyzm. Nie zapomnę Space Rangers 2 – o grze nic nie wiedziałem zanim ją odpaliłem. I to był prawdziwy szok.

  40. No to ja napisze ew. niezdecydowanym ze nowa Szklana Pulapka trzyma poziom poprzedniczek, mi sie podobalo bo niczego wiecej nie oczekiwalem:)

  41. Cos takiego jak new gaming journalism czasami bylo wlasnie w Gamblerze i to bylo najfajniejsze w nim („instead attention is focused on the subjective experience of the person playing the game. ” – o dokladnie to). Tez nie wiedzialem, ze jest taki termin, z reszta powstal lata po tym jak G upadl, swoja droga swego czasu sporo sie naklocilem zeby to wprowadzic na Valhalli (tej starej) a zwlaszcza na GP – wiec wpadlem na to wczesniej 😀 http://en. wikipedia. org/wiki/Video_game_journalism

  42. Swoja droga Seraphim jeszcze bardziej mnie natchnales zebym ta moja strone robilMyslalem ze tylko ja jestem jakis porabany, ze od 5 lat takie rzeczy chce a nie zwykle opisy, a tu prosze cale manifesty o tym sa ,wiec morale wzroslo 😀

  43. a moze jest ktos, kto chcialby pomoc w tworzeniu takiej strony , tzn . lubi pisac i wlasnie taki new gaming journalism z grubsza by mu odpowiadal? (to ja , krewki 😛 )

Skomentuj Andrzej Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here